• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 40

< 1 2 ... 39 40 41 42 43 ... 62 63 >

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
 
Siedziałam w samochodzie i zastanawiałam się, czego jeszcze dowiem się ciekawego od tych zboczeńców na temat mojego męża. Myślałam, że jesteśmy z Grześkiem zgranym małżeństwem, wiernym sobie. Przecież przeżyliśmy tę samą traumę, i jako przyjaciele wspieraliśmy się w tych trudnych dla nas czasach, a teraz mnie okłamuje?
Przyjechałam pod budynek szpitala, w którym teraz jest Grzesiek. Jeśli ma pacjenta, pomyślałam, to poczekam, nie dam się spławić.
Z pracy wzięłam wolne za żądanie, więc mam cały dzień czas dla siebie.
Na moje szczęście Grzesiek był w gabinecie, więc od progu zapytałam, kto to jest Monika.
Grzesiek wlepił we mnie wzrok, jakbym była ze szkła. Nic nie powiedział, tylko się patrzył nieobecnym wzrokiem. W końcu wydusił z siebie; skąd o niej wiesz? Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, w szkole nie mówili?  Moje nerwy były jak postronki, więc wystarczy jedno nieopatrzne słowo a wybuchnę.
Usiądź Lenka, zaczął, powiem ci wszystko, tylko nie denerwuj się niepotrzebnie.
Dobrze, powiedziałam, postaram się zachować spokój, tylko proszę o jedno, nie kłam. Nie będę, powiedział. 
Otóż, pracuję z Zojką i Remkiem w tym szpitalu, czasami wypiliśmy razem kawę. Pewnego razu Remek zagadnął do mnie, że robi spotkanie par. Początkowo nie wiedziałem co to za spotkania, dlatego przyjąłem zaproszenie na piwo do jego mieszkania. Kochanie, powiedział, ponieważ już otwierałam usta i nabierałam powietrza do płuc, nie byliśmy jeszcze razem, wprawdzie to był czas kiedy oboje byliśmy w żałobie.
Rozumiem, odparłam.
Więc posłuchaj spokojnie, a potem już w domu możesz na mnie nawrzeszczeć, dobrze? Dobrze. Tylko ja przez to towarzystwo i przez ciebie rozwaliłam telefon o ścianę. Co zrobiłaś? Jesteś za bardzo impulsywna kochanie, najpierw robisz a potem myślisz.
I co było dalej, zapytałam?
W jego mieszkaniu, zaczął Grzesiek, było to całe towarzystwo i właśnie była Monika, jako pocieszenie dla mnie.
Ładna była, zapytałam?
Nawet ładna, ale nie na tyle, żeby z nią być. Fakt, faktem, że dałem się wciągnąć w te ich zabawy. Tylko, że rano, pozostał niesmak i poczucie obrzydzenia do samego siebie.
O Chryste Panie, wyrwało mi się, to ty ze wszystkimi tymi kobietami? Lenka, nie pamiętam, być może tak. I pozwoliłeś, żeby oni wszyscy przyszli do nas na grilla? A co miałem zrobić, zapytał? Powiedzieć mi prawdę. Nie pozwoliłabym im przekroczyć progu naszego domu! Pamiętaj, dodałam, nie mają prawa do nas przychodzić. A dyrekcja szpitala wie o ich upodobaniach, zapytałam? Nie mam pojęcia, ale chyba się tym nie chwalą, powiedział Grzesiek.
Niestety, ktoś zapukał do gabinetu i musiałam wyjść. Może i lepiej, że tak się stało, bo od słowa do słowa, i nie wiem jak bym reagowała.
Wróciłam do domu. Usiadłam przy stole w kuchni i zastanawiałam się, co z nami będzie, to znaczy ze mną i Grześkiem. Jak to sobie wszystko mam w głowie poukładać, żeby nie dać się zwariować.
03 listopada 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ ÓSMY
 
Kiedy rano wstałam Zojka z Grześkiem siedzieli już przy kawie. Przez drzwi słyszałam głosy, tylko nie mogłam zrozumieć o czym rozmawiają. Otworzyłam drzwi, oboje jakby zamarli w bezruchu.
O czym rozmawiacie, spytałam.
O tej właśnie sytuacji, Grześka głos był nerwowy, jakby chciał coś wykrzyczeć.
Zojka, zaczęłam, lepiej się czujesz?
Tak, odpowiedziała, zaraz idę do domu, Remek zapewne jest już w pracy. Dzisiaj mamy spotkanie z psychologiem, dodała, muszę być zdecydowana i nie godzić się na takie spotkania.
Zojka, jeśli to trafiło by na mnie, zaczęłam, to bym pogoniła to całe towarzystwo i zaczęła żyć sama, po swojemu. Ale to twoja decyzja. Tylko ostrzegam, zaczęłam znowu, jeśli się zbliżysz do mojego męża, nie będę delikatna, wiesz jaka jestem, więc uważaj - dodałam te słowa, przybliżając twarz do jej twarzy.
Lenka, co ty, nie mam nawet siły na takie rzeczy. Idę już, bo się zaraz rozkręcisz i będzie awantura.
Po tych słowach Zojka wstała i już była gotowa do wyjścia. 
Dziękuję Lenka, że przygarnęłaś mnie na noc, chociaż się wyspałam, a w pracy nie ma ulgi.
Kochanie, zaczął Grzesiek, kiedy Zojki już nie było, nie chcę więcej nikogo z tej grupy widzieć w domu, z tego mogą byś same problemy, znając ciebie.
Działasz na zasadzie kija i marchewki; przytulisz a potem dasz w łeb. Ja chcę mieć spokój, święty spokój, a oni na ciebie działają jak płachta na byka.
Grzesiek pocałował mnie w policzek i już go nie było.
Muszę i ja szykować się do pracy, pomyślałam, a jestem w negliżu.
Po niespełna pół godzinie byłam gotowa do wyjścia. 
Zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszałam głos Majki; Lenka, nie wiesz czasami gdzie jest Zojka?
Nie wiem, odparłam, a co zgubiła wam się? Może po prostu jest w pracy, nie uważasz? Nie dotarła do pracy, Ramek jej szuka, odparła.
No ładnie, powiedziałam, całą noc nie interesowało was gdzie ona jest, teraz wam się przypomniało, że zabrakło do pary?
Nie bądź wulgarna, zaczęła Majka, martwimy się. Byliśmy wszyscy razem, jeszcze była jedna koleżanka, a Zojka nie chciała z nami pobyć.
Pobyć? Zagotowałam się, wymieniliście Zojke na koleżankę, a teraz jej szukacie po co? Martwimy się, Majka starała się zachować spokój, wszyscy jej szukamy.
Zapewniam cię, powiedziałam, że u mnie jej nie ma. Teraz to ja mam pewność, że coś jej się stało, dodałam, będziecie ją mieli na sumieniu, zboczeńcy.
Lenka, nie znasz nas na tyle, żeby tak o nas mówić. Mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz.
Nie chcę nic rozumieć, krzyknęłam, szkoda mi tylko Zojki jako człowieka, bo zmaga się z traumą, a was to bawi.
A ty myślisz, że twój mąż to taki święty, odcięła się Majka, zapytaj go o Monikę.
Zrobiło mi się niedobrze, Grzesiek też ma znowu coś za uszami?
Rzuciłam telefonem o ścianę, zaraz do niego pojadę, pomyślałam, bo telefon rozleciał się w drobne kawałki. Pierwszy raz w swoim życiu rozbiłam coś o ścianę, ale zapewne nie ostatni.
02 listopada 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ SIÓDMY
 
Zojka jadła kolację w ciszy. Nie przerywałam jej tej zadumy. Grzesiek też nic nie mówił, patrzył przed siebie i zapewne też o czymś myślał. 
Kiedy już odstawił talerze, powiedział do mnie; kochanie, choć na chwilkę do pokoju.
Czy ona tu ma zamiar zamieszkać, zapytał? 
Zaraz zamieszkać, dzisiaj się prześpi w gościnnym, a jutro pójdzie do siebie. Daj spokój kochanie, odparłam, wiesz jaka jest sytuacja.
Wiem, tylko to będzie się powtarzać, bo znając takie sytuacje, albo ulegnie i będzie się zabawiać razem z nimi, albo zalegnie za naszej kanapie.
To co mam zrobić, wygonić ją, zapytałam?
Rano chciałaś im głowy pourywać, a teraz opiekujesz się nią? Grzesiek nie dawał za wygraną, zapewne wiedział coś, o czym ja nie miałam pojęcia.
Zrobimy tak, zaczęłam, dzisiaj się prześpi, a jutro niech już sobie radzi sama, dobrze?
Niech ci będzie, powiedział i zniknął za drzwiami łazienki.
Dobrze, że mamy dwie łazienki, to nie będziemy sobie wchodzić w drogę.
Kiedy wróciłam do kuchni, Zojka siedziała praktycznie w tej samej pozie jak ją zostawiłam.
Zojka, chcesz się już wykąpać, a może jesteś śpiąca, zagadnęłam. Popatrzyła na mnie i nic nie powiedziała, tylko pokiwała głową na znak, że jeszcze nie teraz.
Oni są tam razem, odezwała się w końcu, dlaczego Remek mi to robi? 
Co miałam powiedzieć, przecież do tej pory robiła to samo?
Zojka, zaczęłam, przepraszam cię, ale do tej pory sama to robiłaś razem z nimi, ty już nie chcesz, ale twój mąż chce. Musicie to jakoś obgadać, bo inaczej rozpadnie się wasze małżeństwo.
A poza tym, co za głupia moda uprawiać taki seks grupowy? Otrząsnęłam się z obrzydzenia, nie wyobrażam sobie  takiego czegoś. A co, ciągnęłam dalej, jeśli któraś zajdzie w ciążę, albo wszystkie, dzieci będą wspólne?
Na samą myśl zrobiło ni się niedobrze.
Nigdy nie myślałam w ten sposób, zaczęła Zojka, chyba nikt z nas nie zastanawiał nie nad konsekwencjami takiego seksu, powiedziała Zojka. 
Zojka, przepraszam cię, ale jesteście ludźmi inteligentnymi, leczycie dzieci, i nie macie świadomości zagrożenia jakie niesie takie życie?
Lenka proszę cię, nie dzisiaj, jutro mi zmyjesz głowę, teraz mam świadomość co tam się dzieje, i serce mi się rozrywa.
Wiem kochana, wiem, nie jest tobie łatwo, ale to są konsekwencje takiego życia.
Jutro pogadasz sobie z Remkiem, może zrozumie, że nie chcesz tego robić?
On to lubi, odparła Zojka, a ja głupia zgodziłam się na taki seks, bo go kocham. 
Tylko czy on ciebie kocha, czy tylko byłaś mu potrzebna do tego rodzaju zboczeń. Kiedy to powiedziałam, ciarki przeszły mi po plecach, coś okropnego co sobie ludzie w życiu fundują, i to kto, wykształceni, inteligentni, tylko bez wyobraźni.
Zojka, już północ, muszę iść spać, bo rano do pracy, jak chcesz to włącz sobie cichutko telewizor. 
Dobrze, odpowiedziała, pójdę już pod prysznic i położę się, może telewizja mnie uśpi?
31 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ SZÓSTY
 
Obudziłam się, rozejrzałam wokoło i zobaczyłam, że jestem wprawdzie w swojej sypialni, ale śpię w ubraniu. Co się stało, że tak zasnęłam? Powoli zaczęła do mnie wracać świadomość. Rany, co ja nawywijałam? Gdzie Grzesiek? Wstałam i poszłam do kuchni, napiłam się wody, i potem poszłam do salonu, gdzie Grzesiek siedział na kanapie i oglądał coś w telewizji.
Witaj kochanie, powiedziałam, co się stało, nie za bardzo pamiętam? Lenka, zaczął, ja rozumiem, że jesteś przeczulona na pewnym punkcie, ale wyganiać z domu ludzi, którzy przyszli do mnie po pomoc, to już przesada. No tak, przypomniałam sobie, faktycznie wygoniłam, ale to może i lepiej, nie będę już musiała ukrywać się przed nimi. Lenka, co oni wyrabiają w swoich sypialniach to ich sprawa, dopóki to nas nie dotyczy. Ja na pewno nie wdam się w nic takiego, i tobie też nie pozwolę.
Kochanie, starałam się załagodzić sytuację, ale nie wiemy jak to jest, nie wiemy czego od nas oczekują, dlatego wolę trzymać się od nich z daleka. A poza tym, ty nie jesteś ich terapeutą, prawda, czy czegoś nie wiem? Nie, nie jestem ich terapeutą, ale dzisiaj to była sprawa pilna, natychmiastowa, dlatego przyszli do mnie, ale ty oczywiście musiałaś ich pogonić, i teraz nie wiem co z nimi jest.
Niech się nie zdradzają, to nie będzie problemów, musiałam dołożyć swoje trzy grosze. Może byłam złośliwa, ale zdrady nie powinno być w żadnym małżeństwie. Nie po to się pobierają, żeby przy pierwszej lepszej sposobności zdradzać się. To są jakieś chore zachowania. Wymieniać się żonami i mężami? Jeśli brakuje im w związku ognia to niech rozpalą grilla, powiedziałam.
Lenka, zostaw ten temat specjalistom, powiedział. 
Oczywiście Grześ, odparłam, dopóki nie wkraczają na moje podwórko, niech robią co chcą, i niech zajmują się nimi psychologowie.
Zadzwonił mój telefon. Halo, odezwałam się. Halo, tu Zojka, proszę cię Lenka, nie wyłączaj telefonu, porozmawiaj ze mną. Oni wszyscy są u Maliny i Tomka, a ja jestem sama, nie chcę się w to bawić. Pozwoliłaś pójść Remkowi, prawie krzyczałam w słuchawkę? A co miałam zrobić, i tak by poszedł, jak nie dzisiaj, to kiedy indziej. 
Grześ, powiedziałam do męża zasłaniając słuchawkę ręką, może Zojka u nas dzisiaj zanocować? 
Niech przyjdzie, powiedział i poszedł do sypialni.
Zojka, to chodź do nas, wyjdę po ciebie na ulicę, żeby Reks za bardzo nie szalał.
Po paru minutach już była. Wyglądała jak siedem nieszczęść. Coś ty z siebie zrobiła, zadałam praktycznie retoryczne pytanie, bo Zojka i tak za bardzo nie wiedziała co do niej mówię.
Miała ze sobą torebkę i torbę, w której zapewne były najpotrzebniejsze rzeczy na noc.
Jadłaś coś, zapytałam, kiedy już siedziałyśmy w kuchni. 
Nie przypominam sobie, powiedziała. 
Skoro tak, to na pewno nie miała jeszcze dzisiaj sposobności zjeść czegokolwiek, bo albo by nie przełknęła, albo była zajęta Remkiem, nie myśląc o sobie.
Zrobię kolację, powiedziałam, i wzięłam się do roboty, chociaż sama też byłam jeszcze zakręcona, tylko mój mąż był w naszej sypialni, a jej mąż, a szkoda gadać.
30 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ PIĄTY
 
Przebudziłam się nie wiedząc gdzie jestem. Rozglądałam się po pokoju i zadawałam sobie pytanie; co ja tu robię? W końcu dotarło do mnie co się stało i dlaczego jestem w obcym łóżku i miejscu, które choć ładne, jednak nie moje. 
Poczułam głód. Wstałam, poprawiłam trochę makijaż, włosy i zeszłam do restauracji. Było dość gwarno. Przelotowa trasa, zatem kierowcy na pewno zatrzymują się tutaj na posiłki. Usiadłam w rogu sali i czekałam na kelnerkę, która bez oznak życia na twarzy wykonywała swoją pracę jakby za karę. W końcu podeszła do mnie i bez słowa położyła kartę na stole. No nieźle, pomyślałam, a tą co ugryzło, też ją chłop wkurzył? 
Teraz zaczęłam sobie wszystko układać w głowie to, co się stało z samego rana u mnie w domu. Zamówiłam dania, choć nie wiem do końca czy kelnerka zrozumiała co do niej mówię, bo twarz miała kamienną bez cienia uśmiechu.
Jakiś facet przetaczał się między stolikami w moim kierunku. Bez ceregieli usiał na krześle obok mnie wyciągnął rękę i niskim, ładnym głosem powiedział; Mietek jestem. Zdębiałam. Jaki tupet. Panie zjeżdżaj pan, syknęłam, bo zaraz zacznę krzyczeć, powiedziałam do niego i zacisnęłam szczęki bo myślałam, że wybuchnę.
Zrozumiał, i już go nie było.
Podeszła kelnerka z zupą, pomieszałam w talerzu i spróbowałam, i o dziwo, była smaczna. Po chwili przyniosła mi talerz z ziemniakami, mięsem i surówkami. Naprawdę mieli bardzo dobre jedzenie. Powiedziałam o tym kelnerce kiedy płaciłam za obiad. O dziwo, uśmiechnęła się do mnie.
Rozejrzałam się po sali, i pomyślałam; co ty robisz kobieto, złapałaś ich w jednoznacznej sytuacji i wyszłaś z domu zostawiając ich samych? Ciarki przeszły mi po plecach. Nerwy to jednak zły doradca. Wracaj kobieto do domu, albo ratuj co jeszcze się da, albo zakończ jeśli nie dajesz rady inaczej.
Popatrzyłam na zegarek, dochodziła siedemnasta. Zadzwonił telefon. Odebrałam. Grzesiek zatroskanym głosem zapytał; kochanie, gdzie jesteś, wracaj do domu, porozmawiajmy, przecież to był tylko taki niewinny przyjacielski uścisk, bo się sypała. Nie denerwuj mnie, to jakbym dzisiaj chciała to samo zrobić byłoby ci miło? Wyłączyłam się, dlaczego jest mi tak ciężko zrozumieć takie mało znaczące gesty? Z Grześkiem o tym nie będę rozmawiać, ale z kimś muszę. Pomyślałam o Maćku, mam nadzieję, że znajdzie dla mnie jakieś okienko w swoim kalendarzu.
Porozmawiam może z Majką, ona wydaje mi się spokojna, mam nadzieję, że jest też rozsądna. Będę chciała co nieco dowiedzieć się na temat swingersów. Że też mnie podkusiło zapraszać ich wszystkich na grilla, to teraz mam. 
Kiedy już wracałam autostradą czas mi się dłużył, dlatego włączyłam sobie radio, niech mi coś burczy. W końcu po dwóch godzinach i paru minutach dotarłam do domu. Jak zwykle przywitał mnie Reks. Na niego zawsze mogłam liczyć, cieszył się po swojemu, dlatego musiałam uważać na ubranie żeby mi nie podarł pazurami.
Otworzyłam drzwi, zapach gotowanego obiadu dotarł do mnie. Ale nie jestem głodna, przemknęło mi przez myśl. 
W kuchni za stołem siedziała Zojka z Remkiem i oczywiście mój Grzesiek. Wynocha, krzyknęłam do nich pokazując palcem drzwi, nie będziecie mi tutaj bałamucić męża, zboczeńcy!
Lenka, kochanie to nie tak, oni potrzebują pomocy. W moim domu? Od tego są gabinety, wynocha! Remek podniósł się bez słowa a za nim Zojka. Jakbym nie wróciła to już byście wylądowali w łóżku?
Kochanie, Grzesiek próbował załagodzić sytuację, ale ja się dopiero rozkręcałam, albo on to zrozumie, że nie toleruję tego, albo niech zjeżdża za nimi. Wszystko się we mnie gotowało. Lenka, potrzebujesz pomocy, powiedział Grzesiek. Żebyś ty zaraz jej nie potrzebował. Wiesz dobrze, co jak co, ale zdrady nie toleruję, nawet najmniejszego jej objawu. A oni niech spotykają się w gabinecie na kozetce, a nie u mnie w domu w kuchni. A może jeszcze obiad dla nich gotowałeś? Przestań, przecież wiedziałem, że będziesz, to gotowałem dla nas.
Dziękuję, powiedziałam, już jadłam, a ty uważaj, nie dam się w nic wkręcić ani nie pozwolę tym zboczeńcom więcej przekraczać progu mojego domu, jeśli kogoś jeszcze spotkam w mojej kuchni, a nie daj Boże w sypialni, to będzie koniec, zapamiętaj to sobie. Wychodząc z kuchni trzasnęłam drzwiami, żeby nie rozbić czasami czegoś co wpadnie mi w rękę. Łzy same cisnęły mi się do oczu, po co mi to wszystko? Miało być tak ładnie a zaczyna się sypać? Albo się uspokoję, albo rozwalę to małżeństwo.
27 października 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 39 40 41 42 43 ... 62 63 >
Halszka70 | Blogi