• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 54

< 1 2 ... 53 54 55 56 57 ... 62 63 >

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ  DZIEWIĘTNASTY

Po jakimś tygodniu, kiedy razem z Anką szukałyśmy dla siebie fajnych sukienek chodząc od sklepu do sklepu, spotkałyśmy Zośkę. Była uśmiechnięta, obładowana torbami wychodziła ze sklepu. Co u ciebie Zosiu, zapytałam? Dobrze, odparła, wyjeżdżam na Mazury odpocząć sobie. Dobry pomysł, powiedziała Anka i zapytała; a z kim jedziesz jeśli można wiedzieć? Z Bartkiem, powiedziała Zośka i dodała, no co, Antek może to ja też. Nie wiedziałam co powiedzieć, Ankę też zamurowało, ale to nie nasza sprawa, tylko, że my będziemy mieli na karku Antka. A Bartek zna twoją sytuację, zapytałam? Zna, opowiedziałam mu, powiedział, że pomoże mi przejść przez to wszystko. Cwaniaczek, pomyślałam, łatwa zdobycz, ale co miałam powiedzieć Zosi, że mi się to nie podoba, że ją skrzywdzi? Jeśli tego nie widzi, to zapewne wkrótce to odczuje, oby nie, już za dużo ostatnio przeżyła, żeby jeszcze i przez Bartka zaczęła płakać. Kiedy Zośka zniknęła już nam z oczu, Anka powiedziała do mnie; jeszcze i ten ją doprowadzi do łez.  Aniu, może nie, może jest szczery i faktycznie Zośka mu się podoba? Coś za szybko im to idzie, odparła. Nasze nastawienie co do tej pary spowodowało u nas pogorszenie nastrojów, zatem czas coś kupić sobie, żeby dzień uratować. Dni płynęły monotonnie, jeden podobny do drugiego, aż pewnego popołudnia, kiedy  Grzesiek z Pawłem oglądali mecz, a ja z Anką w kuchni popijając kawę rozmawiałyśmy co jutro ugotujemy na obiad, odezwał się domofon i usłyszałam głos Zosi, otwórz.  Zośka, powiedziałam do Anki. Mam złe przeczucia, odparła. Zośka weszła do mieszkania, ale była jakaś przygaszona. Usiadła na krześle i powiedziała nie pytana; miałyście racje, on nie dla mnie. Co się stało, zapytałam? Nie chcę o tym mówić, ale dobrze, że się skończyło, odparła. Oho, nieźle, doktorek coś nawywijał, ale już nie pytałyśmy, skoro to takie trudne zatem niech zatrzyma dla siebie. A jak Antek, zapytałam? Jeszcze nie wiem, powiedziała Zośka, nie wrócił z pracy albo od panienki. Wiecie, Zośka się ożywiła, ale mnie to już nie obchodzi, niech sobie robi co chce. Mam nadzieję, że już wniósł papiery o rozwód, chętnie mu wszystko podpiszę, oczywiście sprawa majątkowa to już inna rzecz, trochę powalczę, nie dam się zostawić z niczym. Dasz mi kawy, zapytała? Zośka ożywiona zaczęła nam opowiadać jakie ma plany. Nie było w nich miejsca dla Antka. Chciała po prostu kupić sobie jakieś mieszkanko, iść do pracy i żyć spokojnie. Mam nadzieję, że tobie się wszystko ułoży, powiedziałam. Tak trudno czasami uwierzyć, że zdrada pociąga za sobą wiele nieprzewidzianych wydarzeń. To będzie niezła rewolucja w ich życiu, ale może być i dobre zakończenie. Przez taki bałagan  w naszym życiu obie z Anką też przechodziłyśmy. A teraz już nam się poukładało i mamy nadzieję, że więcej niespodzianek nie będzie.

 

25 czerwca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ  OSIEMNASTY
 
Po południu kiedy to Grzesiek już porozmawiał z Zośką, zaproponowałam, że może wybierzemy się na jakieś tańce. Paweł popatrzył na mnie, kopnęłam go w kostkę, żeby zrozumiał  o co chodzi. Dobrze, powiedział, zadzwoń do Anki, niech się z Grześkiem szykują. Jak nas wpakowali w ten kanał to niech razem z nami wyciągają Zośkę z dołka. Oczywiście nie omieszkałam przypomnieć Grześkowi, że to wina jego przyjaciela, że ja teraz mam na karku jego żonę, więc niech nie marudzi tylko bierze Ankę i rozbawiamy wszyscy Zośkę. Może zobaczy, że bez Antka też istnieje życie. Łatwiej będzie jej przejść przez tę zdradę, jaką zafundował jej małżonek. Zośka z początku nie chciała iść, zasłaniała się złym stanem psychicznym, ale w końcu uległa i wyszykowana w nowe ciuchy, była gotowa na wyjście do restauracji. Cała nasza piątka weszła do lokalu i zasiadła wygodnie przy zamówionym wcześniej stoliku. Orkiestra już przygrywała, zatem będą tańce. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, bo do stolika podszedł kolega Grześka, przywitał się z nami i został zaproszony przez naszych mężów do zajęcia miejsca. Niech zje z nami kolację, zgodnie stwierdzili nasi panowie. My nie miałyśmy nic przeciwko temu, ponieważ przyszliśmy się zabawić, więc nie będziemy poruszać poważniejszych tematów. Pierwszy do tańca poprosił Zośkę Bartek. Potem nasza czwórka też z ochotą ruszyła do tańca. O dziwo, Zośka zaczęła się nawet uśmiechać. Spodobał się jej doktorek. Wprawdzie trochę młodszy, ale co to ma do rzeczy, ładnie razem wyglądali. Fajnie, udało się, Zośka zapomniała chociaż na trochę o swoich problemach. Z Bartkiem jakby zapomnieli o nas. Cały czas bawili się razem i coraz bliżej byli siebie. Nieźle, tylko żeby i ten jej nie skrzywdził, pomyślałam. Po północy czas był wracać, panowie przecież rano do pracy. Zośka pożegnała się z Bartkiem dość wylewnie. Nie wiem, czy to dobrze, ale ważne że nie płacze już, tylko zadowolona wracała z nami. 
Rano kiedy wstałyśmy, zwierzyła mi się, że umówiła się na wieczór z Bartkiem. Nie wiem Zosiu, czy to dobrze, ale skoro ma tobie to pomóc. Tylko żeby Antek nie szukał w tobie przyczyny rozwodu. Mało mnie to obchodzi, powiedziała, ja mam dowody na to, że to on mnie zdradza. Wiesz, wrócę dzisiaj do domu, nie będę ciągle siedziała wam na karku. Teraz nie specjalnie mnie obchodzi jego zdrada, zajmę się randkami z Bartkiem, powiedziała i zniknęła w łazience. Zosiu, a on jest wolny czy żonaty, zapytałam? Wolny, dlatego nie będę się bała, że jakaś kobieta mnie dopadnie. No to się narobiło, pomyślałam, ale skoro to pomaga Zośce wychodzić z dołka, to czemu nie.
Wieczorem razem z Pawłem siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś program, kiedy ktoś zadzwonił. Paweł poszedł otworzyć. W drzwiach stał Antek. Poproś Zosię, powiedział, chciałem porozmawiać. Zosi nie ma, krzyknęłam z salonu, przecież poszła w południe do domu. Tak wiem, tylko gdzieś poszła wieczorem. Jak wychodziła to powiedziała, że idzie do ciebie. To się zaczyna niezła kołomyja, pomyślałam. A co lala cię pogoniła, zapytałam? Po takim długim czasie zaczynasz szukać żony? Nie wiem gdzie poszła, powiedziałam, jest dużą dziewczynką i robi co chce, mi się nie musi zwierzać jak nie ma na to ochoty. Ty coś wiesz, powiedział Antek, tylko nie chcesz mi powiedzieć. Może tak, może nie, odparłam, ale to są wasze sprawy. Nie trzeba było zdradzać Zosi, to byś teraz nie miał takich dylematów.  Antek zignorował moje słowa i zwrócił się do Pawła; proszę cię, powiedz mi gdzie ona jest? Paweł popatrzył na mnie, potem na Antka i powiedział, że to nie jego sprawa, a kobiety milczą solidarnie, więc on też nic nie wie. Kiedy Paweł już zamknął drzwi, powiedział do mnie; ja cię kiedyś uduszę. Nie przesadzaj kochanie, nie będę sypać Zosi, a zresztą, ja tak do końca nie wiem gdzie ona jest. Paweł, widzisz jak się wszystko plącze w życiu, i to przez jeden romans, można zrobić tak dużo krzywdy wielu ludziom, więc uważaj, pogroziłam palcem
22 czerwca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
 
Rano wstałam razem z Pawłem, świadoma tego, że mam na karku Zośkę. Jaki to splot wydarzeń zaprowadził nas do miejsca, w którym jesteśmy, pomyślałam, gdybyśmy nie poszli na tę kolację z nimi, to byśmy się nawet nie poznali, i sprawy zapewne potoczyłyby się w inny sposób. A tak, to mam teraz ja problem, co zrobić jak Zośka wstanie. Na wszelki wypadek zadzwoniłam do Grześka, żeby mi powiedział, jak mam z nią rozmawiać. Grzesiek dał mi wskazówki czego nie poruszać, a o czym porozmawiać, żeby jej nie doprowadzić do łez, a on po pracy postara się porozmawiać z nią na spokojnie. Zatem czekały mnie długie godziny z Zośką. Anka wczoraj zostawiła dla niej tabletki, w razie czego mam jej dać jedną, zaznaczyła, jedną tabletkę. Czas mi się dłużył, ponieważ czekałam w napięciu jak przyjdzie do kuchni Zośka. Wstała koło południa, zdziwiona, że nie jest w swoim łóżku. Zmykaj pod prysznic, powiedziałam do niej i dałam ręczniki, pokazałam co jest dla niej do użycia, żeby nie pomyliła z kosmetykami Pawła. Po godzinie Zośka wyszła odświeżona, ale już świadoma tego, co się działo w jej życiu. Żeby się tylko nie rozpłakała, pomyślałam, bo z tym mogę sobie nie poradzić. Owinięta w moją podomkę usiadła na krześle w kuchni i zwiesiła głowę. Co ja mam teraz robić, zapytała? Tego to i ja nie wiedziałam, ale wiedziałam, że nie może się znowu rozkleić, z tym niech poczeka jak przyjdzie Grzesiek. Najpierw powinien dobrze potrząsnąć Antkiem, żeby się w końcu opamiętał, to przecież jego przyjaciel. A swoją drogą to niezłych ma przyjaciół. A może oni tak mają, że jedna kobieta to za mało? Pomyślałam teraz o moim życiu, przecież przeszłam to samo, co teraz Zośka, tylko ja szybko się pozbierałam i poznałam Pawła, mojego obecnego męża. Jakby mu się zechciało jakiejś lali, to bym go od razu wyrzuciła z życia, nie warto marnować czasu na łzy. Tylko Zośka o tym jeszcze nie wie, i nurza się w bólu i rozpaczy. Zosia, kawa czy śniadanie, zapytałam? Poproszę o kawę, powiedziała, i popatrzyła na mnie tymi swoimi załzawionymi oczami. Przykro było patrzeć jak się zadręcza. Uszykowałam jej też kanapki z serem i szynką, może zje. Sięgnęła po kanapkę i powoli jadła, chyba nie wiedząc za bardzo co robi. Zosia, do jasnej cholery, czy warto płakać po takiej kanalii co nie rozumie jak bardzo cię krzywdzi, już nie wytrzymałam i po prostu wydarłam się na nią. Może umaluj się, ubierz i ruszamy w miasto na zakupy i na spacer. Chodź do pokoju, pociągnęłam ją za sobą, otworzyłam drzwi szafy i kazałam jej wybrać sobie sukienkę na wyjście. Z ociąganiem, ale wybrała czerwoną, piękną suknię, którą lubiłam, ale co nie robi się dla dobra sprawy. Wyszykowane poszłyśmy do sklepów szukać coś fajnego, obojętnie co to by nie było, ale żeby było fajne. Zośka trochę wyczyściła kartę Antka, no i dobrze, niech poczuje zdrajca, że skok w bok kosztuje i to dużo. Zośka jakby trochę się rozchmurzyła, ale na pewno nie miała już ochoty na płacz. Jakbym była wolna to bym ją zaciągnęła na jakieś tańce. A właśnie, zorganizujemy jakiś wypad, może uda się, I Zośka zobaczy, że bez Antka też można żyć.
20 czerwca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ  SZESNASTY
 
