• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 07 maja 2020

< 1 2 3 4 >

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
 
Dzień za dniem przemija, tylko czekam kiedy spokojnie będzie można iść do parku, czy chociażby na spacer po mieście. Wprawdzie mogę wyjść, tylko z maseczką na twarzy nie daję rady. Mam wrażenie jakby ta maseczka mnie chciała udusić. Brakuje mi tchu i serce chce z piersi wyskoczyć, dlatego siedzę w domu i narzekam sobie.
W telewizji nie ma co oglądać, tylko w internecie znajduję wiadomości, które mnie interesują, a potem już szukam kawałów różnego rodzaju.
A oto niektóre z nich;
Jedzie młoda matka autobusem z dzieckiem na ręku. W pewnym momencie dziecko zaczęło płakać. Mama próbuje nakarmić dziecko, ale ono odwraca główkę i nie chce jeść, jednak dalej krzyczy. Mama mówi do dziecka, jak nie będziesz jadł, to dam temu panu co siedzi obok. I dalej namawia dziecko do jedzenia. W końcu ten facet  nie wytrzymał, i mówi; zdecyduj się, bo ja już trzy przystanki za daleko przejechałem.
Dlaczego nie ratował pan żony jak się topiła, zapytał policjant faceta. A skąd miałem wiedzieć, że tonie, odpowiada facet, darła mordę jak zawsze.
I następny, bardzo fajny;
Wczoraj mój mąż nie wrócił na noc do domu, zwierza się koleżance żona. Powiedział, że spał u przyjaciela. Zadzwoniłam do pięciu jego kumpli. I co? Okazało się, że u dwóch spał, a u trzech jeszcze śpi.
Pani przedszkolanka pomaga małemu Jasiowi założyć wysokie, zimowe botki. Z trudem weszły.
Ale założyła mi pani odwrotnie, mówi Jasiu.
Pani przedszkolanka zdejmuje z trudem buciki i nakłada już dobrze.
Ale to nie moje buciki, mówi Jasiu.
Pani zdejmuje buciki, już cała w nerwach, ale musi się opanować. Kiedy już zdjęła, Jasiu mówi; to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi nosić.
Pani nakłada z wielkim wysiłkiem buciki, uff, udało się.
A gdzie Jasiu masz rękawiczki, pyta pani?
W bucikach, żeby się nie zgubiły.
I jeszcze jeden, przy którym śmiałam się chyba z pół godziny;Mama dała Jasiowi ostatnie 50 złotych na zakupy (do wypłaty było jeszcze 2 tygodnie) i mówi:
- Jasiek, kupisz chleb, margarynę i kawałek sera. Reszta kasy trafia na stół.
Jasiek poszedł do sklepu ale po drodze spodobał mu się misiek za całe 50 złotych. Kupił misia i pędzi do domu. Matka na to:
- Jasiu coś ty zrobił! Natychmiast idź i sprzedaj tego misia.
Jasiek bez namysłu poszedł opchnąć misia sąsiadce.
Wchodzi do jej mieszkania a sąsiadka w łóżku z jakimś facetem. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Sąsiadka wpycha faceta razem z Jasiem do szafy. Jasiek w szafie do faceta:
Jasiu: - Kup pan misia.
Facet: - Spadaj chłopcze.
Jasiu: - Bo będę krzyczał.
Facet: - Masz pięćdziesiąt złotych i siedź cicho.
Jasiu: - Oddaj misia.
Facet: - Nie oddam.
Jasiu: - Oddaj, bo będę krzyczał.
Sytuacja powtórzyła się paręnaście razy, Jasiu zarobił sporo kasy, wraca do domu z zakupami (kawior, krewetki, szynki, i całą furę szmalu jeszcze przytargał). Matka do Jasia:
- Jasiek chyba bank obrabowałeś!? Natychmiast idź do księdza i się wyspowiadaj!
Jasiek poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Ja w sprawie Misia...
- Zjeżdżaj mi stąd, już nie mam kasy!
Tak umilając sobie życie czekam na tę chwilę, kiedy będę mogła swobodnie spotkać się z koleżankami. Kiedy będę mogła iść na zakupy, nacieszyć się przyrodą i odgłosami wiosny. Przez tę izolację trochę mi się przytyło, zatem i jakieś ciuszki by się przydały. Póki co, siedzę i marzę, kiedy to się skończy. Wszystko mi się poprzestawiało, rozregulowało i pełna niepokoju patrzę w lustro. Jeszcze ze dwa miesiące a w ogóle nie będę miała co na siebie założyć. Zatem zaczynam od jutra ćwiczyć. A wy, jak sobie radzicie?
                          
                                                     KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ  CZTERNASTY
 
Co tak brzęczy? Miałam wrażenie, że ktoś trzęsie nad moją głową dzwoneczkiem, który pożyczył sobie z jakiejś bajki. 
Oczy nie chciały mi się otworzyć, musiałam coś zrobić, bo ten dzwoneczek nie dawał mi spokoju. W końcu zorientowałam się, że to mój telefon przeraźliwie oznajmia mi, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić.
Słucham, powiedziałam do słuchawki.
W końcu, usłyszałam, co tak długo?
Spałam przecież, a która jest godzina, zapytałam?
Dochodzi trzynasta, usłyszałam, o tej porze śpisz?
Tak jakoś się porobiło, że w nocy buszuję po mieszkaniu, a w dzień śpię. A kto mówi?
No nie wytrzymam, na dokładkę mnie nie poznajesz?
A powinnam, zapytałam, ponieważ dalej nie poznawałam głosu.
Beata mówi, podnoś się, bo muszę z kimś pogadać.
Dobrze, tylko daj mi się trochę pozbierać.
Wstałam z łóżka, poszłam do łazienki, potem zjadłam śniadanie, i zadzwoniłam na Skype do Beaty.
Fajnie że jesteś, powiedziała Beata.
Dawaj, co takiego się dzieje, zapytałam?
Lenka, to siedzenie w domu z dzieciakami i mężem dwadzieścia cztery godziny na dobę, doprowadza nas do szału. Zaczynamy sobie działaś na nerwy i robić sobie na złość.
To już dawno tak robicie, a co tym razem, zapytałam?
Wiesz, syn mnie okłamuje, a jak go zapytałam co wyrośnie z takiego kłamczucha, wiesz co mi odpowiedział? Nie wiem, odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Tatuś powiedział, że ze mnie wyrośnie polityk.
A wiesz Lenka, wychodziłam do sklepu, bo chciałam chociaż na moment wyjść z domu, a mąż mówi do mnie; kup mi piwo, wyobrażasz sobie, ja mam mu kupić piwo? I co, kupiłaś, zapytałam? Tak kupiłam, bezalkoholowe. Jak zobaczył to prawie krzyknął; to bez alkoholu! A ja zapytałam czy są takie?
To jeszcze nie wszystko, po obiedzie zapytałam, czy mu smakowało, to odburknął; a co, chcesz się pokłócić?
Wiesz Lenka, nie mam już siły na nich.
Spokojnie, przejdzie ten wirus i wszystko wróci do normy, powiedziałam do Beaty, a w duchu pomyślałam, czy czasami nie rozwalą swojego małżeństwa?
Lenka ale posłuchaj co u Kaśki się dzieje.
Słucham, powiedziałam, bo dobrze się bawiłam, a one nie koniecznie.
Kaśka poprosiła męża, żeby zrobił jej kawę. Mąż krzyczy z kuchni, ile słodzisz, Kaśka odpowiada, że dwie łyżeczki. Podaje jej tę kawę, i z uśmiechem na twarzy mówi; smacznego kochanie.
Kaśka wzięła łyk kawy i poleciała wypluć. Posoliłeś mi kawę! No co ty? Widać pomyliłem się, to białe i to białe.
Kaśka pomyślała sobie, że mu odpłaci i zrobiła na obiad sos z prawdziwków, podała mężowi, kiedy zaczął jeść, pochwalił  smaczny obiad. Skąd wzięłaś taki fajny przepis, zapytał ją? A wiesz, czytałam taki kryminał, powiedziała Kaśka, tam był przepis jak otruć męża.
Nie wytrzymałam, jak oni wszyscy umilają sobie życie. Zaczęłam się śmiać i nie mogłam przestać. Jednak w pojedynkę lżej się przechodzi tę izolację.
I tak mija dzień za dniem. Końca Koronawirusa nie widać. Zaczyna robić się nerwowo, a ludzie zaczynają wątpić czy jest coś takiego jak pandemia, zaczynają podejrzewać, że jesteśmy zniewoleni w jakimś celu. Niech może w końcu zaczną nas traktować poważnie, niech poświęcą czas na walkę z wirusem, a nie na walkę o stołki.
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ  TRZYNASTY
 
Od samego rana internet naładowany jest wiadomościami o  pandemii, oraz o polityce. Często pojawia się temat maseczek.
Nie wiem dlaczego, ale wielu ludziom maseczki kojarzą się z braniem dosłownie za przysłowiową mordę. Pokazanie, kto tu rządzi, i co mogą nam zrobić, jeśli nie będziemy posłuszni tym rozporządzeniom.
Sama ta myśl przeraża mnie, dlatego wolę nie myśleć za dużo, żeby czasami nie poczuć się przygnębiona.
Dlatego też po obiedzie sięgnęłam do internetu, żeby zobaczyć, co na ten temat mówią prześmiewcy.
I już pierwsza z brzegu rycina, jaką przeczytałam brzmiała; Ja się zastanawiam jak to się dzieje, że Koronawirus  nie zabił żadnego polityka. Czyżby wirus ten ze strachu ich omijał?
Drugi fajny też, a czemu nie; W ramach podziękowań za walkę z wirusem rząd wynagrodzi siebie premią, a policjantów, strażaków, listonoszy, pracowników ochrony zdrowia, oklaskami.
A taki fajny tekst wywołał na mojej twarzy uśmiech; ciekawe czy po kwarantannie będzie więcej rozwodów czy urodzi się  dzieci?
Ta kwarantanna mnie wykończy - mówi koleżanka do koleżanki, rozmawiając przez telefon - kręgosłup mi siadł i chodzę zgięta w pół po mieszaniu, a mój mąż mówi, że go prowokuję i tylko mi seks w głowie. Chyba mu przywalę.
Facet przyjechał z zagranicy, musiał jeszcze iść na kwarantannę. Po kwarantannie przyjechał do domu i pokazał żonie jaki fajny kupił sobie telefon. Idąc kąpać się, wziął go ze sobą. Potem zadzwonił na domowy telefon i mówi do żony; chodź, umyj mi plecy. A żona odpowiada; nie mogę bo mój wrócił.
Po kwarantannie facet śledził swoją żonę, bo podejrzewał ją o zdradę. Kiedy wyjechała pod byle pratekstem z domu, wsiadł do taksówki i kazał jechać taksówkarzowi za nią. Po jakimś czasie żona weszła do agencji towarzyskiej. Panie, powiedział  do taksówkarza, dam stówkę, tylko idź pan i wyciągnij ją stamtąd. Taksówkarz po paru minutach wyciągnął krzyczącą  kobietę  z agencji, rzucił na siedzenie obok faceta i mówi, trzymaj pan. Panie, ale to nie moja żona, mówi facet. Wiem, odpowiada taksówkarz, to moja, a teraz idę po pana żonę.
Nigdy bym nie pomyślała, mówi koleżanka do koleżanki, że dojdzie do tego, iż idąc na spacer z psem, kaganiec będę miała ja, a nie pies.
Kochanie, mówi żona do męża, czy wiedziałeś o tym, że nasza sąsiadka ma AIDS? Mąż nic nie odpowiedział, w końcu odwrócił twarz w stronę żony, a żona; co masz takie duże oczy i wystraszoną minę? Chciałam tylko sprawdzić, czy mnie zdradzasz.
Strażacy przywieźli poparzonego mężczyznę z wypadku. Lekarz go zbadał i mówi; panie, ma pan więcej złamań niż poparzeń. Bo oni doktorze, łopatami mnie gasili.
Już po epidemii żona z mężem i dzieckiem wybrali się na plażę. W pewnym momencie żona zauważyła, że mąż rozmawia z seksowną blondynką. Synku, mówi do dziecka, idź do tatusia i zapytaj się czy wziął lekarstwa na nadciśnienie, cukrzycę i prostatę.
Klient do sprzedawczyni w sklepie monopolowym; ma pani czystą? A co cię to obchodzi zboczeńcu, odpowiada sprzedawczyni.
Rozbawiona zapomniałam o toczących się wokoło mnie tragediach. O walkach, które toczą lekarze, pielęgniarki. Ile stresów muszą przechodzić również panie sprzątające w szpitalach. Narażają swoje zdrowie, czasami życie. Siedząc w domu, nie widzimy wszystkiego, może to i dobrze, bo przecież nie jesteśmy w stanie pokonać tego wirusa, lepiej posłusznie siedzieć w domu. Ale jak długo jeszcze?
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ DWUNASTY
 
Otworzyłam rano oczy, ale nie zamierzałam wstawać. Po co pałętać się po mieszkaniu, albo podnieść się z pościeli po to, żeby usiąść.
Wszystko tego ranka wydawało mi się bez sensu. Chyba tylko jedno co miało sens, to obiad, bo śniadania to już od dawna nie jadam, po prostu mi się nie chce. Przysnęłam jeszcze, obudziłam się koło południa.
Teraz mogę wstać, i ugotować sobie obiad.
Jak zwykle odpaliłam laptopa, żeby przejrzeć internet i wiadomości na dzisiejszy ranek.
Wiele informacji straszyło mnie; a dajcie mi spokój, pomyślałam, siedzę grzecznie w domu i jeszcze mnie straszycie.
Zaczęłam przeglądać strony i natrafiłam na coś co mnie rozbawiło, a brzmi to mniej więcej tak; Siekiera motyka kawał drania, do wyborów nas pogania,
                              a to tylko powiem tak, Polak da sam tobie znak.
                              Siekiera motyka powolutku, doprowadzą aż do skutku,
                              że wybuchnie wielki bum, już powoli robią szum.
Rozbawiło mnie to, ktoś się bawi słowami, i nawet mu to wychodzi, pomyślałam. Poprawiłam sobie tym humor, no i o to chodzi, żeby nie dać się zwariować.
Kiedy już zjadłam obiad, pomyślałam sobie; co słychać u dziewczyn, chyba pościągam je na skype, może coś jeszcze wesołego opowiedzą. Mieszkam sama, więc nie ma kto robić mi kawałów, czy wkurzać, zwłaszcza zakupami. Dla mnie robi zakupy kobieta, zatem nie mam tego rodzaju problemów co dziewczyny.
I co tam Lenka, nie nudzisz się, zapytała Beata?
Czasami, odparłam, nie ma mnie kto wkurzać.
Masz szczęście, ja mam bez przerwy z tym problemy, ale nie tylko ja. Kryśka mi opowiadała, że jej mąż poszedł na zakupy, bo już go po domu nosiło. Chociaż miał napisane feta, to przyszedł bez niczego, bo jak stwierdził, nigdzie nie mógł znaleźć serwety.
A mój, kontynuuje Beata, miał kupić ciecierzycę, szukał po sklepie i nie mógł niczego takiego znaleźć, więc zapytał panią gdzie znajdzie CIEŃ KSIĘŻYCA. W domu mi powiedział, że pani oczy zrobiły się dziwnie duże.
Mało tego, Kaśka też miała niezły ubaw, kiedy mąż zamiast szczypiorku kupił por. Jak go Kaśka zapytała, czy ty nie wiesz jak wygląda szczypiorek, odpowiedział, że w całości jeszcze nigdy nie widział.
Miałam niezły ubaw. Czyżby mężowie w ten sposób zabawiali się z żonami, robiąc im na złość, żeby nie przyzwyczajały się do wyręczania ich w zakupach?
Posłuchaj co mi jeszcze wywinął, ciągnęła dalej Beata. Wysłałam go do Biedronki po dwa opakowania makaronu nitki. Przyniósł mi dwie szpulki białych nici, bo w torebkach tam nie było.
Parsknęłam śmiechem. Coś mi się wydaje, że panowie niezłą sobie robią zabawę, ale nic nie mówiłam, bo ubaw miałam przedni.
Nie śmiej się, powiedziała Beata,posłuchaj jeszcze.
Poprosiłam mojego, żeby mi kupił śmietanę trzydziestkę, to kupił, ale trzydzieści procent przecenioną.
Wiesz co, powiedziała Beata, jak mnie kiedyś poprosi o piwo to pójdę do apteki i kupię mu coś na przeczyszczenie.
Nie wytrzymałam, jeszcze z pół roku to nabiorą wprawy w dokuczaniu sobie.
A wiesz  co jeszcze mi wywinął?
Co takiego?
Przed Niedzielą Palmową poprosiłam go, żeby mi kupił Palmę.
Przyszedł do domu uradowany, powiedział, że margaryny palmy nie było, więc kupił margarynę kasie. Nie wytrzymałam, trzasnęłam go ścierką.
Ja też nie wytrzymałam, śmiałam się do łez. No cóż, muszą coś robić bo inaczej się pozagryzają.
Ileż można siedzieć na małej powierzchni na dokładkę z dziećmi, które ciągle coś chcą?
A tu jak na złość nie zapowiada się jeszcze, że wkrótce coś się zmieni.
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ JEDENASTY
 
Ze wszystkich stron napływają smutne wieści. Koronawirus ma się dobrze. Dziesiątkuje ludzi, wpędza gospodarkę w kłopoty, a polityków wystawia na niebywałą próbę. Nie wszyscy sobie radzą z zaistniałą sytuacją.
Coraz więcej jest napięć między rządem a społeczeństwem.
Absurdy same się mnożą, a władza zmierza do wyborów. Nie obchodzi ich czy to będzie powodem wielu zakażeń czy nie, istotne, żeby dojść do władzy.
Społeczeństwo jak zwykle obśmiewa niektóre sytuacje, nie tylko polityczne.
Jednakże ja nie będę zajmowała się sprawami politycznymi, bo się na tym nie znam, ale lubię śmiać się z różnych rzeczy czy sytuacji.
Przeglądając internet wpadłam na takie śmieszne powiedzenie; Maseczka chroni przed koronawirusem jak stringi  przed mrozem.
Jak wynika z niektórych doniesień faktycznie maseczki niewiele dają, ale dają jakieś poczucie izolacji. Można i tak, jeśli tylko nastraszy się ludzi, że pięć tysięcy najmniej za nienoszenie maseczki.
Z napięć rodzinnych na kwarantannie, spodobało mi się między innymi takie;
Helena, zmieniłaś hasło do komputera?
Tak, odpowiada żona.
A jakie teraz jest, pyta mąż?
Rocznica naszego ślubu.
A cholera, klnie mąż.
Helena, a jaka to data?
Zapytaj komputera.
A tak się skarży człowiek, który ma dość hasła; zostań w domu.
Każą siedzieć w domu, a ja bym się już w końcu położył.
Sąsiad  siedzi na balkonie. Znudzony już tą kwarantanną. Obok wyszedł na balkon drugi sąsiad, który również siedzi w domu.
To co sąsiad, odzywa się jeden do drugiego; kwarantanna czy sraczka?
A oto inny przypadek, który spodobał się wielu ludziom;
Pije pan, pyta lekarz pacjenta na kwarantannie?
Nie piję, doktorze, nie palę też papierosów, ani innego świństwa.
A jak się pan odpręża siedząc w domu?
Siedzę na facebooku i się do wszystkiego i wszystkich przyczepiam, przez co ich wkurzam, oni mają nerwy a ja ubaw.
Kochanie, krzyczy mąż z pokoju do żony, która rzuca garnkami w kuchni, nie złość się, bo złość piękności szkodzi, a ty nie masz czym szastać.
Szkoda, że nie wiemy, co było dalej, ja się domyślam.
Babcia się wkurzyła, bo wnusiu zachorował na tego wirusa. Zdenerwowana, chwyta za wałek i krzyczy; gdzie ten wirus, dawajcie go tu, zabiję dziada.
Jeszcze jeden taki kawał rzucił mi się na oczy; 
Najlepszy przyjaciel kobiety to pies, nigdy nie zapyta, dlaczego żresz po nocy, będzie dzielnie żarł z tobą.
A na koniec coś z zakupów, tym razem kobiety poszły do sklepu. Po jakimś czasie dzwoni ojciec do syna i mówi; wiesz synu, u nas w domu wielka radość, matka poszła do sklepu i poprosili ją o dowód, matka cała w skowronkach. 
Dobrze tato, a u nas żałoba, moja też poszła do sklepu w godzinach dla seniorów i obsłużyli ją.
Siedząc w domu strasznie utyłaś, powiedział mąż do żony, schudnij bo odejdę. Żona postarała się i schudła, chociaż kosztowało ją to wiele wysiłku, po czym odeszła sama. Wniosek; nie wkurzać kobiet, nie boją się.
Cóż, lubimy się śmiać, żartować, to daje nam trochę psychicznego komfortu, tylko jak długo?
Pragnę już swobodnie pójść na spacer, bez stresu i strachu, że ktoś na mnie kichnie, czy kaszlnie. Dosyć mam uważania na klamki, poręcze i inne blaty. Strach czasami w sklepie przyjmować resztę z zakupów. Jak jeszcze długo wytrzymamy?
07 maja 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 >
Halszka70 | Blogi