PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ DRUGA
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Koronawirus nadal ma się dobrze. Nawet w moim rejonie są cztery przypadki zachorowań, tylko nie wiem, czy z objawami czy bezobjawowo. Ta choroba bezobjawowa to jakaś dziwna. Jak można chorować nie mając żadnych objawów. Tego mój umysł nie obejmuje. Na dokładkę teraz są wybory, zatem obostrzenia poluzowane, ciekawe jak będzie już po wyborach? Czy nadal będzie nam można tak swobodnie sobie chodzić po mieście, czy znowu zapakują nas do mieszkań?
Ale lęki po pierwszej panice i tak pozostały.
A na dokładkę, trochę się porobiło zamieszania w rodzinach.
Beata zadowolona, Kaśka szczęśliwa, a Kryśka w rozpaczy, bo mąż ją zdradza, i wszystko wskazuje na to, że małżeństwo im się posypie.
Kiedy tak rozmyślałam siedząc przy kawie, zadzwonił telefon.
W słuchawce usłyszałam głos Kryśki.
Lenka, mogę przyjść do ciebie, zapytała, zrobiłam coś, a teraz nie wiem czy dobrze postąpiłam.
Co zrobiłaś, zapytałam?
Wiesz, wyciągnęłam mojemu mężowi telefon z kieszeni kiedy się kąpał, spisałam adres tej kobiety.
A po ci jej adres, zapytałam zaniepokojona?
Dobrze, dodałam, przychodź.
Rozłączyłam rozmowę.
Zdążyłam zrobić kawę, kiedy zadzwoniła domofonem.
Co takiego zrobiłaś, zapytałam, kiedy tylko usiadła przy stole?
Trochę mnie poniosło, ale nie mogłam się powstrzymać.
Mów, bo nie wytrzymam, dodałam.
Wiesz, spakowałam męża brudne gacie, brudne skarpetki i przepocone koszulki i wysłałam tej kobiecie.
Coś ty zrobiła?
Miałam wrażenie, że zaraz pęknę ze śmiechu. Nie mogłam z siebie wydobyć ani słowa. Kiedy w końcu się uspokoiłam, Kryśka mówiła dalej.
Ale to jeszcze nie wszystko, dodała.
Co jeszcze takiego?
Napisałam krótki list, posłuchaj.
Kryśka wyciągnęła notes i przeczytała; skoro pani przejęła moje przyjemności, proszę też przyjąć i obowiązki.
Dawno tak się nie ubawiłam. Nigdy bym nie wpadła na taki pomysł, a tu proszę Kryśka w rozpaczy, a jednak niezły obmyśliła plan, aby dogryźć tamtej.
Mąż twój już wie, zapytałam?
Chyba jeszcze paczka nie dotarła, bo na pewno coś by powiedział.
Ale czekaj, zaczęłam, on przychodzi do domu jakby nigdy nic?
No tak, przychodzi, i to zaraz po pracy.
To nie rozumiem, przychodzi i co robi?
Zjemy obiad, zaczęła Kryśka, potem on jak zawsze siada do telewizora.
A kiedy się z nią spotyka,zapytałam?
Nie wiem, czasami wychodzi wieczorami, ale mówi, że do kolegów.
Dziwne to jakieś, stwierdziłam, i nie tłumaczy się z niczego?
Mówi, że sobie coś wbiłam do głowy.
No a tamta randka w kawiarni z tą kobietą?
Powiedział, że z nią zerwał, ale ja mu nie wierzę.
Też bym nie wierzyła, musicie szczerze pogadać, bez kręcenia, bo inaczej zadręczysz się.
Wiem, powiedziała i zamilkła.
Dodaj komentarz