ICH DROGA W DOROSŁOŚĆ
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Skąd to masz, krzyknęła Róża!
Kupiłam sobie, odpowiedziała Wioletka.
Za co kupiłaś, przecież zabraliśmy ci kieszonkowe.
Zarobiłam, odburknęła.
Jak to zarobiłaś, masz piętnaście lat i tylko same problemy z tobą. Gdzie zarobiłaś?
Zarobiłam i już.
Wracaj tutaj, jeszcze z tobą nie skończyłam.
Wioletka uciekała od matki, wiedziała, że ona nie odpuści, a przecież nie powie jej prawdy, bo stary ją za to zabije. Próbowała wyjść z domu, ale nie zdążyła, bo wszedł Marcin.
Kiedy zobaczył wściekłą żonę, wiedział, że Wioletka znowu coś wywinęła.
Od pewnego czasu obwiniał siebie to, że był tak pobłażliwy wobec córki, efekty szybko dały znać o sobie.
Co się dzieje, zapytał?
Mnie się pytasz, zapytaj swojej córeczki.
Wioletka, co się stało?
Nic, matka szaleje.
Ja szaleje, to chodź zobacz co ona sobie kupiła.
Za co kupiła, przecież za ostatni wybryk zabraliśmy jej kieszonkowe.
No właśnie, to sobie zobacz.
Marcin nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Skąd miałaś pieniądze, zapytał?
Zarobiłam, odparła córka.
Jak zarobiłaś, mów mi tu prawdę.
Dajcie mi spokój, krzyknęła, nie dajecie mi pieniędzy to muszę sobie radzić.
Dziewczyno, co ty mówisz, masz wszystko, jedzenie,ubrania, dach nad głową i rodziców, którzy cię kochają, a ty wymyślasz jakieś głupoty dla usprawiedliwienia tego co robisz?
A może ty kradniesz, bo to wszystko tanie nie jest.
Nie kradnę, powiedziała, tylko zarabiam.
Gdzie zarabiasz, dociekał Marcin, którego strach obleciał na samą myśl jaka się przyczepiła do jego umysłu.
Dajmy jej spokój, potem się z nią rozmówimy, powiedziała Róża, a teraz chodźmy na obiad.
Wioletka, idziesz jeść, zapytała już łagodnie, chociaż nerwy szarpały ją od środka.
Nie, nie jestem głodna.
Po paru minutach siedzieli w kuchni przy stole jedząc obiad.
Róża, a co jeśli ona się prostytuuje?
Mi też to przyszło do głowy, bo to nie są takie rzeczy, nas na to nie stać. Teraz te młode dziewczyny są inne niż my, one muszą mieć markowe rzeczy, inaczej nie liczą się w elitarnej grupie.
Jaka z nas elita, powiedział, pracujemy ciężko żeby ta gówniara miała wszystko, a ona wywija ciągle jakieś numery.
Jak była mała mówiłam ci, że trzeba wychowywać, a nie rozpieszczać. Na wszystko jej pozwalałeś, to teraz są tego efekty.
Chciałem, żeby widziała że ją kocham.
Można kochać i stosować zasady, które kształtują charakter. Robiłeś co ona chciała, a ja byłam tym żandarmem. Miej pretensje do siebie.
Po niespełna godzinie Marcin poszedł do pokoju Wioletki, po prostu chciał z nią porozmawiać na spokojnie. Kiedy otworzył drzwi, stanął jak wryty.
Róża, ona uciekła, krzyknął w stronę kuchni.
To w jej stylu, odpowiedziała, masz swoje pobłażanie, nic a nic nas nie szanuje.
Tym razem przesadziła, odpowiedział, jadę ją szukać.
A gdzie chcesz jej szukać, nawet nie znamy jej koleżanek, bo tak skrzętnie je ukrywała przed nami.
To nie wiem, policję zawiadomię.
Dodaj komentarz