• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum lipiec 2019

MEANDRY ŻYCIA

 
 
 
 
ROZDZIAŁ TRZECI
 
Proszę nie płakać, powiedziałam do żony mojego byłego męża, dzieci nie powinny widzieć mamy zapłakanej. One wyczuwają pani niepokój i boją się, bo nie wiedzą co się dzieje. Pogłaskałam po główce dzieciątko, które nadal trzymało rączkę na oparciu wózeczka. Jak ma pani na imię, zapytałam.  Lidka, powiedziała kobieta drżącym głosem. A ja Inka, wyciągnęłam do niej rękę, żeby dać jej do zrozumienia, że już nie będę żywić urazy. Chociaż zapomnieć nie sposób, ale co mi da rozpamiętywanie tego co było. 
Mogę ci  jakoś pomóc, zapytałam? Nie wiem, powiedziała Lidka, ale muszę jakoś z nim się skontaktować. Ostatnio nie wraca do domu, bo jak twierdzi, przeszkadza mu płacz dzieci i dlatego musi nocować w hotelu. Głupszej wymówki nie słyszałam, wyrwało mi chyba zbyt głośno, bo Lidka spojrzała na mnie tymi zapłakanymi oczami. Co za padalec, pomyślałam. Jak ja z nim wytrzymałam tyle lat, sama sobie zadałam to retoryczne pytanie. Dobrze, zrobimy tak, powiedziałam do Lidki, ja zobaczę czy jest u nas zameldowany i jeśli jest, zapytam go czy może zejść i porozmawiać z tobą w ważnej sprawie.
Lidka się zgodziła, i spokojnie wróciłyśmy do recepcji. Sprawdziłam, jest w hotelu, ma meldunek na cały tydzień. Drań, przemknęło mi przez myśl. Zadzwoniłam do pokoju, w słuchawce usłyszałam jego głos,słucham. Recepcja, dzień dobry panu, siliłam się na grzeczność, jest tutaj pani, która ma ważną sprawę do pana. Dobrze, powiedział, zaraz zejdę. Odłożyłam słuchawkę i powiedziałam do Lidki, że zaraz zejdzie.
Minął może kwadrans i ukazał się w drzwiach. Zobaczył Lidkę i dzieci, popatrzył na mnie i pociągnął Lidkę z dziećmi na zewnątrz. Miałam ochotę iść i nagrać to wszytko, ale nie miałam jak. Cokolwiek bym nie zrobiła nie uszłoby uwagi koleżankom z recepcji. Nie mogłam się do tego stopnia narażać, bo mogłabym stracić pracę, a tego nie chciałam. 
Po prawie godzinie wrócił do hotelu i bez słowa skierował się do pokoju. Po jakimś czasie zadzwonił do mnie i powiedział, żebym się nie wtrącała w nie swoje sprawy, bo pożałuję tego. Słuchaj, nie wytrzymałam, to że mnie robiłeś w konia jak tylko chciałeś, to inna sprawa, nawet to, że niszczysz Lidkę to wasze klocki, ale że niszczysz dzieci, na to nie mogę patrzeć spokojnie. Pamiętaj, będę jej pomagać nie ze względu na nią, tylko ze względu na wasze dzieci. Nie wiem czy ty się nadajesz na ojca, ale raczej nie, ale te dzieci na świat same nie przyszły, to wy żeście je spłodzili i bierzcie za nie odpowiedzialność. A poza tym, jeśli tak lubisz skakać z kwiatka na kwiatek, to po co bierzesz ślub i płodzisz dzieci? Jesteś chory, lecz się. Odłożyłam w tym momencie słuchawkę i musiałam wyjść na powietrze, bo się gotowało we mnie wszystko.
Dostanie mi się od męża za to wtrącanie się. Ale ja się nie wtrącam, tylko poprosiłam go, żeby zszedł na dół do żony i to tyle, a co będzie dalej, nie wiem, ale na pewno jeśli Lidka o coś mnie poprosi, nie odmówię. Muszę jeszcze porozmawiać z Anką.
30 lipca 2019   Dodaj komentarz

MEANDRY ŻYCIA

ROZDZIAŁ DRUGI
 
Ranek zapowiadał się pogodny, chociaż zmęczona po nocnej zmianie, czekam niecierpliwie na byłego męża kiedy wyłoni się ze swoją następną zdobyczą. Wprawdzie moja zmiana skończyła się, jednak siedziałam z koleżanką i piłyśmy kawę. Nasza rozmowa była praktycznie o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie ujrzałam go, szedł rozbawiony, wpatrzony w swoją nową zabawkę. Uniosłam telefon i niepostrzeżenie zrobiłam im kilka zdjęć. Co ty robisz? Kaśka wyszeptała mi do ucha te słowa. Byłam świadoma, że mi nie wolno, ale coś mnie do tego popychało. A może po prostu nienawidziłam zdrad?  Podeszli razem do recepcji, a kiedy mój były mąż zorientował się, że patrzę na nich, mina mu zrzedła. Wymeldowali się z hotelu i szybko wyszli. Co za kanalia, wyrwało mi się chyba zbyt głośno, ponieważ Kaśka zapytała - znasz go? Tak, odparłam, to mój były mąż. Wczoraj szukała go w tym hotelu jego druga żona, a on zabawiał się z tą panienką, co ja mówię, to już nie taka młoda kobieta przecież. O kurka, Kaśkę też to poruszyło, ale cóż, jesteśmy tutaj tylko w pracy a nie umoralniamy gości. Ja jednak postanowiłam dać draniowi nauczkę. Szkoda  mi się zrobiło jego obecnej  żony, zwłaszcza, że mają dzieci.
Po południu kiedy Paweł wrócił z pracy i zasiedliśmy do obiadu, opowiedziałam mu co mnie spotkało na nocnej zmianie i jaki miałam ranek. Paweł tylko powiedział; tylko się w to nie mieszaj. Zaraz mieszaj, przecież opowiadam tylko Tobie. Znając ciebie, powiedział Paweł, będziesz pomagać jego obecnej żonie, a może już zapomniałaś co z nim przeszłaś? Nie kochanie, nie zapomniałam, tylko nie cierpię jak się niszczy kobiety. Wiem że ona wyrządziła mi krzywdę, ale do tego też się przyczynił mój były mąż. Tak samo ją oszukał jak mnie, dlatego przydałoby się dać mu nauczkę. Kochanie, Paweł był nieugięty, daj sobie spokój, niech sama sobie z tym radzi. Tego ci nie mogę obiecać, powiedziałam, a jak mnie poprosi o pomoc? To jej odmówisz, całego świata nie naprawisz. Całego nie, ale może skrawek, oczywiście pomyślałam, bo nie chciałam wdawać się w rozmowę z Pawłem na ten temat.
Kiedy za parę dni miałam dzionkę, znowu pojawiła się obecna żona mojego byłego męża. Podeszła do mnie z dziećmi. Jedno było w wózeczku, drugie obok wózeczka trzymało się rączką za oparcie. Serce mi się krajało na widok tych dzieci. Proszę pani, zaczęła, niech pani popatrzy, to są nasze dzieci, nie jestem w stanie sama je wychować, jeśli nie dogadam się z mężem to będę musiała albo je rozdzielić i oddać jedno mężowi, który nie wiem czy tego będzie chciał, albo zabierze mi je opieka społeczna. Ale co ja mam do tego, zapytałam? A poza tym proszę panią, zapomniała pani jak ja panią prosiłam, żeby się odczepiła od mojego męża? Moje nerwy nie wytrzymały. Wtedy knuliście w jaki sposób pozbawić mnie mieszkania, pamięta pani? Stanęła jak słup soli, teraz dopiero dotarło do niej skąd mnie zna. Zrobiła się czerwona jak przysłowiowy burak. Po jej policzkach popłynęły łzy. Obróciła wózek i bez słowa wyszła z hotelu. Wybiegłam za nią. Co winne są te maleństwa, że mają takiego ojca. Proszę poczekać, powiedziałam. Czego oczekuje ode mnie pani, zapytałam? On znowu jest w tym hotelu, powiedziała. Nie wiem tego i wie pani, że ja nie mogę mówić kto jest gościem w naszym hotelu. Ale niech pani poczeka, zrobiłam im ostatnio zdjęcie. Wyjęłam telefon i pokazałam jej męża razem z kochanką. Patrzyłam na dzieci, smutne jakby zastraszone. Kobieta patrzyła na zdjęcia i oczy jej były pełne łez. Nie wiem czy jej współczułam, wiem, że szkoda mi było dzieci
27 lipca 2019   Dodaj komentarz

MEANDRY ŻYCIA

ROZDZIAŁ PIERWSZY
 
Moja praca wydawać się może spokojną i mało stresującą. Bo cóż ja robię; wpisuję, wydaję kluczyki i pilnuję, żeby pokoje były gotowe na czas. Ale tutaj też rozgrywają się czasami dramaty. W hotelu dramaty? Tak  kochani, hotel to też miejsce wielu zdrad, o jednej właśnie postanowiłam napisać. Dlaczego o tej historii? Sami się wkrótce zorientujecie.
Przejęłam zmianę o godzinie osiemnastej. Do rana będę musiała walczyć ze snem. Tak pomyślałam, kiedy poczułam koło północy senność. Muszę napić się kawy, bo inaczej na siedząco zasnę. W pewnym momencie podeszła do mnie kobieta. Skąd ja znam tę twarz, pomyślałam, ale nie miałam czasu zastanawiać się nad tym, ponieważ zapytała, czy jest w tym hotelu jej mąż. Padło nazwisko a ja zamarłam. Przez parę sekund jakby mózg mi się wyłączył. Proszę pani -  starałam się stanowczo ale delikatnie przekazać formułkę -  nie podajemy takich informacji o  naszych gościach. Jeśli istotnie jest taki gość u nas. Kobieta mało co się nie rozpłakała. Proszę pani, mówiła ściszonym głosem, mąż mnie zdradza a przecież mamy dwoje dzieci. Nic nie mówiłam ale w duchu głos mój wewnętrzny krzyczał - a dobrze ci tak! Miałam satysfakcję, że sięgnęła ją kara za moje krzywdy. Z drugiej zaś strony, ją też drań oszukał jak widać. Nie zaglądałam przy niej na listę gości ale ciekawość była ogromna. Na mojej zmianie nie rejestrowałam go. Poczekam jak ona pójdzie, pomyślałam, i sprawdzę czy jest w hotelu. Kobieta jednak nie zamierzała odchodzić, jak twierdziła, poczeka na niego. Patrzyłam na nią i miałam przed oczami ten czas kiedy zmagałam się ze swoim bólem, gdy mój pierwszy mąż zadawał się właśnie z tą panią. Nie było mi jej szkoda, sama nie wiem jak to się stało, że jestem tak obojętna na jej ból, bo z natury płaczę nad cierpiącymi kobietami. Widocznie nie zasłużyła sobie na moje współczucie.
Proszę pani, chce pani tak do rana siedzieć tutaj? Ale doba kończy się o godzinie piętnastej, jeśli faktycznie jest w naszym hotelu to ma prawo do końca dobry być w pokoju. Nie powie mi pani czy jest w tym hotelu, zapytała? Nie mogę proszę pani, za takie coś mogę mieć duże kłopoty. Kobieta jeszcze próbowała mnie urobić, ale mój stanowczy głos w końcu ją zniechęcił i podniosła się z fotela, powiedziała dobranoc i zniknęła za drzwiami.
Weszłam na stronę hotelu i sprawdziłam listę gości. Jest drań,ponoć z żoną. Co za kanalia. Jak on to robi, że nie ma wyrzutów sumienia. Jak można zostawić w domu dzieci i żonę i pójść z kochanką do hotelu. Byłam ciekawa jaką będzie miał minę kiedy mnie zobaczy, a ja postaram się zrobić im zdjęcie z tą lalą oczywiście, nie wiem po co, ale mam wrażenie, że mi się przyda.
26 lipca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI
 
Siedziałyśmy z Anką i zastanawiałyśmy się co zrobić. Po krótkiej rozmowie doszłyśmy do wniosku, że trzeba porozmawiać z mężami, oczywiście każda ze swoim. Byłam cała w nerwach czekając na Pawła kiedy przyjdzie z pracy. Obiad zrobiłam mało wymagający, po prostu spaghetti, nie miałam głowy, żeby coś wymyślać. Paweł stanął w kuchni koło stołu, a w rękach miał bukiet róż. Kochanie, proszę cię, daj mi wytłumaczyć. Czekałam na to, że mi powiesz kiedy to było i jak długo. Skarbie, jeszcze cię wtedy nie znałem, jak poznaliśmy się, to już dawno nie byłem z nią, nie nadawała się do normalnego życia. Czyżby, a może to ona cię pogoniła bo za bardzo zmieniałeś panienki? No dobrze, to ja się wtedy nie nadawałem do małżeństwa. Teraz jak się rozwiodła to sobie przypomniała o mnie a resztę już znasz. Choć zjemy obiad, powiedziałam, nie miałam już siły się wykłócać, a jeśli to prawda, to zrobiłam z siebie kretynkę. 
Na drugi dzień przyszła Anka i też rozmawiała z Grześkiem, wytłumaczył jej, że kobiety często zakochują się w swoich terapeutach to nie znaczy, że są ich kochankami. Po terapii zrywa się kontakt i nie wraca do tego, co było. I taki przypadek ponoć był teraz u Grześka. Łatwo im coś z nami poszło, musimy być bardziej spostrzegawcze, powiedziałam do Anki. Za bardzo kochana ufamy swoim mężom, mam nadzieję, że tego nie wykorzystują. Teraz obserwacja Pawła stała się jakąś obsesją. Ciągle go obserwowałam jak wracał z pracy, sprawdzałam czy nie ma gdzieś śladu szminki czy też nie pachnie kobiecymi perfumami. Stało się to na tyle uciążliwe, że po rozmowie z Anką, stwierdziłam, że czas porozmawiać z psychologiem. Na pewno nie będzie to Grzesiek, jemu nie ufam. 
Po tygodniu Anka zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ma dla mnie psychologa, kobietę, to będę mogła sobie napsioczyć na męża ile się da.
U Zośki nic szczególnego, po prostu ma już swoje mieszkanie, które kupił jej Antek, dostała pracę, taką jaką sobie wymarzyła, to znaczy siedzi gdzieś za biurkiem w jakiejś kancelarii adwokackiej, a sprawa rozwodowa, i o podział majątku jeszcze w toku. Jest radosna, pogodzona z utratą męża, ale o dziwo, spotyka się z jakimś adwokatem.
Anka też ma na oku swojego męża, zatem Grzesiek wie, że jest pod obstrzałem tak samo jak wie Paweł. 
Jednakże spokój jaki nam zabrały nasze podejrzenia o zdradę, dają odbicie w naszych małżeńskich relacjach. Obie z Anką mamy nadzieję, że powoli odbudujemy w sobie spokój ducha i zaufanie do naszych mężów. Ale na wszystko jest potrzebny czas.
 
                                                                                            KONIEC
02 lipca 2019   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi