• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 14

< 1 2 ... 13 14 15 16 17 ... 62 63 >

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
 
Dzisiaj jakoś mało podają wiadomości na temat tego wirusa. Cisza wyborcza też ma swoje prawa jak widać. Poczekamy do wieczora, coś tam będą mówić na temat wyborów. Zapewne jutro dopiero skupią się na wirusie. Przecież on nie zniknął, ani nie wziął sobie urlopu. 
Często zastanawiam się, ile jest w tym wszystkim prawdy. Może kiedyś dowiemy się konkretów, póki co, okłamują nas. Takie przynajmniej ja odnoszę wrażenie. Ostatnio zbyt dużo myślę, nie wiem czy to jest dobrze, ale na pewno nie dla mnie, ponieważ zbyt dużo w ten sposób postrzegam, i wcale mi się to nie podoba.
Kiedyś mój ojciec, jak za dużo zadawałam pytań, odpowiadał , że mam wszystko jeść, a nie wszystko wiedzieć. Coś w tym jest z prawdy, ponieważ wiedząc za dużo, człowiek się męczy, a po co?
Tak rozmyślając wzdrygnęłam się na dźwięk domofonu.
Kogo tu niesie, pomyślałam?
Podniosłam słuchawkę i usłyszałam radosny głos Tiny. Lenka, otwieraj bo chce mi się  sikać.
Cała Tina, nie odzywa się miesiącami, a kiedy coś potrzebuje, to się po prostu zjawia i już.
Teraz też wpadła do mojego mieszkania i od progu zaczęła szczebiotać.
O rany, bo nie wytrzymam, i już zniknęła za drzwiami łazienki.
Ciekawe jak dali sobie radę z tą kwarantanną, pomyślałam?
Kiedy Tina wyszła z łazienki, zapytała czy zrobię jej kawy, bo pada na twarz.
Oczywiście, że ci zrobię, powiedziałam, a ty mi opowiedz co u was?
Wiesz Lenka, przez tą kwarantannę to zaczęliśmy się kłócić.
Piotrek mówił, że mnie wszędzie pełno, wyobrażasz sobie?
Wyobrażam, powiedziałam, przecież taka jesteś.
Wiem, tylko że do tej pory mu to nie przeszkadzało, a na kwarantannie ciągle miał jakieś do mnie pretensje, i dlatego często żeśmy się spierali.
A wiesz co u dziewczyn, zapytałam?
Tak, Kryśka dzwoniła, wszystko mi opowiedziała, biedna, jak ona sobie z tym poradzi?
Ale wiesz, ciągnęła dalej Tina, Piotrek powiedział do mnie, że powinnam się wziąć za siebie, bo przytyłam, wyobrażasz sobie, ja przytyłam?
Nie oszukujmy się, powiedziałam, wszystkie przytyłyśmy. 
No tak, ale on też przytył, Tina musiała mieć rację i już.
Wiesz co ja mu odpowiedziałam?
Zapewne zaraz się dowiem, odparłam rozbawiona.
Powiedziałam mu, żeby uważał bo go rozliczę z jego centymetrów.
Ubawiłam się solennie. Moje kochane przyjaciółki mają ostre języki.
Powiedziałam mu jeszcze, ciągnęła dalej Tina, żeby się zastanowił czasami nad tym co mówi, i czy bardziej chce mieć rację, czy raczej mieć spokój i być szczęśliwym.
Odpowiedział mi, że jestem zołza. 
No to ostro, dodałam.
Tak, ale ja mu na to, że przed ślubem modliłam się do Boga o dobrego męża, więc mam, a on zapomniał pomodlić się, więc ma zołzę.
Miałam wrażenie, że one razem z Beatą nieźle się mają w swoich małżeństwach, i zrobiło mi się słodko na sercu, chociaż są szczęśliwe, to ważne.
Wiesz co zrobił jak mu to powiedziałam, Tina jak widać rozkręcała się, wziął worek ze śmieciami i poszedł je wynieść, nie musiałam nic mówić, tak sam od siebie. 
Chciał od ciebie odpocząć, powiedziałam.
Trochę za mocno go potraktowałam, zapytała?
Nie wiem Tina, to są wasze sprawy, a poza tym, każdy człowiek jest inny, więc ja bym tak nie umiała, ale jak widać, ty się w takiej roli dobrze czujesz, tylko uważaj, żebyś nie przeholowała.
No tak, masz rację. Pójdę już, kiedyś jeszcze ci opowiem więcej.
Pa kochana, trzymaj się, i już jej nie było.
28 czerwca 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
 
Koronawirus nadal ma się dobrze. Nawet w moim rejonie są cztery przypadki zachorowań, tylko nie wiem, czy z objawami czy bezobjawowo. Ta choroba bezobjawowa to jakaś dziwna. Jak można chorować nie mając żadnych objawów. Tego mój umysł nie obejmuje. Na dokładkę teraz są wybory, zatem obostrzenia poluzowane, ciekawe jak będzie już po wyborach? Czy nadal będzie nam można tak swobodnie sobie chodzić po mieście, czy znowu zapakują nas do mieszkań?
Ale lęki po pierwszej panice i tak pozostały.
A na dokładkę, trochę się porobiło zamieszania w rodzinach.
Beata zadowolona, Kaśka szczęśliwa, a Kryśka w rozpaczy, bo mąż ją zdradza, i wszystko wskazuje na to, że małżeństwo im się posypie.
Kiedy tak rozmyślałam siedząc przy kawie, zadzwonił telefon.
W słuchawce usłyszałam głos Kryśki.
Lenka, mogę przyjść do ciebie, zapytała, zrobiłam coś, a teraz nie wiem czy dobrze postąpiłam.
Co zrobiłaś, zapytałam?
Wiesz, wyciągnęłam mojemu mężowi telefon z kieszeni kiedy się kąpał, spisałam adres tej kobiety.
A po ci jej adres, zapytałam zaniepokojona?
Dobrze, dodałam, przychodź.
Rozłączyłam rozmowę. 
Zdążyłam zrobić kawę, kiedy zadzwoniła domofonem.
Co takiego zrobiłaś, zapytałam, kiedy tylko usiadła przy stole?
Trochę mnie poniosło, ale nie mogłam się powstrzymać.
Mów, bo nie wytrzymam, dodałam.
Wiesz, spakowałam męża brudne gacie, brudne skarpetki i przepocone koszulki i wysłałam tej kobiecie.
Coś ty zrobiła?
Miałam wrażenie, że zaraz pęknę ze śmiechu. Nie mogłam z siebie wydobyć ani słowa. Kiedy w końcu się uspokoiłam, Kryśka mówiła dalej.
Ale to jeszcze nie wszystko, dodała.
Co jeszcze takiego?
Napisałam krótki list, posłuchaj.
Kryśka wyciągnęła notes i przeczytała; skoro pani przejęła moje przyjemności, proszę też przyjąć i obowiązki.
Dawno tak się nie ubawiłam. Nigdy bym nie wpadła na taki pomysł, a tu proszę Kryśka w rozpaczy, a jednak niezły obmyśliła plan, aby dogryźć tamtej.
Mąż twój już wie, zapytałam?
Chyba jeszcze paczka nie dotarła, bo na pewno coś by powiedział.
Ale czekaj, zaczęłam, on przychodzi do domu jakby nigdy nic?
No tak, przychodzi, i to zaraz po pracy. 
To nie rozumiem, przychodzi i co robi?
Zjemy obiad, zaczęła Kryśka, potem on jak zawsze siada do telewizora.
A kiedy się z nią spotyka,zapytałam?
Nie wiem, czasami wychodzi wieczorami, ale mówi, że do kolegów.
Dziwne to jakieś, stwierdziłam, i nie tłumaczy się z niczego?
Mówi, że sobie coś wbiłam do głowy.
No a tamta randka w kawiarni z tą kobietą?
Powiedział, że z nią zerwał, ale ja mu nie wierzę.
Też bym nie wierzyła, musicie szczerze pogadać, bez kręcenia, bo inaczej zadręczysz się.
Wiem, powiedziała i zamilkła.
28 czerwca 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA

ROZDZIAŁ ÓSMY
 
Patrzyłam na dziewczyny. Siedziały jakieś ciche. Ktoś przecież musiał zacząć rozmowę. Nie wiadomo było czy na wesoło czy na smutno, ale jak pocieszać Kryśkę, skoro biedna cierpi.
A słyszałyście taki kawał, zaczęłam?
Jaki, ożywiły się w końcu.
To posłuchajcie, powiedziałam.
Żona do męża mówi przy obiedzie; kochanie, byłam u ciebie dzisiaj w biurze, ale ciebie nie było. Widocznie byłem u szefa, odpowiada mąż. Widocznie tak, odpowiada żona, potrzebowałam pieniędzy, bo zabrakło mi na zakupy, więc wyciągnęłam z twojej marynarki portfel, i wzięłam sobie sto złotych. Mąż wlepił w żonę wzrok; kochanie, ale ja byłem dzisiaj w swetrze, ukradłaś koledze pieniądze.
Dobre, powiedziała Beata.
Nie poznała, że to nie marynarka jej męża, zdziwiła się Kaśka?
Nie wiem czy poznała czy nie, zaczęłam, ale to jest tylko kawał
W tym momencie Kryśka wybuchnęła płaczem.
No i co teraz, zapytała Beata?
Kryśka, wiesz co, ja bym tego twojego chłopa po prostu też zdradziła, powiedziała Kaśka.
Głupoty gadasz, akurat ona ma siłę zdradzać męża, kiedy widzisz, że ryczy, Beata była zdegustowana. Jak można zaproponować coś takiego kobiecie, która cierpi?
No i co z tego, że cierpi, spotka się z jakimś przystojniakiem to jej przejdzie, mówię ci Krysiu, to pomaga.
A ty skąd wiesz, że pomaga, zapytała Beata?
Wiem i już, odparła Kaśka, ja bym tak zrobiła.
To sobie rób, a jej do tego nie namawiaj bo jeszcze gorzej namiesza jej się w małżeństwie.
Mamy pocieszać Kryśkę, a nie kłócić się, krzyknęłam.
Jak widzę, za bardzo jesteście szczęśliwe, żeby zrozumieć Kryśkę. 
Jak to szczęśliwe, zapytała Kryśka?
Jestem w ciąży, wypaliła Kaśka.
W tym momencie usłyszałyśmy dosłownie wycie syreny. Kryśka zanosiła się płaczem.
Prosiłam cię, żebyś nie mówiła przy niej.
No tak mówiłaś, ale już nie mogłam wytrzymać.
Będziesz miała dzidziusia, ucieszyła się Beata.
No, będziemy mieli, dodała Kaśka.
A co wolisz, syna czy córkę, zapytała Beata?
Obojętnie, żeby tylko było zdrowe.
Może przestaniecie, być takie szczęśliwe, zapytałam, w ten sposób nie pomożemy Krysi.
Wiesz co, zaczęła Beata, ja bym podała do sądu nasz rząd, za takie rozwalanie rodziny powinni odpowiedzieć. Wpakowali ludzi na tyle tygodni do mieszkań, że w końcu nie wytrzymali ze sobą.
Co ty za głupoty gadasz, zaczęłam, ani twoje Beata małżeństwo, ani małżeństwo Kaśki nie zostało rozwalone, tylko Kryśki, zatem nie było ono takie dobre jakbyśmy chciały. Mąż Kryśki nie wytrzymał jak widać,  i zafundował sobie odskocznię.
Proszę cię, nie płacz, powiedziałam, ponieważ usta Kryśki wykrzywiły już się w grymasie i zaraz by wybuchnęła płaczem. 
Musisz z nim porozmawiać, może uda się uratować małżeństwo.
Kiedy on ze mną nie rozmawia, mijamy się, jakbyśmy byli lokatorami.
To może potrzebujecie pomocy psychologa, zaproponuj mu.
Kryśka nic więcej nie powiedziała, siedziała jak skamieniała.
Z wami to takie pocieszanie, zaczęłam, emanujecie szczęściem, to jej nie pomaga.
Wiecie co, zaczęła Beata, może pójdziemy na zakupy, mi to zawsze pomaga.
Nie mam ochoty na zakupy, chyba już pójdę. Kryśka jak widać spodziewała się więcej od nas, a my takie przyjaciółki, że nie wiedziałyśmy co robić.
No cóż, muszą sobie poradzić z tym sami.
25 czerwca 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA

ROZDZIAŁ SIÓDMY
 
Znowu straszą Koronawirusem, pomyślałam, kiedy włączyłam wiadomości. Kiedy to się skończy? Na dokładkę walka o stołki trwa na całego. Nie mogę pojąć jednego, skoro wirus jest tak niebezpieczny, wzrasta liczba zachorowań i liczba zgonów, to dlaczego rząd nie skupia się na walce z tym Koronawirusem? Może to jest zbyt trudne dla przeciętnego człowieka do ogarnięcia tego tematu rozumem. Wieści docierają jak zawsze sprzeczne.
Lepiej nie będę oglądała tych bzdur, bo jeszcze się wścieknę i coś wywinę.
W końcu i tak nie mam na to wpływu.
Kawa z samego rana postawiła mnie na nogi.
Popatrzyłam na zegarek, dochodziła godzina siódma rano.
Wyskoczę chociaż po ciastka, jak przyjdą dziewczyny nie będzie czasu na bieganie po sklepach.
Zabrzęczał telefon, to sms przyszedł. Popatrzyłam, od Kaśki. Zadzwoń, bo nie mam prawie ani grosza, przeczytałam.
Ciekawe co się stało.
Wybrałam numer Kaśki i usłyszałam radosny głos. Lenka nie uwierzysz, jestem w ciąży!
Uwierzę, powiedziałam, moje gratulacje, to przysłużyła się nieźle wam ta kwarantanna.
Jeszcze jak, ale nie będę mówiła tobie przez telefon, możemy się spotkać?
Spotkać to możemy się zawsze, tylko jest mały problem.
Jaki, zapytała?
Zaraz przychodzi do mnie Kryśka i Beata.
To fajnie, ja też będę.
Możesz przyjść, tylko nie możesz obnosić się ze swoim szczęściem przy Krystynie, bo ją mąż zdradził, przyjdzie sobie popłakać.
A to szuja, wyrwało się Kasi!
No tak, dlatego musisz być mniej radosna, i może nie mów przy niej, bo się rozsypie na całego.
No coś ty, głupia to nie jestem, jak trzeba będzie to też sobie popłaczę, ale ja ze szczęścia.
Tylko nie mów, że płaczesz ze szczęścia. 
Kaśka w swojej euforii może coś palnąć, ale mam nadzieję, że będzie się chociaż starała nie emanować radością.
Wyskoczyłam do sklepu. U nas jak zwykle kolejki, czasami trafia mnie kiedy widzę, że większość to klienci zza Odry. Nie jestem rasistką, szanuję wszystkich ludzi, ale stać do kasy prawie godzinę, to trochę przesady.Czasy, kiedy na półkach był ewentualnie ocet czy musztarda, dawno minął, a my nadal w długich kolejkach.
Była prawie dziesiąta godzina, kiedy zjawiły się u mnie wszystkie trzy. Kaśka, chociaż bardzo się starała, promieniała. Beata miała minę jakby wołała; Lenka ratunku! Natomiast Kryśka już była we łzach.
Czego się napijecie, zapytałam, kiedy już rozsiadły się wygodnie za stołem w kuchni. To miejsce najlepiej nam pasowało do naszych pogaduszek.
Ja chcę kawę, powiedziała Beata, jestem już zmęczona.
Ja herbatę, kawy nie mogę, powiedziała Kaśka. Posłałam jej karcące spojrzenie, i już więcej nic nie powiedziała.
Krysiu, a co ty się napijesz, zapytałam?
Herbaty, powiedziała i zwiesiła głowę.
Miałam ochotę ją przytulić, a jej męża wykastrować, ale powstrzymałam się na razie ze swoimi zamiarami.
W końcu stanęły na stole kubki i ciastka, zatem zacznie się pocieszanie Kryśki.
24 czerwca 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA

ROZDZIAŁ SZÓSTY
 
To się porobiło, pomyślałam, kiedy wieczorem zostałam sama. 
Kryśka musiała iść do domu, bo przecież ma dzieci. 
Mama też ma swoje życie, zatem musi sobie biedna jakoś poradzić z tym bólem.
Długo ją uspokajałam, ale to nic nie dało, świat jej się zawalił, i wcale się nie dziwię, zdrada bardziej boli, niźli śmierć, wiem coś o tym.
Przez te siedzenie wspólne w mieszkaniu podczas epidemii Koronawirusa, pokazały się prawdziwe uczucia, albo ich brak.
Beata,okazało się, że ma kochającego ją męża, i przetrwali ten trudny czas, natomiast małżeństwo Kryśki, sypie się.
A co u innych dziewczyn?
Tego dowiem się wkrótce, pomyślałam, póki co nie dzwonią, zatem chyba nie jest źle.
Muszę się odstresować, po takiej dawce nerwów nie będę mogła zasnąć.
Z rana na pewno przyjdzie Kryśka, wtedy muszę być spokojna i opanowana, bo inaczej obie będziemy ryczeć jak bobry.
Zabrzęczał telefon, czyżby już, przemknęło mi przez myśl? 
Halo, trochę z niepokojem odebrałam telefon.
Hej Lenka, w słuchawce usłyszałam uradowany głos Beaty, jesteś tam?
Jestem, jestem, odpowiedziałam uradowana, że to nie Kryśka, bo chyba nie dałabym rady rozmawiać na spokojnie.
I co u was, zapytałam?
Dobrze, ale mu stracha napędziłam, krzyczała w słuchawkę uradowana Beata.
Czym go tak wystraszyłaś?
Narysowałam czerwoną kreskę na teście ciążowym.
W tym momencie Beata wybuchnęła śmiechem, wiesz jak wił się?
Przestań, zaczęłam, masz dobrego męża, nie dokuczaj mu.
Ale on mi też wywinął niezły numer.
A co takiego, zapytałam?
Wiesz, położył telefon na stole w kuchni, a sam poszedł do łazienki. W tym momencie dostał wiadomość sms-em.
Nie wytrzymałam i przeczytałam, a tam pisało z nieznanego numeru; tęsknię za tobą.
Nieźle, i kto to był?
Posłuchaj dalej. Wzięłam zadzwoniłam na ten numer, a tam kolega męża odezwał się i zapytał, czy kawał się udał.
Powiedziałam mu, że owszem, udał się.
Wyłączył się. Nic nie powiedziałam mężowi, że go kolega wydał, tylko czekałam co on powie. 
I co powiedział, zapytałam?
Wszedł do kuchni, odczytał wiadomość i zapytał mnie, czy przeczytałam.
Ja mu na to, że tak, i że mu się odwdzięczę i też sobie znajdę kochanka.
Tutaj Beata znowu zaczęła się śmiać. Przyznał się do wszystkiego.
Przestań kobieto, ty się bawisz w jakieś głupie gierki, a Krystynie rozwala się małżeństwo.
Co się stało, zapytała?
Poszłyśmy na kawę do jednej kawiarenki, a tam siedział mąż Kryśki z jakąś kobietą. Zrobiło się nie fajnie. Kryśka wlała jemu i tej kobiecie i poszłyśmy do mnie, dopiero niedawno poszła do dzieci, bo mama Kryśki musiała iść do swojego domu.
Zatem zamiast  wygłupów, może byś się z nią spotkała? Albo wiesz co, może obie przyjdziecie do mnie jutro?
Nieźle, powiedziała Beata, oczywiście, zaraz zadzwonię do niej i umówimy się, potem dam ci znać.
Dobrze, tylko nie za późno, bo jestem zmęczona i zaraz kładę się spać.
Sen tego wieczoru przyszedł szybko. Świadoma tego, że już z rana będą obie, mobilizowała mnie do wypoczynku, zatem kołdra na głowę i spać.
20 czerwca 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 13 14 15 16 17 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi