• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum kwiecień 2021

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ CZWARTA

ROZDZIAŁ SZÓSTY
 
Tina długo chorowała po przyjęciu pierwszej szczepionki. Dziękować Bogu jej organizm dał sobie radę, ale jest jeszcze osłabiona. Tylko to jest Tina, już łapie energię i nie może spokojnie wysiedzieć w domu. Jest jednak świadoma tego, że lepiej posłuchać lekarzy i grzecznie nabierać siły.
Za jakiś miesiąc wyruszy w miasto.
Stęskniłam się za jej poczuciem humoru, dlatego ucieszyłam się kiedy zadzwoniła do mnie na skype.
Jak się czujesz, zapytałam?
Dobrze, odparła, ale wiesz, myślałam, że to już mój koniec.
Nawet mi tego nie mów. Dostawałyśmy szczątki wiadomości na twój temat, bałyśmy się tak samo jak i ty.
Kochane jesteście, nie mogę się doczekać kiedy w końcu usiądziemy wszystkie przy kawie, i będziemy paplać o wszystkim i o niczym.
Też tęsknię za naszymi spotkaniami, ale jak widzisz, nie wolno nam wielu rzeczy. Tylko Kryśka z rodzinką czasami do mnie wpadną na obiad, jakoś się nie boją.
Ja też się nie boję, zaczęła Tina, tylko muszę się wykurować.
Będziesz brała drugą szczepionkę, zapytałam?
No coś ty, krzyknęła, żeby mnie dobili?
Dobrze kochana cieszę się, że jesteś już w domu i że wracasz do zdrowia.
Ale dosyć smutków, powiedziała, mam dla ciebie trochę weselszych rzeczy, posłuchaj; Pani w maseczce pyta dwóch starszych panów, którzy spacerują sobie po parku; Dlaczego nie macie maseczek, nie boicie się covida? Na co panowie odpowiadają; Nie, nie boimy się, bo my nie oglądamy telewizji.
Dobre, odparłam, ale ja się nie dziwię tej pani, zapewne jest wystraszona, jak większość ludzi.
Wiem, to jest pandemia strachu a nie choroby, ale cóż zrobić, musimy sobie dawać z tym radę.
Mam jeszcze fajny mem; Ja ci dam Julka zaraz urlop macierzyński, mówi szef do pracownicy, do roboty,a nie głupoty w głowie.
Idiota, wyrwało mi się, dziecka do brzucha nie wepchnie z powrotem.
Wiesz co, powiedziała Tina, teraz dużo oglądam filmików na you tube, i spostrzegłam taką zależność; Policja krzyczy przez megafon; Uwaga, uwaga mamy pandemię, uprasza się o zakrywanie nosa i ust. Na co odpowiada ktoś przez megafon; Uwaga, uwaga telewizja i policja rozsiewa pandemię strachu, wyłącz telewizor, włącz myślenie.
To mi przypomina czasy, kiedy w ten sposób ludzie walczyli z okupantem, czyżbym miała deja wu?
Coś w tym jest, odparła, ale jak to nazwać?
Też nie wiem, wiem natomiast, że coś niedobrego się dzieje. Tu nie chodzi o wirusa, to jest jakaś grubsza sprawa.
A my jak te pokorne baranki znosimy wszystko.
Nie do końca pokorne, odparłam, ludzie się organizują, wychodzą na spacery, marsze, czy pikniki. Są młodzi i mają świadomość, że zabierają nam naszą wolność, próbują z nas zrobić poddanych, bez prawa głosu. Oglądaj na you tube. W tym momencie podałam Tinie kanały jakie powinna oglądać, żeby mieć ogląd tego, co dzieje się w ludzkich sercach i umysłach. Że nie są bierni, tylko waleczni. Mają wiedzę, rozeznanie i orientują się jak to wszystko wykorzystać do obrany przed własnym państwem. Toż to Bareja by się nie powstydził.
Państwo powinno dbać o nas, a oni dbają o siebie, i tylko o siebie.
Lenka, spokojnie, po co się denerwujesz, nie zmienisz tym świata.
Wiem, przecież nawet już nie mam na to siły, ale tacy gniewni i świadomi są nam potrzebni, inaczej zniszczą państwo sami przywódcy.
A wiesz, zaczęła Tina, uśmiałam się, kiedy zobaczyłam filmik, na którym fryzjerka obcinała klientom włosy w parku. Polak potrafi, zamknęli zakład, to przeniosła się na ławkę. I powiedziała, że ona nie obcina włosów, tylko je amputuje, a zabiegi medyczne nie są zakazane.
Potrafisz mnie rozbawić, chociaż na chwilkę.
Tak to jest, kobieta radzi sobie. Tylko jak z umyciem głowy?
Nie wiem, może w stawie będzie myła?
A może przynoszą w butelkach, że niby do picia?
Może i tak, a ciepła woda w termosach?
Może być i w termosach, kto komu zabroni.
Tak paplając o niczym poprawiamy sobie humor. Jakoś trzeba, żeby nie dać się zwariować. A przecież nie zapowiada się  koniec pandemii strachu.
Mają z tego zyski, zarówno pojedyncze osoby w rządzie, jak i lekarze, którzy dostali sto procent dodatku za covid, nie wyłączając policjantów czy innych służb mundurowych.
Więc hasło; Pandemio trwaj, nadal na czasie.
19 kwietnia 2021   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ CZWARTA

