ZDRADZONA MIŁOŚĆ
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
Zośka była w takim szoku, że musiałam ją prowadzić jak dziecko za rękę. W domu posadziłam ją w fotelu i próbowałam z nią rozmawiać, ale ona tylko powtarzała w kółko; jak mógł mi to zrobić? Płakać mi się chciało ale musiałam się trzymać, dla niej, ona tu była poszkodowana, ja tylko wrażliwiec na czyjeś nieszczęścia. Miałam ochotę rzucić się z pazurami na Antka. Ale jeszcze go dopadnę, nagadam mu ile wlezie. Teraz przykro patrzeć na Zośkę, która wygląda jak żona Lota po wyjściu z Sodomy. Chociaż próbowałam do niej mówić, ona w kółko powtarzała; jak mógł mi to zrobić? Żeby tylko nie zwariowała, pomyślałam, po takiej traumie wszystko możliwe. Gdzie ta Anka, kiedy jest potrzebna to gdzieś ją jeszcze nosi. Po jakiejś godzinie w końcu zjawiła się Anka. Podeszła do Zośki, wzięła ją za rękę, próbowała mówić, ale żadnej reakcji, tylko w kółko to samo; jak mógł mi to zrobić? Anka powiedziała do mnie, że nie jest dobrze, nie poda jej tabletek, bo nie wie czy ona połknie, a nie ma ze sobą żadnych zastrzyków. To po cholerę przyjechałaś, krzyknęłam na nią. Ja też już byłam na wyczerpaniu. Uspokój się, tym razem Anka musiała mnie przywołać do porządku, mamy jej pomóc a nie pokłócić się. To co robimy, zapytałam? Chyba zadzwonimy po pogotowie, niepewnym głosem powiedziała Anka, widocznie duma lekarza była urażona, ale nie miała innego wyjścia. Po niespełna pół godzinie było już pogotowie. Zośka dostała zastrzyk i oczywiście zalecenie aby udać się z nią do psychiatry. Anka była czerwona na twarzy, wiedziała, że nawaliła jako lekarz. A wystarczyło mieć ze sobą strzykawkę i leki. Będzie miała nauczkę na drugi raz. Zośka zasnęła a my poszłyśmy do kuchni. Anka zadzwoniła do Grześka, i powiedziała mu, że zaraz ma przyjść, bo jak Zośka wstanie to będzie trzeba ją wysłuchać a poza tym musi być, bo jak zjawi się Antek, to Inka go wykastruje. To ostatnie stwierdzenie Anki spowodowało, że w trosce o klejnoty swojego przyjaciela, Grzesiek zaraz po pracy zjawił się u mnie w domu. Razem z Anką znowu miałyśmy co robić, obiad sam się nie chciał ugotować. Kiedy Paweł wrócił z pracy, nawet się nie zdziwił, że jest tyle ludzi na obiedzie, zapewne już się przyzwyczaił, że od kiedy poznaliśmy Antka i Zośkę, to większość czasu wszyscy spędzają w naszym domu. Tylko chyba do niego jeszcze nie dotarło, że jest to spowodowane zdradą Antka. Późnym popołudniem obudziła się Zośka, weszła do kuchni, i zapytała; co ja tutaj robię? Po chwili doszło do niej co było tego powodem i wybuchnęła płaczem. W tym momencie miałam ochotę ukatrupić jej męża. Wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, dlaczego mężczyźni się żenią, a potem zdradzają swoje kobiety? Na to pytanie chyba nie ma dobrej odpowiedzi. Obie z Anką poszłyśmy z nią do pokoju i próbowałyśmy ją uspokoić na różne sposoby, ale bez rezultatu. W końcu Anka dała jej jakąś tabletkę, trudno, będzie spała u was, a my położymy się w pokoju gościnnym. Zośka znowu zasnęła. Poszłyśmy do kuchni, gdzie słychać było jak Grzesiek rozmawia przez telefon z Antkiem. Ze strzępków rozmowy wywnioskowałam, że Antek ma nie przychodzić, bo Inka jest wściekła na niego. Nie, dlaczego, niech przyjdzie, powiedziałam, chętnie go zrzucę ze schodów.
Dodaj komentarz