Wieczór zapowiadał się smutny. Siedzieliśmy przy stole w kuchni i rozmawialiśmy o tym, dlaczego ludzie się zdradzają. Grzesiek starał się ocenić sytuację z punktu widzenia psychologa. Skoro zdradza, to czegoś mu brakuje w małżeństwie. Może uczucie wygasło, może ma jakieś oczekiwania seksualne, których druga strona nie jest w stanie zaspokoić, a są to tak mocne potrzeby, że poszuka gdzieś indziej. Albo zmieniła się w wyglądzie. Grzesiek, a ta druga strona to co, zatrzymała się wiekowo i nic się nie zmienia? Inka, ja cię rozumiem, ale teraz tylko gdybamy. To jak ty zmienisz się trochę, a Ance to się nie będzie podobało, to może sobie skoczyć w bok? Inka, spokojnie, powiedział Grześ, tylko rozmawiamy, nie zdradzamy się. Tylko spróbuj, powiedziałam, patrząc na mojego Pawła. Kochanie, ja nie mam zamiaru nic próbować, gdzież bym śmiał, przy twojej osobowości,Paweł próbował żartować. Nie było nam do śmiechu. Cała czwórka zastanawiała się jak pomóc Zosi. Grzegorz gotowy był z nią rozmawiać, tylko jeszcze chyba nie teraz, teraz to ona będzie na lekach przez jakiś czas. Tylko kto się nią zajmie, w domu to szybko mężuś wywiezie ją do szpitala psychiatrycznego, a zapewne zrobi to z wielką przyjemnością. Nic nie wymyślimy, powiedziałam przy kolacji, musisz Grzesiek porozmawiać ze swoim przyjacielem, Antkiem, niech wie, że my z Anką mamy trochę materiału na niego, niech nie myśli, że pójdzie mu łatwo. Co macie? Jednym głosem krzyknęli nasi mężowie. O rety, ale się wysypałam, pomyślałam, a wzrok Anki chciał mnie zabić. Uduszę cię, powiedziała w końcu i poczerwieniała ze złości. Ma rację, też bym się sama teraz chętnie udusiła. No co, trochę za nim pochodziłyśmy, powiedziałam. Prosiła nas Zośka, a teraz to my winne, że on ją zdradza, zapytałam? Nie o tym mowa, co wy macie na niego, zapytał Paweł? Parę zdjęć i rozmowę lali ze mną. Ale i tak wam tego nie pokażemy, Zośka będzie potrzebowała. To wasza wina, powiedział Grzesiek. Co nasza wina, że on ją zdradza, pozwoliłam sobie podnieść głos. Nie to, tylko to, że ona teraz cierpi, powiedział znowu do mnie Grzesiek. Nie mój drogi, powiedziałam, ona by dalej cierpiała może tylko nie do końca świadoma zdrady, bo to, że on ją zdradzał, to ona wiedziała, tylko potrzebowała dowodów. I wy musiałyście jej tych dowodów dostarczyć? Panowie nie rozumieli, no cóż, zdrada się posypała, a oni tego nie lubią, natomiast my lubimy jasne sytuacje, nie lubimy być zdradzane, a poza tym kto lubi? Ale fakt, że się wszystko wydało, jest porażką, bo wygodnie się żyje na dwa fronty. Późną nocą Zośka wstała. Zaspana weszła do kuchni, usiadła przy stole i poprosiła o wodę. Jestem zmęczona, powiedziała, pójdę spać. Zosiu, może coś zjesz, zapytałam? A co masz? Obiad czy kolację, teraz ja zapytałam, bo nie wiedziałam w jakiej przestrzeni czasowej jest Zośka. Obiad, powiedziała. Cisza jaka zapadła aż dzwoniła w uszach, a Zośka spokojnie zjadła obiad i w końcu zapytała; nie do końca rozumiem, co ja tutaj robię. Chyba jeszcze leki działają, pomyślałam. Zosiu, zmęczona byłaś więc się położyłaś u nas, jak zjesz to też pójdziesz dalej pospać, a rano razem wypijemy kawę, dobrze? Zośka zgodziła się i z powrotem poszła spać. Całe szczęście, powiedziałam. Ale co ja zrobię rano, zapytałam Pawła?
18 czerwca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

 

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
 
Zośka była w takim szoku, że musiałam ją prowadzić jak dziecko za rękę. W domu posadziłam ją w fotelu i próbowałam z nią rozmawiać, ale ona tylko powtarzała w kółko; jak mógł mi to zrobić? Płakać mi się chciało ale musiałam się trzymać, dla niej, ona tu była poszkodowana, ja tylko wrażliwiec na czyjeś nieszczęścia. Miałam ochotę rzucić się z pazurami na Antka. Ale jeszcze go dopadnę, nagadam mu ile wlezie. Teraz przykro patrzeć na Zośkę, która wygląda jak żona Lota po wyjściu z Sodomy. Chociaż próbowałam do niej mówić, ona w kółko powtarzała; jak mógł mi to zrobić? Żeby tylko nie zwariowała, pomyślałam, po takiej traumie wszystko możliwe. Gdzie ta Anka, kiedy jest potrzebna to gdzieś ją jeszcze nosi. Po jakiejś godzinie w końcu zjawiła się Anka. Podeszła do Zośki, wzięła ją za rękę, próbowała mówić, ale żadnej reakcji, tylko w kółko to samo; jak mógł mi to zrobić? Anka powiedziała do mnie, że nie jest dobrze, nie poda jej tabletek, bo nie wie czy ona połknie, a nie ma ze sobą żadnych zastrzyków. To po cholerę przyjechałaś, krzyknęłam na nią. Ja też już byłam na wyczerpaniu. Uspokój się, tym razem Anka musiała mnie przywołać do porządku, mamy jej pomóc a nie pokłócić się. To co robimy, zapytałam? Chyba zadzwonimy po pogotowie, niepewnym głosem powiedziała Anka, widocznie duma lekarza była urażona, ale nie miała innego wyjścia. Po niespełna pół godzinie było już pogotowie. Zośka dostała zastrzyk i oczywiście zalecenie aby udać się z nią do psychiatry. Anka była czerwona na twarzy, wiedziała, że nawaliła jako lekarz. A wystarczyło mieć ze sobą strzykawkę i leki. Będzie miała nauczkę na drugi raz. Zośka zasnęła a my poszłyśmy do kuchni. Anka zadzwoniła do Grześka, i powiedziała mu, że zaraz ma przyjść, bo jak Zośka wstanie to będzie trzeba ją wysłuchać a poza tym musi być, bo jak zjawi się Antek, to Inka go wykastruje. To ostatnie stwierdzenie Anki spowodowało, że w trosce o klejnoty swojego przyjaciela, Grzesiek zaraz po pracy zjawił się u mnie w domu. Razem z Anką znowu miałyśmy co robić, obiad sam się nie chciał ugotować. Kiedy Paweł wrócił z pracy, nawet się nie zdziwił, że jest tyle ludzi na obiedzie, zapewne już się przyzwyczaił, że od kiedy poznaliśmy Antka i Zośkę, to większość czasu wszyscy spędzają w naszym domu. Tylko chyba do niego jeszcze nie dotarło, że jest to spowodowane zdradą Antka. Późnym popołudniem obudziła się Zośka, weszła do kuchni, i zapytała; co ja tutaj robię? Po chwili doszło do niej co było tego powodem i wybuchnęła płaczem. W tym momencie miałam ochotę ukatrupić jej męża. Wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, dlaczego mężczyźni się żenią, a potem zdradzają swoje kobiety? Na to pytanie chyba nie ma dobrej odpowiedzi. Obie z Anką poszłyśmy z nią do pokoju i próbowałyśmy ją uspokoić na różne sposoby, ale bez rezultatu. W końcu Anka dała jej jakąś tabletkę, trudno, będzie spała u was, a my położymy się w pokoju gościnnym. Zośka znowu zasnęła. Poszłyśmy do kuchni, gdzie słychać było jak Grzesiek rozmawia przez telefon z Antkiem. Ze strzępków rozmowy wywnioskowałam, że Antek ma nie przychodzić, bo Inka jest wściekła na niego. Nie, dlaczego, niech przyjdzie, powiedziałam, chętnie go zrzucę ze schodów.
18 czerwca 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 53 54 55 56 57 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi