• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum czerwiec 2019

< 1 2 3 4 >

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY
 
Następnego dnia siedząc przy kawie rozprawiałyśmy z Anką w dalszym ciągu o rozwodzie Antka i Zośki. Zobacz Inka, za każdym razem jak chodzi o zdradę i rozwód to tarmoszą się o majątek, z nami było tak samo. Zachce się skoku w bok, a o konsekwencjach się nie myśli, dodałam, a potem w sądzie jest  szarpanie o majątek. Inka, zaczęła Anka, zastanawiałeś się  czy nasi panowie nie mają jakiś romansów? Anka, nawet tak nie myśl, bo dostaniesz paranoi i mnie ją zarazisz. Wiem, ale nie masz ochoty przeszukać jego telefonu czy maili, zapytała? Nie, do tej pory nie miałam, ale teraz już mi się chce przeglądnąć, odparłam. A ty Anka, przeszukiwałaś jego telefon, zapytałam? Nie, ale chyba dzisiaj to zrobię jak pójdzie pod prysznic. Ja chyba też, bo jakby co, to będzie niemiło, powiedziałam i poczułam niepokój. A jeśli coś jest na rzeczy, jeśli rzeczywiście mają jakieś swoje sekretarki młode na podorędziu? Twój to może mieć jakąś sekretarkę, powiedziała, ale mój ma pielęgniarki, rejestratorki w pobliżu i to młode. Anka, same się nakręcamy, nie ma żadnych symptomów aby nasi mężowie chcieli nas zdradzić. Tak Inka, ale może warto na zimne dmuchać, zapytała?
No i takie są konsekwencje zdrady Antka, że i my dostajemy powoli paranoi i zaczniemy śledzić naszych mężów, powiedziałam do Anki i zamilkłam. A jeśli w tym coś jest, może faktycznie sekretarka jakaś wpadła mu w oko, pomyślałam z niepokojem. Anka też o czymś myślała i to intensywnie, bo aż poczerwieniała na twarzy. Dobrze, powiedziałam, teraz chodźmy do miasta, żeby trochę zaczerpnąć powietrza i dotlenić nasze mózgi, bo zaczynamy kumulować złe emocje.
Wieczorem, zgodnie z założeniem, wzięłam Pawła telefon i zaczęłam przeglądać sms przychodzące, i faktycznie natrafiłam na jeden niepokojący wpis. Tęsknię i czekam cierpliwie - zabrzmiało jak grom z nieba. Zrobiło mi się słabo, poczułam szybkie serca bicie a w głowie wodospad. Z wysiłkiem przeszukiwałam wysyłane sms i znalazłam odpowiedź; przestań już do mnie pisać, co było to już się nie wróci, mam żonę. A jednak coś było. Tego w moim życiu jest za wiele, czy ciągle ktoś mnie musi zdradzać, pomyślałam? Zadzwoniłam do Anki. Powiedziałam tylko jedno zdanie; faktycznie miałaś rację, coś znalazłam. Byłam zła, rozżalona, i znowu zdradzona. Siedziałam w kuchni ze zwieszoną głową a łzy same popłynęły. Kiedy Paweł wyszedł z łazienki powiedziałam do niego; od dzisiaj śpisz w gościnnym dopóki mi wszystkiego nie wyjaśnisz. Co się stało, zapytał? Powiedziałam ci, masz mi wyjaśnić rolę tej panienki w twoim życiu, bo w przeciwnym wypadku nie będzie nam miło. Jakiej panienki, zapytał? Już ja ci nie muszę chyba tłumaczyć jaka panienka do ciebie pisze, że tęskni i czeka? Wynoś mi się z łóżka, krzyknęłam. Już wiedział o czym mówię, stał z wytrzeszczonymi oczami i nic się nie odzywał. 
Zostawiłam go tak osłupiałego i poszłam do łazienki. Stałam pod strumieniem wody a łzy same płynęły. Co mam  teraz zrobić, pytałam sama siebie?
Rano Anka przybiegła z wiadomością, że też znalazła coś mailu. Jakaś pacjentka wyznawała mu miłość, ale jeszcze nie znalazła odpowiedzi, zatem poczeka. A ja już miałam pewność, Paweł miał kochankę
29 czerwca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY
 
Sprawa Zośki i Antka odbiła się również na naszych mężach, ponieważ Antek był przyjacielem Grześka, a Pawła tylko znajomym, panowie mieli odmienne zdania na temat zdrady. Skoro zdradził, twierdził Grzesiek, to coś zabrakło w małżeństwie. Paweł natomiast twierdził, że nad związkiem trzeba pracować cały czas, bez względu na to ile przeżyło się razem w małżeństwie. Grzesiek, co z ciebie za psycholog skoro pochwalasz zdradę Antka, zapytałam? Wiecie co, powiedział Grzegorz, zmieńmy temat bo się pokłócimy. To z ciebie taki pacan, pomyślałam, co innego mówisz do ludzi a co innego myślisz? Dziękuję za takiego psychologa. Już ja nie dam się nabrać na rozmowy z tobą. Chyba, że w kuchni o duperelach. Dlatego ludzie nie ufają lekarzom i psychologom, wyczuwają ich zakłamanie. Inka, to tylko ludzie, pomyślałam, i nawet nie zwróciłam uwagi na to, że wszedł Antek. A ten po co, pomyślałam. Ale panowie już zniknęli za drzwiami salonu. Anka, podsłuchamy o czym rozmawiają, zapytałam. Daj spokój, powiedziała, niech sobie ponarzekają na nas. My przecież robimy to samo. Coś mi się tu nie podoba, powiedziałam do Anki, sypialni są zdjęcia i nagranie. Obie ruszyłyśmy do sypialni. Na szczęście nikt nie grzebał w moim biurku. Anka, coś mi się wydaje, że w moim domu nie jest tym dowodom bezpiecznie. Wkładaj w cycki, powiedziałam do niej podając dowody zbrodni Antka. Chyba chce wyciągnąć od chłopaków, żeby je zniszczyć. Nie masz zapasowych kopii, zapytała Anka? Nie mam. Anka schowała je do stanika i poszłyśmy do kuchni. Po jakiejś godzinie Antek wyszedł, a panowie wrócili do kuchni. Ani Grzesiek ani Paweł nie puścili pary z gęby mimo, że próbowałyśmy z nich wydusić o co chodziło Antkowi. Nie to nie, powiedziałam, zadzwonimy do Zośki. Obrażone na mężów poszłyśmy do salonu i zadzwoniłyśmy. Zosia, o co chodziło Antkowi, po co przyszedł do naszych mężów, zapytałam? Zośka opowiedziała jaką mieli trudną rozmowę, łącznie ze sprawą rozwodową i dowiedział się, że my mamy dowody na niego. Do tej pory myślał, że ja blefowałam, teraz ma pewność, że rozwód może być orzeczony na jego niekorzyść. A przecież chodziło o niezłą sumkę, dlatego doktorek tak się wije. No to sprawa jasna, będzie rozwód. Zawsze na taką wiadomość robi mi się przykro. Dobrze, że Zośka już się z tym faktem oswoiła. Może na nas liczyć, to znaczy na mnie i na Ankę, bo na naszych mężów niestety nie za bardzo. Na nich zapewne liczy Antek. Zośka znajdzie pracę, kupi sobie mieszkanko, i tak jak sobie to założyła, będzie spokojnie żyć. Aż spotka kogoś, kto ją doceni i zaakceptuje taką jaka jest.
27 czerwca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ  DZIEWIĘTNASTY

Po jakimś tygodniu, kiedy razem z Anką szukałyśmy dla siebie fajnych sukienek chodząc od sklepu do sklepu, spotkałyśmy Zośkę. Była uśmiechnięta, obładowana torbami wychodziła ze sklepu. Co u ciebie Zosiu, zapytałam? Dobrze, odparła, wyjeżdżam na Mazury odpocząć sobie. Dobry pomysł, powiedziała Anka i zapytała; a z kim jedziesz jeśli można wiedzieć? Z Bartkiem, powiedziała Zośka i dodała, no co, Antek może to ja też. Nie wiedziałam co powiedzieć, Ankę też zamurowało, ale to nie nasza sprawa, tylko, że my będziemy mieli na karku Antka. A Bartek zna twoją sytuację, zapytałam? Zna, opowiedziałam mu, powiedział, że pomoże mi przejść przez to wszystko. Cwaniaczek, pomyślałam, łatwa zdobycz, ale co miałam powiedzieć Zosi, że mi się to nie podoba, że ją skrzywdzi? Jeśli tego nie widzi, to zapewne wkrótce to odczuje, oby nie, już za dużo ostatnio przeżyła, żeby jeszcze i przez Bartka zaczęła płakać. Kiedy Zośka zniknęła już nam z oczu, Anka powiedziała do mnie; jeszcze i ten ją doprowadzi do łez.  Aniu, może nie, może jest szczery i faktycznie Zośka mu się podoba? Coś za szybko im to idzie, odparła. Nasze nastawienie co do tej pary spowodowało u nas pogorszenie nastrojów, zatem czas coś kupić sobie, żeby dzień uratować. Dni płynęły monotonnie, jeden podobny do drugiego, aż pewnego popołudnia, kiedy  Grzesiek z Pawłem oglądali mecz, a ja z Anką w kuchni popijając kawę rozmawiałyśmy co jutro ugotujemy na obiad, odezwał się domofon i usłyszałam głos Zosi, otwórz.  Zośka, powiedziałam do Anki. Mam złe przeczucia, odparła. Zośka weszła do mieszkania, ale była jakaś przygaszona. Usiadła na krześle i powiedziała nie pytana; miałyście racje, on nie dla mnie. Co się stało, zapytałam? Nie chcę o tym mówić, ale dobrze, że się skończyło, odparła. Oho, nieźle, doktorek coś nawywijał, ale już nie pytałyśmy, skoro to takie trudne zatem niech zatrzyma dla siebie. A jak Antek, zapytałam? Jeszcze nie wiem, powiedziała Zośka, nie wrócił z pracy albo od panienki. Wiecie, Zośka się ożywiła, ale mnie to już nie obchodzi, niech sobie robi co chce. Mam nadzieję, że już wniósł papiery o rozwód, chętnie mu wszystko podpiszę, oczywiście sprawa majątkowa to już inna rzecz, trochę powalczę, nie dam się zostawić z niczym. Dasz mi kawy, zapytała? Zośka ożywiona zaczęła nam opowiadać jakie ma plany. Nie było w nich miejsca dla Antka. Chciała po prostu kupić sobie jakieś mieszkanko, iść do pracy i żyć spokojnie. Mam nadzieję, że tobie się wszystko ułoży, powiedziałam. Tak trudno czasami uwierzyć, że zdrada pociąga za sobą wiele nieprzewidzianych wydarzeń. To będzie niezła rewolucja w ich życiu, ale może być i dobre zakończenie. Przez taki bałagan  w naszym życiu obie z Anką też przechodziłyśmy. A teraz już nam się poukładało i mamy nadzieję, że więcej niespodzianek nie będzie.

 

25 czerwca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ  OSIEMNASTY
 
Po południu kiedy to Grzesiek już porozmawiał z Zośką, zaproponowałam, że może wybierzemy się na jakieś tańce. Paweł popatrzył na mnie, kopnęłam go w kostkę, żeby zrozumiał  o co chodzi. Dobrze, powiedział, zadzwoń do Anki, niech się z Grześkiem szykują. Jak nas wpakowali w ten kanał to niech razem z nami wyciągają Zośkę z dołka. Oczywiście nie omieszkałam przypomnieć Grześkowi, że to wina jego przyjaciela, że ja teraz mam na karku jego żonę, więc niech nie marudzi tylko bierze Ankę i rozbawiamy wszyscy Zośkę. Może zobaczy, że bez Antka też istnieje życie. Łatwiej będzie jej przejść przez tę zdradę, jaką zafundował jej małżonek. Zośka z początku nie chciała iść, zasłaniała się złym stanem psychicznym, ale w końcu uległa i wyszykowana w nowe ciuchy, była gotowa na wyjście do restauracji. Cała nasza piątka weszła do lokalu i zasiadła wygodnie przy zamówionym wcześniej stoliku. Orkiestra już przygrywała, zatem będą tańce. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, bo do stolika podszedł kolega Grześka, przywitał się z nami i został zaproszony przez naszych mężów do zajęcia miejsca. Niech zje z nami kolację, zgodnie stwierdzili nasi panowie. My nie miałyśmy nic przeciwko temu, ponieważ przyszliśmy się zabawić, więc nie będziemy poruszać poważniejszych tematów. Pierwszy do tańca poprosił Zośkę Bartek. Potem nasza czwórka też z ochotą ruszyła do tańca. O dziwo, Zośka zaczęła się nawet uśmiechać. Spodobał się jej doktorek. Wprawdzie trochę młodszy, ale co to ma do rzeczy, ładnie razem wyglądali. Fajnie, udało się, Zośka zapomniała chociaż na trochę o swoich problemach. Z Bartkiem jakby zapomnieli o nas. Cały czas bawili się razem i coraz bliżej byli siebie. Nieźle, tylko żeby i ten jej nie skrzywdził, pomyślałam. Po północy czas był wracać, panowie przecież rano do pracy. Zośka pożegnała się z Bartkiem dość wylewnie. Nie wiem, czy to dobrze, ale ważne że nie płacze już, tylko zadowolona wracała z nami. 
Rano kiedy wstałyśmy, zwierzyła mi się, że umówiła się na wieczór z Bartkiem. Nie wiem Zosiu, czy to dobrze, ale skoro ma tobie to pomóc. Tylko żeby Antek nie szukał w tobie przyczyny rozwodu. Mało mnie to obchodzi, powiedziała, ja mam dowody na to, że to on mnie zdradza. Wiesz, wrócę dzisiaj do domu, nie będę ciągle siedziała wam na karku. Teraz nie specjalnie mnie obchodzi jego zdrada, zajmę się randkami z Bartkiem, powiedziała i zniknęła w łazience. Zosiu, a on jest wolny czy żonaty, zapytałam? Wolny, dlatego nie będę się bała, że jakaś kobieta mnie dopadnie. No to się narobiło, pomyślałam, ale skoro to pomaga Zośce wychodzić z dołka, to czemu nie.
Wieczorem razem z Pawłem siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś program, kiedy ktoś zadzwonił. Paweł poszedł otworzyć. W drzwiach stał Antek. Poproś Zosię, powiedział, chciałem porozmawiać. Zosi nie ma, krzyknęłam z salonu, przecież poszła w południe do domu. Tak wiem, tylko gdzieś poszła wieczorem. Jak wychodziła to powiedziała, że idzie do ciebie. To się zaczyna niezła kołomyja, pomyślałam. A co lala cię pogoniła, zapytałam? Po takim długim czasie zaczynasz szukać żony? Nie wiem gdzie poszła, powiedziałam, jest dużą dziewczynką i robi co chce, mi się nie musi zwierzać jak nie ma na to ochoty. Ty coś wiesz, powiedział Antek, tylko nie chcesz mi powiedzieć. Może tak, może nie, odparłam, ale to są wasze sprawy. Nie trzeba było zdradzać Zosi, to byś teraz nie miał takich dylematów.  Antek zignorował moje słowa i zwrócił się do Pawła; proszę cię, powiedz mi gdzie ona jest? Paweł popatrzył na mnie, potem na Antka i powiedział, że to nie jego sprawa, a kobiety milczą solidarnie, więc on też nic nie wie. Kiedy Paweł już zamknął drzwi, powiedział do mnie; ja cię kiedyś uduszę. Nie przesadzaj kochanie, nie będę sypać Zosi, a zresztą, ja tak do końca nie wiem gdzie ona jest. Paweł, widzisz jak się wszystko plącze w życiu, i to przez jeden romans, można zrobić tak dużo krzywdy wielu ludziom, więc uważaj, pogroziłam palcem
22 czerwca 2019   Dodaj komentarz

ZDRADZONA MIŁOŚĆ

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
 
Rano wstałam razem z Pawłem, świadoma tego, że mam na karku Zośkę. Jaki to splot wydarzeń zaprowadził nas do miejsca, w którym jesteśmy, pomyślałam, gdybyśmy nie poszli na tę kolację z nimi, to byśmy się nawet nie poznali, i sprawy zapewne potoczyłyby się w inny sposób. A tak, to mam teraz ja problem, co zrobić jak Zośka wstanie. Na wszelki wypadek zadzwoniłam do Grześka, żeby mi powiedział, jak mam z nią rozmawiać. Grzesiek dał mi wskazówki czego nie poruszać, a o czym porozmawiać, żeby jej nie doprowadzić do łez, a on po pracy postara się porozmawiać z nią na spokojnie. Zatem czekały mnie długie godziny z Zośką. Anka wczoraj zostawiła dla niej tabletki, w razie czego mam jej dać jedną, zaznaczyła, jedną tabletkę. Czas mi się dłużył, ponieważ czekałam w napięciu jak przyjdzie do kuchni Zośka. Wstała koło południa, zdziwiona, że nie jest w swoim łóżku. Zmykaj pod prysznic, powiedziałam do niej i dałam ręczniki, pokazałam co jest dla niej do użycia, żeby nie pomyliła z kosmetykami Pawła. Po godzinie Zośka wyszła odświeżona, ale już świadoma tego, co się działo w jej życiu. Żeby się tylko nie rozpłakała, pomyślałam, bo z tym mogę sobie nie poradzić. Owinięta w moją podomkę usiadła na krześle w kuchni i zwiesiła głowę. Co ja mam teraz robić, zapytała? Tego to i ja nie wiedziałam, ale wiedziałam, że nie może się znowu rozkleić, z tym niech poczeka jak przyjdzie Grzesiek. Najpierw powinien dobrze potrząsnąć Antkiem, żeby się w końcu opamiętał, to przecież jego przyjaciel. A swoją drogą to niezłych ma przyjaciół. A może oni tak mają, że jedna kobieta to za mało? Pomyślałam teraz o moim życiu, przecież przeszłam to samo, co teraz Zośka, tylko ja szybko się pozbierałam i poznałam Pawła, mojego obecnego męża. Jakby mu się zechciało jakiejś lali, to bym go od razu wyrzuciła z życia, nie warto marnować czasu na łzy. Tylko Zośka o tym jeszcze nie wie, i nurza się w bólu i rozpaczy. Zosia, kawa czy śniadanie, zapytałam? Poproszę o kawę, powiedziała, i popatrzyła na mnie tymi swoimi załzawionymi oczami. Przykro było patrzeć jak się zadręcza. Uszykowałam jej też kanapki z serem i szynką, może zje. Sięgnęła po kanapkę i powoli jadła, chyba nie wiedząc za bardzo co robi. Zosia, do jasnej cholery, czy warto płakać po takiej kanalii co nie rozumie jak bardzo cię krzywdzi, już nie wytrzymałam i po prostu wydarłam się na nią. Może umaluj się, ubierz i ruszamy w miasto na zakupy i na spacer. Chodź do pokoju, pociągnęłam ją za sobą, otworzyłam drzwi szafy i kazałam jej wybrać sobie sukienkę na wyjście. Z ociąganiem, ale wybrała czerwoną, piękną suknię, którą lubiłam, ale co nie robi się dla dobra sprawy. Wyszykowane poszłyśmy do sklepów szukać coś fajnego, obojętnie co to by nie było, ale żeby było fajne. Zośka trochę wyczyściła kartę Antka, no i dobrze, niech poczuje zdrajca, że skok w bok kosztuje i to dużo. Zośka jakby trochę się rozchmurzyła, ale na pewno nie miała już ochoty na płacz. Jakbym była wolna to bym ją zaciągnęła na jakieś tańce. A właśnie, zorganizujemy jakiś wypad, może uda się, I Zośka zobaczy, że bez Antka też można żyć.
20 czerwca 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 >
Halszka70 | Blogi