• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 12

< 1 2 ... 11 12 13 14 15 ... 62 63 >

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA

ROZDZIAŁ PIĄTY
 
Za oknem deszcz, ponuro, a ja stoję i mieszam w garnkach. Przyjdą do mnie Kryśka i Tina. I to w taką porę, że czas na obiad, zatem nie będę taka, po prostu podam na stół spaghetti i już.
No i tak stoję, wpatruję się w garnki i rozmyślam nad tym, co mnie dzisiaj spotkało. To co się dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie. Pani w biurze od progu nakrzyczała na mnie, że nie mam maseczki. 
Nie będę nosić żadnej maseczki, powiedziałam, nie mam zamiaru się dusić. 
Pani była nieugięta. Dostanie pani mandat, powiedziała.
Żadnego mandatu nie dostanę, odparłam, najwyżej spotkamy się w sądzie. Ale cały komizm polega na tym, że pani siedziała bez maseczki, wszyscy urzędnicy też, tylko ja miałam założyć.
Pani w końcu wyciągnęła duży kaliber; Szumowski powiedział, że nawet astma nie zwalnia od noszenia maseczki. 
Tego było za wiele. Proszę panią, zaczęłam, Szumowski też powiedział, że żadnej maseczki nie będzie nakładał, bo nie jest chory.
A skąd pani wie, że nie jest chora?
Może i jestem, odparłam, ale bezobjawowo.
Nie wytrzymuję już głupoty, ale cóż zrobić, jest ona wszędobylska.
Teraz tak stoję przy kuchence i myślę, co z tego wszystkiego wyniknie dla nas, przeciętnych ludzi.
Dzwonek domofonu wyrwał mnie z zadumy. Zatem są już dziewczyny. Trochę się rozerwę, pomyślałam, Tina zawsze coś wymyśli, żeby rozbawić towarzystwo.
Wesoła mina Kryśki mówiła, że u nich już jest dobrze, poradzili sobie z problemem. Kryśka dostała pracę, i sytuacja się ustabilizowała.
Hej Lenka, Tina od progu musiała pokazać, że dobry humor to podstawa.
Posłuchajcie co dzisiaj usłyszałam, zaczęła Tina; Facet idzie  chodnikiem z dziewczyną, zadzwonił telefon. Kochanie, mówi, nie mogę teraz rozmawiać bo prowadzę samochód. To mój kochany mężu, usłyszał w słuchawce, zanim dostaniesz wpie...ol spójrz w lusterko wsteczne. Facet odwraca głowę, a parę metrów za nim idzie żona.
Dobre co?
A dlaczego się nie śmieję, zapytała Kryśka?
Oj przepraszam, Tina zrozumiała, jaką popełniła gafę, ale cóż, już poszło.
A to znacie; Sekretarka mówi do szefa, dostanę podwyżkę, czy mam zarabiać na naszych zdjęciach, szefie?
Jak myślicie, co szef zrobił?
Dał podwyżkę, przecież nie będzie ryzykował małżeństwa i posady.
A ja myślę, dodała Kryśka, że ją wywalił z pracy, bo to szantaż.
Zaraz wywalił, co to dla niego parę stówek.
Oj dziewczyny, zaczęła Kryśka, życie to nie kawały ani zabawa, to twarda rzeczywistość.
Kryśka, kiedy ostatnio śmiałaś się tak od serca, zapytała Tina?
Nie pamiętam.
To może warto z nami czasami pośmiać się ot tak, bez powodu?
Dostać głupawki i rechotać aż zaboli przepona od śmiechu. Inaczej zadręczysz się.
A to słyszeliście, Tina była w swoim żywiole; Szefie, mówi sekretarka, mam dwie wiadomości, dobrą i złą, od której zacząć? Od dobrej, odpowiada. Nie jest pan bezpłodny.
Coś ty się tak uczepiła tej sekretarki?
Kryśka, uspokój się, co się z tobą dzieje?
Zanosiło się na pyskówkę, więc musiałam wkroczyć.
Dziewczyny dosyć. Bierzemy się za jedzenie, bo wystygnie, a ja nie mam zamiaru odgrzewać.
Zapadła cisza. Słychać tylko stukanie o talerze widelcami.
Gdzie te czasy kiedy podczas naszych spotkań śmiałyśmy się do łez, nie patrząc na nic. Często dopadały nas głupawki, teraz w oczach moich przyjaciółek czai się lęk. Lęk o jutro, o dzieci i ich przyszłość. Nie jesteśmy niczego pewni, bo to co z nami wyprawiają szanowni politycy, nazwałabym jednym słowem; podłość.
25 września 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA

OZDZIAŁ CZWARTY
 
Kiedy tego ranka otworzyłam oczy, słońce już zaglądało do mojej sypialni. Ostatnie promienie tegorocznego lata zachęcały do aktywnego spędzenia dnia. A czemuż by nie, pomyślałam, wybiorę się w dawno nie odwiedzane miejsca, gdzie przyroda zachęca do spacerów, a w moim przypadku do rozmyślań.
Zebrałam się szybciutko i w drogę. Kiedy dotarłam na miejsce, rosa jeszcze nie zdążyła obeschnąć, zatem jak za dotknięciem magicznej różdżki przeniosłam się w świat mojego dzieciństwa, kiedy to wybiegałam boso na łąkę i witałam stokrotki.
Przysiadłam na skarpie, zdjęłam buty i ostrożnie, powoli, szłam piaszczystą plażą w kierunku jeziora. Ciepły piasek ogrzewał moje stopy. Poczułam przyjemny jego dotyk, kiedy przez palce przesypywał się delikatnie, jakby uważał, żeby nie zrobić mi krzywdy.
Ech, wspomnień czar. Ale dziejąca się wokoło rzeczywistość nie była już taka przyjemna, jak te moje wspomnienia, i obecne doznania z zetknięciem się z przyrodą.
Głupawka z powodu Covid-19 nadal była w natarciu. Sprzeczne doniesienia, statystyki, do reszty pogrążały elitę rządzącą. Ludzie cały czas demonstrują swoje niezadowolenie z powodu głupoty, czy cwaniactwa polityków.
Gospodarka zaczyna zjeżdżać po równi pochyłej. Społeczeństwo ubożeje, ale nie cwaniacy przy korycie. Ci z kolei na epidemii Koronawirusa zarobili krocie. 
Robią z nas, przeciętnych ludzi, zastraszonych, zniewolonych, którymi łatwo się rządzi, kiedy strach odbiera rozum. Tylko nie pomyśleli o tym, że my też potrafimy podnieść się, i zobaczyć tę szarą rzeczywistość.
Lenka, dosyć tego, pomyślałam, wracaj do domu, wrócisz tu za rok. Z ciężkim sercem, ale życie ma swoje prawa, zachciało mi się tak po ludzku jeść, wracam zatem.
Kiedy ze smakiem zajadałam obiad, wpadła do mnie Tina, i swoim zwyczajem zaczęła od progu krzyczeć.
Lenka, słyszałaś takie rzeczy, chcą zakazać hodowli norek, wyobrażasz sobie? 
Wyobrażam, powiedziałam, bo teraz wszystko jest możliwe, przecież naszej władzy już konkretnie odbija.
No właśnie, do tej pory im nie przeszkadzały te norki, a teraz już przeszkadzają?
Tina, bez przyczyny tego nie robią, może Unia im kazała?
Co ma Unia do mojego futra?
Nie wiem czy personalnie do twojego futra, ale to jakby handel wymienny, Unia coś da, ale za to czegoś oczekuje.
Zobacz Tina, jeśli u nas zakażą hodowli zwierząt futerkowych, to w innym państwie, na przykład w Niemczech, będą większe obroty z tego powodu, rozumiesz?
No tak, powiedziała, to nawet brzmi logicznie.
Tina, daj sobie spokój z tymi sprawami, bo kręćka dostaniesz, polityka nie dla nas.
Ale Koronawirus też działa?
Działa Tina, też się zastanawiam do czego ta propaganda nas doprowadzi.
Zrobiło się smutno, powiedziała, może posłuchaj kawału jaki niedawno słyszałam. 
Synak pyta się tatusia; tato, śpisz? Śpię, odpowiada tato, daj mi się wyspać. Tato, nie śpij, chcę ci coś powiedzieć. Nie przeszkadzaj mi, odparł tata, jestem zmęczony. Ale tato,,,, mówiłem ci, daj mi spać. Tato, ale mama grzebie ci w komórce.
Nieźle, i co, tato wyskoczył jak z katapulty? 
Nie wiem, to tylko kawał.
Jeszcze jeden kawał, dodała Tina, posłuchaj; Blondynka urodziła bliźniaki. Patrzy na męża wystraszona i pyta się go; z kim ja mam to drugie dziecko?
Tina, uważaj, bo ja jak widzisz, od paru dni też jestem blondynką.
Oj Lenka, to tylko kawał.
Wiem, przecież cię za to nie uduszę.
Czasami dobrze jest wpaść w jakąś głupawkę, pośmiać się, pożartować, żeby nie dać się zwariować. Życie jest tak skomplikowane, czasami nie do zniesienia, i chwila takiego rozładowania emocjonalnego da wytchnienie od tej szarej rzeczywistości.
16 września 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA

ROZDZIAŁ TRZECI
 
Kaśka wpadła do mnie jak burza i od progu zaczęła krzyczeć; Widziałaś Lenka co się u nas dzieje?
Usiądź, bo jeszcze mi tutaj poronisz. Uspokój się, nie chcę mieć w domu pogotowia. Co się stało, zapytałam?
Łażą po mieście Polacy i Niemcy z tęczą, wszędzie ich pełno.
Z jaką tęczą, zapytałam, bo nie rozumiem?
Nie słyszałaś o tej tęczy?
Od początku, bo nie mogę nadążyć za twoim tokiem myślenia.
Pamiętasz w Warszawie tego faceta, co go zamknęli za rozróby, z tych przebierańców? To właśnie on też był z tej tęczy.
I teraz tacy sami chodzą po naszym mieście, uskuteczniają przemarsze, niby pokojowe, a połowa z nich już nachlana.
Teraz cię rozumiem, chodzi ci o LGTB?
Tak, właśnie o tych, nie umiałam tego nazwać.
Kaśka, ja nie do końca to rozumiem, ale mam wrażenie, że świat zaczyna stawać na głowie. Kobieta to jest kobieta, a mężczyzna to mężczyzna, innej opcji nie ma. A wszystko co jest poza tym, wydaje mi się jakimś zboczeniem, nie wiem, może się mylę, ale dla mnie ewidentnie są to zaburzenia, mówiąc delikatnie.
A pod te LGTB podpinają się jakieś bojówki, jakieś odłamy, niebezpieczne stowarzyszenia.
Lenka, masz rację, coś tu jest nie tak.
Zobacz, zaczęłam, jak łatwo było zniewolić ludzi. Po prostu ich nastraszyć, a potem już robią to, co sobie jednostki zaplanowały. To tak samo jak jest z owcami; kiedy pasterz chce zapanować nad stadem, wymyśla wilka, owce się wystraszą i posłusznie robią to, co chce pasterz. W ten sposób mogą spokojnie strzyc owce, czy przeganiać z miejsca na miejsce.
Widziałaś Kaśka kiedyś redyk?
A co to jest, zapytała?
To jest przepędzanie stada, dużego stada. Przepędza się na przykład z pastwisk na zimowanie. Oglądałam takie filmiki. Dziwiłam się, że te owce tak posłusznie idą w grupie. Posłuszne kilku osobom.
Weź na przykładzie naszego kraju, jak zachowują się ludzie.
Nastraszeni, sami się pilnują, żeby nosić maseczki, które praktycznie przed niczym nie chronią, za to ludzie pilnują nawet siebie nawzajem. Tak działa strach.
Ale przecież pandemii nie ma, dodała Kaśka.
Nie ma, ale kontrola jest, te namordniki pokazują niektórym ludziom, że można brać za mordę niektórych, bo już są na to gotowi.
A co będzie dalej? 
Tego nie wiemy, tylko wiemy na pewno, że jest to jakiś plan czegoś większego, czegoś, co nam trudno sobie nawet wymyślić.
Aż się boję, dodała Kaśka, w jakich warunkach będę musiała wychować dziecko. A jak mu coś podadzą i będzie zaczipowany?
Przestań, jakieś czarne wizje tu przedstawiasz, na takie coś to byś musiała się zgodzić, tak mi się wydaje.
No nie wiem, oni do wszystkiego są zdolni.
Całe szczęście, że przyszła Tina, bo inaczej Kaśka ze strachu by mi jeszcze poroniła, a ja dostałabym od jej męża niezły opiernicz.
Swoim zwyczajem musiała opowiedzieć kawał, jaki usłyszała.
Wiecie co dzisiaj usłyszałam za dowcip, zaczęła?
Nie, ale zaraz się dowiemy, odparłam zadowolona ze zmiany tematu.
Kobieta poszła do psychologa, a wieczorem opowiada mężowi jak przebiegła terapia; wyobraź sobie, że terapeuta narysował mi owce i kazał ich pilnować. Głupi czy co, więc narysowałam ogrodzenie i poszłam do domu.
Udało się Tinie rozładować napięcie i z wdzięczności zrobiłam jej kawę, niech się napije, zasłużyła.
Od marca żyjemy w ciągłym napięciu, a jeszcze straszy nas się jesienią, że będzie jeszcze gorzej, jak się nie zaszczepimy. 
Dlatego chwytamy chwile wytchnienia jak się tylko da. Oby te prorocze słowa ugrzęzły im w gardłach.
07 września 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA

ROZDZIAŁ DRUGI
 
Tego ranka spało mi się dobrze, nie miałam ochoty nawet otwierać oczu, kiedy rozdzwonił się domofon. Może pomyłka, nie wstaję. Ktoś był uparty. Nie mam wyboru, muszę się podnieść, bo inaczej jeszcze przyciągnie za sobą policję, a co gorsza, moją córkę.
Wysunęłam spod kołdry najpierw jedną nogę, bo drugiej mi się jeszcze nie chciało. Ale momentalnie wyskoczyłam z łóżka, ponieważ ktoś walił w drzwi niemiłosiernie. Już idę, krzyknęłam!
Kiedy otworzyłam drzwi, do mieszkania wtargnęła Kryśka i od razu z wrzaskiem na mnie; czyś ty zwariowała, czemu nie otwierałaś, zadzwoniłam już do twojej córki, zaraz tu będzie. 
Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do córki, nie potrzebna mi awantura w jej wykonaniu, wystarczy mi Kryśka.
Daj mi się obudzić, potem sobie pokrzyczysz, powiedziałam. 
Usiadłam w koszuli przy stole i czekałam aż Kryśka zaparzy kawę. 
Może nie pij kawy, zaczęłam, tylko melisę, bo cała się telepiesz.
Masz rację, powiedziała, ale ty pijesz kawę, masz się rozbudzić.
Teraz Kryśka nic nie mówiła, tylko trzaskała czym się dało, bałam się o kubki, ale na szczęście wytrzymały furię mojej przyjaciółki.
Zanim zaczniesz mówić, pójdę do łazienki i chociaż zęby umyję, a ty mi nie wybij cukierniczek za ten czas.
Idź nie zrzędź, powiedziała Kryśka i  już zalewała wrzątkiem kubki.
Kiedy wróciłam z łazienki, siedziała w kucki na krześle i trzymała w dłoniach kubek.
Co się dzieje, zapytałam?
Wywalili mnie z pracy, niby muszą robić redukcję i padło na mnie.
No to niefajnie, z mężem już rozmawiałaś?
Nie, przyleciałam do ciebie.
I co teraz zrobicie?
Lenka, ja nie wiem, trudno teraz dostać pracę.
Porozmawiaj z mężem, jakieś rozwiązanie zawsze się znajdzie, tylko na spokojnie trzeba rozważać. Współczuję ci, nie jest to nic miłego, kiedy traci się źródło utrzymania.
Ale zawsze możesz jeździć do Niemiec, tam potrzebują do opieki nad osobami starszymi.
Lenka co ty, mój się nigdy na to nie zgodzi.
To nie wiem, musicie się zastanowić, bo z jednej pensji w Polsce się nie wyżyje.
Tak, a tu jeszcze straszą, że będzie druga fala koronawirusa, i co wtedy jakby zamknęli granicę siedziałabym po drugiej stronie Odry.
A ja bym ci machała codziennie, zażartowałam.
Wiesz co, powiedziała, zadzwonię do męża. Wyciągnęła telefon i poszła do pokoju. 
Zrobiło mi się smutno. Ciężko jest ogarnąć to wszystko. 
Prezydent wybrany, tak jak większość mówi; lepsze zło, teraz inni pchają się do władzy nie bacząc na ludzi. Manifestacje, przemarsze są coraz liczniejsze. Za Odrą jakby powstało pospolite ruszenie, to już nie setki, to miliony ludzi wychodzi na ulicę, bo widzi ten cały bałagan. Tylko jak to ogarnąć?
Kryśka wróciła do kuchni. Mój powiedział, zaczęła, że mam się nie denerwować, będziemy myśleć jak to rozwiązać. Na razie mamy jakiś zapas gotówki, ale na długo nie wystarczy.
Dacie sobie radę, na pewno dostaniesz jakąś pracę. Odpocznij trochę a potem weź się za szukanie. Przecież przeszliście jeszcze gorsze rzeczy i udało się wam posklejać wasze małżeństwo, to załatwienie pracy, to już pestka.
Dobrze ci mówić Lenka, a jaki to stres.
Wiem kochana, ale innej alternatywy nie ma.
Kogo tu jeszcze niesie, pomyślałam, kiedy zadzwonił domofon.
To Tina, wpadła jak huragan i od drzwi zaczęła radosnym głosem. Czego się zamartwiacie, nie wystarczy, że wokoło tyle podłości. Wiecie co, usłyszałam coś fajnego, posłuchajcie. I nie pytając czy chcemy, zaczęła opowiadać.
Rodzinka siedzi przy stole, dorastające dzieci i małżeństwo. Synek pyta się taty; jaki jest biust kobiet?
Są trzy rodzaje synku, w wieku dwudziestu lat jak melony, twarde i okrągłe, w wieku czterdziestu lat jak gruszki, jeszcze ładne ale już wydłużone, a w wieku pięćdziesięciu lat jak cebule. Jak cebule, dopytuje synek? Tak synku, patrzeć i płakać.
Córka z mamą popatrzyły na mężczyzn przy stole, i córka pyta; mamo, a jakie się ptaszki mężczyzn?
Córcia, też są trzy rodzaje; u dwudziestolatka twardy jak dab, u czterdziestolatka jak brzoza, elastyczny ale jeszcze niezawodny, a u pięćdziesięciolatka jak choinka. Jak choinka, pyta córka? Tak kochanie, jak choinka, drzewko martwe, a bombki wiszą tylko dla ozdoby.
Myślałam, że pęknie mi brzuch od śmiechu, a i Kryśka nieźle się uśmiała.
I co, zapytała Tina, nie lepiej tak?
Może i dobrze jest się czasami pośmiać, ale problemy przez to nie zmaleją.
Pesymistka, obraziła się Tina.
31 sierpnia 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA

ROZDZIAŁ PIERWSZY
 
Lato tego roku daje się nam we znaki. Upał jest dokuczliwy, zatem siedzenia w domu ciąg dalszy. Ale nie tylko w przyrodzie jest gorąco, gorączka również aż wrze w polityce. Wielu prominentów pcha się do koryta, nie zważając na to, że jest Koronawirus, którego pandemię przecież sami ogłosili.
Tylko ten wirus działa jakoś wybiórczo, to znaczy nie dopada parlamentarzystów, tylko na przykład górników, których pozamykali w domach, niby ogniska zapalne. I to właśnie w tym momencie, kiedy górnicy szykowali się jechać na Warszawę, aby upomnieć się o swoje. 
W tym samym czasie parlamentarzyści nie nosząc ani maseczek, ani rękawiczek, zbierają się tłumnie nie bacząc na odległości, które sami ustalili.
To wszystko spowodowało, że ludzie wyszli na ulicę.
Po raz kolejny zostali spacyfikowani, pozamykani w aresztach, powywożeni poza miasto, żeby nie mogli upominać się o swoje.
Rozmyślając nad tymi sprawami, popijałam herbatę. Zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszałam moją nową znajomą, Alinę. Alina jest młodą kobietą, która umie rozsądnie myśleć, umie też upominać się o swoje.
Co tam u ciebie, zapytałam?
Jestem w mieście, chciałabym przyjść do ciebie na kawę, mogę, zapytała?
Oczywiście, powiedziałam, właśnie popijam sobie herbatkę.
To zaraz będę, powiedziała i rozłączyła się.
Po paru minutach wpadła do mojej kuchni i od razu widać było, że jest zdenerwowana.
Oj, cóż cię tak rozsierdziło?
To jakaś farsa, zaczęła, nie rozumiem ludzi, czy oni nie umieją samodzielnie myśleć?
Chyba nie, odparłam, mają od tego polityków.
Ale co się stało?
Wyobraź sobie poszłam do sklepu po mięso, tu obok ciebie, wiesz, za rogiem.
Wiem, odparłam, też tam kupuję, zawsze mają świeże i dobre.
Własnie, i pani uprzejmie mi oznajmiła, że nie sprzeda mi nic, ponieważ nie mam nałożonej maseczki, wyobrażasz sobie?
I co, nie masz mięsa?
Nie mam, ale nie będzie mnie nikt trzymał za mordę, Alina już krzyczała. Musiałam jakoś ją uspokoić, bo mi sąsiadów ściągnie na głowę.
Uspokój się, usiądź, zaparzę ci melisy.
Dobrze, zaparz, ale i tak tego nie mogę zdzierżyć, co się dzieje z ludźmi, przecież te maseczki tylko nam szkodzą, a  nie pomagają. 
Niech sami noszą te namordniki. 
Alina wprost się gotowała.
A jutro idę do banku, ciekawe czy też mnie wyproszą?
Wiesz co, zaczęłam delikatnie, może faktycznie na te parę minut zakładajmy te maseczki?
A w życiu, pójdę do innego sklepu, a nie będę kagańca nosić na twarzy. Rozumiem ręce dezynfekować, ale szmaty na twarz zakładać, tego nie mogę pojąć.
Poczekaj, niedługo wybory to nam trochę popuszczą, a potem znowu przykręcą śruby. Ciekawa jestem o co im chodzi? Alina dalej prowadziła swoje rozmyślania, tylko, że na głos, wciągając mnie do swoich teorii spiskowych.
Jednakże przyznałam jej rację, coś jest nie tak, tylko co?
Teraz politycy używają tego wirusa jako straszaka, co z resztą udało im się śpiewająco, teraz popuszczają trochę, nazywając to obluzowaniem, ale już też uprzedzają, że jesienią przyjdzie następna fala. I co tu dużo mówić, powoli już zwiększa się zachorowalność na tego wirusa, jak również zaczyna obejmować coraz większy obszar. 
Alina, o co tu chodzi?
Nie wiem Lenka, ale długo to nie utrzyma się w tajemnicy.
W tym momencie zadzwonił domofon. 
Otwórz, usłyszałam w słuchawce.
Po chwili Kryśka wpadła do kuchni, i od razu zaczęła opowiadać.
Wiecie co, to już jakaś parodia, wyobrażacie sobie, poszłam do apteki. 
No i....
Pani zwróciła mi uwagę, że nie mam maseczki, to ja jej odpowiedziałam, że też nie ma. Wtedy ona, że ma szybę. Toż przecież ja też mam tę samą szybę, powiedziałam. A ona, że szyba jest jej. Zrób mi melisy bo nie wytrzymam, dodała.
Faktycznie trudno się w tym wszystkim połapać, wielu rzeczy nie rozumiemy, dlatego to budzi w ludziach taki bunt.
31 sierpnia 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 11 12 13 14 15 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi