ICH DROGA W DOROSŁOŚĆ
ROZDZIAŁ ÓSMY
To dokąd idziemy najpierw, zapytał Marcin.
Nie wiem od czego zacząć, odparł Maciek. Gdzie one zazwyczaj chodzą?
A mi skąd takie rzeczy wiedzieć, one teraz chadzają własnymi drogami, niewiele o nich wiemy.
Ale z nas rodzice, dzieci nami rządzą.
Marcin przestań, mało mamy problemów, jeszcze sami będziemy sobie dokładać?
Według sugestii Róży, zaczął Marcin, powinniśmy iść do galerii.
Dlaczego do galerii, zapytał, co one tam miałyby robić?
Nie gadaj za dużo, tylko idziemy, pochodzimy, zobaczymy, może tam są, a jak nie, to mamy iść do garaży podziemnych.
Maciek już nic nie pytał, tylko poszedł za Marcinem.
Chodzili po galerii, widzieli dużo młodzieży.
Co one tutaj robią o tej porze, zastanawiał się Maciek, ale nie zadawał pytań, pomyślał, że Marcin wie, co robi.
Po jakiejś godzinie, Marcin powiedział; idziemy do garaży.
Kiedy weszli na najwyższy parking, od razu zobaczyli Wioletkę. Stała z jakąś jeszcze dziewczyną, i dwoma dorosłymi mężczyznami.
Wioleta, krzyknął Marcin biegnąc w stronę córki.
Dziewczyna pociągnęła Wioletę za rękę i uciekły między samochodami.
Marcin wiedział, że nie ma co gonić córki, pogada z nią kiedy wróci do domu, albo powiadomi policję.
Co chcieliście od tych dzieci, zapytał osłupiałych mężczyzn?
Nic, podeszły do nas i zaczęliśmy rozmawiać, nic więcej. Proponowały nam, seks za pieniądze. Ale panie, ciągnął mężczyzna, ja mam żonę, rodzinę, po co mi kłopoty z małolatami. Panie, dodał mężczyzna, pilnuj pan lepiej swojej córki, a nie czepiasz się niewinnych ludzi.
Maciej stał jak wryty w ziemię, zrozumiał, czego boją się Róża z Marcinem.
Ale gdzie jest Fabian, skoro nie jest w Wioletą, to z kim teraz jest?
Co robimy, zapytał Marcin, Wioletki teraz nie znajdziemy. Poszukajmy Fabiana. Jak myślisz, gdzie on może teraz być?
Nie mam pojęcia, odparł Maciej, poszukajmy koło dyskoteki, może tam się będą kręcić.
Kiedy znaleźli się koło jednej z dyskotek, zauważyli grupkę chłopaków, którzy głośno nad czymś rozprawiali. Kiedy podeszli bliżej, zauważyli Fabiana, ale nauczeni przykładem Wioletki, nie odzywali się, podeszli spokojnie, i Maciej złapał go za kurtkę.
Co jest, krzyknął Fabian, obrócił się i zobaczył ojca. Puść mnie, po co za mną chodzisz?
Do domu gówniarzu, wycedził przez zęby Maciek, potem podyskutujesz ze mną. A najpierw powiesz mi, gdzie może być Wioleta.
Nie wiem, gdzieś się szwenda z Klaudią.
Kto to jest ta Klaudia, i gdzie mieszka?
Nie mam pojęcia to koleżanka Wioletki.
Dzisiaj już nic nie wskóramy, powiedział Maciek, musimy poczekać do jutra. A jutro dowiemy się w szkole gdzie mieszka ta Klaudia.
Nie wiem co robić, zaczął Marcin, zadzwonię do Róży.
Kiedy się rozłączył, powiedział tylko; wracamy do domu. Zastanowimy się z Różą co robimy dalej.
Nie wyrywaj się, krzyknął Maciej do syna, jestem jeszcze silniejszy od ciebie. Za bardzo ci pobłażałem, od dzisiaj będzie inaczej.
Maciej, czy on czegoś nie brał?
Też tak pomyślałem, w domu sobie z nim pogadam.
Marcin bardzo się bał o Wioletkę, wiedział, że zawiódł jako ojciec. Róża mu ciągle powtarzała, że nie można za bardzo pobłażać dzieciom, ale on chciał być wyjątkowym tatą, i to się na nim zemściło.
Kiedy panowie się pożegnali, każdy poszedł do swojego domu. Marcin poczuł smak porażki. Nawet nie potrafił złapać córki i przyprowadzić ją do domu.
Co się stało, zapytała Róża, kiedy Marcin wszedł do kuchni.
Marcin opowiedział gdzie znalazł Wioletkę i w jakiej sytuacji.
Wiedziałam, powiedziała Róża, mamy w domu małoletnią galeriankę. Jak to się wyda, zabiorą ją nam.
Róża nie miała już siły, poniosła porażkę, nie wiedziała jak postępować z córką, żeby ją wyprowadzić na ludzi.
Co robimy, zapytał Marcin, dzwonimy na policję?
Zwariowałeś, na własną córkę policję?
Nie na córkę, tylko żeby ją znaleźli i przyprowadzili.
Dobrze, powiedziała Róża z rezygnacją w głosie, tylko poczekajmy do dwudziestej, dobrze?
Dobrze, zrobię herbaty, napijemy się.
Co mają w głowie te dzieciaki, niczego im nie brakuje, chyba tylko wrażeń.
Tak wrażeń, dodał, i markowych rzeczy, jakby bez tego nie można było żyć.
Kiedy minęła godzina dwudziesta, Marcin wybrał numer sto dwanaście. Nie miał wyjścia, córka jeszcze nie wróciła ze szkoły.
Wiedział, że z tego zajścia będzie sporządzona notatka, jak wpłynie na ich rodzinę. Któż to wie?