• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 62

< 1 2 ... 61 62 63 >

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ PIĄTY

Wieczorem zrobiliśmy sobie z Pawłem miły wieczór z muzyką i świecami. Był cudowny nastrój do rozmów. Trochę wina pozwoliło mi się rozluźnić i nie myśleć o tym wszystkim co mnie spotkało, tylko zająć się mężem. Miły dotyk jego dłoni i ciała uspokoił mnie i wyciszył. Wiedział co zrobić, żebym przestała myśleć niepotrzebnie. Ranek obudził nas do rzeczywistości. Szkoda. Tak fajnie było nam. Jeszcze będzie fajnie, Paweł pocałował mnie i poszedł do swoich zajęć. Muszę iść na zakupy, pomyślałam. Wzięłam torebkę, wyszłam na ulicę a serce biło mi jak oszalałe. Jeśli jego szybko nie złapią to ja nie będę mogła wyjść z domu. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Jaworka. Macie go, zapytałam? Szukamy, odpowiedział. Zaraz mnie szlag trafi, nic nie robicie tylko latacie po mieście i węszycie? Może weźcie się solidniej do roboty? Przecież on mi groził, słyszał pan. Wiem, ale przecież w dzień nic pani nie zrobi, wszędzie są ludzie. No nie!! Chyba źle usłyszałam, czy pan nie wie jak działają psychopaci? Będzie pan miał mnie na sumieniu, krzyknęłam mu w ucho i wyłączyłam się. Ręce mi drżały. Nie wiedziałam co robić, iść do sklepu czy do domu, ale przecież jakiś obiad musimy zjeść. Weszłam do sklepu, szybko do koszyka jedzonko i do kasy. Prawie biegłam. Wpadłam zdyszana do domu.Usiadłam na krześle w kuchni. Zaraz trafi mnie chyba. Jak można żyć tak zaszczuta? Wściekłość gotwała się we mnie i bezradna rozpłakałam się. Paweł wszedł do domu umorusany od smarów, jak widać grzebał w samochodzie. Czemu znowu płaczesz, zapytał? Już nie płaczę. Rozsypiesz mi się Inka. A co mam zrobić, strasznie się boję, to nie ciebie chcieli zgwałcić. Wiem kochanie, a ja nie wiem co mam zrobić, żeby ci pomóc. Wiesz co Paweł, nie będę czekała jak on mnie znajdzie, tylko sama go zacznę śledzić. Ej, nawet tak nie myśl! Nie pozwalam ci latać po mieście za gwałcicielem. Daj się wykazać policji. Ja mam jutro na rano, więc możemy pojeździć po mieście wieczorem. Pawłowi nie spodobał się ten pomysł, ale dla mojego spokoju zgodził się na przejażdżkę. Zrobiło się ciemno kiedy zaczęliśmy jeździć uliczkami naszego miasta. Wszędzie pełno ludzi. Knajpki okupywane były przez różnych ludzi, młodych i starszych. Ludzie lubią spotykać sie na mieście, gwałciciele tym bardziej, polują przecież na ofiary.I tak przez dobrą godzinę jeździliśmy, a policji nawet na lekarstwo nie było widać. Dlaczego oni nie mogą złapać człowieka, którego mają jak na tacy?

04 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ CZWARTY

Wieczorem jeszcze nie było w domu Pawła. Siedziałam skulona w kącie łóżka i zastanawiałam się co  jest w mózgu takiego drania. Od lat borykałam się z podobnymi myślami, a życie nie szczędziło mi dalszych upokożeń. We mnie wzbierała fala agresji i nienawiści do tych wszystkich ludzi, którzy mnie krzywdzili. Życie jest przewrotne, z jednej strony dało mi miłość z drugiej postawiło na mojej drodze następnego gwałciciela. Nie pozwolę sobie zabrać radości i szczęścia. Przecież ja zniszczę Pawła, jeśli coś z tym nie zrobię. A przecież Paweł jest moją miłością. Przez moje zachowanie wepchnę go w łapy jakiejś kobiety. Położyłam głowę na poduszkę i rozpłakałam się. Nie miałam już sił z niczym walczyć. Zasnęłam i zalałam łzami poduszkę. Obudził mnie delikatny dotyk. Jesteś kochanie, tęskniłam z tobą. A co taka zapłakana? Paweł zapewne postawił pytanie retoryczne, bo poczułam pocałunki na moich ustach. Tego właśnie było mi potrzeba, poczucia miłości i bezpieczeństwa. Noc była cudowna, ciągle nam było siebie mało. Nad ranem zmęczenie nas uśpiło. Obudziliśmy się przed południem. Nieźle, a oboje na drugą zmianę idziemy do pracy. Kochanie, ale przyjdziesz po mnie? Oczywiście skarbie, nie wychodź sama, przyjadę po ciebie, i uważaj na siebie, żebyś czasami czegoś się nie wystraszyła. W pracy starłam się nie myśleć. Goście przyjeżdżali, wyjeżdżali ruch był  jak zwykle. Hotel w atrakcyjnej cenie ale wysoki standard i obsługa fachowa. W pewnym momencie zauważyłam jego, ciarki przeszły mi po plecach. Ręce zadrżały i byłam w okropnym szoku. Podszedł do recepcji z jakąś kobietą, popatrzył na mnie i pociągnął  ją za rękę i szybko wyszli z hotelu. Wybiegłam za nimi. Poprosiłam tę kobietę o chwilę rozmowy, a w międzyczasie zrobiłam draniowi zdjęcie telefonem. Stanął między mną a tą kobietą i wycedził przez zęby:: uważaj, bo jeszcze nie skończyłem z tobą.Cała się trzęsłam. Wróciłam na recepcję i zadzwoniłam do Jaworka. Zadzwoniłam też do Pawła. Za chwilę był Jaworek i Paweł. Poprosiłam pracownicę żeby mnie na trochę zastąpiła. Pokazałam Jaworkowi zdjęcie drania. Paweł był blady. To co usłyszeli z nagrania doprowadziło Pawła do wściekłości. Kochanie, za chwilę przyjadę. Paweł, krzyknęłam za nim, nie rób nic, nie chcę cię stracić! Nie kochanie, ja nie mogę spokojnie siedzieć kiedy cię krzywdzą. Teraz Jaworek miał co robić, musiał powstrzymać Pawła i szukać po mieście drania. Ale znając naszą policję to chyba Paweł go szybciej znajdzie. Łyknęłam tabletkę na uspokojenie. Muszę się wyciszyć bo jestem w pracy. Jaworek pojechał. Pawła jeszcze nie było. Zostałam sama ze swoimi myślami. Dlaczego ten drań im uciekł? Czy policja nie umie złapać przestępcy? Za chwilę przyjechał Paweł. Patrzyłam na niego i czekałam co powie. Nie ma go nigdzie, powiedział. Przytul mnie kochanie, żebym się tylko nie rozsypała.

04 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ TRZECI

Anka wypisała mi receptę na leki, Grzesiek trochę mnie wypytał i kiwał głową na znak, że mnie słucha. W końcu żeby go sprawdzić na ile jest skupiony na tym co mówię, powiedziałam; "a pies gonił  kota latając paralotnią". Grzesiek dalej kiwał głową. Grzesiek, bo jak cię palnę to zaczniesz mnie słuchać, nie, może lepiej nie będę już nic mówić. Przepraszam cię Inka, ale jestem zmęczony. Psycholog nie ma prawa być zmęczony, to jego praca, czy tylko tak mi się wydaje? Może jutro przyjdziecie - zapytał Grzesiek? Wiesz co, gdzieś mam te wasze mądrości. Trzasnęłam drzwiami na znak, że nie obchodzi mnie co psycholog chce mi powiedzieć. Idziemy do domu, rzuciłam w stronę Pawła. Co się stało Inka? Anka nie kryła swojej ciekawości. Zapytaj swojego męża, ja już skończyłam terapię. No i wyszło na moje. Muszę sobie sama poradzić z tymi lękami. Kochanie co się stało? Paweł był zszokowany. Nie słuchał mnie, powiedziałam. Czy zawsze muszę trafiać na takich ignorantów? W głowie huczało mi ze złości. Kiedy w końcu Paweł zacznie mnie słuchać? Ale Paweł nie miał pojęcia jaka walka teraz toczy się w moim sercu. Muszę zlikwidować powód mojego strachu. Pójdziesz ze mną do Jaworka? Po co chcesz iść do niego? Paweł popatrzył na mnie zdziwiony. Bo chcę z nim porozmawiać, czy to takie dziwne? Chcesz żebym się całkowicie pogrążyła w lęku czy chcesz mi pomóc? To do lekarza a nie na komisariat - Paweł dalej swoje. Chyba będę cię musiał pilnować, bo inaczej coś wywiniesz - powiedział. Pilnuj mnie, pilnuj może w końcu będę cię miała blisko cały czas, a nie tylko w nocy. Skarbie, robię co mogę, ale mam pracę i muszę przecież zarabiać na nas. A ja to co, nie pracuję, odparłam? Nie spierajmy się o takie detale, pracować musimy, a każde z nas daje z siebie tyle ile jest w stanie. Dotarliśmy na komisariat, komisarz Jaworek chętnie nas przyjął i oznajmił, że robią wszytko co w ich mocy żeby złapać tego drania. To taka formułka dla petentów, zapytałam? Nie proszę panią, komisarz był opanowany, ale zaraz przestanie. To dlaczego pan mi nie powie, że zrobiliście coś konkretnego? Szukamy go proszę pani. To może ja wam pomogę, powiedziałam? Damy sobie radę, Jaworek poczerwieniał an twarzy. Inka, Paweł nie omieszkał się włączyć do rozmowy, policja wie, co robić. Chyba żartujesz kochanie, Dałam im zegarek tego drania, wysiliłam się, żeby zrobić portret pamięciowy a oni nie ruszyli z miejsca? Mamy już jego dane ale jakby zapadł się pod ziemię. To go  stamtąd wyciągnijcie. Inka, kochanie nie deneruj się. Paweł, wyobraź sobie teraz jak ja mam chodzić po mieście mając świadomość, że on gdzieś krąży, a może mnie obserwuje? Niczego  nie mogę być pewna, a na dokładkę zostaję z tym sama, bo ani ty ani policja nie bierzecie sobie do serca tego, że ja się boję, nie na was napadli. Nie będę w stanei bez ciebie nawet pójść do pracy. Jaworek patrzył na mnie i tylko jego oczy były zdziwione, reszta z całości policjanta zamarła.

 

03 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ DRUGI

W samochodzie dość haotycznie zaczęłam opowiadać Pawłowi cały ten napad na mnie. Nic nie mówił tylko coraz bardziej zaciskał palce na kierownicy, jakby chciał ją zgnieść.  Paweł, powinieneś po mnie przychodzić do pracy, jakbyś przyszedł , to ten drań by nie podszedł. Kochanie -  Paweł mówił ściszonym głosem - ja też byłem w pracy. A co mnie to obchodzi - wybuchnęłam -żonę ci chcą zgwałcić a ty pracą się zasłaniasz? Moje nerwy były napięte jak struny. Ile można w życiu znosić upokorzeń? W domu chciałam tylko wziąć prysznic i wtulić się w silne ramiona męża, żeby poczuć się bezpiecznie. Rano Paweł chciał iść trochę do garażu, żeby coś sprawdzić w samochodzie. Nie chciałam go puścić. Strach  mnie paraliżował. Wiedziałam, że jeśli się nie opamiętam będzie ze mną źle. Wzięłam torebkę i szykowałam się do wyjścia. Ale lęk nie pozwolił mi dojść nawet do drzwi wejściowych. No nieźle  - pomyślałam - zaczyna się powtórka. Poszłam do pokoju i schowałam się w pościeli. Zasnęłam. Obudziło mnie szarpanie za rękę. Czemu mnie budzisz - zapytałam. Paweł tylko popatrzył na mnie i powiedział; Idziemy do Grześka. Nigdzie nie idę, nawet nie chciałam wychodzić z pościeli. To co, wystoiłaś się żeby pójść spać w makijażu i w ubraniu? Chciałam iść na zakupy ale już nie chcę, idź sam. Skarbie, nie możesz leżeć, musisz starać się normalnie żyć. Ale on gdzieś chodzi po naszym mieście. To chociaż chodź ze mną na zakupy a potem pójdziemy do Grześka. Co ty z tym Grześkiem? Mam mu powiedzieć wszystko? Przecież on cię nie skrzywdzi - Paweł był nieugięty. Nie lubię opowiadać tego, co mnie spotkało. A Grzesiek mi opowiada? Inka, Grzesiek jest psychologiem, zapomniałaś? Nie zapomniałam, ale jest też naszym przyjacielem a o sobie nic nie mówi. Bo go nie pytasz - Paweł starał się panować nad sobą, ale widziałam, że ma ochotę wrzasnąć na mnie. Dobrze, pójdziemy ale ja chcę od Anki tabletki. Dobrze, Anka da ci tabletki a Grzesiek porozmawia z Tobą. Kochanie, ja nie chcę chodzić do ciebie do szpitala, daj sobie pomóc - troska w głosie Pawła przekonała mnie o tym, że pomoc jest mi niezbędna. 

03 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ PIERWSZY

 

Szłam skulona opierając się powiewem wiatru. Druga zmiana w pracy nie  była sprzyjającą porą by po niej spokonie iść do domu. Wokoło ciemno i pusto tylko moje obcasy wybijały rytm o chodnik. Nagle usłyszałam za sobą odgłosy jakiś butów. Przyśpieszyłam. Buty też przyśpieszyły. Serce zaczęło mi walić. Wróg czy przyjazny człowiek? W głowie słyszłam ze strachu wodospad. Nagle poczułam na swoich plecach potężne łapy. Zaczęłam się bronić i krzyczeć, ale on nie robił sobie z tego nic, i zaczął mnie gdzieś ciągnąć. Darłam się w niebogłosy. Strach mnie całą sparaliżował. Zerwałam mu z ręki zegarek, a on był zajęty mną do tego stopnia, że nawet nie zauważył, że szalik zsunął mu się z twarzy i zobaczyłam go. Opadałam z sił, i wtedy stało się coś dziwnego; puścił mnie i zaczął uciekać. Nic pani nie jest? Jak miło było usłyszeć te słowa, jakby zaśpiewał mi skowronek na wiosnę. Jak nic, chciał mnie zgwałcić!! Darłam się w tym szoku niemiłosiernie. Proszę się uspokoić, zaraz będzie pogotowie. Po co mi pogotowie, policje pan wezwij, nikt nie będzie mnie poniewierał! Ja jestem z policji, komisarz Jaworek - powiedział facet i pokazał jakąś blachę, ale do mnie to wszystko nie docierało. Mam jego zegarek, niech pan się nim zajmie, tym zegarkiem. A teraz przydałby się ktoś, kto może narysować to, co mam przed oczami - chyba nie za bardzo Jaworek zrozumiał o co chodzi; taki z niego bystrzak, ale daruję mu to. Widziałam jego twarz, może się przyda, bo ja draniowi nie popuszczę. A pan co tu robił o tej porze? Głupie to pytanie, ale trzeba wybaczyć kobiecie w szoku. Wracałem do domu, tak samo jak pani - odparł Jaworek. Pojechaliśmy na komisariat. Tam już w miarę spokojna zaczęłam opowiadać całe zajście. Przyszedł też pan, który ze spokojem wysłuchiwał szczegółów jakie zauważyłam w twarzy tego gwałciciela. Zadzwoniłam do Pawła, żeby mnie odebrał z komsariatu. Inka, gdzie ty jesteś? Na komisariacie, kochanie, to nie żart. Co się stało - Paweł prawie krzyczał w słuchawkę. Przyjedź po mnie, w domu porozmawiamy. Na dzisiaj to wszystko - powiedział Jaworek. Da mi pan te zdjęcie, tego gwałciciela? Po co pani - zapytał Jaworek? Na pamiątkę - głupio się pyta, mam swoje powody, żeby się tym zająć. Proszę nic nie kombinować, od tego jest policja - Jaworek stanowczym głosem mi zabronił. A co to ja dziecko, żebym się go bała? Nikt nie bedzie mnie krzywdził!

02 maja 2019   Dodaj komentarz
proza, poezja   miłość   życie  
< 1 2 ... 61 62 63 >
Halszka70 | Blogi