• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 01

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 24 lutego 2020

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ  PIĘTNASTY
 
Inka, uspokój się. Anika sama była zdenerwowana, chociaż starała się jak mogła, żebym przestała płakać.
Inka, musisz iść do psychologa, kiedy masz wizytę?
Za dwa tygodnie, tak zaplanował psycholog.
Nie ma co czekać, zadzwoń. Anika podała mi telefon.
Wykręciłam numer do mojego psychologa. Kiedy usłyszałam znajomy  głos w słuchawce, wykrzyczałam dosłownie, że Staszek nie żyje i że go zabiłam.
Uspokój się, psycholog starał się mnie wyciszyć. Jak to zabiłaś?
Poczekaj, powiedział, zobaczę kiedy mogę cię przyjąć. Trochę to trwało, w końcu  usłyszałam, żebym już i przyszła.
Anika zarzuciła na mnie płaszcz i wypchnęła za drzwi. Sama zajęła się resztą. Po prostu zawiozła mnie do szpitala.
W gabinecie straciłam orientację gdzie jestem i dlaczego jest tu tak dziwnie.
Pan psycholog zanim zaczął ze mną rozmawiać, przyprowadził kolegę, który zaaplikował mi leki.
Powoli wracała mi równowaga psychiczna i mogłam opowiedzieć, co się dzieje ze mną i u mnie.
Inka, psycholog starał mi się tłumaczyć, to była Staszka decyzja, sam sobie to zrobił, nie ty.
To był dorosły człowiek świadomy wyborów. Nie ty odpowiadasz za to, co zrobił. Dałaś się zdominować, robiłaś wszystko żeby jemu było dobrze, nie ty podjęłaś za niego decyzję, tylko on sam. A kolega jest rozżalony i gdzieś musiał zwalić winę. A może oni nie dopilnowali, a szukają usprawiedliwienia dla swoich błędów, nie daj się kobieto stłamsić.
Po długiej rozmowie, poczułam się zmęczona. Chciałam już jechać do domu. Anika zatroszczyła się o wszystko. Odstawiła mnie do domu, zrobiła jedzenie, przypilnowała, żebym zjadła, wzięła leki, prysznic, a na koniec przykryła kołdrą. 
Oj Inka, wszyscy się wożą na tobie a ty tego nie widzisz, stań się w końcu egoistką, myśl o sobie. A teraz śpij. Ja zostanę z tobą.
Rano obudził mnie zapach kawy.
Wstałam i powlekłam się do kuchni. Przy stole siedziała Anika i piła kawę. Już wstałaś, zaczęła?
Tak, dostanę kawy?
Dostaniesz, ale najpierw może idź do łazienki?
No dobrze, idę wezmę prysznic.
Kiedy wróciłam moja kawa rozsiewała aromat po całym domu.
Jak ci poszło z rozmową, opowiadaj.
Chodzi ci o zebranie?
Tak, ciekawość mnie zżera.
Wszytko już załatwione, jestem wolna, teraz tylko zacząć żyć od nowa.
I o to chodzi kochana, zostaw to wszystko za sobą, skup się na tym co kochasz.
Tak, skupię się Anika. Będę robić to, czego dawno pragnęłam; będę pisała.
To co, powiedziała Anika, idziemy na spacer bez celu, po prostu bez nacisków, przymusu i udawania?
Tak Anika, kończymy kawę i ruszamy po nowe życie.
                                                                                                KONIEC
 
24 lutego 2020   Dodaj komentarz

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ CZTERNASTY
 
Gdzie byłaś tak długo? Staszek swoim zwyczajem rozliczał mnie z czasu, kiedy po obudzeniu dzwonił do mnie, a ja  nie otwierałam skype. 
Musiałam mu wytłumaczyć, że byłam w mieście z Aniką.
To już Anika ważniejsza ode mnie?
Staszek, proszę cię, nie zaczynaj, jestem już tym wszystkim zmęczona, a jeszcze dzisiaj wieczorem mnie nie będzie, bo muszę pojechać na salę. Zatem Staszku, zobaczymy się jutro rano.
Staszek swoim zwyczajem odwrócił głowę w drugą stronę. Przyzwyczajona do tego, po prostu nie robiłam problemu tylko wzięłam się za obiad. Jeszcze trochę i mu przejdzie.
W pewnym momencie zapytał; co gotujesz?
Ciekawość zwyciężyła jak widać.
Rybę robię z ziemniakami.
A co ty Staszku będziesz miał na obiad?
Też rybę, tylko na parze.
Fajnie, to życzę smacznego, bo ja zaraz będę jedzenia.
Inka, trochę się prześpię, jestem zmęczony.
Oczywiście, śpij, ja też się po obiedzie położę  na trochę, a potem wyszykuję się na zebranie.
Jak się obudzę, zadzwonię, powiedział do mnie i zasnął.
Coraz częściej zasypia, aczkolwiek bywa, że na krótko, ale jak widać organizm potrzebuje odpoczynku.
Przebudził mnie skype, Staszek się przebudził albo już zjadł obiad.
Staszku, powiedziałam, nie mam dużo czasu, więc chwileczkę porozmawiamy. Muszę się szykować do wyjazdu. Ale ty też za dwie godzinki jedziesz na dializy.
Musisz tam jechać, potrzebuję ciebie.
Proszę cię, muszę też pilnować swoich spraw, inaczej będę się męczyła w życiu. Potem już będę miała o wiele więcej czasu nawet dla ciebie.
Dobrze, powiedział, to już się szykuj, rano się zobaczymy.
Dobranoc Staszku.
Dobranoc Inka, pamiętaj, kocham cię.
Poczułam się jakoś dziwnie, jakby serce chciało wyć z niemocy, ale cóż mogłam zrobić, nie wyleczę go, sama ledwie radzę sobie ze swoim zdrowiem.
Kiedy wróciłam wieczorem do domu, Staszek był już kilka godzin w szpitalu.
Otworzyłam komputer i się wystraszyłam; nie mam internetu, co się dzieje?
Trudno, nie będzie dzisiaj biegania po You Tube. Mam nadzieję, że do rana wróci internet, bo inaczej będzie kiepsko, Staszek będzie się denerwował.
Jedno co zrobiliśmy źle ze Staszkiem, nie wymieniliśmy się numerami telefonów.
Rano obudziłam się, ale internetu nie ma nadal. Pobiegłam do punktu. Pani grzecznie, aczkolwiek stanowczo informowała zdenerwowanych ludzi, że jest awaria i kilka dni nie będzie niestety internetu.
To niemożliwe, co mam zrobić? 
Staszek pomyśli, że go zostawiłam, nie chcę żeby cierpiał z tego powodu, ale cóż mogłam zrobić; cierpliwie czekać.
Trzy dni, długie trzy dni wlokły się jakby to była wieczność. 
Nie mogłam spać, nerwy mną szarpały, koszmary jakieś dopadały mnie we śnie. Budziłam się zlana potem i cała drżąca ze strachu.
Trzeciego dnia pod wieczór wrócił internet.
Od razu zaczęłam dzwonić, może z rodziny ktoś się odezwie.
Niestety, nikt się nie odezwał.
Staszek zapewne na dializach, pomyślałam, a rodzina nie  dotyka jego laptopa.
Następnego dnia z rana nikt nie zadzwonił. Czyżby Staszek się pogniewał aż do tego stopnia. No dobrze, niech się gniewa jak chce, tylko niech odbierze.
Niestety, przez następne dwa dni, cisza.
Nie mogłam się z tym pogodzić, więc dzwoniłam dalej.
Piątego dnia pod wieczór odebrał jakiś mężczyzna.
Pani Inka, prawda?
Tak, co się dzieje, co ze Staszkiem?
Dlaczego pani nie odbierała od Staszka rozmowy? On się załamał, myślał, że go pani porzuciła i odmówił dializy. Przez dwa dni męczył się, trzeciego dnia zmarł.
Rany boskie!!
Nie miałam internetu, to nie moja wina.
Nie wiem czy to pani wina, czy nie, ale zabiła mi pani przyjaciela!
Takie kobiety nie powinny chodzić po ziemi.
Na litość boską, ile mam się ciągle tłumaczyć, a poza tym, myśli pan, że mi jest lekko. 
Wyłączyłam się. Muszę zadzwonić do Aniki.
Anika, przyjeżdżaj do mnie, Staszek nie żyje!
24 lutego 2020   Dodaj komentarz

NA GRANICY ŻYCIA

ROZDZIAŁ TRZYNASTY
 
Obudziłam się z rana jeszcze przed świtaniem. 
Dlaczego mnie boli głowa, przemknęło mi przez myśl, czyżby ciśnienie spadało  z zawrotną prędkością, bo tylko w takich okolicznościach głowa daje mi się we znaki. 
Wstałam z łóżka i powlokłam się do łazienki. Rany jaki wodospad w głowie, będzie ciężki dzień. Zanim zacznie świtać muszę napić się kawy, pomyślałam, bo inaczej wracam do łóżka i nie wychodzę z niego do wieczora.
Jakaś ty mądra, przywołałam siebie do porządku, jeszcze trochę a będzie Anika, mamy iść na spacer, ale przedtem jeszcze Staszek zadzwoni.
Kawę piłam małymi łyczkami delektując się jej smakiem i zapachem. To taka mała chwila dla mnie. Uwielbiam kiedy ten zapach rozchodzi się po całym mieszkaniu; wspomnienie lat minionych.
Zadzwonił skype, Staszek wrócił z dializy.
Inka, zaczął, już pijesz kawę?
Jak widzisz, pozwoliłam sobie zrobić kawę, mogę?
Nie żartuj,  tylko zapytałem.
Głowa mi trzaska, musiałam się napić z rana, ale dlaczego się tobie tłumaczę?
Nie wiem, odparł, ale wiem, że masz od rana ciężki dzień, bo naskakujesz na mnie.
Przepraszam, mam swoje problemy, ale nie o tym chcę rozmawiać, dodałam, jak było na dializach, jakieś ploteczki?
Nic ciekawego, tylko pielęgniarki zabiegane, były dwa zgony.
To przykre, powiedziałam i chciałam zakończyć temat, ale Staszek chciał o tym porozmawiać. Musiałam wysłuchać, że młode osoby umarły bo nie znaleźli się dawcy. Inka, ja chyba będę następny. 
Aleś wymyślił, skarciłam go, dobrze się trzymasz, dializy tobie pomagają, na pewno znajdzie się dawca, zobaczysz.
Inka, to tylko tak się mówi, dawca, po prostu trzeba nazwać to po imieniu, że musi ktoś zginąć, żebym ja mógł żyć.
Staszek nazwał to dosadnie, o czym wszyscy myśleliśmy w swoich sercach.
Była to trudna rozmowa, ale jak widać Staszkowi potrzebna.
Głowa jeszcze bardziej mnie rozbolała, nie pomogła kawa.
Staszek zasnął, a za chwilkę przyszła Anika.
Co się stało, zapytała patrząc na mnie.
Głowa, po prostu głowa, powiedziałam, i chyba nici ze spaceru.
Inka, żadne nici, ubierasz się i powolutku, spacerkiem idziemy do parku, a po drodze zahaczymy o aptekę, pomogą tobie z tym bólem.
Chciała nie chciała, wyszykowałam się i poszłyśmy do miasta.
W parku usiadłyśmy na ławeczce, a przyroda jak zawsze wyciszała moje skołatane nerwy.
I jak zrobisz ze swoją sprawą, zapytała Anika?
Już mam wszystko przygotowane, tylko zdać i pożegnać się z tym wszystkim a skupić się na sobie. 
Akurat na sobie, zaczęła Anika, jeszcze Staszek.
Proszę cię, więcej empatii, zaczęłam, on jest naprawdę chory i jeśli nawet trochę marudzi, to takie prawo chorego.
Teraz kochana to będziesz miała co robić, musisz przestawić myślenie i nauczyć się żyć bez tej całej otoczki, jaką miałaś do chwili obecnej, więc będziesz potrzebowała spokoju.
Wiem Anika, jestem na to przygotowana, wiesz o tym.
To co, nowe życie w realnym świecie Inka?
Tak Anika, w końcu niech się tak stanie.
Dzisiaj oddaję list z oświadczeniem, i to już ostatnia moje wizyta u nich.
Brawo kobieto, w końcu nabrałaś odwagi i pewności siebie, wyszeptała mi do ucha Anika.
24 lutego 2020   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi