PRZYGODA Z PANDEMIĄ
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Mamo, nie wychodź z domu. W głosie mojej córki słychać było przerażenie.
Dlaczego, zapytałam?
Bo ten wirus to nie grypa.
Jaki wirus, o czym ty kochanie do mnie mówisz?
Nie wiesz?
A co mam wiedzieć, odparłam?
Mamuś zacznij w końcu oglądać telewizję.
Po co mi telewizja? Tam mnie tylko okłamują albo straszą.
Mamo, to nie przelewki, to jest Koronawirus, on zabija ludzi, najbardziej atakuje osoby po sześćdziesiątce.
Ale co, będę szła ulicą, a on mnie zaatakuje?
Mamuś nie żartuj, zarażasz się drogą kropelkową. Jak ktoś będzie koło ciebie przechodził, a będzie nosicielem, i w tym momencie kichnie, czy zakaszlnie, to już złapiesz tego wirusa.
O objawach nie będę ci mówiła, bo nie chcę cię straszyć. Ale proszę cię, nie wychodź z domu do odwołania.
Kiedy się rozłączyłam, nie wiedziałam co myśleć. Jak sobie poradzę bez pomocy. Przecież trzeba chodzić na zakupy, do banku porobić przelewy i pobrać gotówkę, przecież z czegoś trzeba żyć. A wiem dobrze, że od dzieci pomocy oczekiwać nawet nie mogę.
Zadzwoniłam do syna. Wprawdzie nie ma go w kraju, ale tam też w końcu ten Koronawirus dotrze.
Syn swoim zwyczajem zbagatelizował problem. Ale według syna również mam nie wychodzić z domu jak nie muszę.
Tylko jak mam to wszystko zrobić?
Kiedy się rozłączyłam z synem, weszłam w internet.
Od tej chwili, będzie to moim oknem na świat.
Kiedy tak buszowałam po sieci, natrafiłam na jakąś grupę wsparcia, o dziwo, okazało się, że jest to grupa utworzona w moim mieście.
Widzialna ręka - przeczytałam.
Kiedyś była taka grupa utworzona przez młodych ludzi, a nazywała się Niewidzialna Ręka i pomagali starszym osobom, ale tak, żeby się te osoby nie domyślały nawet kto to robi.
W tym czasie tak się nie da, zatem jest to widzialna grupa.
Przeglądałam tę stronę i widziałam dużo chętnych do robienia zakupów, do wyprowadzania piesków na spacer, czy też do rozmowy, jeśli ktoś się boi i potrzebuje psychologa.
Wybrałam panią, która pisała, że chętnie porozmawia jeśli ktoś się boi, co jest zrozumiałe w tym wypadku, ponieważ czeka nas coś nieznanego.
O dziwo, pani zaraz odpisała.
Zaczęłyśmy rozmawiać na priv.
Pani Ania uspokoiła mnie, ale jednocześnie zapytała, czy mam zrobione zakupy.
Nie mam, odpowiedziałam, nie mam nawet głowy jak to ogarnąć.
Spokojnie, nic pani się nie stanie, jeśli będzie pani siedziała w domu i nie kontaktowała się z ludźmi realnie - pani Ania bardzo spokojnie dalej mi tłumaczyła co mam robić.
A teraz dodała, niech pani zrobi listę i mi prześle.
Usiadłam i zaczęłam pisać. Sporo tego, pomyślałam, ale jakiś zapas muszę zrobić.
Przesłałam listę, ciekawa byłam jak to wszystko będzie działało.
Pani Ania była opanowana i nie sprawiała osoby zagubionej, zatem będę miała od niej wsparcie.
Dodaj komentarz