PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Dzisiaj jakoś mało podają wiadomości na temat tego wirusa. Cisza wyborcza też ma swoje prawa jak widać. Poczekamy do wieczora, coś tam będą mówić na temat wyborów. Zapewne jutro dopiero skupią się na wirusie. Przecież on nie zniknął, ani nie wziął sobie urlopu.
Często zastanawiam się, ile jest w tym wszystkim prawdy. Może kiedyś dowiemy się konkretów, póki co, okłamują nas. Takie przynajmniej ja odnoszę wrażenie. Ostatnio zbyt dużo myślę, nie wiem czy to jest dobrze, ale na pewno nie dla mnie, ponieważ zbyt dużo w ten sposób postrzegam, i wcale mi się to nie podoba.
Kiedyś mój ojciec, jak za dużo zadawałam pytań, odpowiadał , że mam wszystko jeść, a nie wszystko wiedzieć. Coś w tym jest z prawdy, ponieważ wiedząc za dużo, człowiek się męczy, a po co?
Tak rozmyślając wzdrygnęłam się na dźwięk domofonu.
Kogo tu niesie, pomyślałam?
Podniosłam słuchawkę i usłyszałam radosny głos Tiny. Lenka, otwieraj bo chce mi się sikać.
Cała Tina, nie odzywa się miesiącami, a kiedy coś potrzebuje, to się po prostu zjawia i już.
Teraz też wpadła do mojego mieszkania i od progu zaczęła szczebiotać.
O rany, bo nie wytrzymam, i już zniknęła za drzwiami łazienki.
Ciekawe jak dali sobie radę z tą kwarantanną, pomyślałam?
Kiedy Tina wyszła z łazienki, zapytała czy zrobię jej kawy, bo pada na twarz.
Oczywiście, że ci zrobię, powiedziałam, a ty mi opowiedz co u was?
Wiesz Lenka, przez tą kwarantannę to zaczęliśmy się kłócić.
Piotrek mówił, że mnie wszędzie pełno, wyobrażasz sobie?
Wyobrażam, powiedziałam, przecież taka jesteś.
Wiem, tylko że do tej pory mu to nie przeszkadzało, a na kwarantannie ciągle miał jakieś do mnie pretensje, i dlatego często żeśmy się spierali.
A wiesz co u dziewczyn, zapytałam?
Tak, Kryśka dzwoniła, wszystko mi opowiedziała, biedna, jak ona sobie z tym poradzi?
Ale wiesz, ciągnęła dalej Tina, Piotrek powiedział do mnie, że powinnam się wziąć za siebie, bo przytyłam, wyobrażasz sobie, ja przytyłam?
Nie oszukujmy się, powiedziałam, wszystkie przytyłyśmy.
No tak, ale on też przytył, Tina musiała mieć rację i już.
Wiesz co ja mu odpowiedziałam?
Zapewne zaraz się dowiem, odparłam rozbawiona.
Powiedziałam mu, żeby uważał bo go rozliczę z jego centymetrów.
Ubawiłam się solennie. Moje kochane przyjaciółki mają ostre języki.
Powiedziałam mu jeszcze, ciągnęła dalej Tina, żeby się zastanowił czasami nad tym co mówi, i czy bardziej chce mieć rację, czy raczej mieć spokój i być szczęśliwym.
Odpowiedział mi, że jestem zołza.
No to ostro, dodałam.
Tak, ale ja mu na to, że przed ślubem modliłam się do Boga o dobrego męża, więc mam, a on zapomniał pomodlić się, więc ma zołzę.
Miałam wrażenie, że one razem z Beatą nieźle się mają w swoich małżeństwach, i zrobiło mi się słodko na sercu, chociaż są szczęśliwe, to ważne.
Wiesz co zrobił jak mu to powiedziałam, Tina jak widać rozkręcała się, wziął worek ze śmieciami i poszedł je wynieść, nie musiałam nic mówić, tak sam od siebie.
Chciał od ciebie odpocząć, powiedziałam.
Trochę za mocno go potraktowałam, zapytała?
Nie wiem Tina, to są wasze sprawy, a poza tym, każdy człowiek jest inny, więc ja bym tak nie umiała, ale jak widać, ty się w takiej roli dobrze czujesz, tylko uważaj, żebyś nie przeholowała.
No tak, masz rację. Pójdę już, kiedyś jeszcze ci opowiem więcej.
Pa kochana, trzymaj się, i już jej nie było.