• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum maj 2020, strona 5

< 1 2 3 4 5 6 7 >

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

 
ROZDZIAŁ DRUGI

Lista z zakupami była już u pani Ani. Teraz przyjdzie mi poczekać zapewne trochę, pomyślałam.
Pani Halinko, dostałam wiadomość, ale jeszcze adres.
No faktycznie.
Podałam adres, a pani Ania powiedziała, że za niecałe dwie godziny będzie z zakupami.
Zdziwiłam się, a jednocześnie ucieszyłam.
Faktycznie, bardzo szybko przyjechała.
Razem ze swoim mężem wtargali na piętro do mojego mieszkania cztery siaty zakupów, i dwie zgrzewki wody.
Pani Ania dała mi paragon, ja pieniążki i pojechali.
Nie będziemy wchodzić do mieszkania, żeby pani nie narażać na zakażenie, powiedziała pani Ania na odchodnym.
No tak, jakże jestem wdzięczna za te zakupy, pomyślałam, tylko co dalej? Jak mam je rozładować skoro nie wiem jakie są przy tym procedury, żeby coś przypadkiem nie załapać. To jakiś obłęd, pomyślałam, ale zadzwoniłam do pani Ani.
Spokojnie, powiedziała do mnie, wymyje pani dokładnie ręce i zdezynfekuje.
Czym mam zdezynfekować, zapytałam?
Nie powiedziałam pani, że dobry jest do tego rozcieńczony spirytus. Musi sobie pani kupić. Da pani radę wyjść do Żabki?
Dam, oczywiście, tylko mnie tak nastraszyliście, że w ciągu jednego dnia stałam się kłębkiem nerwów.
To może ja kupię, zapytała pani Ania?
Nie, wyjdę, to przecież jakieś trzydzieści metrów ode mnie, dam radę, a przy okazji wyniosę śmieci.
Dobrze, odparła pani Ania, ale jakby co, proszę do mnie dzwonić.
Miałam problem z kupowaniem alkoholu.
U mnie w domu od ponad trzydziestu lat nie było grama alkoholu, ale to inna sprawa, w tej chwili muszę iść i kupić to świństwo.
Tylko jak to zrobić, muszę przełamać samą siebie.
W sklepie nie było ludzi, tylko dwie osoby czekały na zapiekankę.
Podeszłam do lady i zapytałam panią, czy jest spirytus.
Jest setka i dwusetka, jaką podać, zapytała pani?
Dwusetka, odpowiedziałam, na ile mi to starczy?
To zależy do czego to ma być - pani w uśmiechu pokazała piękne zęby.
Jak do czego, odburknęłam, do odkażania rąk.
Uśmiech pani zniknął z twarzy, powinno na długo,dodała, tylko musi pani rozrobić.
Podziękowałam pani, i zniesmaczona wyszłam ze sklepu.
W domu zastanawiałam się jak to rozcieńczyć żeby wyszedł w odpowiednim stężeniu. Filmiki pokazywały, żeby dolać kieliszek innej wódki, ale ja chcę dolać wody a nie wódki.
Zadzwoniłam do kolegi.
Nie mam pojęcia, zaczął, ale poczekaj obliczę.
Czekałam parę minut, aż mi oddzwonił, że mam dolać piętnaście mililitrów.
Mów mi po ludzku, to ile tak na szklanki.
Usłyszałam gromki śmiech.
Czego rechoczesz, krzyknęłam, nie mogę sobie z tym poradzić, chociaż wiem, że jest to proste, dlatego do cholery powiedz mi jak mam to rozrobić, bo siatki czekają z rozładowaniem.
W końcu mi wytłumaczył, że mam wlać tak troszeczkę z szklanki wody.
Wlałam do spryskiwacza nieszczęsny spirytus i rozładowałam siaty.
Reklamówki wyrzuciłam, warzywa pomyłam, tak samo owoce, a reszta wylądowała w szafkach i lodówce.
Teraz przyszedł czas na ręce.
Dokładnie wymyłam dłonie, a potem spryskałam spirytusem.
Zaśmierdziało mi w domu.Odór ten przypomniał mi o czymś, o czym próbowałam zapomnieć przez całe moje obecne życie.
07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

ROZDZIAŁ PIERWSZY

 

Mamo, nie wychodź z domu. W głosie mojej córki słychać było przerażenie.
Dlaczego, zapytałam?
Bo ten wirus to nie grypa.
Jaki wirus, o czym ty kochanie do mnie mówisz?
Nie wiesz?
A co mam wiedzieć, odparłam?
Mamuś zacznij w końcu oglądać telewizję.
Po co mi telewizja? Tam mnie tylko okłamują albo straszą.
Mamo, to nie przelewki, to jest Koronawirus, on zabija ludzi, najbardziej atakuje osoby po sześćdziesiątce.
Ale co, będę szła ulicą, a on mnie zaatakuje?
Mamuś nie żartuj, zarażasz się drogą kropelkową. Jak ktoś będzie koło ciebie przechodził, a będzie nosicielem, i w tym momencie kichnie, czy zakaszlnie, to już złapiesz tego wirusa.
O objawach nie będę ci mówiła, bo nie chcę cię straszyć. Ale proszę cię, nie wychodź z domu do odwołania.
Kiedy się rozłączyłam, nie wiedziałam co myśleć. Jak sobie poradzę bez pomocy. Przecież trzeba chodzić na zakupy, do banku porobić przelewy i pobrać gotówkę, przecież z czegoś trzeba żyć. A wiem dobrze, że od dzieci pomocy oczekiwać nawet nie mogę.
Zadzwoniłam do syna. Wprawdzie nie ma go w kraju, ale tam też w końcu ten Koronawirus dotrze.
Syn swoim zwyczajem zbagatelizował problem. Ale według syna również mam nie wychodzić z domu jak nie muszę.
Tylko jak mam to wszystko zrobić?
Kiedy się rozłączyłam z synem, weszłam w internet.
Od tej chwili, będzie to moim oknem na świat.
Kiedy tak buszowałam po sieci, natrafiłam na jakąś grupę wsparcia, o dziwo, okazało się, że jest to grupa utworzona w moim mieście.
Widzialna ręka - przeczytałam.
Kiedyś była taka grupa utworzona przez młodych ludzi, a nazywała się Niewidzialna Ręka i pomagali starszym osobom, ale tak, żeby się te osoby nie domyślały nawet kto to robi.
W tym czasie tak się nie da, zatem jest to widzialna grupa.
Przeglądałam tę stronę i widziałam dużo chętnych do robienia zakupów, do wyprowadzania piesków na spacer, czy też do rozmowy, jeśli ktoś się boi i potrzebuje psychologa.
Wybrałam panią, która pisała, że chętnie porozmawia jeśli ktoś się boi, co jest zrozumiałe w tym wypadku, ponieważ czeka nas coś nieznanego.
O dziwo, pani zaraz odpisała.
Zaczęłyśmy rozmawiać na priv.
Pani Ania uspokoiła mnie, ale jednocześnie zapytała, czy mam zrobione zakupy.
Nie mam, odpowiedziałam, nie mam nawet głowy jak to ogarnąć.
Spokojnie, nic pani się nie stanie, jeśli będzie pani siedziała w domu i nie kontaktowała się z ludźmi realnie - pani Ania bardzo spokojnie dalej mi tłumaczyła co mam robić.
A teraz dodała, niech pani zrobi listę i mi prześle.
Usiadłam i zaczęłam pisać. Sporo tego, pomyślałam, ale jakiś zapas muszę zrobić.
Przesłałam listę, ciekawa byłam jak to wszystko będzie działało.
Pani Ania była opanowana i nie sprawiała osoby zagubionej, zatem będę miała od niej wsparcie.

07 maja 2020   Dodaj komentarz

PRZYGODA Z PANDEMIĄ

WSTĘP 

To co się dzieje od lutego 2020 roku w moim kraju napawa lekiem, nie wyłączając mnie samej.

Ludzie różnie podchodzą do tego Koronawirusa. Ja nie lekceważę obostrzeń, bez względu na to, czy są one uzasadnione. czy też nie.

Biorę za pewnik fakt, że chcą mnie chronić przed wirusem, a co za tym idzie jednocześnie przed niechybną śmiercią, ponieważ jestem w grupie ryzyka.
Nie buntuję się przed izolacją, chociaż doskwiera mi fakt, że nie mogę wyjść chociażby do parku, ponieważ kocham wiosnę, a jestem pozbawiona widoku przyrody, odradzającej się pod czujnym okiem pani wiosny.
Bardzo pragnę zerwać choćby jedną gałązkę bzu, żeby ten wyjątkowy zapach cieszył moje zmysły, a oczy napawały się pięknem kwiatu, który w sposób misterny tworzy kiść. Coś przepięknego!
Cóż zrobić, trzeba grzecznie siedzieć w domu i słuchać wytycznych, które zmieniają się w zależności od potrzeb.
Spróbuję oddać emocje jakie towarzyszą mi podczas tej pandemii. Będę pisała to, co w danym momencie przeżywam i czuję.
Zatem kochani, zapraszam. AUTORKA

07 maja 2020   Dodaj komentarz

ZYCIE I JEGO CIENIE

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
 
Kiedy Janek usłyszał od Oli, że go nie chce, załamał się.
Zadzwonił do Tomka.
Nic nie poradzę, powiedział Tomek, to było do przewidzenia, Ola jest z innej bajki. Trzymałeś się jej kurczowo, chociaż ona dawała ci do zrozumienia, że nie jesteście dla siebie. Z grzeczności nie przestawała rozmawiać, żeby nie robić ci przykrości.
Tylko teraz nie sięgaj po alkohol, dodał, bo to byłby twój koniec. 
A co mi po takim życiu, odparł Janek, nic mi się nie układa.
Janek jeszcze próbował dzwonić do Oli, ale ta nie odbierała od niego telefonu. Napisał, żeby porozmawiała z nim, żeby nie zostawiała go.
Ola już się nie odezwała.
Po tygodniu Tomek zastał Janka pijanego w jego mieszkaniu. Znowu zaczynasz, zapytał? Do cholery weź się w garść, bo ci tak wleję, że mnie popamiętasz.
Tomek musiał zająć się znowu Jankiem, a nie było łatwo, ponieważ pracował. Tomek wiedział, że wyjazd na tę platformę dobrze zrobi Jankowi. Dlatego starał się, żeby Janek stanął na nogi, i zrobi wszystko, żeby ten wyjechał z Polski.
Po tygodniu zasiedli do kawy, i Tomek starał się wytłumaczyć Jankowi, że zapić się może zawsze, ale czy warto to robić z powodu kobiety?
To nie twoja liga, powiedział do Janka. Ola nie chce takiego życia jak ty byś jej dał, ona potrzebuje spokoju, poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji, a ty pokazałeś, że przy byle niepowodzeniu sięgasz po alkohol. Takie życie ona już miała, i wiesz co, sam bym ciebie nie chciał, jakbym był kobietą.
To co mam robić, zapytał Janek?
Jedź na tę platformę, dobrze ci to zrobi, po roku będziesz innym człowiekiem.
Janek z bólem serca przyznał Tomkowi rację.
Tak zrobię, odparł, Ola mnie nie chce, więc nic mnie tu nie trzyma.
Po miesiącu czasu od rozstania z Olą Tomek odprowadzał Janka na lotnisko.
Pożegnał przyjaciela, który zaczynał już inne życie, z dala od wszystkich kłopotów jakie go spotkały.
Tam gdzieś, na morzu, będzie miał czas na rozmyślenia i refleksje.
 
                                                                  KONIEC
07 maja 2020   Dodaj komentarz

ZYCIE I JEGO CIENIE

ROZDZIAŁ CZTERNASTY
 
Stało się w końcu to, czego się obawiał - zwolnili go z pracy. Ale nie przejmował się tym, ponieważ dostanie zasiłek, pojedzie do Oli i tam już znajdzie sobie pracę.
Niech tylko będzie można jeździć, a zaraz pakuje się i jedzie na zachód, w końcu spotka się ze swoją ukochaną.
Ola, powiedział, kiedy dowiedział się o zwolnieniu, idę na zasiłek, a potem już jadę do ciebie, cieszysz się?
Ola nic się nie odezwała.
Dlaczego nic nie mówisz, zapytał?
Nie możesz do mnie teraz przyjeżdżać, jest niebezpiecznie. W waszym terenie robi się drastycznie, jeszcze mnie zarazisz.
Niczym cię nie zarażę, odparł, jestem zdrowy.
Jak zwykle nie byli w stanie się dogadać.
A poza tym, zaczęła Ola, jak chcesz się utrzymać, będąc na zasiłku?
Wystarczy nam, przecież ty też masz jakieś pieniądze.
Ola była w szoku. Beztroska z jaką Janek podchodził do życia była porażająca. Ola nie wyobrażała sobie życia z kimś kto pali papierosy, a Janek nie potrafił rzucić palenia, na dokładkę nie rozumiał, dlaczego to przeszkadza Oli.
Przecież będę palił w oknie albo wyjdę na korytarz, powiedział, kiedy Ola zwróciła na ten problem uwagę.
Janek pochodził z innej rzeczywistości niż Ola. To było widać na każdym kroku, Ola to widziała,  Tomek to widział, ale nie Janek. Janek wiedział jedno, chce być z Olą i to wydawało się jemu tak oczywiste, że już nie brał pod uwagę jednego, że Ola go może zostawić.
Po jednej rozmowie z Olą zadzwonił do Tomka.
Powiedz mi, zapytał, czy kupić mam teraz pierścionek, czy jak już będę u Oli? 
Nie kupuj żadnego pierścionka, powiedział Tomek, i nigdzie się nie wybieraj, to jest niebezpieczne. W drodze możesz nawet się zakazić i zarazisz Olę, chcesz tego?
No nie, odpowiedział, ale już chcę być z nią, boję się, że ktoś mi ją sprzątnie.
Tomek miał złe przeczucia, uważał, że Ola nie będzie chciała ryzykować życia z kimś, kto jest alkoholikiem, wprawdzie nie pijącym, ale jednak uzależnionym. Nie mówił tego Jankowi. Wiedział, że jeśli Ola go zostawi, Janek może sięgnąć po alkohol.
Pewnego dnia Janek dostał telefon od kolegi, że ma dla niego pracę na platformie wiertniczej. Przyjeżdżaj do mnie, usłyszał w słuchawce, kontrakt na rok z możliwością przedłużenia.
Janek z tą wiadomością podzielił się z Olą.
Ja na twoim miejscu pojechałabym, to tylko rok, a będziesz miał zabezpieczoną przyszłość, pospłacasz długi i komornika.
Ale mam ciebie zostawić, zapytał?
Janek, odparła, nas nie ma. My do siebie nie pasujemy.
07 maja 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 7 >
Halszka70 | Blogi