• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Najnowsze wpisy, strona 59

< 1 2 ... 58 59 60 61 62 63 >

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY

Wieczorem w domu  wzięłam karteczkę, którą mi dała pani w okienku bankowym i przyglądałam się cyferkom, liczyłam od końca, żeby się nie pomylić. Jakbym nie przeliczała; z przodu do tyłu, czy od tyłu do przodu wychodziło mi zbyt wiele. Musiałam koniecznie porozmawiać a Pawłem, tylko jak? Następnego dnia zadzwonił do mnie adwokat z wiadomością, że jest ustalona kaucja. Więc szybko pojechałam do kancelarii adwokackiej żeby już wyciągnąć Pawła z aresztu. Po wpłaceniu kaucji pojechałam do domu, przecież nie będę warować pod aresztem. Jak wyjdzie, to zadzwoni po mnie. Z miłą chęcią po niego pojadę, niech mi wyjaśni co się dzieje na naszym koncie. Godziny dłużyły mi się, w końcu nie wytrzymałam i zadzwoniłam do adwokata; dlaczego jeszcze nie ma męża w domu? Spokojnie, powiedział, jutro będzie go miała pani tylko dla siebie. Żarty się pana imają, nie ma co, a ja tu w nerwach - wycedziłam przez zęby i się rozłączyłam. Rano wypiłam spokojnie kawę, jeszcze mam trochę urlopu, pomyślałam, może wyjedziemy gdzieś sobie? Czekałam na telefon od Pawła. W końcu zadzwonił. Kochanie, możesz przyjechać po mnie, zapytał tym swoim słodkim głosem. Pewnie, że mogłam, przecież się już stęskniłam. Podjechałam pod ten nieszczęsny areszt gdzie czekał Paweł siedząc na ławce ze spuszczoną głową. Przytuliłam się do niego, tak mi było szkoda, że musiał przez to przechodzić. Przecież jego tam nie było, a ma takie problemy. A Janusz z detektywem, zapytałam? Nic nie wiem, nie mam pojęcia gdzie są, odpowiedział Paweł. Zapytamy adwokata. Paweł, ale skoro to nie ty, ani nie oni, to musiałby być ktoś jeszcze? Przecież nie tylko ja mogłam być przez tego drania napadnięta? Bardzo chciałam wierzyć w to, co mówiłam. Nie chciałam na razie męczyć Pawła jeszcze naszym stanem konta, ale na pewno do tego dojdziemy. Teraz do domu, i zaopiekować się mężem. Kiedy weszliśmy do mieszkania, Paweł powiedział; prysznic, najpierw prysznic potem reszta. Jego smutny głos świadczył o tym jak bardzo dużo musiało go kosztować siedzenie w tym areszcie. Po jakiejś godzinie wyszedł spod prysznica a ja w międzyczasie zdążyłam ugotować makaron i zrobić sos. Od progu wyszeptał; kawa kochanie, najpierw teraz kawa. Ot, nałogowiec, powiedziałam, ale posłusznie zrobiłam mu tę kawę. Kiedy już wypił kawę, zjadł makaron, i mnie wycałował, zapytałam kładąc przed nim karteczkę  z banku; kochanie, skąd mamy takie pieniądze? Paweł popatrzył na karteczkę, potem na mnie i twarz mu się rozjaśniła, uśmiechnął się do mnie i powiedział; skarbie, to są nasze pieniądze, nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat, ale jak wychodziłaś za mnie to nie miałaś pojęcia, że jestem bogaty, a ja cię nie wyprowadzałem z toku twojego rozumowania, żebyś nie dostała małpiego rozumu podczas wydawania pieniędzy. A teraz to muszę zabezpieczyć, żebyś konta nie wyczyściła, powiedział Paweł i zaczął się śmiać. Zaraz dostaniesz, zdenerwowałam się na dobre. Ale przecież pracujesz jak każdy przeciętny człowiek, powiedziałam? Bo jestem takim, nie uderzyła mi sodówka do głowy. Dobrze, że jesteś ruda a nie blondynka, zaśmiał się Paweł. Jeszcze trochę a nie wytrzymam, powiedziałam. Miałam ochotę co najmniej rozbić talerz  na jego głowie. Będzie się ze mnie tu śmiał. Przez tyle czasu ukrywał, że mamy takie pieniądze a ja skąpiłam sobie grosza na dobre perfumy. Zaraz pojadę do sklepu i wezmę kartę kredytową, powiedziałam. Paweł zaczął się śmiać w głos, kobieta, po prostu kobieta. Nie  śmiej się bo pojedziesz ze mną i się wynudzisz, byłam oczywiście zgryźliwa. Ma szczęście, że  wyszedł z aresztu bo bym się po nim przejechała. Wiesz co, powiedział Paweł, to weź sobie na zakupy Ankę a my z Grześkiem pójdziemy na piwo. Stanęło na tym, że my z Anką buszowałyśmy w najlepszych kosmetykach, a chłopaki popijali w tym czasie piwo. Niech sobie pogadają, zapewne mają o czym rozmawiać. Czas upływał nam z Anką bardzo przyjemnie, nie musiałam uważać na ceny więc sobie kupowałam wszystko najlepsze nie omijając drogich perfum. Kiedy wyszłyśmy ze sklepu poszliśmy po swoich mężów, żeby nie za dużo wypili tych piw. Zza szyby wyłonił nam się obraz kłócących się naszych mężów, o co im poszło? Przyjaciele tak się mogą pokłócić, aż do tego stopnia? O co chodzi, Anka rozumiesz coś z tego, zapytałam

16 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
 
Ranek zbudził mnie zapachem kawy, Paweł, przemknęło mi przez myśl. Jednakże to Anka z Grześkiem wstali i robili nam śniadanie. Poszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Grzesiek podał mi kubek z kawą i oznajmił, że mam z rana iść do adwokata. Położył przede mną kartkę z adresem i numerem telefonu. Teraz już całkiem się przebudziłam. Świadomość  tego, że czeka mnie batalia o wolność męża spowodowała, że posmutniałam w jednej sekundzie. Uświadomiłam sobie, że ganiam po kuchni tylko w bieliźnie. Więc się wydarłam na Grześka, żeby mi przyniósł z sypialni podomkę. Co tak krzyczysz, na mnie to już nie robi wrażenia, myślisz, że ja nie oglądam swojej żony w bieliźnie, Grzesiek się trochę obruszył, ale poszedł po podomkę. Po śniadaniu pod prysznic, a Anka z Grześkiem musieli iść do pracy. Poczułam się bardzo samotna i spłoszona; co ja mam robić, do tej pory to Paweł zajmował się wszystkim, nawet nie mam pojęcia czy jestem upoważniona do konta, ale chyba jestem, bo coś tam podpisywałam kiedyś. Muszę iść, pomyślałam, adwokat czeka na mnie. Było mi ciężko, bo samochód zostawiłam poprzedniego dnia na parkingu koło policji. Zostało mi zadzwonić po taksówkę. Po paru minutach byłam u adwokata. Pan adwokat dokładnie mi wyjaśnił co się stało. A więc cała trójka siedzi w więzieniu. Janusz, mój Paweł i prywatny detektyw. Mojemu mężowi zarzucają, że przekupił tych dwóch, żeby zatłukli gwałciciela. To jakiś obłęd, czy pan siebie słyszy? Prawie krzyczałam na adwokata. Proszę panią, a tylko mówię jakie są zarzuty a nie że w to wierzę. Ma pan szczęście bo bym chyba oszalała jakby i adwokat był przeciwko nam. Niech się pani nie denerwuje, zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby pomóc pani mężowi - pan mecenas wygłosił formułkę. No nieźle, jaka formułka taka obrona? Wiele słów a mało treści. Mam nadzieję, powiedziałam, że więcej się pan wysili niż by wypadało? Ile pan będzie chciał pieniędzy za wyciągnięcie mojego męża z tej opresji? Jestem pani męża prawnikiem już kilka lat więc nie będę się targował, porozmawiamy po sprawie, dobrze? Dobrze, odpowiedziałam. Zakończyło się na tym, że pan adwokat będzie mnie informował o przebiegu dochodzenia i jeśli ustalą kaucję to tylko muszę zapłacić. Pojechałam teraz taksówką po samochód pod komendę. Teraz już lepiej się czułam będąc w swoim samochodzie. Do banku, pomyślałam, muszę zobaczyć ile mamy pieniędzy, bo jeśli zacznę płacić za wszytko lekką ręką to nic nam nie zostanie. W okienku pani grzecznie sprawdziła stan naszego konta i oczy mi wyszły z orbit - tak mi się wydawało, ale starałam się opanować, żebym nie wyszła na idiotkę. Skąd mamy tyle pieniędzy? W głowie mi huczało. Za dużo tego wszystkiego jak na jedną słabą kobietę - pomyślałam. Nie chciałam o tym rozmawiać z nikim, nawet z Anką, coś mi tak intuicja podpowiadała.
14 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
 
Weszliśmy z Pawłem do budynku policji, gdzie jakaś dziwna cisza zalegała korytarze. W  pokoju, w którym miał na nas czekać śledczy, było dwóch funkcjonariuszy. Jeden z nich poprosił Pawła do innego pokoju, a ja zostałam z przystojniakiem o brązowych oczach. Rozpoczęły się procedury. Kiedy wszystko już zostało spisane,i został też podpisany przeze mnie protokół, zapytałam się o Pawła; kiedy skończą? Przystojniak kazał mi zaczekać na  korytarzu. Dłużyły mi się minuty, aż nie wytrzymałam i weszłam do pokoju, gdzie siedział Paweł z drugim  policjantem. Pani zaczeka, jeszcze nie skończyliśmy, zagrzmiał policjant. Co tak nerwowo, przecież tylko otworzyłam drzwi - powiedziałam i posłusznie zamknęłam trochę może za głośno, ale ja też mam swoje nerwy przecież. Po dwóch godzinach do tego pokoju weszło jeszcze dwóch policjantów i za chwilę wyprowadzali w kajdankach mojego męża. Co się stało, zapytałam, pełna niepokoju i lęku?  Proszę nie przeszkadzać, pani mąż jest podejrzany o zlecenie morderstwa. Zawirowało mi w głowie, opadłam z sił i osunęłam się na podłogę. Po paru minutach poczułam ból na policzku, ktoś mnie uderzył, co za cham, pomyślałam, zaraz mu oddam, ale nie miałam siły się podnieść. W końcu dostałam jakiś zastrzyk, chyba  było pogotowie, bo trochę pomarańczowo było mi w oczach. Posadzili mnie na krześle wtedy zaczęłam płakać. Nie wierzyłam w winę Pawła. On był przecież ze mną parę setek kilometrów stąd,  bym coś zauważyła, on zachowywał się spokojnie i naturalnie. Uświadomiłam sobie, że czeka mnie walka o męża. Musiałam zebrać siły i szybko do adwokata, tylko który to adwokat? Skąd mam wiedzieć, zawsze wszystkim zajmował się Paweł. Może Grzesiek będzie wiedział? Powoli dochodziłam do siebie, przy mnie stał policjant z brązowymi oczami. Chciałam się go zapytać co tak się gapi, ale dałam sobie spokój, nie będę  z nimi zadzierać, niech to zrobi już adwokat. Może już pani wstać, zapytał? A skąd mam wiedzieć, przecież jeszcze nie próbowałam. Powoli podniosłam się z krzesła ale potworny szum w głowie nie pozwolił mi na chodzenie, zatem znowu usiadłam. Chciałabym się położyć do łóżka, powiedziałam, może mi pan zawołać taksówkę, bo do samochodu w takim stanie nie wsiądę. Po niecałej godzinie byłam już w domu i zaraz przyszła Anka. W oczach miała strach. Co się stało, opowiadaj, powiedziała, ale najpierw to się połóż do łóżka. Wszystko jej zrelacjonowałam, i zaraz Anka zadzwoniła do Grześka z pytaniem, jaki to adwokat jest moim adwokatem. Na moje szczęście Grzesiek wiedział. Więc zadzwoniłam do niego i umówiłam się na drugi dzień z rana na wizytę. Ale już dzisiaj zaczął działać, cokolwiek to znaczy. Anka zajęła się obiadem, a mi zaaplikowała jakąś tabletkę, po której spokojnie zasnęłam. Nie mam pojęcia ile spałam, a kiedy się obudziłam słyszałam głos Anki i Grześka, którzy rozmawiali w kuchni. Byłam za słaba, żeby wstać bo ciągle miałam szum w głowie, dlatego krzyknęłam, że jestem głodna. Anka zaraz przyszła do mnie z obiadem. Nie chcesz zjeść w kuchni, zapytała? Nie wiem co się dzieje, ale mam w głowie pociąg pośpieszny, powiedziałam. Zaraz zmierzę ci ciśnienie, powiedziała Anka i wyszła na chwilę i wróciła  z ciśnieniomierzem. Oj kochana, powiedziała po chwili, gdzie masz tabletki na nadciśnienie? W szafce, coś nie tak, zapytałam? Dużo nie tak, powiedziała Anka i nie pozwoliła mi wstać tylko łykać tabletki i sama też od siebie coś dołożyła. Ufałam Ance, była dobrym lekarzem. W końcu znowu zasnęłam. Anka i Grzesiek zostali ze mną całą noc. Czułam się z nimi bezpiecznie. Teraz czekała mnie walka o wolność mojego męża.
13 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

 

Mów w końcu co się stało, nie mogłam znieść tej ciszy, która aż dźwięczała w uszach. No nie uwierzysz, Paweł stał jak skamieniały. W co mam nie uwierzyć, powiedziałam i czekałam aż Paweł wyduka te parę słów; ktoś zmasakrował tego gwałciciela i zabił. Co? - Tyle zdołałam z siebie wydusić. Inka, chyba musimy wracać? Ale dlaczego, przecież nas tam nie było? Kto ci o tym powiedział, zapytałam? Detektyw, razem z Januszem teraz siedzą na komisariacie. Ale dlaczego? To oni ponoć są podejrzani, powiedział Paweł i schował twarz w dłoniach. Paweł, ty masz z tym coś wspólnego? Coś ty wymyśliła, zdenerwował się Paweł, dlaczego miałbym coś takiego zrobić? Może twoje ego nie pozwoliło, żeby nie został ukarany ten, który miał śmiałość dotknąć twojej rodziny? Inka, przecież to absurd, pomyśl logicznie, mieliśmy inne plany niż mordowanie tego zboczeńca. No tak, chyba wpadam w paranoję. Przepraszam cię skarbie mój umysł już działa jak scenariusz do filmu sensacyjnego, jakbym zwęszyła dobry temat. To weź pod uwagę fakt, że ja jestem twoim mężem, a nie tematem na książkę, żachnął się Paweł.
Na drugi dzień jednak postanowiliśmy wracać, nie było już zagrożenia, dlatego mogłam śmiało zacząć normalnie funkcjonować. Droga się dłużyła, dlatego chciałam trochę pospać, ale Paweł nie miał zamiaru sam zostać ze swoimi myślami, dlatego musiałam zabawiać go rozmową. W trakcie podróży zrobiliśmy sobie przerwę na kawę i toaletę.W końcu dotarliśmy do domu, i pełni nadziei na spokój, położyliśmy się w końcu spać. Ranek przywitał nas dźwiękiem telefonu Pawła. Poszłam do kuchni nastawić wodę na kawę a Paweł dukał w słuchawkę te swoje aha aha aha. W końcu aha się skończyło i  Paweł oznajmił mi, że mamy stawić się na komendę. A my po co, zapytałam? Tego nie wiem, ale mamy być na jedenastą. No to zjemy śniadanie i pojedziemy, powiedziałam. 

 

13 maja 2019   Dodaj komentarz

CIENIE ŻYCIA

ROZDZIAŁ  SZESNASTY 
 
Piękny las za jeziorem miał w sobie niebywałą ciszę. Dlatego każdy szelest czy dźwięk ptasiego głosiku słychać było wyraźnie. Delektowaliśmy się też zapachem jaki miał w sobie ten las sosnowy. Pozawieszane na drzewach budki lęgowe jakby kazały nam zachować ciszę, żeby ptaki mogły spokojnie wysiadywać młode. Za lasem była polana, na której biwakowali ludzie. Jak widać, można spokojnie na łonie natury spędzać urlop. A my przytuleni do siebie zajęliśmy się w końcu całowaniem, przecież miło jest w takiej scenerii okazywać sobie uczucia. Na dalszy plan zeszły problemy jakie nam ostatnio zaserwowało życie. Ale już wieczorem, kiedy  siedzieliśmy na tarasie i obserwowaliśmy piękny las, przyszły nam do głowy myśli, które zasiały niepokój; co będzie jeśli nie uda nam się wygrać z Jaworkiem i jego synem?
Paweł był praktyczny i w sposób prosty rozwiązał już ten problem; to się wyprowadzimy gdzie indziej, sprzedamy mieszkanie, kupimy w innym mieście, zmienimy pracę. No tak, łatwo się mówi, ale wykonać może być trudniej. Wolałabym nigdzie się nie przeprowadzać, tu mamy poukładane życie, nie chcę Paweł nic zmieniać. Wieczór upłynął nam milusio, nocka także była cudowna, cóż więcej pragnąć, kiedy ma się obok kochaną osobę. Ranek dnia następnego przywitał nas deszczem. To co kochanie, siadamy dzisiaj do pisania, zapytałam? Dobrze, piszemy, tylko jak to zrobić, żebyśmy sobie nie przeszkadzali, powiedział. Ja piszę w pokoju, powiedziałam, a ty gdzie się usadowisz? Pójdę zobaczyć jak się sprawy mają na dole, powiedział Paweł i z laptopem pod pachą poszedł sobie. Czas nam szybko mijał i nawet nie spostrzegliśmy jak przyszła pora na obiad. Dużo udało ci się napisać, zapytał Paweł? Sporo, a ty? Też sporo, zatem zadowoleni jesteśmy ze siebie, zapytałam? Pewnie, należy nam się relaks, to co robimy, zapytał? Przestało padać to gdzieś sobie pójdziemy tylko nie nad jezioro czy do lasu, bo tam mokro. Zadzwonił telefon Pawła. Słuchał tylko i powtarzał w kółko; aha, aha, aha. Coś się tak zaciął, zapytałam? Wyciągnął tylko rękę w geście; poczekaj chwileczkę i dalej powtarzał to swoje; aha, aha, aha. Kiedy skończył rozmawiać, spojrzał na mnie i powiedział; nie uwierzysz co się stało? Nie wiem czy uwierzę, bo jeszcze nic nie powiedziałeś konkretnego.
13 maja 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 ... 58 59 60 61 62 63 >
Halszka70 | Blogi