• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 25 września 2020

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA

ROZDZIAŁ PIĄTY
 
Za oknem deszcz, ponuro, a ja stoję i mieszam w garnkach. Przyjdą do mnie Kryśka i Tina. I to w taką porę, że czas na obiad, zatem nie będę taka, po prostu podam na stół spaghetti i już.
No i tak stoję, wpatruję się w garnki i rozmyślam nad tym, co mnie dzisiaj spotkało. To co się dzieje, przechodzi ludzkie pojęcie. Pani w biurze od progu nakrzyczała na mnie, że nie mam maseczki. 
Nie będę nosić żadnej maseczki, powiedziałam, nie mam zamiaru się dusić. 
Pani była nieugięta. Dostanie pani mandat, powiedziała.
Żadnego mandatu nie dostanę, odparłam, najwyżej spotkamy się w sądzie. Ale cały komizm polega na tym, że pani siedziała bez maseczki, wszyscy urzędnicy też, tylko ja miałam założyć.
Pani w końcu wyciągnęła duży kaliber; Szumowski powiedział, że nawet astma nie zwalnia od noszenia maseczki. 
Tego było za wiele. Proszę panią, zaczęłam, Szumowski też powiedział, że żadnej maseczki nie będzie nakładał, bo nie jest chory.
A skąd pani wie, że nie jest chora?
Może i jestem, odparłam, ale bezobjawowo.
Nie wytrzymuję już głupoty, ale cóż zrobić, jest ona wszędobylska.
Teraz tak stoję przy kuchence i myślę, co z tego wszystkiego wyniknie dla nas, przeciętnych ludzi.
Dzwonek domofonu wyrwał mnie z zadumy. Zatem są już dziewczyny. Trochę się rozerwę, pomyślałam, Tina zawsze coś wymyśli, żeby rozbawić towarzystwo.
Wesoła mina Kryśki mówiła, że u nich już jest dobrze, poradzili sobie z problemem. Kryśka dostała pracę, i sytuacja się ustabilizowała.
Hej Lenka, Tina od progu musiała pokazać, że dobry humor to podstawa.
Posłuchajcie co dzisiaj usłyszałam, zaczęła Tina; Facet idzie  chodnikiem z dziewczyną, zadzwonił telefon. Kochanie, mówi, nie mogę teraz rozmawiać bo prowadzę samochód. To mój kochany mężu, usłyszał w słuchawce, zanim dostaniesz wpie...ol spójrz w lusterko wsteczne. Facet odwraca głowę, a parę metrów za nim idzie żona.
Dobre co?
A dlaczego się nie śmieję, zapytała Kryśka?
Oj przepraszam, Tina zrozumiała, jaką popełniła gafę, ale cóż, już poszło.
A to znacie; Sekretarka mówi do szefa, dostanę podwyżkę, czy mam zarabiać na naszych zdjęciach, szefie?
Jak myślicie, co szef zrobił?
Dał podwyżkę, przecież nie będzie ryzykował małżeństwa i posady.
A ja myślę, dodała Kryśka, że ją wywalił z pracy, bo to szantaż.
Zaraz wywalił, co to dla niego parę stówek.
Oj dziewczyny, zaczęła Kryśka, życie to nie kawały ani zabawa, to twarda rzeczywistość.
Kryśka, kiedy ostatnio śmiałaś się tak od serca, zapytała Tina?
Nie pamiętam.
To może warto z nami czasami pośmiać się ot tak, bez powodu?
Dostać głupawki i rechotać aż zaboli przepona od śmiechu. Inaczej zadręczysz się.
A to słyszeliście, Tina była w swoim żywiole; Szefie, mówi sekretarka, mam dwie wiadomości, dobrą i złą, od której zacząć? Od dobrej, odpowiada. Nie jest pan bezpłodny.
Coś ty się tak uczepiła tej sekretarki?
Kryśka, uspokój się, co się z tobą dzieje?
Zanosiło się na pyskówkę, więc musiałam wkroczyć.
Dziewczyny dosyć. Bierzemy się za jedzenie, bo wystygnie, a ja nie mam zamiaru odgrzewać.
Zapadła cisza. Słychać tylko stukanie o talerze widelcami.
Gdzie te czasy kiedy podczas naszych spotkań śmiałyśmy się do łez, nie patrząc na nic. Często dopadały nas głupawki, teraz w oczach moich przyjaciółek czai się lęk. Lęk o jutro, o dzieci i ich przyszłość. Nie jesteśmy niczego pewni, bo to co z nami wyprawiają szanowni politycy, nazwałabym jednym słowem; podłość.
25 września 2020   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi