• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 01

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 29

< 1 2 ... 28 29 30 31 32 ... 62 63 >

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ TRZYNASTY
 
Obudziłam się z rana jeszcze przed świtaniem. 
Dlaczego mnie boli głowa, przemknęło mi przez myśl, czyżby ciśnienie spadało  z zawrotną prędkością, bo tylko w takich okolicznościach głowa daje mi się we znaki. 
Wstałam z łóżka i powlokłam się do łazienki. Rany jaki wodospad w głowie, będzie ciężki dzień. Zanim zacznie świtać muszę napić się kawy, pomyślałam, bo inaczej wracam do łóżka i nie wychodzę z niego do wieczora.
Jakaś ty mądra, przywołałam siebie do porządku, jeszcze trochę a będzie Anika, mamy iść na spacer, ale przedtem jeszcze Staszek zadzwoni.
Kawę piłam małymi łyczkami delektując się jej smakiem i zapachem. To taka mała chwila dla mnie. Uwielbiam kiedy ten zapach rozchodzi się po całym mieszkaniu; wspomnienie lat minionych.
Zadzwonił skype, Staszek wrócił z dializy.
Inka, zaczął, już pijesz kawę?
Jak widzisz, pozwoliłam sobie zrobić kawę, mogę?
Nie żartuj,  tylko zapytałem.
Głowa mi trzaska, musiałam się napić z rana, ale dlaczego się tobie tłumaczę?
Nie wiem, odparł, ale wiem, że masz od rana ciężki dzień, bo naskakujesz na mnie.
Przepraszam, mam swoje problemy, ale nie o tym chcę rozmawiać, dodałam, jak było na dializach, jakieś ploteczki?
Nic ciekawego, tylko pielęgniarki zabiegane, były dwa zgony.
To przykre, powiedziałam i chciałam zakończyć temat, ale Staszek chciał o tym porozmawiać. Musiałam wysłuchać, że młode osoby umarły bo nie znaleźli się dawcy. Inka, ja chyba będę następny. 
Aleś wymyślił, skarciłam go, dobrze się trzymasz, dializy tobie pomagają, na pewno znajdzie się dawca, zobaczysz.
Inka, to tylko tak się mówi, dawca, po prostu trzeba nazwać to po imieniu, że musi ktoś zginąć, żebym ja mógł żyć.
Staszek nazwał to dosadnie, o czym wszyscy myśleliśmy w swoich sercach.
Była to trudna rozmowa, ale jak widać Staszkowi potrzebna.
Głowa jeszcze bardziej mnie rozbolała, nie pomogła kawa.
Staszek zasnął, a za chwilkę przyszła Anika.
Co się stało, zapytała patrząc na mnie.
Głowa, po prostu głowa, powiedziałam, i chyba nici ze spaceru.
Inka, żadne nici, ubierasz się i powolutku, spacerkiem idziemy do parku, a po drodze zahaczymy o aptekę, pomogą tobie z tym bólem.
Chciała nie chciała, wyszykowałam się i poszłyśmy do miasta.
W parku usiadłyśmy na ławeczce, a przyroda jak zawsze wyciszała moje skołatane nerwy.
I jak zrobisz ze swoją sprawą, zapytała Anika?
Już mam wszystko przygotowane, tylko zdać i pożegnać się z tym wszystkim a skupić się na sobie. 
Akurat na sobie, zaczęła Anika, jeszcze Staszek.
Proszę cię, więcej empatii, zaczęłam, on jest naprawdę chory i jeśli nawet trochę marudzi, to takie prawo chorego.
Teraz kochana to będziesz miała co robić, musisz przestawić myślenie i nauczyć się żyć bez tej całej otoczki, jaką miałaś do chwili obecnej, więc będziesz potrzebowała spokoju.
Wiem Anika, jestem na to przygotowana, wiesz o tym.
To co, nowe życie w realnym świecie Inka?
Tak Anika, w końcu niech się tak stanie.
Dzisiaj oddaję list z oświadczeniem, i to już ostatnia moje wizyta u nich.
Brawo kobieto, w końcu nabrałaś odwagi i pewności siebie, wyszeptała mi do ucha Anika.
24 lutego 2020   Dodaj komentarz

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ DWUNASTY
 
Miałam trudny czas w moim życiu. Byłam rozdarta między moimi sprawami, a Staszkiem. Starałam się nie obarczać go moimi problemami. Jednakże był on spostrzegawczy. Zauważył, że coś się dzieje ze mną. 
Inka, powiedz, może będę mógł tobie pomóc?
Nie jesteś w stanie mi pomóc, zaczęłam, muszę sama uporać się ze swoimi sprawami, ale spokojnie, dam sobie radę, tylko żebyś ty mi nie dokładał, jeżeli nie będę w stanie być na każde twoje zawołanie.
Inka, ja ciebie potrzebuję.
Staszku ja to wiem, ale czasami brakuje mi już siły, wszystko co robię jest podporządkowane pod twoje potrzeby, a gdzie potrzeby moje?
Jak będę po przeszczepie, wynagrodzę tobie wszystkie twoje niedogodności. Naprawdę dajesz mi siłę do walki, jak zabraknie mi ciebie, ja nie będę w stanie sobie poradzić.
Staszku, to jest szantaż emocjonalny.
Wiem, odparł, ale co mam zrobić, żebyś mnie zrozumiała?
Nie miałam siły spierać się, więc nie powiedziałam ani słowa, tylko zaczęłam czytać fragment ostatniej mojej książki.
Nasze rozmowy zawsze się kończyły na potrzebach Staszka, i żeby mieć czyste sumienie przemilczałam to, co mnie bolało czy drażniło.
Kiedy Staszek pojechał już na dializy, sama skupiłam się nad moimi sprawami.
Wertowałam książki, publikacje żeby tylko niczego nie przeoczyć, i nie popełnić błędu.
To przecież chodzi o dalsze moje życie, i moje relacje z najbliższymi. Chwilami byłam załamana. 
Zadzwoniłam do Aniki, może będzie miała czas chociaż chwilkę pogadać.
Inka co się dzieje? W słuchawce usłyszałam głos dobrze mi znany.
Anika, podjęłam decyzję, możemy jutro spotkać się na kawie?
Dobrze, przyjdę do ciebie, tylko odłóż już książki czy co tam robisz, i kładź się spać, bo jak znam ciebie, to rano Staszek będzie ci marudził.
Nie mów tak, on jest zagubiony, potrzebuje przyjaciół.
Inka, bez przesady, facet cię szantażuje, a ty się dajesz. On ma rodzinę, ale upatrzył sobie ciebie, bo się zakochał, i ma kontrolę nad tobą. Czy ty tego nie rozumiesz?
Anika ja tak tego nie odbieram, po prostu chcę mu pomagać.
Tak, pomagasz mu, a tobie kto pomaga, bo na pewno nie on?
Jak on może mi pomóc skoro sobie sam ze swoją chorobą nie radzi. Anika, on chyba zdaje sobie sprawę z tego, że nie ma dla niego ratunku i dlatego tak kurczowo stara się trzymać tej miłości.
Być może Inka tak jest, ale mi się wydaje, że to jest jego taki charakter.
Długo tej nocy nie mogłam zasnąć. Potem męczyły mnie koszmary. A jak tylko zasnęłam, obudził mnie Staszek. Kiedy przysnął, już się nie kładłam spać, tylko czekałam kiedy przyjdzie Anika.
Była już krótko po ósmej.
Jak ty wyglądasz, przywitała mnie od progu.
Nie spałam w nocy, myślałam nad tym jak mam postąpić, jak rozegrać żeby było szybko i bezboleśnie dla mnie.
Nie wiem Inka jak masz to zrobić, jeśli już musisz, to najlepiej tak zwane ostre cięcie. Czyli napisz im co i jak, oddaj, i więcej nawet o tym nie myśl, tylko ciesz się życiem i wolnością. No tak, co ja mówię, jeszcze Staszek, nie będzie ci łatwo.
Wiem, odparłam, boję się o niego.
Bój się o siebie, bo teraz zdana będziesz tylko i wyłącznie na siebie, a ty martwisz się o niego?
Jest między mną a Staszkiem konkretna różnica, on jest na krawędzi życia, ja jeszcze nie, dlatego martwię się.
Anika, dziękuję, że przyszłaś, chociaż trochę mogłam się wygadać.
Pamiętaj, zaczęła, jak tylko będziesz w dołku, dzwoń do mnie, ja ciebie nie zostawię, zawsze będę przy tobie.
Dziękuję Anika, może jutro pójdziemy razem na spacer?
Jak ci pozwoli twój Staszek, Anika musiała głośno wyrazić swoje zdanie.
17 lutego 2020   Dodaj komentarz

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ JEDENASTY
 
Tego ranka Staszek chciał tylko powiedzieć mi dzień dobry, a potem już miał w domu gości. Przyjechała do niego, i jego brata, rodzina. Zatem będę miała dzień dla siebie.
Spokojna o Staszka poszłam do miasta, potem spotkałam się z koleżanką, która miała dla mnie kilka ciekawych spostrzeżeń z naszego kręgu.
Długo dyskutowałyśmy, aż trzeba było pomyśleć o obiedzie. Zatem pobiegła gotować obiad dla swojej rodziny, a ja po prostu zrobiłam sobie kiełbasę na gorąco. Byłam zmęczona tą dyskusją, a przecież dotyczyła ona i mojego życia. Dużo się zmieniało u mnie. Toczyłam boje ze sobą. Miałam zatem o czym myśleć, i szukać wyjaśnień.
Ale nie szukałam ich tam, gdzie powinnam, tylko tam, gdzie wydawało mi się, że znajdę logiczne wyjaśnienie.
Nie pomyliłam się. Od tej chwili myśli moje biegły tam, gdzie było źródło moich niepokoi.
Muszę się z tego uwolnić, ale jak to pogodzić z rozmowami ze Staszkiem?
Świat mój się zachwiał, stałam na niepewnym gruncie. Walka o siebie będzie od teraz przybierała na sile.
Wertowałam książki, czytałam artykuły, oglądałam filmy i poznawałam w ten sposób mechanizm działania tych, którzy zniewolili moją duszę.
Pełna niepokoju, będę teraz rozdarta, między życiem a życiem.
Jeszcze Staszek, on nic nie musi wiedzieć, to jest tylko moja porażka, z którą nie chcę się dzielić na razie z nikim.
Jednak wieczorem, tuż przed wyjazdem na dializy Staszek się odezwał. Chciał mnie zobaczyć i powiedzieć, że jedzie, i jutro rano się odezwie.
Dobrze Staszku, powiedziałam, obudzisz mnie jak zwykle. 
A jak goście, dodałam?
Są, teraz poszli do drugiego pokoju zjeść kolację.
Rozumiem, zapewne już są zmęczeni całym dniem.
Nie wiem, odparł, ale ja jestem zmęczony, ciągle gadają.
Nie lubisz rozmów z nimi?
Lubiłem kiedyś, teraz mnie męczą.
No tak, nie masz już siły tyle, ile kiedyś.
Inka, ja nie mam w ogóle siły, nie wiem co będzie, ale według mnie to nie wygląda dobrze.
Żeby tylko się nie załamał, przemknęło mi przez myśl.
Staszku, wszystko w swoim czasie, teraz czekasz na przeszczep.
Już są po mnie, powiedział i rozłączył się.
Dlaczego on jest taki słaby, czy tak musi być, czy to tylko sugestywne odczucie Staszka?
Nie znam się na tym, musiałabym poczytać, ale teraz to ja muszę pomyśleć o sobie.
Zrobiłam kolację i zasiadłam do laptopa.
Szukałam filmików na temat, który mnie nurtował.
Było ich bardzo dużo, zatem czas mi szybko leciał, a ja coraz bardziej przekonywałam się, że czas zmienić moje życie.
Poszłam spać bardzo późno.
Kiedy rano Staszek zadzwonił, nie byłam w stanie się rozbudzić.
Ledwie przywitałam się z nim i zasnęłam.
Obudziłam się przed południem.
Staszek swoim zwyczajem strzelił focha.
Nie odzywałam się i ja.
Nauczona, że nie warto reagować, przeczekałam jego dąsy.
Kiedy się odezwał w końcu, powiedział, że specjalnie wstał, żeby się ogolić, a ja tego nie widziałam. 
Staszku, nie zawsze muszę się patrzeć na ciebie jak się golisz, zwłaszcza, że jest przy tym i twój brat.
Staszek był do końca dnia markotny, więc i mi się udzieliła ta jego nerwowość, i kiedy pojechał na dializy, z ulgą usiadłam do laptopa.
11 lutego 2020   Dodaj komentarz

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
 
Tego ranka Staszek nie zadzwonił.  Obudziłam się około dziewiątej. O tej porze już miałam zazwyczaj pobudkę za sobą i przysypianie Staszka. Trochę mnie to zaniepokoiło.
Zadzwoniłam więc na skype, ale nie było odzewu. 
Nie wiedziałam co mam myśleć. Nie wychodziłam z domu, żeby czasami nie przegapić dzwonka.
Inka, pomyślałam, uzależniasz się od niego.
Koło południa dostałam wiadomość, że Staszek zostanie do jutra w szpitalu.
Żadnego wyjaśnienia, tylko tyle, że nie będzie go dzisiaj i już.
Pomyślałam, że znalazł się dawca, nawet się ucieszyłam.
Poszłam do miasta pozałatwiać swoje zaległe sprawy, potem już siedziałam w domu, a nuż jakieś wiadomości do mnie dotrą.
Byłam zmęczona psychicznie tą sytuacją.
Niepewność i troska o Staszka, dawały mi się we znaki.
Ot tak, po ludzku martwiłam się o niego, pragnęłam, żeby już zakończył się jego dramat.
Wieczorem wzięłam się za czytanie książki. 
Niestety, nie mogłam się skupić.
Wobec powyższego włączyłam telewizor i zaczęłam coś tam oglądać. 
Zasnęłam w trakcie programu. 
Kiedy się przebudziłam było już po północy.
Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam pod kołdrę.
Następnego dnia obudził mnie już Staszek.
Zatem nie był to przeszczep, a jak nie przeszczep, to co?
Staszku, co  się stało, zapytałam?
Źle się poczułem, powiedział, i woleli zostawić mnie w szpitalu.
Martwiłaś się, zapytał?
Pewnie, że się martwiłam, przecież to logiczne, że będę się martwić, nie uważasz?
A wiesz, odparł, że mnie to cieszy?
Że się martwię, zapytałam?
Tak, bo ci na mnie zależy. 
Staszek uśmiechnął się do mnie i zasnął.
Oj Staszku, powiedziałam, przecież to ludzki odruch serca. Ale Staszek już tego nie słyszał.
Jest coraz słabszy, przemknęło mi przez myśl, żeby tylko znalazł się dawca.
Kiedy Staszek się przebudził, powiedział do mnie, że miał piękny sen o wiośnie.
Inka, opowiedz mi o wiosennym poranku, jak będziemy spacerować kiedy już będę zdrowy.
Tak Staszku, pójdziemy na spacer nad jezioro, gdzie piękne szuwary będą nam opowiadać, jak wokół jeziora spacerują ludzie, zachwycając się wiosenną pogodą. Pójdziemy o poranku na pola i łąki, gdzie skowronek wita o brzasku wiosnę, gdzie pierwsze promienie muskają łąkę, rosę zbierając jak piękne perełki. Nazbieram dla ciebie bielutkich stokrotek, uplotę wianki, nałożę na nasze głowy, będziemy radośnie biegać po trawie, ukłony składając pani wiośnie. A las nam daruje koncert ptaków krzykliwych, które tak samo jak my wstaną z rana, leciutki wiaterek poruszy konarami, ochłodzi poranek, przywita las cały.
Pójdziemy przed siebie, gdzie tylko zapragniesz, zamieszkać chcesz trochę na polanie? Czasami sarenki podejdą płochliwe, pogłaskasz je czule na powitanie.
Inka, odezwał się, doczekam ja wiosny?
Staszku, na pewno, wkrótce znajdzie się dawca, jestem pełna nadziei.
Tak pragnę pójść z tobą na ten spacer.
Staszek zamilkł, zatem przysnął. Moje serce ogarniał ból. Jednak nie mogę się poddawać, on nie może widzieć moich łez.
06 lutego 2020   Dodaj komentarz

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
 
Następnego dnia jak zwykle z rana pobudka, potem do miasta na zakupy i szybko z powrotem do domu. Zanim Staszek wstanie muszę jeszcze ugotować obiad. Jestem ciekawa czy dzisiaj też będzie na nogach, czy też będzie leżał?
Moje myśli teraz krążyły wokół dawcy.
Czekam, jak Staszek da mi znać, że już jest. 
Wprawdzie małe jest prawdopodobieństwo, żeby się znalazł. 
Rodzina przebadana, o ile mi wiadomo, zatem nikt nie może być dawcą. 
Jak długo Staszek zniesie to psychicznie? 
Nie chcę nawet myśleć o tym, że może się załamać. Dzielnie walczy ze swoimi słabościami.
Jego cera jest jak papier biała, jakby przeźroczysta. Tylko jego oczy pięknie błyszczą jak się nie złości na mnie. Wykończyła go ta choroba, a on chwyta się ostatniej nadziei.
Staszek jest trochę nerwowy kiedy mnie nie ma, dlatego włączam skype i niech patrzy jak się krzątam po kuchni. I tak codziennie, jakby mój plan dnia był jakimś rytuałem.
Zmęczona tą sytuacją miewam w nocy koszmary. Sama się zastanawiam jak długo to wytrzymam. Łykam tabletki żeby choć trochę pospać. Ale nie skarżę się Staszkowi, nie chcę, żeby pomyślał, że jest dla mnie ciężarem. 
Kiedy wróciłam z miasta zamyślona, już było na skype trochę wiadomości. Przecież się nie rozerwę, pomyślałam.
Zadzwoniłam i zobaczyłam obrażoną twarz Staszka.
Czemu tak długo, zapytał.
Bo tak to schodzi, nie przyśpieszę, troszeczkę poczekałeś i nic się nie stało.
Tylko proszę cię, dodałam, nie strzelaj focha.
Staszek się nie odezwał.
Za co chcesz mnie ukarać, zapytałam?
Odwrócił głowę od kamerki.
Jak chcesz, powiedziałam, idę gotować obiad, zabieram laptopa do kuchni, a ty jak chcesz to się odezwij, jak nie, to trudno.
Postawiłam laptopa na blacie kuchennym i zaczęłam się krzątać po kuchni.
Co gotujesz, zapytał?
Zrobię kurczaka z ryżem i buraczkami, odparłam.
Nie mogę tego jeść, powiedział.
Wiem, że nie możesz Staszku, ale masz zapewne też coś fajnego na obiad. Popatrzyłam na Staszka, a w jego oczach pojawiły się łzy.
Co się dzieje, zapytałam?
Nie przejmuj się, odpowiedział, chwila słabości.
Dobrze, to już nie pokażę tobie jak gotuję.
Jak chcesz Staszku, to poczytaj mi swoje wiersze, na pewno coś nowego napisałeś?
Staszek nic nie odpowiedział.
Spojrzałam na niego, a on po prostu przysnął.
Tak ma, często przysypia nawet w trakcie rozmowy czy też czytania. Dlatego starałam się spokojnie poruszać po kuchni, żeby nie narobić hałasu. Nie zamykałam też skype, żeby po przebudzeniu nie denerwował się niepotrzebnie.
I tak nam zszedł ten dzień na rozmowach i przysypianiu.
Nic szczególnego się nie wydarzyło, z jednej strony dobrze, z drugiej zaś ciągle jest ta nadzieja, że może dzisiaj znajdzie się dawca.
Wieczorem Staszek pojechał na dializy, a ja wyłączyłam wszystko żeby pobyć w ciszy.
Przebudziłam się w środku nocy. 
Leżałam na łóżku w ubraniu w pozycji embrionalnej.
Byłam zmarznięta i obolała.
Próbowałam stanąć na nogi, ale były odrętwiałe.
Inka, aleś się załatwiła, trzeba było się po prostu położyć po ludzku spać a nie, coś tam wydziwiasz.
Powoli wracało mi czucie w nogach, więc powlokłam się do łazienki, i zaraz do łóżka, jeszcze do rana mam trochę czasu.
Zasnęłam natychmiast, jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki.
03 lutego 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 28 29 30 31 32 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi