• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 45

< 1 2 ... 44 45 46 47 48 ... 62 63 >

TO TYLKO PRZYJAŹŃ

ROZDZIAŁ PIERWSZY
 
Inka, proszę cię, przestań w końcu nosić te czarne ubrania. W głosie Grześka wyczułam troskę, a jednocześnie złość, jakbym robiła coś złego. A mi jest trudno po prostu pogodzić się ze śmiercią Pawła. Trzymałam się do czasu, kiedy Grzesiek już stanął na nogach, wtedy ja się posypałam. Wiem, że to może i głupie, ale czułam się też winna.
Inka, zabiorę cię dzisiaj na wycieczkę, powiedział Paweł kiedy wrócił z pracy. A ja swoim zwyczajem stawiałam na stole obiad. Zdejmij to z siebie, prawie krzyczał do mnie, zrozum, że tym nic nie zmienisz. Zobaczysz, powyrzucam ci te wszystkie kiecki, nie mogę patrzeć jak się zadręczasz.
Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, faktycznie sporo czasu upłynęło kiedy to żona Grześka, Anka, zginęła w wypadku razem z moim Pawłem, tylko Grzesiek wyszedł z tego wypadku żywo, choć długo walczył w szpitalu o życie. Kiedy już zjedliśmy obiad, Grzesiek pozmywał naczynia i powiedział, że mam się ubrać w coś kolorowego i wyruszamy na wycieczkę.
W kolorowego? Czarny to też kolor, przemknęło mi przez myśl. Ale otworzyłam szafę i zaczęłam przeglądać swoje rzeczy. Sporo tego, kupowałam to wszystko albo a Anką albo z Pawłem. To wszystko mnie dobijało. Tęskniłam za nimi, brakowało mi ich każdego dnia. Co zrobić, żeby przestało boleć? Grzesiek wszedł do pokoju, a ja ciągle stałam przy otwartej szafie nie mogąc się zdecydować co mam na siebie włożyć.
Grzesiek przerzucił parę wieszaków i wybrał sukienkę kolorową, wesołą, taką, jaką wkłada dziewczyna kiedy biegnie na spotkanie z ukochanym. Nie przesadzasz, zapytałam? Inka, proszę cię, jest już wiosna, pięknie na dworze, jedziemy sobie na wycieczkę, nie mogę patrzeć  na twoje cierpienie. No chodź, przytul się. Grzesiek objął mnie ramieniem i pozwolił się wypłakać, a potem stanowczym głosem powiedział; wkładaj tę kieckę a ja idę wyprowadzić samochód z garażu.
Długo się nie zastanawiałam, żeby nie zacząć znowu płakać, wskoczyłam w sukienkę jaką wybrał mi Grzesiek, lekko się podmalowałam, wybrałam buty i poczułam się o wiele lepiej. Jeszcze tylko trochę perfum nałożę na siebie, torebka i w drogę, ale jeszcze pojedziemy położyć kwiaty na grobach.
Od śmierci naszych współmałżonków razem z Grześkiem wspieramy się i nie wyobrażam sobie inaczej. Jakby on zechciał teraz układać sobie życie osobno, to zapewne bym nie dała rady. Tak samo Grześ, potrzebował mnie a ja byłam cały czas przy nim.
Teraz już prawie rok, a my ciągle się wspieramy i żadne z nas nie pomyślało, że może być inna opcja.
Usiadłam w samochodzie i powiedziałam; jedziemy na cmentarz, kupimy kwiaty a potem na wycieczkę, dobrze? No dobrze, powiedział Grzesiek, co ja mam  z tobą za krzyż pański. Grześ, chyba nie zapominasz o Ani, zapytałam? Inka, co ci też przyszło do głowy, jakie zapominasz? Ciągle myślę o niej, tylko, że życie toczy się dalej, jakbym ja też się teraz załamywał, to byśmy sobie nie dali rady. 
Racja, ktoś kogoś musi wspierać, odparłam. A co będzie jak już oboje będziemy umieli sobie z tym radzić, pójdziesz mieszkać do siebie, zapytałam? Nie wiem Inka, na razie jest dobrze, bez ciebie nie dałbym rady. To tak jak ja Grześ. Zobacz jak to jest, tyle było zgrzytów między nami, a teraz bez siebie nie umiemy żyć, jak to jest? Połączył nas ten sam smutek, oboje straciliśmy współmałżonków w tym samym czasie, odparł Grzesiek.
Kupiliśmy kwiaty, położyliśmy na grobach, trochę sobie pochlipałam i Grzesiek zaciągnął mnie do samochodu. Dosyć tego płaczu, powiedział, jedziemy do lasu, trochę złapiesz ciszy i spokoju.
23 września 2019   Dodaj komentarz

PRZYGODA W RELIGIĄ

ROZDZIAŁ CZTERNASTY
 
Obudziłam się rano i pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to fakt, że jestem już wolna, jestem poza zborem.
Zadzwonił telefon, w słuchawce usłyszałam zapłakany głos jednej siostry; dlaczego to zrobiłaś, wszyscy się zasmucili. Proszę cię, odparłam, ja się od was nie odcinam, to wy to zrobicie, chociaż nie ma do tego nawet podstaw biblijnych, bo nic nie zrobiłam, ale tak wam każe Ciało Kierownicze. Myślisz, że mi jest łatwo, dodałam, będę wprawdzie teraz spokojna, że nie muszę tkwić w tym wszystkim, ale jednak zostawiam tam was, a co dla mnie najboleśniejsze, rodzina mnie już odrzuciła. 
Więc proszę cię, przyjdź po swoje rzeczy i miej tę świadomość, że moje drzwi zawsze są dla was otwarte.
Wyłączyłam telefon i popłynęły mi łzy. Co ta organizacja robi z ludzi, pomyślałam?
Ale sama świadomość, że muszę teraz układać sobie życie od nowa dodaje mi sił do działania. Pomyślałam, że ktoś musi mi pomyć okna, bo przecież już nie daję rady wejść na drabinę, a mam wysokie mieszkanie. Tu będzie problem, przemknęło mi przez myśl. 
To są takie przyziemne sprawy, a jakże istotne w życiu każdego człowieka. Chyba  pójdę do opieki, może coś zaradzą w tej sprawie.
Trochę znajomych już mam, tylko przydałoby się też w realu mieć kogoś z przyjaciół, żebym nie czuła się osamotniona. Nie mam zamiaru pakować się w żadne religie, to nie dla mnie, za bardzo widzę rzeczy, których przeciętny człowiek nie dostrzega w religiach. Może im jest łatwiej żyć w błogiej nieświadomości? 
Słucham różnych filmików, oglądam też relacje jak sobie radzą inni po opuszczeniu tej organizacji, i to dodaje mi sił. Na wszystko jest czas, na to, bym sobie radziła z tą moją szarą rzeczywistością również.
Praktycznie nie zmieniłam nic w swoim życiu. Tak samo jestem sama w swoim mieszkaniu jak byłam będąc Świadkiem Jehowy. Bo przecież siostry, które nie są aktywne tak jak podczas pionierowania, są zostawione same sobie i jakby zapomniane. Dba się tylko o to, żeby były na zebraniach i na zgromadzeniach i to  tyle. O coś innego trzeba prosić, bo inaczej się nie domyślą. Ale jest inna sprawa jeśli coś potrzebują, wtedy znajdą czas żeby przyjść czy zadzwonić. To jest szara rzeczywistość tej organizacji. Na zewnątrz lukier a w środku różnie.
Zatem przyszła pora, żeby zacząć żyć i cieszyć się ze wszystkiego co przynosi mi każdy dzień
20 września 2019   Dodaj komentarz

PRZYGODA W RELIGIĄ

ROZDZIAŁ TRZYNASTY
 
Kiedy brat przeczytał moje oświadczenie, zaniemówił. Nie wiem co powiedzieć, przemyślałaś dobrze swoją decyzję. Tak, odparłam, to jest nieodwołalne. Długo nie trwała ta wizyta, może piętnaście minut. W swojej naiwności myślałam, że mam ich z głowy, i już mogę cieszyć się wolnością. Po niespełna pół godzinie był z powrotem z innym bratem. Dyskusja toczyła się prawie trzy godziny, doprowadzili mnie do łez i stanęło na tym, że to moje oświadczenie  jest wołaniem o pomoc. Czułam się okropnie, po prostu przymuszana do zachowań, jakie oni sobie życzyli, a nie tego, czego ja pragnęłam za wszelką cenę; wyjść z tej religii, w której nie widzę Boga. A poza tym, zastanawiałam się, czy w ogóle on istnieje.
Teraz czekał mnie wyjazd na Zgromadzenie do Poznania. 
W czwartek,przed Zgromadzeniem pojechaliśmy do hotelu. Miejsce spokojne, hotel choć prawie cały zajęty przez Świadków Jehowy, jednak noce były ciche, wszyscy spali grzecznie, żeby mieć siły na program; tak właśnie są uczeni Świadkowie, dlatego mają opinię spokojnych i grzecznych ludzi. Miałam pokój w pojedynkę, dlatego mogłam sobie odpoczywać po swojemu. Ale program denerwował mnie, wiedziałam, że to jest już nie dla mnie. Widziałam przekłamania, manipulowania i jakby osaczania. Kiedy członek tak zwanego Ciała Kierowniczego wszedł na mównicę, musiałam sobie pójść, żeby nie zgrzytać zębami. 
Przyszedł koniec Zgromadzenia, trzy dni męczarni. Wracałam chora, cały dzień nic nie jadłam, a mimo to miałam problemy z żołądkiem.
W domu odetchnęłam z ulgą, nareszcie z powrotem, pomyślałam, to ostatni raz, więcej nie dam się wmanipulować w żadne Zgromadzenie. To tylko strata czasu i sporej sumy pieniędzy.
Kobieto, jesteś dorosła, skarciłam siebie, dajesz sobą manipulować? Postanowiłam, że napiszę następny list z oświadczeniem i tym razem będę stanowcza.
Trudno, niektórzy będą zdziwieni, inni zawiedzeni, ale czy muszę zawsze wszystkich zadowalać, a co z moimi potrzebami? Dlaczego nikt się ze mną nie liczy?
W końcu zebrałam się w sobie i napisałam bardzo ostry, rzeczowy list, gdzie oświadczyłam, że nie chcę być utożsamiana z religią Świadków Jehowy i podałam konkretne powody.
Ostatni raz poszłam na zebranie chociaż miałam zapalenie krtani i nie byłam w stanie rozmawiać, ale chciałam mieć już z głowy ten trudny dla mnie moment. 
Po zebraniu podeszłam do brata, podałam mu list, brat otworzył, przeczytał i poczuł się obrażony jego treścią. I to był celny mój wywód. Poszłam do samochodu i już więcej nie było mnie na żadnym zebraniu.
Za tydzień ogłosili moje odejście z tej organizacji. Nie wiem w jakiej formie to podali, dla mnie jest to mało istotne, ważne, że uwolniłam się od Organizacji Świadków Jehowy.
20 września 2019   Dodaj komentarz

PRZYGODA W RELIGIĄ

ROZDZIAŁ  DWUNASTY

Ranek był pochmurny, kiedy właśnie zapragnęłam po służbie iść na spacer do parku, żeby trochę porozmyślać o życiu. Modlitwy mi nic nie dawały, więc pomyślałam sobie, że pobędę trochę na łonie natury. Kiedy już siedziałam na ławce w parku, a wokoło mnie gołębie skubały trawkę i wybierały okruchy chleba, pomyślałam sobie, że te piękne stworzenia Boże też coś mają w sobie wyjątkowego. Każda trawka, każde drzewo, owoc, który spada jest po coś. Nie ma przypadku w naszym życiu.
Lenka, co tak się zamyśliłaś, usłyszałam za sobą? Witaj Grażka, co u ciebie, zapytałam? Byłam w służbie, teraz idę do domu, ale zobaczyłam że jesteś więc posiedzę trochę w parku, i tak nikt w domu na mnie nie czeka. A co, chciałaś, żeby dzieci były z tobą, zapytałam? O nie,  już nie, niech sobie żyją po swojemu, odparła.
Też czasami odczuwam smutek z tego powodu, dodałam, ale żeby dorosłe dzieci były jeszcze w domu, to przesada. Potrzebujemy jednak już spokoju.
Rozmowy zeszły na temat gotowania, zakupów a w końcu Grażka poszła sobie. Chyba też pójdę, pomyślałam, nie udało mi się dzisiaj za dużo pomyśleć, więc może popiszę trochę.
W domu zasiadłam do laptopa i pisałam do późna swoją książkę. Nie wszystko, co pisałam było dla każdego, dlatego mój przyjaciel zakodował niektóre strony.
Któregoś dnia przypomniałam sobie o radiu, na którym czytano moje wiersze. Idę zobaczyć, pomyślałam, prześlę życzenia prezenterce, niech sobie przypomni o mnie. 
Kiedy weszłam na radio, przesłałam życzenia, i od razu zaczęła się rozmowa moja z szefową. Jeden z prezenterów chciał mnie poznać, więc szefowa radia poprosiła mnie o numer z portalu internetowego. I tak zaczęła się moja przygoda z radiem. Chociaż nie chciałam się zgodzić na to , jednak szefowa była przekonująca, a poza tym nauczyciel był sympatyczny. Tylko nie przewidziałam jednego, że zazdrość czasami zniszczy człowieka.
Megaris - to pseudonim, zaczytywał się moją twórczością, a oprócz tego uczył mnie jak się robi audycje i wszystko co z tym jest związane. Byłam pełna optymizmu, że w końcu moje wiersze ujrzą światło dzienne, że tak się wyrażę. Nie przewidziałam jednej rzeczy - zazdrości. Nie wiedziałam o wielu rzeczach, które doprowadziły, że odeszłam z tego radia. W moim przypadku było jeszcze jedno ważne, że na audycjach nie będę musiała składać życzeń różnego rodzaju, ponieważ Świadkowie Jehowy tego nie robią, za to można być przecież wykluczonym. 
Odeszłam z tego radia do innego, gdzie mogłam sobie robić audycje po swojemu. Jednakże zazdrość sięgnęła mnie i na tym radiu. Co się dzieje z ludźmi, pomyślałam, do czego są zdolni, jeśli chodzi o poczucie własnej wartości?
Grając na radiu, borykałam się ze sobą, pisałam książkę, wiersze, a wszytko to przypłacałam zdrowiem. W tym też czasie próbowałam odejść już od religii Świadków Jehowy. Napisałam list do braci, że już nie chcę być utożsamiana ze Świadkami Jehowy, poprosiłam o wizytę pasterską i oddałam list z oświadczeniem
19 września 2019   Dodaj komentarz

PRZYGODA W RELIGIĄ

ROZDZIAŁ JEDENASTY
Po powrocie ze szpitala zadzwoniłam do Janusza. Rozmawialiśmy prawie godzinę, potrafił mnie pocieszać i dawać nadzieję i ciągle powtarzał; nic nie rób, może dasz radę, a jeśli już zdecydujesz się odejść, to najpierw zbuduj sobie tak zwane zaplecze, żebyś nie została sama. To fakt, muszę odbudować pozytywne relacje z moim rodzeństwem. Zadzwoniłam do siostry a potem do brata. Stanęło na tym, że pojadę do nich i sobie porozmawiamy. Cieszę się na to spotkanie. Wezmę kwiaty na przeprosiny, i mam nadzieję, że mnie zrozumieją. W tym też czasie poznawałam dużo ludzi przez internet. Jedni zatrzymywali się na chwilkę inni trochę dłużej. Z kilkoma osobami udało mi się porozmawiać na tematy biblijne.  Spośród nich wyłonił się ktoś szczególny, ktoś, kto dba o moje wiersze, żeby były wszystkie wstawione. Jesteśmy w stałym kontakcie. Pewnej niedzieli kiedy rozmawiałam z Januszem, zapytał czy przeczytałam książkę KRYZYS SUMIENIA. Jeszcze nie, a masz ją, możesz mi przysłać, zapytałam. Mam ale dla siebie, sama musisz się o nią postarać. To się postarałam. W ciągu tygodnia przestudiowałam kartka po kartce. Teraz już wiedziałam, że nie tu jest moje miejsce gdzie jestem. Nadal jednak trwałam w tym wszystkim , nikomu nic nie mówiąc. Moje wiersze powoli zaczynały wychodzić na światło dzienne. W paru stacjach radiowych były czytane. A oprócz tego są na kilku stronach poetów amatorów. Pewnego razu zapragnęłam spisać to wszystko, co było i jest istotne w moim życiu. Zapytałam mojego przyjaciela, pisz, powiedział, ja miejsce na to znajdę. Zasiadłam do laptopa i powoli strona po stronie powstaje książka.
18 września 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 44 45 46 47 48 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi