• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum październik 2019

< 1 2 3 4 >

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ SIÓDMY
 
Zojka jadła kolację w ciszy. Nie przerywałam jej tej zadumy. Grzesiek też nic nie mówił, patrzył przed siebie i zapewne też o czymś myślał. 
Kiedy już odstawił talerze, powiedział do mnie; kochanie, choć na chwilkę do pokoju.
Czy ona tu ma zamiar zamieszkać, zapytał? 
Zaraz zamieszkać, dzisiaj się prześpi w gościnnym, a jutro pójdzie do siebie. Daj spokój kochanie, odparłam, wiesz jaka jest sytuacja.
Wiem, tylko to będzie się powtarzać, bo znając takie sytuacje, albo ulegnie i będzie się zabawiać razem z nimi, albo zalegnie za naszej kanapie.
To co mam zrobić, wygonić ją, zapytałam?
Rano chciałaś im głowy pourywać, a teraz opiekujesz się nią? Grzesiek nie dawał za wygraną, zapewne wiedział coś, o czym ja nie miałam pojęcia.
Zrobimy tak, zaczęłam, dzisiaj się prześpi, a jutro niech już sobie radzi sama, dobrze?
Niech ci będzie, powiedział i zniknął za drzwiami łazienki.
Dobrze, że mamy dwie łazienki, to nie będziemy sobie wchodzić w drogę.
Kiedy wróciłam do kuchni, Zojka siedziała praktycznie w tej samej pozie jak ją zostawiłam.
Zojka, chcesz się już wykąpać, a może jesteś śpiąca, zagadnęłam. Popatrzyła na mnie i nic nie powiedziała, tylko pokiwała głową na znak, że jeszcze nie teraz.
Oni są tam razem, odezwała się w końcu, dlaczego Remek mi to robi? 
Co miałam powiedzieć, przecież do tej pory robiła to samo?
Zojka, zaczęłam, przepraszam cię, ale do tej pory sama to robiłaś razem z nimi, ty już nie chcesz, ale twój mąż chce. Musicie to jakoś obgadać, bo inaczej rozpadnie się wasze małżeństwo.
A poza tym, co za głupia moda uprawiać taki seks grupowy? Otrząsnęłam się z obrzydzenia, nie wyobrażam sobie  takiego czegoś. A co, ciągnęłam dalej, jeśli któraś zajdzie w ciążę, albo wszystkie, dzieci będą wspólne?
Na samą myśl zrobiło ni się niedobrze.
Nigdy nie myślałam w ten sposób, zaczęła Zojka, chyba nikt z nas nie zastanawiał nie nad konsekwencjami takiego seksu, powiedziała Zojka. 
Zojka, przepraszam cię, ale jesteście ludźmi inteligentnymi, leczycie dzieci, i nie macie świadomości zagrożenia jakie niesie takie życie?
Lenka proszę cię, nie dzisiaj, jutro mi zmyjesz głowę, teraz mam świadomość co tam się dzieje, i serce mi się rozrywa.
Wiem kochana, wiem, nie jest tobie łatwo, ale to są konsekwencje takiego życia.
Jutro pogadasz sobie z Remkiem, może zrozumie, że nie chcesz tego robić?
On to lubi, odparła Zojka, a ja głupia zgodziłam się na taki seks, bo go kocham. 
Tylko czy on ciebie kocha, czy tylko byłaś mu potrzebna do tego rodzaju zboczeń. Kiedy to powiedziałam, ciarki przeszły mi po plecach, coś okropnego co sobie ludzie w życiu fundują, i to kto, wykształceni, inteligentni, tylko bez wyobraźni.
Zojka, już północ, muszę iść spać, bo rano do pracy, jak chcesz to włącz sobie cichutko telewizor. 
Dobrze, odpowiedziała, pójdę już pod prysznic i położę się, może telewizja mnie uśpi?
31 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ SZÓSTY
 
Obudziłam się, rozejrzałam wokoło i zobaczyłam, że jestem wprawdzie w swojej sypialni, ale śpię w ubraniu. Co się stało, że tak zasnęłam? Powoli zaczęła do mnie wracać świadomość. Rany, co ja nawywijałam? Gdzie Grzesiek? Wstałam i poszłam do kuchni, napiłam się wody, i potem poszłam do salonu, gdzie Grzesiek siedział na kanapie i oglądał coś w telewizji.
Witaj kochanie, powiedziałam, co się stało, nie za bardzo pamiętam? Lenka, zaczął, ja rozumiem, że jesteś przeczulona na pewnym punkcie, ale wyganiać z domu ludzi, którzy przyszli do mnie po pomoc, to już przesada. No tak, przypomniałam sobie, faktycznie wygoniłam, ale to może i lepiej, nie będę już musiała ukrywać się przed nimi. Lenka, co oni wyrabiają w swoich sypialniach to ich sprawa, dopóki to nas nie dotyczy. Ja na pewno nie wdam się w nic takiego, i tobie też nie pozwolę.
Kochanie, starałam się załagodzić sytuację, ale nie wiemy jak to jest, nie wiemy czego od nas oczekują, dlatego wolę trzymać się od nich z daleka. A poza tym, ty nie jesteś ich terapeutą, prawda, czy czegoś nie wiem? Nie, nie jestem ich terapeutą, ale dzisiaj to była sprawa pilna, natychmiastowa, dlatego przyszli do mnie, ale ty oczywiście musiałaś ich pogonić, i teraz nie wiem co z nimi jest.
Niech się nie zdradzają, to nie będzie problemów, musiałam dołożyć swoje trzy grosze. Może byłam złośliwa, ale zdrady nie powinno być w żadnym małżeństwie. Nie po to się pobierają, żeby przy pierwszej lepszej sposobności zdradzać się. To są jakieś chore zachowania. Wymieniać się żonami i mężami? Jeśli brakuje im w związku ognia to niech rozpalą grilla, powiedziałam.
Lenka, zostaw ten temat specjalistom, powiedział. 
Oczywiście Grześ, odparłam, dopóki nie wkraczają na moje podwórko, niech robią co chcą, i niech zajmują się nimi psychologowie.
Zadzwonił mój telefon. Halo, odezwałam się. Halo, tu Zojka, proszę cię Lenka, nie wyłączaj telefonu, porozmawiaj ze mną. Oni wszyscy są u Maliny i Tomka, a ja jestem sama, nie chcę się w to bawić. Pozwoliłaś pójść Remkowi, prawie krzyczałam w słuchawkę? A co miałam zrobić, i tak by poszedł, jak nie dzisiaj, to kiedy indziej. 
Grześ, powiedziałam do męża zasłaniając słuchawkę ręką, może Zojka u nas dzisiaj zanocować? 
Niech przyjdzie, powiedział i poszedł do sypialni.
Zojka, to chodź do nas, wyjdę po ciebie na ulicę, żeby Reks za bardzo nie szalał.
Po paru minutach już była. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Coś ty z siebie zrobiła, zadałam praktycznie retoryczne pytanie, bo Zojka i tak za bardzo nie wiedziała co do niej mówię.
Miała ze sobą torebkę i torbę, w której zapewne były najpotrzebniejsze rzeczy na noc.
Jadłaś coś, zapytałam, kiedy już siedziałyśmy w kuchni. 
Nie przypominam sobie, powiedziała. 
Skoro tak, to na pewno nie miała jeszcze dzisiaj sposobności zjeść czegokolwiek, bo albo by nie przełknęła, albo była zajęta Remkiem, nie myśląc o sobie.
Zrobię kolację, powiedziałam, i wzięłam się do roboty, chociaż sama też byłam jeszcze zakręcona, tylko mój mąż był w naszej sypialni, a jej mąż, a szkoda gadać.
30 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ PIĄTY
 
Przebudziłam się nie wiedząc gdzie jestem. Rozglądałam się po pokoju i zadawałam sobie pytanie; co ja tu robię? W końcu dotarło do mnie co się stało i dlaczego jestem w obcym łóżku i miejscu, które choć ładne, jednak nie moje. 
Poczułam głód. Wstałam, poprawiłam trochę makijaż, włosy i zeszłam do restauracji. Było dość gwarno. Przelotowa trasa, zatem kierowcy na pewno zatrzymują się tutaj na posiłki. Usiadłam w rogu sali i czekałam na kelnerkę, która bez oznak życia na twarzy wykonywała swoją pracę jakby za karę. W końcu podeszła do mnie i bez słowa położyła kartę na stole. No nieźle, pomyślałam, a tą co ugryzło, też ją chłop wkurzył? 
Teraz zaczęłam sobie wszystko układać w głowie to, co się stało z samego rana u mnie w domu. Zamówiłam dania, choć nie wiem do końca czy kelnerka zrozumiała co do niej mówię, bo twarz miała kamienną bez cienia uśmiechu.
Jakiś facet przetaczał się między stolikami w moim kierunku. Bez ceregieli usiał na krześle obok mnie wyciągnął rękę i niskim, ładnym głosem powiedział; Mietek jestem. Zdębiałam. Jaki tupet. Panie zjeżdżaj pan, syknęłam, bo zaraz zacznę krzyczeć, powiedziałam do niego i zacisnęłam szczęki bo myślałam, że wybuchnę.
Zrozumiał, i już go nie było.
Podeszła kelnerka z zupą, pomieszałam w talerzu i spróbowałam, i o dziwo, była smaczna. Po chwili przyniosła mi talerz z ziemniakami, mięsem i surówkami. Naprawdę mieli bardzo dobre jedzenie. Powiedziałam o tym kelnerce kiedy płaciłam za obiad. O dziwo, uśmiechnęła się do mnie.
Rozejrzałam się po sali, i pomyślałam; co ty robisz kobieto, złapałaś ich w jednoznacznej sytuacji i wyszłaś z domu zostawiając ich samych? Ciarki przeszły mi po plecach. Nerwy to jednak zły doradca. Wracaj kobieto do domu, albo ratuj co jeszcze się da, albo zakończ jeśli nie dajesz rady inaczej.
Popatrzyłam na zegarek, dochodziła siedemnasta. Zadzwonił telefon. Odebrałam. Grzesiek zatroskanym głosem zapytał; kochanie, gdzie jesteś, wracaj do domu, porozmawiajmy, przecież to był tylko taki niewinny przyjacielski uścisk, bo się sypała. Nie denerwuj mnie, to jakbym dzisiaj chciała to samo zrobić byłoby ci miło? Wyłączyłam się, dlaczego jest mi tak ciężko zrozumieć takie mało znaczące gesty? Z Grześkiem o tym nie będę rozmawiać, ale z kimś muszę. Pomyślałam o Maćku, mam nadzieję, że znajdzie dla mnie jakieś okienko w swoim kalendarzu.
Porozmawiam może z Majką, ona wydaje mi się spokojna, mam nadzieję, że jest też rozsądna. Będę chciała co nieco dowiedzieć się na temat swingersów. Że też mnie podkusiło zapraszać ich wszystkich na grilla, to teraz mam. 
Kiedy już wracałam autostradą czas mi się dłużył, dlatego włączyłam sobie radio, niech mi coś burczy. W końcu po dwóch godzinach i paru minutach dotarłam do domu. Jak zwykle przywitał mnie Reks. Na niego zawsze mogłam liczyć, cieszył się po swojemu, dlatego musiałam uważać na ubranie żeby mi nie podarł pazurami.
Otworzyłam drzwi, zapach gotowanego obiadu dotarł do mnie. Ale nie jestem głodna, przemknęło mi przez myśl. 
W kuchni za stołem siedziała Zojka z Remkiem i oczywiście mój Grzesiek. Wynocha, krzyknęłam do nich pokazując palcem drzwi, nie będziecie mi tutaj bałamucić męża, zboczeńcy!
Lenka, kochanie to nie tak, oni potrzebują pomocy. W moim domu? Od tego są gabinety, wynocha! Remek podniósł się bez słowa a za nim Zojka. Jakbym nie wróciła to już byście wylądowali w łóżku?
Kochanie, Grzesiek próbował załagodzić sytuację, ale ja się dopiero rozkręcałam, albo on to zrozumie, że nie toleruję tego, albo niech zjeżdża za nimi. Wszystko się we mnie gotowało. Lenka, potrzebujesz pomocy, powiedział Grzesiek. Żebyś ty zaraz jej nie potrzebował. Wiesz dobrze, co jak co, ale zdrady nie toleruję, nawet najmniejszego jej objawu. A oni niech spotykają się w gabinecie na kozetce, a nie u mnie w domu w kuchni. A może jeszcze obiad dla nich gotowałeś? Przestań, przecież wiedziałem, że będziesz, to gotowałem dla nas.
Dziękuję, powiedziałam, już jadłam, a ty uważaj, nie dam się w nic wkręcić ani nie pozwolę tym zboczeńcom więcej przekraczać progu mojego domu, jeśli kogoś jeszcze spotkam w mojej kuchni, a nie daj Boże w sypialni, to będzie koniec, zapamiętaj to sobie. Wychodząc z kuchni trzasnęłam drzwiami, żeby nie rozbić czasami czegoś co wpadnie mi w rękę. Łzy same cisnęły mi się do oczu, po co mi to wszystko? Miało być tak ładnie a zaczyna się sypać? Albo się uspokoję, albo rozwalę to małżeństwo.
27 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ  CZWARTY
 
Rano obudziło nas głos Reksa. Co on tak się rozszczekał, powiedział Grzesiek unosząc z poduszki głowę. Ktoś tam musi być, odrzekłam, inaczej by nie ujadał aż tak. Idź zobacz, powiedziałam, bo zachrypnie psina.
Grzesiek wyjrzał przez okno i powiedział; Zojka przyszła, co ona może chcieć tak z rana? Nie wiem, idź jej otworzyć, niech już Reks się wyłączy, bo mnie głowa rozboli. 
Wyskoczyłam w łóżka, nałożyłam podomkę i wyszłam z sypialni. Grzesiek już wpuścił Zojkę do domu. Wyglądała niezbyt korzystnie. Co się stało Zojka, zapytałam? Kawy czy herbaty, zapytał Grzesiek. Kawy poproszę, powiedziała Zojka. Opowiadaj, zachęciłam ją może nazbyt obcesowo, ale chciałam, żeby się otworzyła. Zojka  westchnęła i otarła ręką łzę z policzka, która swobodnie spadała po jej twarzy. Co się dzieje, zapytałam? Remek poszedł z Maliną wczoraj do łóżka, a ja nie chciałam iść z Tomkiem, nie podoba mi się taka wymiana, a ich to wszystkich podnieca. Nie wiem co robić, nie chcę go stracić, ale też nie chcę się godzić na takie zamiany. Zojka, według mnie, to bym go pogoniła z mojego życia na dobre. 
Lenka, wtrącił się Grzesiek, pozwolisz, że ja sam porozmawiam z Zojką? Wstałam obrażona od stołu i poszłam sobie do pokoju. Cholera, że też nie mogę podsłuchać o czym rozmawiają. Ale niezłe jaja się dzieją na tym osiedlu; zamieniają się żonami. Niech się Grzesiek za bardzo nie wczuwa w sytuację, bo go sprowadzę do parteru, pomyślałam.
Nie wiem czy chcę mieć takie towarzystwo. Mam prawo wybierać sobie towarzystwo takie, jakie mi odpowiada, a na pewno nie odpowiada mi takie, gdzie nie szanuje się instytucji małżeńskiej. 
Zdążyłam się umyć, ubrać, umalować, a oni ciągle nie kończyli rozmowy. Bez pukania weszłam do kuchni, w końcu to nie gabinet terapeutyczny tylko moja kuchnia. 
Odskoczyli od siebie jak oparzeni. No nieźle. Lenka nie wyciągaj pochopnych wniosków, zaczął od razu Grzesiek. Pochopnych wniosków? Ja ci dam pochopne wnioski. Wynocha z mojego domu, krzyknęłam do Zojki! Żebym cię więcej tutaj nie widziała.A ty mój mężu, nie będziesz mnie robił w konia. Pożałujesz tego! Kochanie, przecież ją tylko przytuliłem, bo się rozsypała. Ja ci zaraz dam, tylko ją przytuliłem, krzyczałam na całe gardło, pożałujesz, oj  pożałujesz. Nie czekałam już na śniadanie, tylko złapałam za torebkę, kluczyki od samochodu i wybiegłam z domu.
Grzesiek wybiegł za mną. Lenka jesteś zdenerwowana, nie siadaj za kierownicę. Nie słuchałam już co mówi, było mi obojętne czy coś mi się stanie czy nie. 
W samochodzie zadzwoniłam do kadr, że nie mogę być w pracy i ruszyłam przed siebie, obojętnie gdzie, byle daleko od tego wszystkiego.
Ocknęłam się na autostradzie. Gdzie ja faktycznie jadę? Popatrzyłam na tablicę nad jezdnią. Poznań, nieźle, film mi się urwał na dobre dwie godziny. Zjechałam z autostrady i znalazłam mały zajazd. Muszę odpocząć, pomyślałam. Jakimś dziwnym trafem nic mi się nie stało. Wyciągnęłam telefon. Miałam sporo rozmów nie odebranych od Grześka. Niech spada, pomyślałam. Czy wszyscy mężczyźni to takie dupki? Mam nadzieję, że nie, bo inaczej co byłoby z miłością?
Dostałam ładny pokój z widokiem na las. Nie miałam nic ze sobą, dlatego pomyślałam, że potrzebne drobiazgi gdzieś sobie zapewne będę mogła kupić, ale najpierw muszę się przespać.
27 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ TRZECI
 
W umyśle od rana miałam wczorajszego grilla. Nie mogło mi się zmieścić w głowie to, co wprawdzie nie zostało głośno nazwane, ale coś co jest na rzeczy. Kiedy krzątałam się przy śniadaniu, zagadnęłam Grześka; kochanie, czy oni są swingersami? Nie wiem, powiedział, jeszcze nie wiem, ale jeśli zgłoszą się do mojego gabinetu, to nic nie będziesz wiedziała, kochanie.  Wiem, mam nadzieję, że nie będziesz prowadził ich terapii, bo przecież spotykać się będziemy na grillu od czasu do czasu, chyba tak nie może być, że w gabinecie jako pacjenci, a potem razem na grilla? Wiem,że nie może  tak być, odparł, jeśli się zgłoszą, postaram się skierować ich do Maćka, niech pracuje z nimi, a jak widzę, nie będzie to łatwe. A swoją drogą, ciekawy jestem jakie są między nimi konfiguracje, kto z kim? Przestań, nawet nie chce mi się myśleć, mam nadzieję, że ciebie żadna z nich nie będzie podrywała, ani namawiała na te ich igraszki, bo inaczej głowę ci urwę. 
Kochanie, o czym ty myślisz, nie pociągają mnie takie zabawy, mam ciebie, powiedział całując mnie w policzek. 
Zmykam kochanie do pracy, widzimy się wieczorem, powiedział Grzesiek zamykając za sobą drzwi. 
Chwilkę jeszcze posiedziałam i zastanawiałam się jak to jest, że ludziom nie wystarcza mąż czy żona? Nad związkiem pracuje się codziennie i to przynosi dobre rezultaty, przynajmniej u nas. Lenka, skarciłam siebie, czas jechać do pracy, ona do ciebie nie przyjdzie.
Kiedy przejeżdżałam koło domów tych trzech par, miałam wrażenie, jakby to był obcy świat, nieznany, niezrozumiany, pełen tajemniczości. Przeraziło mnie to, co poczułam; niepokój.
Wszystko co nieznane przeraża nas, pomyślałam, więc się nie przejmuj, zawsze możesz zerwać tę znajomość.
Cały dzień był pracowity, do godziny dwudziestej czas mi szybko zleciał, nawet kawa stygła mi z powodu natłoku pracy.
W końcu z ulgą usiadłam za kierownicą samochodu, i spokojnie jechałam w stronę mojego osiedla domków jednorodzinnych.
Cudowne powietrze muskało moją twarz kiedy wysiadłam z samochodu i szłam w stronę domu. Reks z radosnym skowytem witał mnie, tańcząc wokoło jakieś sobie znane wygibasy. Kiedy weszłam do domu usłyszałam głos z telewizora, a zapach jaki się rozchodził po domu przypomniał mi, że nie jadłam nic od śniadania.
Cześć kochanie,powiedziałam do Grześka i przytuliłam się do niego. Jak dobrze cię widzieć, odpowiedział. Jak w pracy, zapytał? Dużo gości skarbie dzisiaj było. Ale jestem głodna, co ugotowałeś? Zobacz sobie, powiedział. Jakie smakowitości, powiedziałam kiedy zajrzałam do garnka. 
Kolację zjedliśmy spokojnie, żeby nie powiedzieć w żółwim tempie. W telewizji właśnie leciał film, którego specjalnie nie rozumiałam, bo w głowie miałam naszych sąsiadów. Ciekawe czy Grzesiek coś wie na ich temat, pomyślałam. Grześ, a sąsiedzi byli u ciebie w gabinecie, zagadnęłam? Tak, przyszli po południu, po pracy, umówiłem ich z Maćkiem, porozmawiali już wstępnie, reszta mnie nie interesuje, odparł.
Ciekawa jestem czy odezwą się jeszcze do nas, i powiedzą, co nieco na ten ich sekretny temat?
27 października 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 >
Halszka70 | Blogi