ROZDZIAŁ CZTERNASTY
Stało się w końcu to, czego się obawiał - zwolnili go z pracy. Ale nie przejmował się tym, ponieważ dostanie zasiłek, pojedzie do Oli i tam już znajdzie sobie pracę.
Niech tylko będzie można jeździć, a zaraz pakuje się i jedzie na zachód, w końcu spotka się ze swoją ukochaną.
Ola, powiedział, kiedy dowiedział się o zwolnieniu, idę na zasiłek, a potem już jadę do ciebie, cieszysz się?
Ola nic się nie odezwała.
Dlaczego nic nie mówisz, zapytał?
Nie możesz do mnie teraz przyjeżdżać, jest niebezpiecznie. W waszym terenie robi się drastycznie, jeszcze mnie zarazisz.
Niczym cię nie zarażę, odparł, jestem zdrowy.
Jak zwykle nie byli w stanie się dogadać.
A poza tym, zaczęła Ola, jak chcesz się utrzymać, będąc na zasiłku?
Wystarczy nam, przecież ty też masz jakieś pieniądze.
Ola była w szoku. Beztroska z jaką Janek podchodził do życia była porażająca. Ola nie wyobrażała sobie życia z kimś kto pali papierosy, a Janek nie potrafił rzucić palenia, na dokładkę nie rozumiał, dlaczego to przeszkadza Oli.
Przecież będę palił w oknie albo wyjdę na korytarz, powiedział, kiedy Ola zwróciła na ten problem uwagę.
Janek pochodził z innej rzeczywistości niż Ola. To było widać na każdym kroku, Ola to widziała, Tomek to widział, ale nie Janek. Janek wiedział jedno, chce być z Olą i to wydawało się jemu tak oczywiste, że już nie brał pod uwagę jednego, że Ola go może zostawić.
Po jednej rozmowie z Olą zadzwonił do Tomka.
Powiedz mi, zapytał, czy kupić mam teraz pierścionek, czy jak już będę u Oli?
Nie kupuj żadnego pierścionka, powiedział Tomek, i nigdzie się nie wybieraj, to jest niebezpieczne. W drodze możesz nawet się zakazić i zarazisz Olę, chcesz tego?
No nie, odpowiedział, ale już chcę być z nią, boję się, że ktoś mi ją sprzątnie.
Tomek miał złe przeczucia, uważał, że Ola nie będzie chciała ryzykować życia z kimś, kto jest alkoholikiem, wprawdzie nie pijącym, ale jednak uzależnionym. Nie mówił tego Jankowi. Wiedział, że jeśli Ola go zostawi, Janek może sięgnąć po alkohol.
Pewnego dnia Janek dostał telefon od kolegi, że ma dla niego pracę na platformie wiertniczej. Przyjeżdżaj do mnie, usłyszał w słuchawce, kontrakt na rok z możliwością przedłużenia.
Janek z tą wiadomością podzielił się z Olą.
Ja na twoim miejscu pojechałabym, to tylko rok, a będziesz miał zabezpieczoną przyszłość, pospłacasz długi i komornika.
Ale mam ciebie zostawić, zapytał?
Janek, odparła, nas nie ma. My do siebie nie pasujemy.