• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 4

< 1 2 3 4 5 6 7 ... 62 63 >

ICH DROGA W DOROSŁOŚĆ

ROZDZIAŁ ÓSMY
 
To dokąd idziemy najpierw, zapytał Marcin.
Nie wiem od czego zacząć, odparł Maciek. Gdzie one zazwyczaj chodzą?
A mi skąd takie rzeczy wiedzieć, one teraz chadzają własnymi drogami, niewiele o nich wiemy.
Ale z nas rodzice, dzieci nami rządzą.
Marcin przestań, mało mamy problemów, jeszcze sami będziemy sobie dokładać?
Według sugestii Róży, zaczął Marcin, powinniśmy iść do galerii.
Dlaczego do galerii, zapytał, co one tam miałyby robić?
Nie gadaj za dużo, tylko idziemy, pochodzimy, zobaczymy, może tam są, a jak nie, to mamy iść do garaży podziemnych.
Maciek już nic nie pytał, tylko poszedł za Marcinem.
Chodzili po galerii, widzieli dużo młodzieży. 
Co one tutaj robią o tej porze, zastanawiał się Maciek, ale nie zadawał pytań, pomyślał, że Marcin wie, co robi.
Po jakiejś godzinie, Marcin powiedział; idziemy do garaży.
Kiedy weszli na najwyższy parking, od razu zobaczyli Wioletkę. Stała z jakąś jeszcze dziewczyną, i dwoma dorosłymi mężczyznami.
Wioleta, krzyknął Marcin biegnąc w stronę córki.
Dziewczyna pociągnęła Wioletę za rękę i uciekły między samochodami.
Marcin wiedział, że nie ma co gonić córki, pogada z nią kiedy wróci do domu, albo powiadomi policję.
Co chcieliście od tych dzieci, zapytał osłupiałych mężczyzn?
Nic, podeszły do nas i zaczęliśmy rozmawiać, nic więcej. Proponowały nam, seks za pieniądze. Ale panie, ciągnął mężczyzna, ja mam żonę, rodzinę, po co mi kłopoty z małolatami. Panie, dodał mężczyzna, pilnuj pan lepiej swojej córki, a nie czepiasz się niewinnych ludzi. 
Maciej stał jak wryty w ziemię, zrozumiał, czego boją się Róża z Marcinem. 
Ale gdzie jest Fabian, skoro nie jest w Wioletą, to z kim teraz jest?
Co robimy, zapytał Marcin, Wioletki teraz nie znajdziemy. Poszukajmy Fabiana. Jak myślisz, gdzie on może teraz być?
Nie mam pojęcia, odparł Maciej, poszukajmy koło dyskoteki, może tam się będą kręcić.
Kiedy znaleźli się koło jednej z dyskotek, zauważyli grupkę chłopaków, którzy głośno nad czymś rozprawiali. Kiedy podeszli bliżej, zauważyli Fabiana, ale nauczeni przykładem Wioletki, nie odzywali się, podeszli spokojnie, i Maciej złapał go za kurtkę.
Co jest, krzyknął Fabian, obrócił się i zobaczył ojca. Puść mnie, po co za mną chodzisz?
Do domu gówniarzu, wycedził przez zęby Maciek, potem podyskutujesz ze mną. A najpierw powiesz mi, gdzie może być Wioleta.
Nie wiem, gdzieś się szwenda z Klaudią.
Kto to jest ta Klaudia, i gdzie mieszka?
Nie mam pojęcia to koleżanka Wioletki.
Dzisiaj już nic nie wskóramy, powiedział Maciek, musimy poczekać do jutra. A jutro dowiemy się w szkole gdzie mieszka ta Klaudia.
Nie wiem co robić, zaczął Marcin, zadzwonię do Róży.
Kiedy się rozłączył, powiedział tylko; wracamy do domu. Zastanowimy się z Różą co robimy dalej.
Nie wyrywaj się, krzyknął Maciej do syna, jestem jeszcze silniejszy od ciebie. Za bardzo ci pobłażałem, od dzisiaj będzie inaczej.
Maciej, czy on czegoś nie brał?
Też tak pomyślałem, w domu sobie z nim pogadam.
Marcin bardzo się bał o Wioletkę, wiedział, że zawiódł jako ojciec. Róża mu ciągle powtarzała, że nie można za bardzo pobłażać dzieciom, ale on chciał być wyjątkowym tatą, i to się na nim zemściło.
Kiedy panowie się pożegnali, każdy poszedł do swojego domu. Marcin poczuł smak porażki. Nawet nie potrafił złapać córki i przyprowadzić ją do domu.
Co się stało, zapytała Róża, kiedy Marcin wszedł do kuchni.
Marcin opowiedział gdzie znalazł Wioletkę i w jakiej sytuacji. 
Wiedziałam, powiedziała Róża, mamy w domu małoletnią galeriankę. Jak to się wyda, zabiorą ją nam.
Róża nie miała już siły, poniosła porażkę, nie wiedziała jak postępować z córką, żeby ją wyprowadzić na ludzi.
Co robimy, zapytał Marcin, dzwonimy na policję?
Zwariowałeś, na własną córkę policję?
Nie na córkę, tylko żeby ją znaleźli i przyprowadzili.
Dobrze, powiedziała Róża z rezygnacją w głosie, tylko poczekajmy do dwudziestej, dobrze?
Dobrze, zrobię herbaty, napijemy się.
Co mają w głowie te dzieciaki, niczego im nie brakuje, chyba tylko wrażeń.
Tak wrażeń, dodał, i markowych rzeczy, jakby bez tego nie można było żyć.
Kiedy minęła godzina dwudziesta, Marcin wybrał numer sto dwanaście. Nie miał wyjścia, córka jeszcze nie wróciła ze szkoły.
Wiedział, że z tego zajścia będzie sporządzona notatka, jak wpłynie na ich rodzinę. Któż to wie?
22 stycznia 2021   Dodaj komentarz

ICH DROGA W DOROSŁOŚĆ

ROZDZIAŁ SIÓDMY
 
Kalina miała dosyć humorów syna. Fabian po szkole rzucał plecak w kąt i zasiadał przy komputerze. A jak nie przy komputerze spędzał godziny, to wychodził z domu, i nie wiadomo było gdzie jest, i co robi. 
Kiedy Kalina czy Maciek pytają, gdzie był i co robił odpowiada, że gówno was to obchodzi.
Gówniarzu, krzyknął w końcu Maciek, jeszcze trochę a zabiorę ci komputer.
A zabieraj, to przestanę się uczyć, mówiąc to, trzasnął drzwiami od pokoju.
Kalina nie chciała pozwolić, żeby piętnastoletni syn przejął władzę w domu, dlatego weszła do pokoju i bez słowa zabrała laptop.
Oddawaj, krzyknął, gram przecież!
Kalina nie odpowiedziała nic na te krzyki, tylko dodała, że od dzisiaj nie ma też kieszonkowego.
Mam was w dupie, krzyknął, poradzę sobie bez was.
Myślisz, że on nie da sobie rady bez komputera, są przecież kafejki internetowe.
Może i są, odpowiedziała mężowi, ale pieniędzy mieć nie będzie na gry, bo za kafejkę trzeba płacić.
Co się porobiło, żeby nastolatek tak odzywał się do rodziców.
Kalina nie odpowiedziała nic, tylko zaniepokoił ją spokój jaki był w pokoju Fabiana. 
Idź zobacz co robi, powiedziała do męża, coś za cicho jest.
Gówniarza nie ma, powiedział, kiedy zajrzał  do pokoju syna, okno otwarte, zwiał.
Wiesz co, oni muszą gdzieś się spotykać, bo Wioletka też im ucieka.
Zadzwoń do Róży, powiedział, może ona coś wie.
Co cię do mnie sprowadza, zapytała Róża, kiedy odebrała telefon od Kaliny.
Fabian uciekł z domu, może wiesz gdzie oni się spotykają?
Nie mam pojęcia, moją Wioletę policja przyprowadziła w nocy podpitą. Wyobrażasz sobie, że ona piła alkohol?
Właśnie tego też się boję, może i mój Fabian zacznie pić.
A tak miało być pięknie, zaczęła Róża, miałyśmy cieszyć się dziećmi i miałyśmy być z nich dumne.
Może porozmawiać z pedagogiem w szkole?
Nie wiem, wiem natomiast, że nasze dzieci wpadły w nieodpowiednie towarzystwo, i będziemy mieli coraz więcej problemów.
A co na to Maciek, zapytała Róża?
Poszedł go szukać, mam nadzieję, że go znajdzie i przyprowadzi do domu.
A wy za Wioletką też chodzicie?
Chodzę po nią do szkoły, ale ona zawsze znajdzie wymówkę, żeby na chwilkę wyjść, i nie ma jej kilka godzin. Nie mam już siły.
No tak, alkohol, papierosy, narkotyki, to dla nich jest atrakcja.
Tak, to prawda, jest teraz taka moda na te używki, ale jak przekonać dzieciaki, że to do niczego dobrego nie prowadzi?
Nie wiem, może zaprowadzić ich  tam, gdzie leczą nałogowców?
Może, coś musimy zrobić, bo inaczej dzieciaki się stoczą.
Wiesz, zaczęła Róża, ja muszę Wioletkę pilnować, bo zdaje się, że się sprzedaje, ma dużo drogich rzeczy.
O matko, westchnęła Kalina, wiesz co, wynajmij detektywa.
Nie pomyślałam o tym, powiedziała Róża, ale muszę porozmawiać z Marcinem.
A gdzie jest Marcin, zapytała Kalina?
Szuka Wioletki po mieście.
To się narobiło, dzieciaki nam się staczają, i mam wrażenie, że to nasza wina.
Już się tak nie biczuj, trzeba po prostu działać.
19 stycznia 2021   Dodaj komentarz

ICH DROGA W DOROSŁOŚĆ

ROZDZIAŁ SZÓSTY
 
Skąd to masz, krzyknęła Róża!
Kupiłam sobie, odpowiedziała Wioletka.
Za co kupiłaś, przecież zabraliśmy ci kieszonkowe.
Zarobiłam, odburknęła.
Jak to zarobiłaś, masz piętnaście lat i tylko same problemy z tobą. Gdzie zarobiłaś?
Zarobiłam i już.
Wracaj tutaj, jeszcze z tobą nie skończyłam.
Wioletka uciekała od matki, wiedziała, że ona nie odpuści, a przecież nie powie jej prawdy, bo stary ją za to zabije. Próbowała wyjść z domu, ale nie zdążyła, bo wszedł Marcin.
Kiedy zobaczył wściekłą żonę, wiedział, że Wioletka znowu coś wywinęła.
Od pewnego czasu obwiniał siebie to, że był tak pobłażliwy wobec córki, efekty szybko dały znać o sobie.
Co się dzieje, zapytał?
Mnie się pytasz, zapytaj swojej córeczki.
Wioletka, co się stało?
Nic, matka szaleje.
Ja szaleje, to chodź zobacz co ona sobie kupiła.
Za co kupiła, przecież za ostatni wybryk zabraliśmy jej kieszonkowe.
No właśnie, to sobie zobacz.
Marcin nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Skąd miałaś pieniądze, zapytał?
Zarobiłam, odparła córka.
Jak zarobiłaś, mów mi tu prawdę.
Dajcie mi spokój, krzyknęła, nie dajecie mi pieniędzy to muszę sobie radzić.
Dziewczyno, co ty mówisz, masz wszystko, jedzenie,ubrania, dach nad głową i rodziców, którzy cię kochają, a ty wymyślasz jakieś głupoty dla usprawiedliwienia tego co robisz?
A może ty kradniesz, bo to wszystko tanie nie jest.
Nie kradnę, powiedziała, tylko zarabiam.
Gdzie zarabiasz, dociekał Marcin, którego strach obleciał na samą myśl jaka się przyczepiła do jego umysłu.
Dajmy jej spokój, potem się z nią rozmówimy, powiedziała Róża, a teraz chodźmy na obiad.
Wioletka, idziesz jeść, zapytała już łagodnie, chociaż nerwy szarpały ją od środka. 
Nie, nie jestem głodna.
Po paru minutach siedzieli w kuchni przy stole jedząc obiad.
Róża, a co jeśli ona się prostytuuje?
Mi też to przyszło do głowy, bo to nie są takie rzeczy, nas na to nie stać. Teraz te młode dziewczyny są inne niż my, one muszą mieć markowe rzeczy, inaczej nie liczą się w elitarnej grupie.
Jaka z nas elita, powiedział, pracujemy ciężko żeby ta gówniara miała wszystko, a ona wywija ciągle jakieś numery.
Jak była mała mówiłam ci, że trzeba wychowywać, a nie rozpieszczać. Na wszystko jej pozwalałeś, to teraz są tego efekty.
Chciałem, żeby widziała że ją kocham.
Można kochać i stosować zasady, które kształtują charakter. Robiłeś co ona chciała, a ja byłam tym żandarmem. Miej pretensje do siebie.
Po niespełna godzinie Marcin poszedł do pokoju Wioletki, po prostu chciał z nią porozmawiać na spokojnie. Kiedy otworzył drzwi, stanął jak wryty.
Róża, ona uciekła, krzyknął w stronę kuchni.
To w jej stylu, odpowiedziała, masz swoje pobłażanie, nic a nic nas nie szanuje.
Tym razem przesadziła, odpowiedział, jadę ją szukać.
A gdzie chcesz jej szukać, nawet nie znamy jej koleżanek, bo tak skrzętnie je ukrywała przed nami.
To nie wiem, policję zawiadomię.
19 stycznia 2021   Dodaj komentarz

ICH DROGA W DOROSŁOŚĆ

ROZDZIAŁ PIĄTY
 
Czas nieubłaganie umykał. Dzieci rosły jak na drożdżach pod troskliwą opieką rodziców. Przyszła pora na szkołę. Szkoła była również sprawdzianem i dla rodziców. Rozwydrzone dwa potworki poszły do jednej klasy. Już pierwszego dnia Wioletka pokazała, kto tu będzie rządził i pogoniła dziewczynkę z ławki, żeby mógł usiąść Fabianek.
Tak zleciały im trzy lata klas podstawowych.
Któregoś dnia, kiedy Wioletka rozmawiała z tatą, zapytała, czy coś jej grozi jeśli pobiła dziewczynkę?
Pobiłaś dziewczynkę, zapytała Róża?
Oj tam, pobiła zaraz, zaczął bronić Marcin, na pewno miała powody, prawda córeczko?
Marcin, co ty gadasz, jakie powody, nie wolno się bić!
Kochanie, zaczął, jeśli to byłoby coś groźnego, na pewno byśmy już wiedzieli.
Żeby nie było za późno, zaczęła, pamiętaj, że twoja aprobata zachęca ją do takich zachowań.
Wioletko, zaczęła mówić, nie wolno nikogo bić, to jest przestępstwo, za które dorośli mogą iść do więzienia.
Ale ja nie jestem dorosła, to mogę, prawda tatusiu?
Marcin, krzyknęła Róża, ani się waż jej przytaknąć!
Córcia, nie bij nikogo, zaczął, bo mama nam głowy pourywa.
Jeszcze obracaj to w żart. Jaki ty jej dajesz przykład?
Tego było dla Róży za wiele. Musiała się komuś wygadać. Zadzwoniła do Kaliny.
Jak u ciebie, zapytała?
A, szkoda gadać, ciągle coś się dzieje, wiesz co sobie wymarzył Fabian?
Nie wiem, odparła zgodnie z prawdą.
Zachciało mu się motorynki, więc zaczyna swoje wycie syreny.
Słyszę, powiedziała Róża, nawet głośno to robi.
Nie śmiej się, ja już nie wytrzymuję. Specjalnie chodzi po całym domu i mnie wkurza.
Dlaczego Maciek nie porozmawia z nim?
Maciek udaje, że nie słyszy.
Może to też metoda.
Może i jest, ale ile można wyć?
Widocznie do tej pory to działało, zatem dlaczego nie stosować sprawdzonych metod na nas?
Masz rację, ja się nie ugnę, a jak Maciek mu kupi tę motorynkę, to ją zepsuję.
Aż taka jesteś zdesperowana? Ale poszukaj w internecie, czy jedenastolatek może jeździć motorynką? Wydaje mi się, że nie, ale sprawdź. Będziesz miała argument w ręku.
Masz rację, zaraz sprawdzę.
Tylko mu nic nie obiecuj, bo się uchwyci obietnicy i będziesz w przyszłości miała przegrane.
A co u ciebie, zapytała Kalina?
Wioletka pobiła jakąś dziewczynkę.
Słyszałam, rodzice się zdenerwowali i zrobili awanturę wychowawczyni.
To przyjdzie nam się tłumaczyć, zaczęła Róża. Do czego to doszło. Co one jeszcze nam w przyszłości wywiną?
Nie wiem, już się boję, albo będą przykładnymi obywatelami, albo przestępcami.
Albo politykami, zaśmiała się Róża.
Nie , tylko nie to, dodała Kalina.
Dobrze się uczą póki co, zdobędą zawód i poukładają sobie życie.
Oby, kochana, oby.
Następnego dnia Róża musiała iść do szkoły. Zadzwoniła do niej wychowawczyni Wioletki, żeby przyszła na rozmowę. Róża wiedziała, jaka to będzie rozmowa. Było jej wstyd za córkę. Nie wiedziała jak ma trafić do córki, żeby ta przestała rozrabiać.
Niech pani usiądzie, zaprosiła wychowawczyni. Wie pani już zapewne, że Wioletka bije dzieci, jeżeli nie chcą robić tego, czego ona sobie zażąda.
Słyszałam, jest mi niezmiernie przykro.
Tak nie może być, to nie był pierwszy raz, rodzice tej dziewczynki poszli do kuratorium i najprawdopodobniej Wioletka zostanie przeniesiona do innej szkoły a przy dobrych układach, do innej klasy.
Tego się Róża nie spodziewała. Myślała, że będzie to jakaś uwaga, reprymenda, ale żeby tak karać?
Musi być pani na to gotowa i Wioletka też.
Róża wracała do domu smutna, chciało jej się płakać. Przecież zawsze chciała dla dziecka jak najlepiej, ale to co się dzieje, do niczego dobrego nie prowadzi. Trzeba coś zrobić, pomyślała. Najpierw porozmawiam sobie z Marcinem, pomyślała.
14 stycznia 2021   Dodaj komentarz

ICH DROGA W DOROSŁOŚĆ

ROZDZIAŁ CZWARTY
 
Kalina tego dnia postanowiła pójść do parku z Fabiankiem. Dziecko pobawi się na placu zabaw, a ona z Różą poplotkują sobie.
Cześć, powiedziała do słuchawki, kiedy już wybrała numer Róży. Idę zaraz do parku z małym, przyjdź z Wioletką, dzieci się pobawią, a my pogadamy, brakuje mi zwykłych rozmów, to siedzenie w domu tylko z dzieckiem cały dzień, dobija mnie.
Były z Różą w kontakcie. Obie przeżywały rozterki z wychowywaniem dziecka, a było o czym rozmawiać.
Fabian stał się nieznośnym chłopcem, ciągle domagał się uwagi. Nawet jeśli Kalina rozmawiała ze swoim mężem, Maciejem, Fabian ciągle im przerywał.
Wchodził między rodziców i upominał się uwagę. Jeśli jej nie otrzymał, rzucał się na podłogę z krzykiem,albo bił głową o ścianę. 
W sklepie, kiedy Kalina rozmawiała z kasjerką, on również jej na to nie pozwalał. Ciągle musiał być w centrum uwagi.
To minie, usłyszała od psychologa, to taki wiek. 
Miał już cztery lata, to kiedy miało mu minąć?
A życie z takim dzieckiem stawało się nie do zniesienia. Nie było im łatwo.
Wioletka natomiast była rozpieszczana przez tatusia. Róża nie dawała rady. Wioletka musiała wszystko mieć i to już, bo inaczej krzyk.
Nie pomagały rozmowy z mężem, Marcin tak był zakochany w swojej córeczce, że żadne argumenty do niego nie przemawiały.
Teraz obie kobiety spotkały się na placu zabaw. 
Ponieważ dzieci dobrze się znały już od niemowlęctwa, traktowały siebie po przyjacielsku, jakby ze sobą współpracując w dokuczaniu mamusiom.
Teraz oboje, Wioletka i Fabianek siedzieli na huśtawkach, a mamusie na ławeczce rozmawiały sobie.
Jak sobie radzisz, zapytała Róża?
Lepiej nie mówić, odparła Kalina, jeszcze trochę a Fabianek przejmie pełną władzę nade mną, jeśli czegoś nie zrobimy.
Aż tak źle?
Żebyś wiedziała, nie masz pojęcia ile on ma siły. 
Jak się rzuci na podłogę, to nie mogę go podnieść.
Po co go podnosisz, niech leży i wrzeszczy, nawet nie zwracaj na niego uwagi.
W sklepie, zapytała?
Aha, to on ci w sklepie już takie numery wycina?
Tak, jeśli czegoś mu nie chcę kupić.
Coś ci powiem, spróbuj nie zwracać na niego uwagi nawet w sklepie. Zostaw wózek z zakupami i wyjdź ze sklepu i poczekaj aż sam wyjdzie.
Żeby mnie ludzie zakrakali?
Chcesz wychować dziecko czy przypodobać się ludziom?
Może spróbuję, powiedziała Kalina.
A jak u ciebie?
Jeżeli chodzi o Wioletkę, to jest wina Marcina. Marcin uważa, że jego córeczka musi mieć wszystko najlepsze, i wszystko co sobie zażyczy.
No nieźle, powiedziała Kalina, to mamy niezły problem. A miało być tak pięknie, westchnęła. 
Planujecie drugie, zapytała Róża?
Coś ty, żadne drugie, z tym jednym nie dajemy radę.
To tak samo jak ja, też nie chcę  drugiego, wolę skupić się na jednym, z którym sobie nie radzę, a jak widać, mąż mi nie pomoże.
Dzieciaki chodziły teraz po drabinkach i coś tam do siebie wykrzykiwały. Dobrze się czuły w swoim towarzystwie.
A jak w przedszkolu, nie skarżą się panie, zapytała Róża?
A wiesz, że jest grzeczny, tylko w domu sobie pozwala za dużo.
To masz dobrze, moja Wiola wyrywa dzieciom zabawki z rąk, sama nikomu nic nie da, i na dokładkę bije, jeśli ktoś jej chce coś zabrać.
Pamiętasz jak cieszyłyśmy się będąc w ciąży?
Pamiętam, powiedziała z westchnieniem Róża, tak bardzo pragnęłam dziecka to teraz mam.
Ja też, nie mogłam się doczekać. Dlaczego nam nikt nie powiedział, że to takie potworki?
Dzieci są słodkie, tylko coś chyba źle robimy?
Ja już nic nie wiem, dodała Kalina, tylko się zastanawiam czy będzie gorzej czy lepiej.
Na lepiej to nie licz, one chcą jak najwięcej dla siebie ugrać, i próbują na ile mogą sobie pozwolić. Jeśli z mężami nie będziemy trzymały jednego frontu, to one będą to wykorzystywać.
Masz rację, ale jak przekonać ich do tego, byśmy się wspierali, a nie walczyli o dziecko?
Mam nadzieję, dodała, że przekonam do tego męża, ty też spróbuj, bo wychowamy egoistów.
Czas wracać, powiedziała Róża, obiad trzeba gotować, sam się nie zrobi.
Kobietom jakby urosły skrzydła, pełne dobrej myśli poszły z dziećmi do domów. Podczas obiadu będą rozmawiały na temat swoich pociech ze swoimi mężami, coś muszą zrobić, wiedziały, że od tego zależy przyszłość ich rodzin.
09 stycznia 2021   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 7 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi