• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 20

< 1 2 ... 19 20 21 22 23 ... 62 63 >

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
 
Dni mijały jeden za drugim, zdawało się, że są do siebie podobne. Czasami chciało się krzyczeć z niemocy, innym razem dopadała głupawka.
Tego wieczoru grałam audycję radiową. Lubiłam te dwie godziny, kiedy odrywałam się od rzeczywistości, i razem ze słuchaczami bawiłam się przednio.
Konflikty jakie się pojawiły, szef szybko zlikwidował, i mogę spokojnie już prowadzić audycje.
Na audycji również poruszałam temat Koronawirusa, ale w końcu pomyślałam sobie, że dosyć smutnych tematów, bawimy się!
Po audycji poczułam się zmęczona, ale nie dane mi było odpoczywać. Zadzwoniła koleżanka.
Lenka, ja chyba zwariuję, kiedy będę mogła spokojnie iść do sklepu, i zrobić z mężem zakupy?
Przecież nie będę dźwigała ciężarów, a Patryka jak posłałam, a szkoda gadać.
Co się stało, zapytałam?
Wyobraź sobie, że posłałam Patryka na zakupy z listą w dłoni, a on nie ma pojęcia jak się robi zakupy, posłuchaj.
Miał napisane; porcja rosołowa, to wiesz co mi przyniósł? 
Nie wiem, odpowiedziałam zgodnie z  prawdą.
Wyobraź sobie, że kupił mi kostki rosołowe, ale to nie wszytko.
Jeszcze coś, zapytałam rozbawiona?
Tak, miał kupić koperek, pietruszkę, to wiesz co kupił?
Co takiego?
Coraz bardziej byłam rozbawiona.
A on mi przyniósł zieloną pietruszkę i imbir.
Nie wytrzymałam, parsknęłam śmiechem. 
Nie śmiej się Lenka, a co ja mam zrobić, dźwigać te wszystkie ciężary, bo nie możemy chodzić we dwoje po zakupy.
Ale to jeszcze nie wszystko, powiedziała do mnie, miał kupić śmietanę 36% to kupił dwie 18%.
Nie wytrzymałam, śmiałam się do łez, aż w końcu wydusiłam z siebie; coś jeszcze?
Tak, na kartce miał napisane, płatki kosmetyczne, to wziął płatki śniadaniowe, ale żeby nie chodzić za dużo kupił dziesięć różnych. 
Miałam niezły ubaw, ale to jeszcze nie koniec pomyłek męża koleżanki.
To co usłyszałam, doprowadziło do tego, że pobiegłam do łazienki, i ledwo zdążyłam.
Napisane miał na kartce, dwie ćwiartki, a ponieważ nie napisała mu, że z kurczaka, to kupił pół litra wódki, co będzie po ćwiartce kupował.
Jak się już wyciszyłam, to powiedziała mi jeszcze inne zdarzenie. Znajoma koleżanki posłała swojego syna do sklepu po majeranek, a temu się pomyliło i poprosił panią w sklepie po cyjanek. Pani zapytała, po co ci cyjanek? Chłopak odpowiedział zgodnie z prawdą, że mama gotuje dla taty flaczki.
Nie wytrzymałam, popłakałam się ze śmiechu, czym rozbawiłam koleżankę.
No cóż, nie wszyscy panowie są tacy, ale niestety zdarzają się i takie unikaty.
Kiedy rozłączyłam się z koleżanką, zachciało mi się jeszcze przeglądać internet, a może coś wesołego znajdę? 
W końcu zmęczona powlekłam się do łazienki. Następny dzień dobiega końca.
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
 
Wyjrzałam z rana przez okno. Piękne słońce, pomyślałam, warto przejść się troszkę. To jest ważne, że mam motywację, muszę opłacić internet i telewizję.
Ubrałam się, nałożyłam maseczkę, rękawiczki. Jeden plus z tego jest taki, że nie trzeba się malować, nikt nie zwraca uwagi na wygląd. Wszyscy zamaskowani. Uśmiechnęłam się do swoich myśli, teraz nawet fryzura nie
ma znaczenia. 
Nie wiem jak inne panie, ale ja nie czuję się z tym dobrze. Lubiłam być umalowana, uczesana i pachnieć jak pani wiosna, kiedy ubiera na siebie piękne kwiaty.
Jakoś to wszystko przeczekamy, pomyślałam, przecież musi się skończyć najpóźniej do lata. Nie chcę dłużej czekać. Mam przecież swoje życiowe plany. A jak na złość, wirus realizuje swoje. Jest  bezkompromisowy. Niesie śmierć i przerażenia.
Obostrzenia coraz bardziej się zaciskały. 
Ale jak widać nie dla wszystkich jednakowo. 
Przeciętnym zjadaczom chleba zabronili chodzić, czy stać w grupach. Trzeba trzymać odległość między sobą dwóch metrów, chodzić koniecznie w maseczkach, kiedy władza, zorganizowała sobie obchody smoleńskie. Stłoczeni, składali wieńce, nie mając nawet maseczek, nie mówiąc o rękawiczkach.
Kiedyś słyszałam takie powiedzenie; co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie. Wydaje mi się, że w tym wypadku tak właśnie jest.
Absurdy podejmowanych decyzji widać na każdym kroku.
Na przykład taki, że pozamykali restauracje, kiedy chorych na tego wirusa było dwa tysiące ludzi, a planują otworzyć w momencie, kiedy liczba już przekroczyła dziesięć tysięcy.
Żeby nie było tak poważnie i smutno, zebrałam parę wesołych anegdot.
Jeden pan zaproponował, żeby kichać do torby foliowej, potem szybko zamknąć torbę i bejsbolem potraktować drania, niech się udusi wirus.
Jeszcze taki ciekawy sposób na walką z wirusem, to pilnować, który sąsiad kaszlnie czy kichnie i zadzwonić do Sanepidu, niech nosiciela zabiorą.
Przeczytałam też i śmieszne kawały, na przykład taki; teraz lepiej puścić głośno bąka, niż cicho kaszlnąć. 
Jak puścisz bąka to rozweselisz ludzi, a jak kaszlniesz, to uciekną.
Dobrze też jest jeść czosnek, może nie pomoże, ale wszyscy będą się trzymali z daleka i nie zarażą.
Jeszcze zabawna sytuacja, kiedy policja legitymowała chłopaka,który nie miał maseczki, ten w pewnym momencie jak nie wyrwie do przodu, jakiś sprinter, bo moment i nie było go widać. Policjanci stali oszołomieni.
Na koniec, kot już miał dość obecności całymi dniami ludzi w domu, schował się do buta pana.
A my jak mamy się zachować, żeby nie dać się zwariować?
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ ÓSMY
 
Skręca mnie w środku od tego siedzenia w domu. Już nie wiem co mam robić żeby nie dać się zwariować. Wprawdzie zajmuję się tym co kocham, ale chce się iść do miasta, do parku, po prostu między ludzi, a tu sama w mieszkaniu już dwa miesiące.
Przeglądam internet, a tu ukazały mi się pomysły na spędzanie czasu w odosobnieniu. Pomysłów nie brakuje, jak to się mówi, potrzeba matką wynalazków.
Ćwiczenia w domu, które kończyły się rozbiciem żyrandola, wybiciem szyby, czy rozwaleniem sobie głowy. Niektóre filmiki pokazywały tatusiów, którzy zabawiali swoje pociechy w sposób, które mamusie by nie pochwaliły, dlatego tatusiowie robią wygibasy z dziećmi kiedy mamusia zajęta jest w kuchni gotowaniem. 
Dopiero krzyk dziecka odrywa mamusię od kuchenki, która leci ratować pociechę.
Rozbawiło mnie, kiedy kolega pyta kolegę; powiedz mi jaki wybierasz wariant, a- zostać z żoną przez kwarantannę, na co kolega odpowiada, wybieram wariant b. Jeszcze nie powiedziałem jaki jest wariant b, mówi kolega. Wszystko lepsze od wariantu a,  odpowiedział.
Również w sposób humorystyczny niektórzy próbują bagatelizować koronawirusa.
Spotkałam filmik, który pokazuje w jaki sposób można walczyć z tym wirusem. Otóż przykład pierwszy, to pokrywka od garnka. Jak się zasłonisz pokrywką, tylko musi być duża, to wirus się odbije od pokrywki, tylko musisz cały czas trzymać pokrywkę jak rycerz tarczę.
Przykład drugi, to ogłosić, że już nie ma wirusa, a przekonasz się, że to działa.
Przykład trzeci, to na  Kaszpirowskiego -  adin, dwa, tri, i znika.
Przykład czwarty, to wrzucić maseczki po użyciu do kuchenki mikrofalowej, wirusom zakręci się w głowie i po kłopocie.
Jedna pani zaproponowała też takie rozwiązanie; aby rozładować zdenerwowanie rzucać w męża czym się da, niech lepiej siedzi w drugim pokoju.
To może wygląda komicznie, tak jak już o tym pisałam, ale to są trudne sprawy, ponieważ na małej powierzchni siedzą całymi dniami całe rodziny. Rodzice nie chodzą do pracy, dzieci nie chodzą do szkoły, wszystkim udziela się  zdenerwowanie i o konflikty nie jest trudno.
Zdarzają się wypadki, że mężowie nie chcą puścić do domu żony, ponieważ pracują w szpitalu zakaźnym. Takie kobiety nie widzą swoich dzieci już od dwóch miesięcy. One z kolei dostają przydziały pracy. Nikt się nie pyta czy chcą czy nie, muszą iść między zarażonych tym wirusem.
A tu straszą, że to wszystko może potrwać nawet rok.
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ SIÓDMY
 
Tego dnia znowu znalazłam się na ulicy. Muszę przejść spory kawałek drogi.
Na twarzy mam nieszczęsną maseczkę, na dłoniach rękawiczki. Ciężko mi się oddycha, mam wrażenie, że brakuje mi powietrza. Musiałam podnieść maseczkę, żeby nie stracić tchu.
Nie wiem czy jest mądre chodzenie w tych maseczkach. Zdania są podzielone, a my jesteśmy królikami doświadczanymi. 
Nie tylko ja jestem zdenerwowana tą sytuacją. Na  ulicy policjant zatrzymał małżeństwo, szli przede mną trzymając się za ręce. Przystanęłam, ciekawa byłam co on im powie.
Dlaczego państwo idziecie obok siebie, przecież musi być odległość dwóch metrów podczas spaceru, zaczął policjant.
Jesteśmy małżeństwem, powiedział mężczyzna.
Małżeństwem to możecie sobie być w domu, na ulicy macie chodzić w odległości dwóch metrów od siebie, policjant miał poważną minę.
Co pan za głupoty gada, zdenerwował się mężczyzna, jesteśmy z żoną wiele godzin razem, a na ulicy mamy iść jak obce sobie osoby?
Nie pomogły tłumaczenia, mandat był w wysokości pięciuset złotych.
Zaczęłam się śmiać, toż to nadaje się do kabaretu.
Czyżby tu chodziło o zbieranie pieniędzy pod byle jakim pretekstem?
To podpada pod groteskę, ale też są i tragiczne przykłady.
Oto jeden przypadek, który opowiedziała mi zrozpaczona matka.
Pani poszła do przychodni, czekając na przyjęcie wdała się w rozmowę z siedzącą obok niej kobietą. Rozmawiały sobie, podawały sobie zdjęcia, chwaląc się swoimi dziećmi. Kobieta wydawała się być przeziębiona. W pewnym momencie podeszło do niej dwóch pielęgniarzy, i zabrało ją do szpitala. Okazało się że pani czekała na wynik testu na Koronawirusa. Test był pozytywny.
Ta pani co została w przychodni, była przerażona, ponieważ ma w domu dziecko, które przechodzi chemioterapię, i odporność w tym momencie jest u tego dziecka zerowa. Z przychodni nie mogła wrócić do dziecka, musiała iść na kwarantannę. Przerażona, co będzie z dzieckiem jest bliska obłędu.
Serce mi się krajało, ponieważ sama mam dzieci, i nie wyobrażam sobie, żeby mnie przy nich nie było, kiedy są chorzy.
Ale są też i zabawne sytuacje. Jedną taką przeczytałam w internecie;
" Portale randkowe też przechodzą kryzys z powodu epidemii, ponieważ "single" siedzą  z żonami w domu".
Zaśmiewałam się do łez, przynajmniej żony wiedzą, gdzie są ich mężowie.
Ale tak patrząc trzeźwym okiem, nie jest dobrze, jak to się skończy?
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ SZÓSTY
 
Jak długo to potrwa? Takie pytanie zadają sobie ludzie, którzy potracili możliwość zarobkowania. Firmy pozamykane, zakłady usługowe pozamykane, restauracje również. Życie jakby zamarło w kraju. Wprawdzie zdarzają się śmieszne sytuacje, ale to chwilowa rozrywka.
W pewnym mieście policja zatrzymała mężczyznę, który miał ładną fryzurę, a przecież zakłady fryzjerskie pozamykane.
Tak długo biednego maglowali, aż w końcu powiedział który fryzjer jest czynny. 
No i te maseczki. Niby nic nie dają, a każą nosić i straszą karami. Nie chce mi się zakładać maski, rękawiczek i tak chodzić po mieście. Ale cóż zrobić. Muszę znowu iść do banku, przysyłają rachunki na raty, i każdy chce o czasie dostać pieniądze, więc biegam kilka razy w miesiącu. A przecież mogłabym to załatwić raz na miesiąc, to nie, naliczają kary. Teraz mieli odpuścić z tym karaniem, ale gdzie tam, każdy grosz im się przyda.  
                         Dzisiaj uzbrojona w maseczkę, rękawiczki poszłam do sklepu po mięso. Dobrze, że znam te panie, bo inaczej nie wiedziałabym która jest która. Ponieważ noszę okulary, to mi zaparowały, zaczęło mi brakować tlenu. A mam gdzieś takie katusze, powiedziałam do pani za przegrodą z czegoś tam.
Mężczyzna, który stał za mną dwa mery, próbował dogadać się z panią, ale wychodził tylko bełkot. Te maseczki to jakaś parodia. W końcu pan zdjął maseczkę, ja też ją zsunęłam na brodę, bo przecież muszę powiedzieć co chcę kupić. 
A tak mniej więcej wyglądała rozmowa;
Poproszę cztery schabowe, powiedziałam.
Golonkę, zapytała pani?
Nie, schabowe?
Mielone?
No kurka, gada dziad do obrazu.
Pan natomiast próbował powiedzieć pani w ten sposób;
Poproszę tego tam, powiedział, wskazując palcem.
Czego tam, zapytała pani?
Tam leży,  koło głogowskiej, bo nie widzę co to jest.
Krakowskiej chce pan?
I tak się toczyły rozmowy w maseczkach.
Jak już torby były załadowane, przyszła pora na płacenie. Wyjąć gotówkę w rękawiczkach, to dla mnie wyczyn nie lada. Jakoś mi się udało wyciągnąć sto złotych, ale pani poprosiła o drobne. I już problem, bo nie mogłam uchwycić groszówek, a pani nie chciała grzebać mi w portfelu.
W końcu uporawszy się z tym problemem, wróciłam do domu cała rozdygotana, bo mam niezłego stracha wychodząc z domu. Z drugiej zaś strony dać się zastraszyć to byłoby po mnie.
W domu czuję się w miarę bezpiecznie. Jutro pani zrobi mi zakupy w Lidlu, i będzie spokój na jakieś dziesięć dni.
Jak długo wytrzymam w tym odosobnieniu?
07 maja 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 19 20 21 22 23 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi