• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum maj 2019

< 1 2 3 4 5 6 >

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ DRUGI
 
Weszliśmy z Pawłem do restauracji. Przytulne miejsce, powiedziałam, ciekawe jak oni wyglądają? Jak ludzie, odparł Paweł, mam nadzieję, że nie jacyś nadmuchani inteligenci. Też wymyśliłeś, odpowiedziałam, przecież z nami łatwo się dogadać, nie jesteśmy mrukami. Wodziłam wzrokiem po sali i zauważyłam Grześka z Anką, i Antka z Zośką, choć jeszcze nie wiedziałam,jak wyglądają, ale skoro siedzieli razem, to zapewne oni. Podeszliśmy do stolika i przywitaliśmy się. Grzesiek przedstawił nas sobie. Zatem Zośka i Antek, to fajni ludzie na pierwszy rzut oka. Rzucane zdawkowe słowa, grzecznościowe zwroty i powoli rozkręcała się rozmowa. Antek wlepił we mnie oczy, aż poczułam się nieswojo, jakbym go bliżej znała, to bym po prostu powiedziała " nie gap się bo robi mi się niedobrze" ale nie w tym wypadku, nie znałam go, więc zaczęłam rozmawiać z Zośką. Zośka to ciepła, miła osoba, tylko brakowało mi na jej twarzy uśmiechu. Praktycznie rozmawiałyśmy o pracy, podróżach i pogodzie. Takie zwykłe bla bla bla. W końcu nie wytrzymałam i powiedziałam; Zosiu, niech twój mąż przestanie się tak patrzeć bo mi jedzenie nie smakuje. Zosia poczerwieniała i  powiedziała, że to takie nic nie znaczące jego zachowanie. Akurat, nie lampi się na kobietę w sposób bezczelny bez sensu. Nie wytrzymałam i powiedziałam do Antka; twoja żona jest obok. Zmieszał się i teraz patrzył w swój talerz, skąd jedzenie zaczęło znikać w przyśpieszonym tempie. Dziwny ten Antek, powiedziałam do Pawła, ale Paweł, nie wiedząc o co chodzi, odpowiedział, że normalny mężczyzna, co chcesz od niego? Ja od niego czy on ode mnie, powiedziałam do Pawła i się obraziłam. To nie słychane, jak mężczyźni są mało spostrzegawczy, a może za bardzo ufają tak zwanym kolegom? Spotkanie w tym towarzystwie przeciągnęło się do północy. Byliśmy ostatni z gości, którzy opuszczali lokal. Na koniec jeszcze poszłam do ubikacji, za chwilkę też ktoś wszedł i usłyszałam głośny płacz. Zrobiło mi się bardzo smutno. Anka czemu płaczesz, zapytałam? To ja Zośka, usłyszałam. Co się stało, zapytałam? Nic, już dobrze, powiedziała. Zosiu, jak chcesz możemy porozmawiać, ja mam czas. Dzisiaj nie mogę, już jedziemy do domu, odparła Zośka. Wiesz co, powiedziałam, dam ci mój telefon, jak będziesz chciała pogadać, po prostu zadzwoń, umówimy się i spokojnie porozmawiamy. Dobrze, powiedziała, tylko nie mów Antkowi. Coś ty wymyśliła kochana, po co mam gadać z nim? W głowie mojej zalęgła się już pewna myśl. Zośka poprawiła makijaż i poszłyśmy do swoich mężów, a mi się cisnęło do głowy pewne przekleństwo, ale musiałam się opanować, żeby nie narobić sobie niepotrzebnie wrogów.
30 maja 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ PIERWSZY
 
Telefon rozdzwonił się niemiłosiernie. Jeszcze nie zdążyłam nawet otworzyć oczu, i nie zdążyłam przekierować swojego umysłu ze snu w realne życie. Kto tak się piekli, pomyślałam? Wyciągnęłam rękę spod kołdry i namacałam telefon, który leżał na stoliku obok łóżka. Co się pieklisz, wyrwało mi się? Inka, jeszcze śpisz? Anka była zdziwiona, że o tej porze jestem w stanie spać. Skoro ona już wstała to wyszła z założenia, że reszta świata zapewne też jest na nogach. A co się stało Anka, że tak rano dzwonisz?  Nie wiem czy pamiętasz Zośkę, moją koleżankę z pracy, zapytała? Nie za bardzo, a powinnam, odparłam? Nie wiem, ale mam nadzieję, że zechcesz się z nami spotkać, planujemy taki mały wypad do restauracji z jej mężem Antkiem, moim Grześkiem, i fajnie by było jakbyście też z nami poszli. Muszę zapytać Pawła, powiedziałam, ale niech może Grzesiek sam do niego zadzwoni? Stanęło na tym, że Anka powie Grześkowi i niech się panowie dogadają. Wstałam z łóżka i powlekłam się do łazienki. Że też musiała tak rano mnie obudzić, mam wolne więc mogę trochę poleniuchować, pomyślałam sobie i już przyjemny strumień ciepłej wody głaskał moje zaspane jeszcze ciało. 
Potem w kuchni zrobiłam sobie kawę, kanapki i z lubością zabrałam się do śniadania. Piękny dzień się zapowiada, pomyślałam, muszę wybrać się na zakupy, może coś nowego sobie kupię na to  spotkanie? Chodzenie po sklepach zawsze mnie męczyło i tylko nadzieja, że kupię coś fajnego jeszcze trzymała mnie na tej trasie od jednego butiku do drugiego. W końcu kupiłam sukienkę, która mnie zachwyciła kolorem. Fason też niczego sobie, zatem mogę się w nią wbijać, i niech dziewczyny mają oczopląsy. Kiedy Paweł wrócił do domu, opowiedział mi o tym, że Grześ namawiał go na spotkanie w tym gronie, o którym mówiła mi Anka, i że on podjął decyzję, że pójdziemy. Też mi decyzja, pomyślałam, już od rana wiedziałam, że idziemy, ale nie wyprowadzałam go z błędu, niech ma swoją męską decyzję.Ważne, żeby nie zapytał o sukienkę, którą dzisiaj kupiłam, a którą właśnie zamierzam włożyć na to spotkanie.Po co ma go szokować cena, jaką zapłaciłam za to cudeńko. Wieczorem wyszykowani, gotowi na spotkanie, wychodziliśmy z nadzieją na dobrą zabawę, nieświadomi tego, że wkrótce rozegra się w naszym życiu istny korowód zdarzeń i zawiłości, a wszystko to będzie udziałem nas trzech; mnie, Anki i Zośki. Nasi panowie też będą mieli w tym niemały udział, ale w tej chwili to i ja nie byłam tego świadoma. Zatem do samochodu i na spotkanie.
28 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIĄTY
 
 
Sala była pełna ludzi. Nie zabrakło także reporterów z kamerami. Było duszno, gwarno i nie było wolnego miejsca. Moje myśli biegały jak szalone ze strachu i niepewności co będzie za parę godzin. Sędzia grzmiał jak grom z jasnego nieba. Dla mnie to on pozwolił sobie wejść dosłownie na głowę, bo tak zachowują się przekupki na bazarze. Ale niech sobie radzi, skoro pozwolił na takie coś. W końcu po paru minutach wszystko ucichło i toczyła się rozprawa, z której praktycznie nic nie pamiętam. W głowie miałam tylko jedną myśl, żeby Paweł wrócił do domu. W końcu zapadł wyrok końcowy. Skoro to był bełkot, który w moich uszach nic nie znaczył, to przestałam słuchać, tylko na koniec zapytałam adwokata, czy Paweł idzie do domu? Popatrzył na mnie jak na wariata, może i tak wyglądałam, ale powiedział mi, że Paweł jest wolny, dostał w zawieszeniu coś tam, i coś tam do płacenia. Podeszłam do Pawła i wtuliłam się w niego. Flesze błysnęły mi w oczy. Zasłoniłam się,  bo poczułam, że ślepnę. Wzięłam Pawła za rękę i wyszliśmy pośpiesznie z tego kłębowiska ludzi, którzy mieli ochotę na rozmowę z nami, ale ja nie pozwoliłam już męczyć Pawła. Dosyć, wystarczy nam do końca życia. W samochodzie poczułam ulgę, cisza, w końcu cisza. Jedziemy kochanie do domu, powiedział Paweł i uśmiechnął się do mnie. Teraz musi z nas zejść powietrze, czyli musimy się wyciszyć. Kiedy dotarliśmy do domu, było już po obiedzie. Ale musimy zjeść coś, tylko nie chciało nam się brać za gotowanie. W końcu należy nam się jakiś konkretny lokal, w którym zjemy coś, co inni nam ugotują. Więc przebrani w inne ciuszki, ruszyliśmy do restauracji, w której Paweł zamówił stolik. Do nas dołączyli Grześ i Anka. To co, świętujemy twoją wolność Paweł, powiedział Grześ, kiedy uniósł w górę lampkę z winem. Oj tak, powiedział Paweł, mam nadzieję, że więcej życie nie będzie nam serwować takich niespodzianek. Już na pewno nie pozwolę Ince samej wracać po nocy do domu, powiedział Paweł i ze smakiem upił trochę wina. Cała nasza  czwórka bawiła się do późnego wieczora. Kiedy  kelnerzy z niecierpliwością krzątali się po sali, postanowiliśmy nie utrudniać im pracy i poszliśmy do domu. W domu z błogością poszłam pod prysznic, potem Paweł jeszcze trochę marudził, że jak to dobrze być w domu, a w końcu pomęczeni zasnęliśmy wtuleni w siebie. Ranek obudził nas promieniami słońca. Wolny dzień warto wykorzystać na spacery. Po śniadaniu, wyruszyliśmy do miasta. Trochę zakupów, łażenia bez celu po sklepach i ulicach, dobrze nam zrobiło. W końcu Paweł zapytał, Inka, kochanie, a może wyjedziemy gdzieś na trochę? A co z pracą skarbie, zapytałam? Nie martwmy się pracą, zawsze możemy zmienić, nie musimy tak kurczowo trzymać się tych co mamy. Dobrze kochanie, powiedziałam, mi się marzy Afryka, safari. To co, szykujemy się na urlop, zapytał Paweł?  Tak kochanie, powiedziałam, robimy sobie urlop. I wtuleni w siebie, wracaliśmy do domu pełni nadziei i radości.

 

23 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ  DWUDZIESTY CZWARTY
 
 
Rozprawa trwała chyba ze dwie godziny i została przełożona na inny termin. Niewiele z tego rozumiałam, nie próbowałam nawet na siłę wsłuchiwać się w te wszystkie terminy prawnicze. Mnie interesowało tylko to, żeby Paweł poszedł ze mną dzisiaj do domu. Okazało się, że Janusz i detektyw też odpowiadali z wolnej stopy. Wydawało mi się to trochę dziwne, ponieważ nie żyje człowiek, wprawdzie kanalia, ale jednak człowiek. Kiedy sędzia pozwolił już nam się rozejść, z ulgą wzięłam Pawła za rękę i pociągnęłam go do wyjścia, jakbym się bała, że jeszcze go zawrócą i zamkną. Oboje byliśmy w lekkim szoku, dlatego wolałam sama poprowadzić samochód, żeby Paweł za bardzo się nie rozkojarzył podczas jazdy. Kiedy tylko zamknęliśmy drzwi mieszkania, wtuliłam się w męża, tak bardzo się bałam, że mi go zabiorą. Paweł przycisnął mnie do siebie i tak trwaliśmy w tym uścisku parę minut, nic nie mówiąc. W końcu Paweł zaczął całować moje włosy, potem szyję i usta, nasze ciała pragnęły teraz pieszczot i zbliżenia. Wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli nadrobić to, co nam wkrótce zabiorą. Zmysły zaczęły szaleć, dłonie niespokojnie biegały po ciałach, zachłannie czerpiąc przyjemności z dotyków. Przenieśliśmy się do sypialni aby tam zaznawać rozkoszy ciała.Kiedy się obudziliśmy, była noc. No nieźle, nawet obiadu nie zdążyliśmy zrobić a cóż dopiero zjeść. Poprzestawialiśmy sobie godziny, i gotowaliśmy obiad, a dochodziła północ. I cóż z tego? Zjemy w nocy, kalorii i tak spaliliśmy sporo, to warto nadrobić. Zadowoleni z siebie, najedzeni, poszliśmy do łóżka, ale nie mogliśmy zasnąć, więc rozmawialiśmy o tym, co nas czeka wkrótce. Wydawało nam się, że czeka nas rozstanie i to na długo, chyba, że adwokaci znajdą sposób, żeby wyciągnąć z tego Pawła. Kiedy dzień wstawał, zasnęliśmy snem niespokojnym. Wtuleni w siebie jakby to nam w czymś pomogło. Oprócz tego, że czuliśmy swoją bliskość, nie byliśmy w stanie zrobić nic więcej. Teraz było po nas widać, jak bardzo się kochamy. Rozstanie byłoby dla nas ciosem, jaki może zadać  tylko śmierć czy zdrada. Ciągle o tym myślałam, ale nie mówiłam tego Pawłowi, po co go dobijać. Paweł nie odstępował mnie na krok. Nawet na zakupy chodził chętnie. Ten strach przed rozstaniem zbliżał nas coraz bardziej. Po pracy chodziliśmy wszędzie razem, Paweł nie miał już żadnych wymówek, żeby iść do Grześka czy do garażu. Kiedy Grzesiek z Anką przyszli do nas, poprosiłam Grześka, żeby porozmawiał z Pawłem. Ja na razie jakoś sobie radzę z tą traumą, Paweł nie. W końcu nadszedł termin następnej rozprawy
22 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ  DWUDZIESTY  TRZECI
 
Następnego dnia wstaliśmy dość późno. Trzeba było się pośpieszyć żeby zdążyć na czas do pracy. Ale z takimi kłopotami i zmartwieniami praca szła mi bardzo ciężko, męczyłam się, a godziny dłużyły się okropnie. Kiedy to wszystko się skończy, myślałam, a w głowie kołatała się ciągle jedna myśl, że nie żyje człowiek. Przestań Inka, skarciłam siebie, chcesz doprowadzić się do obłędu? Paweł dzwonił kilka razy, jakby chciał się przekonać czy jeszcze jestem. Kochanie, powiedziałam w końcu, uspokój się, w domu porozmawiamy. Ta sytuacja doprowadzała nas do niepewności i lęków. A co mają powiedzieć żony Janusza  i detektywa? Lepiej nie myśleć. Nie wiem nawet czy ci dwaj są na wolności, czy w areszcie. Nie pytałam też o to Pawła, może lepiej nie wiedzieć? Czas płynął bardzo powoli, a tak chciałoby się mieć już za sobą tę walkę w sądzie. Paweł był ciągle zamyślony jakby nieobecny. Bywało, że zasiadał do pisania i zamierał w bezruchu na kilka minut. Zaczęłam się bać o jego zdrowie. Teraz musiałam być silna dla niego.
Wiedziałam, że kiedyś się rozsypię, ale w tej sytuacji mobilizowałam swój umysł do ciężkiej pracy. Bywało, że budziłam się w nocy, a Paweł siedział na brzegu łóżka, jakby zastygł w jednej pozie. Kochanie, połóż się, mówiłam, dam ci leki. Aplikowałam mu tabletki jakie przepisała mi Anka, i Paweł zasypiał, a ja czuwałam przy nim. To były bardzo ciężkie tygodnie dla nas obojga. Anka z Grześkiem także starali się nam pomóc, ale świadomość tego co się stało i jakie mogą czekać nas tego konsekwencje, nie dawały nam spokoju. W końcu przyszedł czas pierwszej rozprawy. Wymęczeni i niepewni dnia następnego weszliśmy do gmachu sądu. Na wokandzie byliśmy pierwsi, zatem zaraz będziemy wchodzić. Świadomość tego, że na pierwszej rozprawie się nie zakończy, jeszcze nas mobilizowała. Adwokaci Pawła byli gotowi, zatem mamy wsparcie. Wtuleni w siebie, czekaliśmy kiedy wywołają nas na salę, w końcu zagrzmiało jak echo:" Proszę na salę....."
20 maja 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 >
Halszka70 | Blogi