PRZYGODA W RELIGIĄ
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
Kiedy brat przeczytał moje oświadczenie, zaniemówił. Nie wiem co powiedzieć, przemyślałaś dobrze swoją decyzję. Tak, odparłam, to jest nieodwołalne. Długo nie trwała ta wizyta, może piętnaście minut. W swojej naiwności myślałam, że mam ich z głowy, i już mogę cieszyć się wolnością. Po niespełna pół godzinie był z powrotem z innym bratem. Dyskusja toczyła się prawie trzy godziny, doprowadzili mnie do łez i stanęło na tym, że to moje oświadczenie jest wołaniem o pomoc. Czułam się okropnie, po prostu przymuszana do zachowań, jakie oni sobie życzyli, a nie tego, czego ja pragnęłam za wszelką cenę; wyjść z tej religii, w której nie widzę Boga. A poza tym, zastanawiałam się, czy w ogóle on istnieje.
Teraz czekał mnie wyjazd na Zgromadzenie do Poznania.
W czwartek,przed Zgromadzeniem pojechaliśmy do hotelu. Miejsce spokojne, hotel choć prawie cały zajęty przez Świadków Jehowy, jednak noce były ciche, wszyscy spali grzecznie, żeby mieć siły na program; tak właśnie są uczeni Świadkowie, dlatego mają opinię spokojnych i grzecznych ludzi. Miałam pokój w pojedynkę, dlatego mogłam sobie odpoczywać po swojemu. Ale program denerwował mnie, wiedziałam, że to jest już nie dla mnie. Widziałam przekłamania, manipulowania i jakby osaczania. Kiedy członek tak zwanego Ciała Kierowniczego wszedł na mównicę, musiałam sobie pójść, żeby nie zgrzytać zębami.
Przyszedł koniec Zgromadzenia, trzy dni męczarni. Wracałam chora, cały dzień nic nie jadłam, a mimo to miałam problemy z żołądkiem.
W domu odetchnęłam z ulgą, nareszcie z powrotem, pomyślałam, to ostatni raz, więcej nie dam się wmanipulować w żadne Zgromadzenie. To tylko strata czasu i sporej sumy pieniędzy.
Kobieto, jesteś dorosła, skarciłam siebie, dajesz sobą manipulować? Postanowiłam, że napiszę następny list z oświadczeniem i tym razem będę stanowcza.
Trudno, niektórzy będą zdziwieni, inni zawiedzeni, ale czy muszę zawsze wszystkich zadowalać, a co z moimi potrzebami? Dlaczego nikt się ze mną nie liczy?
W końcu zebrałam się w sobie i napisałam bardzo ostry, rzeczowy list, gdzie oświadczyłam, że nie chcę być utożsamiana z religią Świadków Jehowy i podałam konkretne powody.
Ostatni raz poszłam na zebranie chociaż miałam zapalenie krtani i nie byłam w stanie rozmawiać, ale chciałam mieć już z głowy ten trudny dla mnie moment.
Po zebraniu podeszłam do brata, podałam mu list, brat otworzył, przeczytał i poczuł się obrażony jego treścią. I to był celny mój wywód. Poszłam do samochodu i już więcej nie było mnie na żadnym zebraniu.
Za tydzień ogłosili moje odejście z tej organizacji. Nie wiem w jakiej formie to podali, dla mnie jest to mało istotne, ważne, że uwolniłam się od Organizacji Świadków Jehowy.
Dodaj komentarz