• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
24 25 26 27 28 29 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 28

< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 62 63 >

POZORNE SZCZĘŚCIE

ROZDZIAŁ DRUGI
 
Piękna pogoda, pomyślałam kiedy tylko otworzyłam oczy. Mam dzisiaj coś do zrobienia, zatem wstawaj Lenka. Zazwyczaj długo wychodziłam z łóżka po przebudzeniu się, ale tym razem wyskoczyłam z ochotą i podreptałam do łazienki. Potem włączyłam laptopa, trzeba przejrzeć pocztę. Odezwała się Rozalka na messenger. 
Lenka, co u ciebie, zapytała?
Nic specjalnego, może tylko tyle, że Maria z Tymoteuszem się pobrali, byłam na tym weselu. 
A co u ciebie? 
U mnie zawsze to samo jak do tej pory. Rodzice podupadają na zdrowiu a ja powoli tracę siły i cierpliwość.
Oj Rozalka, do starszych osób trzeba mieć dużo cierpliwości, wiem coś o tym.
Ale wiesz, zaczęła, coś przykrego zdarzyło się u nas.
Co takiego, zapytałam?
Pamiętasz Noemi i Jeremiasza, jak ostatnio byłaś u nas to oni też chodzili na zebrania. No wiesz, ona blondyneczka, mała, ciągle była uśmiechnięta. On z kolei taki mruk. Powinnaś pamiętać, bo też z nią rozmawiałaś.
Już sobie przypominam, krótko przed moim wylotem miała punkt w szkole, to ta? 
Tak, to ta. Noemi i Jeremiasz mieli kryzys w małżeństwie.
I co, dali sobie z tym radę?
No wiesz, niestety, nie dali sobie rady. Posłuchaj co się stało.
Do zboru przyszła nowa pionierka, Abigail, przyjechała z Niemiec, ale Polka, tylko wychowana w Niemczech.
I co się stało takiego, zapytałam?
Zaprzyjaźnili się z nią Noemi i Jeremiasz.
To dobrze, przecież o to chodzi w naszej organizacji, czy nie tak?
Oczywiście, że tak, ale posłuchaj dalej.
Ciekawość mnie wprost rozrywała, co jak co, ale ploteczki to lubimy, niestety. Rozsiadłam się wygodnie, ponieważ zapowiadała się niezła rozmowa między mną a Rozalką.
Wyobraź sobie, Rozalka ciągnęła dalej wątek, Abigail ciągle u nich przesiadywała. Bywało, że przychodziła z nimi razem po pracy, i tak do samego wieczora, jakby była częścią małżeństwa, a nie przyjaciółką.
No nieźle, udało mi się wtrącić jedno zdanie, po czym Rozalka dalej ciągnęła opowieść.
Abigail gotowała z Noemi obiady, chodziła z Jeremiaszem na zakupy, kiedy Noemi nie mogła iść. Abigail starała się być cały czas obok Jeremiasza. Bywało, że Noemi nie wytrzymywała siedzenia do późna, więc kładła się spać a w salonie Abigail zostawała z Jeremiaszem.
W końcu Noemi zaczęła ich o coś podejrzewać ale nie miała żadnych dowodów.
No coś ty, wtrąciłam, nie bali się konsekwencji?
Nie wiem czy się bali czy nie bali w tym momencie, ale słuchaj dalej, nie przerywaj mi.
Dobrze, postaram się, dodałam.
Noemi kupiła kamerę, ukryła ją w salonie, włączyła, a kiedy przyszedł czas do spania, powiedziała, że jest śpiąca, pójdzie się położyć a oni niech sobie oglądają ten film jak chcą.
Abigail uściskała Noemi, Jeremiasz ją ucałował, i Noemi poszła do sypialni.
Lenka, muszę iść, jutro ci dokończę, tylko zapamiętaj w którym miejscu skończyłam. No to pa buziaczki, zmykam.
Nieźle mnie załatwiła, pomyślałam, w takim momencie przerywać?
Ale cóż, muszę sobie dać radę z tą ciekawością.
Zajęłam się swoim sprawami, ale cały czas myślałam, że miało być pięknie w tej organizacji, przecież małżeństwa są u nas ideale, a tu takie kwiatuszki?
Nie mogłam się skupić na niczym, ponieważ to zachwiało moim zaufaniem do słów braci, że tylko u nas są udane i szczęśliwe małżeństwa. Coś jest nie tak, pomyślałam, tylko z kim porozmawiać, zaraz powiedzą, że mam za mało pokory bo nie ufam im.
Skupiłam się w końcu na tym, co jest istotne w tym momencie, to znaczy na służbie.
14 marca 2020   Dodaj komentarz

POZORNE SZCZĘŚCIE

ROZDZIAŁ PIERWSZY
 
Sala Urzędu Stanu Cywilnego była zapełniona po brzegi. Cudowny dzień dla dwojga kochających się ludzi. Goście jak zwykle w takich wypadkach dopisali, bo jak tu nie iść na ślub i wesele, skoro jest sposobność do zabawy. Pani urzędniczka wygłaszała swoje formułki, młodzi powtarzali słowa przysięgi, obrączki zawisły na palcach. Teraz miłe buziaczki i powoli uroczystość się kończy. 
Sala pustoszeje, ponieważ dalsza część uroczystości będzie na Sali Królestwa. Autokar zabrał część gości, pozostali pojechali swoimi samochodami.
Młodzi będą pamiętać ten uroczysty, wyjątkowy dzień. Goście zapewne też, ale każdy zapamięta to, co jemu zapadło w umyśle. Przez najbliższe tygodnie będzie co wspominać i dokładnie omówić co, kto, z kim i dlaczego.
Ale to już później, póki co, jest na Sali Królestwa wykład, w którym młodzi i goście usłyszą jak to młoda ma być podporządkowana mężowi i uległa, młody natomiast ma kochać swoją już żonę. To tak w skrócie.
Patrzyłam na Marię i Tymoteusza z podziwem. Śliczna para, wyszeptałam do siedzącego obok mnie mężczyzny. Nie wiedziałam, czy jest on Świadkiem Jehowy czy nie, ponieważ nie był z naszego miasta.
Po wykładzie młodzi przyjmowali życzenia, kwiaty, prezenty. Był poczęstunek dla tych, co nie byli zaproszeni na wesele a przyszli na ślub i wykład. Siostry uwijały się przy ciastach i kawie, herbacie, żeby wszystko poszło sprawnie i względnie szybko, ponieważ czekał w restauracji już gorący obiad.
W restauracji lekkie zamieszanie. Tutaj już się pokazało kto z kim się trzyma, kto kogo lubi a kto nie. Wiele było przykrych sytuacji, ponieważ okazało się, że co innego Sala Królestwa a co innego sala balowa. 
Zobaczyłam podziały. Ale nie o tym mam teraz pisać, więc wracam do tematu.
Wesele się rozkręcało, zabawa trwała do samego rana. Część gości miała hotel wykupiony, część wracała autokarem do domu.
Teraz zaczyna się prawdziwe życie dla Marii i Tymoteusza.
To co będzie się działo potem, będzie rozczarowaniem dla wielu ludzi. Niestety, takie fakty stara się tuszować, nie ujawniać, ponieważ to by źle świadczyło o tej Organizacji, bo przecież swoim życiem także wysławiamy Boga.
Maria i Tymoteusz wyglądali na zakochanych i dlatego pobrali się dość szybko, ale po pewnym czasie wprawne oko mogło zauważyć, że coś jest nie tak. Młodzi zazwyczaj trzymają się za ręce, trudno im jest być bez siebie kilka godzin, a tu taka oziębłość. Nic nie mówiłam, ale widać było, że coś jest nie tak.
Czas pokaże, że miałam rację.
12 marca 2020   Dodaj komentarz

POZORNE SZCZĘŚCIE

WSTĘP
 
Wielu z nas biorąc ślub, bawiąc się na swoim weselu, nie myśli o tym co będzie później. To później przyjdzie szybciej niż się spodziewamy. Tak samo jest w religii, która uchodzi za przykładną. Małżeństwa i w tej religii mają swoje ciernie w ciele. Tylko z tym, że ukrywają się ze swoim bólem, by nie zachwiać fundamentem jakim jest Bóg. Bo przecież Bóg jest miłością, więc jego wyznawcy też mają być szczęśliwi, i to ma być widać również poza zborem. Przecież przykładne życie małżonków daje świadectwo, że  Bóg jest Bogiem porządku, ładu, miłości i radości.
Tak też małżeństwa na zewnątrz pokazują się w sposób, który nie uwłacza tej religii. Większość małżeństw stara się żyć godnie i przestrzegać zasad Bożych. Jednak zdarzają się różne przykre rzeczy, o których chcę napisać.
Są one ukrywane, tuszowane, zakłamane.
Imiona są zmienione, sytuacje lekko też pozmieniam. Ale to wszystko zdarzyło się naprawdę.
11 marca 2020   Dodaj komentarz

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ  PIĘTNASTY
 
Inka, uspokój się. Anika sama była zdenerwowana, chociaż starała się jak mogła, żebym przestała płakać.
Inka, musisz iść do psychologa, kiedy masz wizytę?
Za dwa tygodnie, tak zaplanował psycholog.
Nie ma co czekać, zadzwoń. Anika podała mi telefon.
Wykręciłam numer do mojego psychologa. Kiedy usłyszałam znajomy  głos w słuchawce, wykrzyczałam dosłownie, że Staszek nie żyje i że go zabiłam.
Uspokój się, psycholog starał się mnie wyciszyć. Jak to zabiłaś?
Poczekaj, powiedział, zobaczę kiedy mogę cię przyjąć. Trochę to trwało, w końcu  usłyszałam, żebym już i przyszła.
Anika zarzuciła na mnie płaszcz i wypchnęła za drzwi. Sama zajęła się resztą. Po prostu zawiozła mnie do szpitala.
W gabinecie straciłam orientację gdzie jestem i dlaczego jest tu tak dziwnie.
Pan psycholog zanim zaczął ze mną rozmawiać, przyprowadził kolegę, który zaaplikował mi leki.
Powoli wracała mi równowaga psychiczna i mogłam opowiedzieć, co się dzieje ze mną i u mnie.
Inka, psycholog starał mi się tłumaczyć, to była Staszka decyzja, sam sobie to zrobił, nie ty.
To był dorosły człowiek świadomy wyborów. Nie ty odpowiadasz za to, co zrobił. Dałaś się zdominować, robiłaś wszystko żeby jemu było dobrze, nie ty podjęłaś za niego decyzję, tylko on sam. A kolega jest rozżalony i gdzieś musiał zwalić winę. A może oni nie dopilnowali, a szukają usprawiedliwienia dla swoich błędów, nie daj się kobieto stłamsić.
Po długiej rozmowie, poczułam się zmęczona. Chciałam już jechać do domu. Anika zatroszczyła się o wszystko. Odstawiła mnie do domu, zrobiła jedzenie, przypilnowała, żebym zjadła, wzięła leki, prysznic, a na koniec przykryła kołdrą. 
Oj Inka, wszyscy się wożą na tobie a ty tego nie widzisz, stań się w końcu egoistką, myśl o sobie. A teraz śpij. Ja zostanę z tobą.
Rano obudził mnie zapach kawy.
Wstałam i powlekłam się do kuchni. Przy stole siedziała Anika i piła kawę. Już wstałaś, zaczęła?
Tak, dostanę kawy?
Dostaniesz, ale najpierw może idź do łazienki?
No dobrze, idę wezmę prysznic.
Kiedy wróciłam moja kawa rozsiewała aromat po całym domu.
Jak ci poszło z rozmową, opowiadaj.
Chodzi ci o zebranie?
Tak, ciekawość mnie zżera.
Wszytko już załatwione, jestem wolna, teraz tylko zacząć żyć od nowa.
I o to chodzi kochana, zostaw to wszystko za sobą, skup się na tym co kochasz.
Tak, skupię się Anika. Będę robić to, czego dawno pragnęłam; będę pisała.
To co, powiedziała Anika, idziemy na spacer bez celu, po prostu bez nacisków, przymusu i udawania?
Tak Anika, kończymy kawę i ruszamy po nowe życie.
                                                                                                KONIEC
 
24 lutego 2020   Dodaj komentarz

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ CZTERNASTY
 
Gdzie byłaś tak długo? Staszek swoim zwyczajem rozliczał mnie z czasu, kiedy po obudzeniu dzwonił do mnie, a ja  nie otwierałam skype. 
Musiałam mu wytłumaczyć, że byłam w mieście z Aniką.
To już Anika ważniejsza ode mnie?
Staszek, proszę cię, nie zaczynaj, jestem już tym wszystkim zmęczona, a jeszcze dzisiaj wieczorem mnie nie będzie, bo muszę pojechać na salę. Zatem Staszku, zobaczymy się jutro rano.
Staszek swoim zwyczajem odwrócił głowę w drugą stronę. Przyzwyczajona do tego, po prostu nie robiłam problemu tylko wzięłam się za obiad. Jeszcze trochę i mu przejdzie.
W pewnym momencie zapytał; co gotujesz?
Ciekawość zwyciężyła jak widać.
Rybę robię z ziemniakami.
A co ty Staszku będziesz miał na obiad?
Też rybę, tylko na parze.
Fajnie, to życzę smacznego, bo ja zaraz będę jedzenia.
Inka, trochę się prześpię, jestem zmęczony.
Oczywiście, śpij, ja też się po obiedzie położę  na trochę, a potem wyszykuję się na zebranie.
Jak się obudzę, zadzwonię, powiedział do mnie i zasnął.
Coraz częściej zasypia, aczkolwiek bywa, że na krótko, ale jak widać organizm potrzebuje odpoczynku.
Przebudził mnie skype, Staszek się przebudził albo już zjadł obiad.
Staszku, powiedziałam, nie mam dużo czasu, więc chwileczkę porozmawiamy. Muszę się szykować do wyjazdu. Ale ty też za dwie godzinki jedziesz na dializy.
Musisz tam jechać, potrzebuję ciebie.
Proszę cię, muszę też pilnować swoich spraw, inaczej będę się męczyła w życiu. Potem już będę miała o wiele więcej czasu nawet dla ciebie.
Dobrze, powiedział, to już się szykuj, rano się zobaczymy.
Dobranoc Staszku.
Dobranoc Inka, pamiętaj, kocham cię.
Poczułam się jakoś dziwnie, jakby serce chciało wyć z niemocy, ale cóż mogłam zrobić, nie wyleczę go, sama ledwie radzę sobie ze swoim zdrowiem.
Kiedy wróciłam wieczorem do domu, Staszek był już kilka godzin w szpitalu.
Otworzyłam komputer i się wystraszyłam; nie mam internetu, co się dzieje?
Trudno, nie będzie dzisiaj biegania po You Tube. Mam nadzieję, że do rana wróci internet, bo inaczej będzie kiepsko, Staszek będzie się denerwował.
Jedno co zrobiliśmy źle ze Staszkiem, nie wymieniliśmy się numerami telefonów.
Rano obudziłam się, ale internetu nie ma nadal. Pobiegłam do punktu. Pani grzecznie, aczkolwiek stanowczo informowała zdenerwowanych ludzi, że jest awaria i kilka dni nie będzie niestety internetu.
To niemożliwe, co mam zrobić? 
Staszek pomyśli, że go zostawiłam, nie chcę żeby cierpiał z tego powodu, ale cóż mogłam zrobić; cierpliwie czekać.
Trzy dni, długie trzy dni wlokły się jakby to była wieczność. 
Nie mogłam spać, nerwy mną szarpały, koszmary jakieś dopadały mnie we śnie. Budziłam się zlana potem i cała drżąca ze strachu.
Trzeciego dnia pod wieczór wrócił internet.
Od razu zaczęłam dzwonić, może z rodziny ktoś się odezwie.
Niestety, nikt się nie odezwał.
Staszek zapewne na dializach, pomyślałam, a rodzina nie  dotyka jego laptopa.
Następnego dnia z rana nikt nie zadzwonił. Czyżby Staszek się pogniewał aż do tego stopnia. No dobrze, niech się gniewa jak chce, tylko niech odbierze.
Niestety, przez następne dwa dni, cisza.
Nie mogłam się z tym pogodzić, więc dzwoniłam dalej.
Piątego dnia pod wieczór odebrał jakiś mężczyzna.
Pani Inka, prawda?
Tak, co się dzieje, co ze Staszkiem?
Dlaczego pani nie odbierała od Staszka rozmowy? On się załamał, myślał, że go pani porzuciła i odmówił dializy. Przez dwa dni męczył się, trzeciego dnia zmarł.
Rany boskie!!
Nie miałam internetu, to nie moja wina.
Nie wiem czy to pani wina, czy nie, ale zabiła mi pani przyjaciela!
Takie kobiety nie powinny chodzić po ziemi.
Na litość boską, ile mam się ciągle tłumaczyć, a poza tym, myśli pan, że mi jest lekko. 
Wyłączyłam się. Muszę zadzwonić do Aniki.
Anika, przyjeżdżaj do mnie, Staszek nie żyje!
24 lutego 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 27 28 29 30 31 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi