ZDRADZONA MIŁOŚĆ
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
Po jakimś tygodniu, kiedy razem z Anką szukałyśmy dla siebie fajnych sukienek chodząc od sklepu do sklepu, spotkałyśmy Zośkę. Była uśmiechnięta, obładowana torbami wychodziła ze sklepu. Co u ciebie Zosiu, zapytałam? Dobrze, odparła, wyjeżdżam na Mazury odpocząć sobie. Dobry pomysł, powiedziała Anka i zapytała; a z kim jedziesz jeśli można wiedzieć? Z Bartkiem, powiedziała Zośka i dodała, no co, Antek może to ja też. Nie wiedziałam co powiedzieć, Ankę też zamurowało, ale to nie nasza sprawa, tylko, że my będziemy mieli na karku Antka. A Bartek zna twoją sytuację, zapytałam? Zna, opowiedziałam mu, powiedział, że pomoże mi przejść przez to wszystko. Cwaniaczek, pomyślałam, łatwa zdobycz, ale co miałam powiedzieć Zosi, że mi się to nie podoba, że ją skrzywdzi? Jeśli tego nie widzi, to zapewne wkrótce to odczuje, oby nie, już za dużo ostatnio przeżyła, żeby jeszcze i przez Bartka zaczęła płakać. Kiedy Zośka zniknęła już nam z oczu, Anka powiedziała do mnie; jeszcze i ten ją doprowadzi do łez. Aniu, może nie, może jest szczery i faktycznie Zośka mu się podoba? Coś za szybko im to idzie, odparła. Nasze nastawienie co do tej pary spowodowało u nas pogorszenie nastrojów, zatem czas coś kupić sobie, żeby dzień uratować. Dni płynęły monotonnie, jeden podobny do drugiego, aż pewnego popołudnia, kiedy Grzesiek z Pawłem oglądali mecz, a ja z Anką w kuchni popijając kawę rozmawiałyśmy co jutro ugotujemy na obiad, odezwał się domofon i usłyszałam głos Zosi, otwórz. Zośka, powiedziałam do Anki. Mam złe przeczucia, odparła. Zośka weszła do mieszkania, ale była jakaś przygaszona. Usiadła na krześle i powiedziała nie pytana; miałyście racje, on nie dla mnie. Co się stało, zapytałam? Nie chcę o tym mówić, ale dobrze, że się skończyło, odparła. Oho, nieźle, doktorek coś nawywijał, ale już nie pytałyśmy, skoro to takie trudne zatem niech zatrzyma dla siebie. A jak Antek, zapytałam? Jeszcze nie wiem, powiedziała Zośka, nie wrócił z pracy albo od panienki. Wiecie, Zośka się ożywiła, ale mnie to już nie obchodzi, niech sobie robi co chce. Mam nadzieję, że już wniósł papiery o rozwód, chętnie mu wszystko podpiszę, oczywiście sprawa majątkowa to już inna rzecz, trochę powalczę, nie dam się zostawić z niczym. Dasz mi kawy, zapytała? Zośka ożywiona zaczęła nam opowiadać jakie ma plany. Nie było w nich miejsca dla Antka. Chciała po prostu kupić sobie jakieś mieszkanko, iść do pracy i żyć spokojnie. Mam nadzieję, że tobie się wszystko ułoży, powiedziałam. Tak trudno czasami uwierzyć, że zdrada pociąga za sobą wiele nieprzewidzianych wydarzeń. To będzie niezła rewolucja w ich życiu, ale może być i dobre zakończenie. Przez taki bałagan w naszym życiu obie z Anką też przechodziłyśmy. A teraz już nam się poukładało i mamy nadzieję, że więcej niespodzianek nie będzie.