ROZDZIAŁ PIĄTY
 
Życie w kraju toczy się dynamicznie. Dzieje się dużo, ponieważ ludzie już nie wierzą władzy, dlatego kontrolują poczynania nie tylko polityków, ale też policji czy sanepidu.
Widzą bezsens polityki, agresję policji, czy łamanie prawa przez instytucje takie jak sanepid, policja czy inne resorty życia publicznego.
Brakuje argumentów, zatem używają siły i przewagi, jaką mają nad narodem. Ale jak pokazuje historia, nie kończy się to polubownym załatwieniem sprawy. Aż strach pomyśleć co nas jeszcze czeka.
Z takiej zadumy wyrwał mnie dźwięk domofonu.
Otwieraj, bo chce mi się sikać, usłyszałam w słuchawce głos Kryśki.
Ja nie mogę, krzyknęła, kiedy już weszła do mieszkania, akurat mi się zachciało jak wyszłam na zakupy.
Napijesz się kawy, krzyknęłam w kierunku łazienki?
Napiję, usłyszałam, bo chcę ci coś opowiedzieć.
Kryśka była z rodziną  w Warszawie, zatem będzie się chwaliła, co widziała i co robiła.
Ale ulga, że też mnie tak przycisnęło. 
Dobrze, opowiadaj, powiedziałam, stawiając kubki z kawą na stole.
Wiesz ile policji było, zaczęła?
Widziałam w internecie, odparłam.
A ja widziałam na własne oczy.
Wiesz, widziałam jak policjant bił dziewczynę.
No tak, widziałam to na filmikach, odparłam, nie ciekawie to wyglądało.
Mam wrażenie, zaczęła, że policja jest na dopingu, tak się nie zachowuje normalny człowiek.
Złapał dziewczynę za włosy, potem za gardło, i uderzył palką po nogach. A na koniec powalił ją na ziemię. 
A policja zamiast coś zrobić, to otoczyła kordonem, żeby tylko nie widzieć co się dzieje.
Ale jak widać, spreparowali dowody na nią, bo ją oskarżają.
Tak, to prawda, dodała Kryśka, tylko za dużo jest filmików, więc nie wiadomo czy im się to uda.
Ale jeszcze widziałam taką sytuację, że policjant popchnął faceta, który był z siedmioletnim synkiem, potem rzucił go na maskę samochodu, i skuł go. Dziecko płakało, a oni jak słupy soli, bez reakcji. Dzieckiem zaopiekował się jeden pan. Potem policja chciała zabrać dziecko, ale ludzie nie dopuścili do tego. Mały krzyczał, że nie chce iść do domu dziecka.
Masakra, powiedziałam, nie chce mi się wierzyć, że raptem nasz naród stał się podzielony.
To wszystko robią pieniądze, oni dostali dodatki, tak samo jak dodatki dostają lekarze. Wiesz jakie jest hasło lekarzy w szpitalach?
Nie wiem, powiedziałam zgodnie z prawdą.
Pandemio trwaj!
Nie chce mi się wierzyć, powiedziałam z oburzeniem.
Tak, bo oni dostali sto procent dodatku do pensji, to dla nich żniwo.
Ale wrócę do tego ojca, co go zgarnęli, dodała Kryśka. Ludzie wezwali na nich policje, no wiesz, taką co to ma nad tymi policjantami z prewencji kontrolę.
O, odważnie, i co?
Przyjechali, przebadali policjantów na okoliczność alkoholu, a potem mieli jeszcze przebadać ich na obecność narkotyków.  Ludzie pojechali złożyć pisemną  skargę na tych agresorów.
I dobrze, trzeba się bronić.
Wypuścili tego tatusia, zapytałam?
Tak, wypuścili, a synek skakał z radości.
Biedne dziecko, tylko po co on brał dziecko na ten marsz?
Wielu rodziców tak robi, ja też.
Dobrze, już nie wnikam, ale ja bym nie wzięła dziecka.
Wiesz, zaczęłam, wczoraj  oglądałam filmik "spowiedź ratownika", 
dokładnie wytłumaczył w jaki sposób robi się testy, i dlaczego są ciągle pozytywne, obejrzyj sobie, włosy na głowie staną ci dęba.
Dobrze, oglądnę, ale teraz muszę już uciekać, obiad muszę ugotować, i już jej nie było.
Zapatrzyłam się w okno. Co się dzieje z ludźmi, do czego jeszcze się posuną żeby nas upokorzyć, zniewolić dla własnego zysku i dobra?
Na dokładkę straszą, że Rosja już ustawia wojska na granicy zachodniej. Nie rozumiem o co chodzi, do czego to zmierza. Ile w tym wszystkim jest prawdy a ile propagandy?
Dokąd zmierza ludzkość, chciałoby się powiedzieć.
17 kwietnia 2021   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ CZWARTA

ROZDZIAŁ CZWARTY
 
Czas nam szybko ucieka. Zatem święta minęły. Dziewczyny zdrowe, są już w domu. Tylko Tina musi się leczyć, kontrolować. A było się szczepić byle czym? Ważne, że ją odratowali. Bo niestety, ale kilkadziesiąt osób odeszło w tego świata po zaszczepieniu się na Covid-19.
Mamy trzeci lock down i obostrzenia, które uprzykrzą nam życie. Nie mogę iść do fryzjera, a to dla mnie nie jest miłe. Mam odrosty, których nie cierpię, a codziennie widzę je w lustrze. Nie będę już patrzeć do lustra, bo jeszcze zacznę kląć, a nie za bardzo umiem.
Wszystko co było możliwe, pozamykali. Ludzie nie mają na życie, opłaty, znowu ta sama zagrywka. Ale jedenasta rocznica obchodów Smoleńska to i owszem.
Nie dowierzam, dzień przed tymi obchodami policja rozstawiona wokół pomnika. Czego oni chronią? Schodki, które wiodą donikąd? 
Policjanci nie są w odstępach, tylko stłoczeni jeden obok drugiego. Samochodów policyjnych chyba z pięćdziesiąt, tak, to nie pomyłka, wszystkie ulice wokół pomnika obstawione samochodami. Ciekawe jak będzie wyglądał dzień dziesiąty kwietnia?
Ranek dnia następnego ukazał się deszczowy, a jednak samochody nadal stoją, białe kaski też już przybyły w pełnym rynsztunku. Mało tego, są też psy i policjanci na koniach.
Do pomnika nie ma nikt dojścia tylko wierchuszka.
No cóż, ich ból jest lepszy, niestety.
Wokoło terenu są ludzie. Przyszli protestować, upominać się o swoje.
Znalazła się też taczka z wizerunkiem tak zwanego wodza. Ludzie mają pomysły, żeby tylko zwrócić uwagę na problemy. Ale niestety, nasze problemy nie są ich problemami, zatem najlepiej posłać policję, niech się rozprawia z hołotą.
Jutuberzy robią co mogą, aby pokazać co się dzieje.
Policja właśnie powaliła na ziemię mężczyznę, który siedział na ławce w parku i grał na gitarze. Słychać było krzyki mężczyzny, którego twarz policjant przyciskał kolanem do ziemi. Mężczyzna trzymał w jednej ręce gitarę, a w drugiej plecak.
W pewnym momencie policjanci podeszli do reportera i zażądali, żeby nałożył maseczkę. Reporter tłumaczy, że nie ma maseczki, ponieważ nie może jej nosić. I zaczęła się przepychanka słowna. Mężczyzna znał swoje prawa, wiedział co powiedzieć w jakim momencie, o co poprosić policjantów, i wybronił się, mówiąc na koniec, że właśnie przekroczyli swoje prawa i on sprawę kieruje do prokuratury. Na potwierdzenie swoich słów, pokazał pismo, w którym był wniosek o ściganie policjanta za przekroczenie swoich uprawnień. Zrobiło się wokół tego pana luźno, policja sobie poszła. Zatem trzeba znać swoje prawa i umieć go używać.
Policja chyba ma płacone od ilości mandatów, bo w dalszym ciągu szukali głupich do wlepienia kary za byle co.
Gdzieś w parku rozbrzmiewała  piosenka jedna z tych mówiących o obecnej sytuacji. Nie ma jak zacytować, bo jest dużo niecenzurowanych słów, ale mówiących o nastrojach w tłumie.
A teraz dopadli babcie, która coś tam próbowała przykleić do słupa ogłoszeń. Jakieś małe naklejki. Ale się przeliczyli, ponieważ babcia tak obeznana z prawem, że zaorała policjantów. Babcia była tak mała, że musiała dobrze głowę odchylić do tyłu, żeby popatrzyć na policjantów. A były to rosłe chłopy.
Zmęczona tym wszystkim skupiłam się na gotowaniu obiadu.Ale  nie dane mi było odpocząć.  Zadzwonił telefon,a w słuchawce usłyszałam radosny głos Kryśki. 
Lenka widziałaś?
A co miałam widzieć?
No te obchody w Warszawie?
Widziałam w internecie, na żywo nadawali.
A myśmy tam byli, pochwaliła się, i widzieliśmy na własne oczy, co tam się działo.
Przez te obchody dopiero teraz gotuję obiad, powiedziałam jakby z wyrzutem. Ale przecież nikt mnie do tego nie zmuszał, pochłonęła mnie ta relacja bez reszty.
Wcale ci się nie dziwię, powiedziała, my też dopiero wracamy, pogadamy innym razem.
Zmęczona dniem, zasiałam do obiadokolacji.
Dokąd to wszystko zmierza, czy to ma być inna rzeczywistość, w której będziemy pionkami w jakiejś rozgrywce?
Bo na pewno nie chodzi o nasze dobro.
10 kwietnia 2021   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ CZWARTA

ROZDZIAŁ TRZECI
 
Lenka, co z Tiną?
W słuchawce usłyszałam zatroskany głos Kryśki.
Jest w szpitalu.
Dlaczego, co się stało?
Zaszczepiła się na tego wirusa, i okazało się, że coś jest nie tak. Boję się o nią. Nikt nie chce mi nic powiedzieć. Lekarze mówią tylko tyle, że stan ciężki ale stabilny. A kiedy próbowałam porozmawiać na temat tych szczepionek, to się zasłaniali brakiem czasu i odsyłali do Ministerstwa Zdrowia.
Żartujesz, oburzyła się Kryśka?
Nie. Miałam oczy pełne łez, dobrze, że to tylko rozmowa przez telefon, inaczej obie zapewne byśmy wyły.
A wiesz, że Kaśka na kwarantannie?
Tak, wiem, rozmawiałam z nią.
Uważaj na siebie, dodała Kryśka, ten wirus sobie nie poszedł, on nadal jest w ofensywie.
Nie musisz mi tego tłumaczyć, odparłam, ale bez paniki, więcej w tym strachu niż choroby, a narażać się nie zamierzam.
Lenka, idę dzisiaj z mężem pochodzić po mieście, no wiesz, w tym marszu o wolność.
Uważaj na policję, powiedziałam z troską w głosie, oni są coraz bardziej bezwzględni, jakby się rozkręcali z miesiąca na miesiąc.
Lenka, ja się nie stawiam, jak chcą dowód to im daję, mandatu nie przyjmuję, a oni w zamian kierują skargę do sądu, więc adwokaci mają co robić. I tak bawimy się w kotka i myszkę.
Kryśka roześmiała się, jakby powiedziała niezły kawał.
No cóż kochana, odparłam, zatem życzę wam miłego marszu.
Pomyślałam sobie, że sama chętnie bym poszła z nimi, tylko niestety, już nie dla mnie takie spacerki.
Ugotuję obiad, pomyślałam, może wpadną do mnie, zgłodniali po spacerku, zmęczeni, ale pełni wrażeń. Wiedziałam, że chętnie skorzystają z mojej pomocy, a ja z radością podam im ten obiad.
Nie pomyliłam się.
Późnym popołudniem zadzwoniła Kryśka i radosnym głosem oznajmiła, że ma co opowiadać, i już idą do mnie.
Ale się działo, zaczęła od progu, ale najpierw łazienka.
Kiedy Kryśka zniknęła za drzwiami, mąż jej przyciszonym głosem oznajmił, że przyciągnęła ich tutaj.
I bardzo dobrze, cieszę się, że przyszliście, i nie boicie się spotkać ze mną.
Dobrze, opowiadajcie, powiedziałam, kiedy Kryśka wróciła z łazienki. Co tam się działo?
Wzięłam się za odgrzewanie obiadu, a Kryśka ciągnęła swoje opowieści.
A działo się, zaczęła, najpierw było spokojnie, nic takiego nie było, fajnie się spacerowało, ale w pewnym momencie zostaliśmy odgrodzeni od grypy.
Wiesz, oni porozdzielali nas na mniejsze grupki, otoczyli, ścisnęli i zaczęli krzyczeć żeby się rozejść.
Wyobrażasz sobie?
Próbuję.
Potem zaczęli wyciągać tych, którzy najwięcej skandowali różne hasła, i po prostu ich gdzieś wywieźli.
Niektórzy próbowali uświadomić policjantów, że to jest bezprawie, i ich zachowanie nie ma podstaw prawnych, ale policjanci mieli kamienne twarze.
Znowu posypią się mandaty, a w odwecie policja dostanie pozwy i skargi na nich.
Ciekawe jak to się zakończy?
Ludzie upominają się o swoje. A oni potrafią tylko wymuszać siłą. Brak im argumentów. Jak ktoś określił; Hunta.
Nie jestem pewna czy to dobre określenie, trudno nazwać, ale na pewno jest to bezprawie.
Dobrze, zjedzmy, bo w końcu znowu będę musiała odgrzewać, powiedziałam, stawiając na stole talerze.
Następnego ranka zadzwoniła Kaśka, już jest z rodziną, zatem pełna szczęścia. Dzidziusiowi teściowa nic nie zrobiła, dlatego Kaśka może być pewna, że jeśli zajdzie taka potrzeba może na nią liczyć.
Wiesz, zaczęła Kaśka, myślałam, że nie wypuszczę z rąk dziecka, taka byłam stęskniona.
Mogę  sobie to wyobrazić, odparłam, ja chyba też bym dostawała kręćka jakby mnie rozdzielili z dziećmi.
Dzwoniłaś do szpitala, zapytała?
Dzwoniłam, ale nikt tam nie odbiera telefonu.
Tina potrzebuje teraz naszego wsparcia, dlaczego nie wolno ją odwiedzać?
Mnie się pytasz, odparłam, sama jestem zbulwersowana, lepiej byłoby jej gdybyśmy były z nią na zmianę.
Ale jest pandemia.
Corona świrus, odparła Kaśka, oni nas traktują jak debili, a przecież my dobrze wiemy jaka jest prawda. Oni sobie zdają sprawę z tego, że my nie idioci, więc nas próbują złamać. Boję się o Tinę.
Też się boję, odparłam, ale cóż możemy zrobić, jesteśmy bezradne.
Rozmowa nasza była jedną z tych smutnych, niestety, coraz częściej tak będzie. Nic nie zostaje z tych naszych radosnych spotkań, kiedy humory nam dopisywały.
Co oni z nami robią? Pandemia strachu i zastraszania. A służba zdrowia praktycznie nie istnieje, tylko covid i cowid, dlatego ludzie umierają nieleczeni na raka, udary, i inne choroby naszych czasów. Czyżby selekcja?
01 kwietnia 2021   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi