CIENIE ŻYCIA
ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY
Ranek zbudził mnie zapachem kawy, Paweł, przemknęło mi przez myśl. Jednakże to Anka z Grześkiem wstali i robili nam śniadanie. Poszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Grzesiek podał mi kubek z kawą i oznajmił, że mam z rana iść do adwokata. Położył przede mną kartkę z adresem i numerem telefonu. Teraz już całkiem się przebudziłam. Świadomość tego, że czeka mnie batalia o wolność męża spowodowała, że posmutniałam w jednej sekundzie. Uświadomiłam sobie, że ganiam po kuchni tylko w bieliźnie. Więc się wydarłam na Grześka, żeby mi przyniósł z sypialni podomkę. Co tak krzyczysz, na mnie to już nie robi wrażenia, myślisz, że ja nie oglądam swojej żony w bieliźnie, Grzesiek się trochę obruszył, ale poszedł po podomkę. Po śniadaniu pod prysznic, a Anka z Grześkiem musieli iść do pracy. Poczułam się bardzo samotna i spłoszona; co ja mam robić, do tej pory to Paweł zajmował się wszystkim, nawet nie mam pojęcia czy jestem upoważniona do konta, ale chyba jestem, bo coś tam podpisywałam kiedyś. Muszę iść, pomyślałam, adwokat czeka na mnie. Było mi ciężko, bo samochód zostawiłam poprzedniego dnia na parkingu koło policji. Zostało mi zadzwonić po taksówkę. Po paru minutach byłam u adwokata. Pan adwokat dokładnie mi wyjaśnił co się stało. A więc cała trójka siedzi w więzieniu. Janusz, mój Paweł i prywatny detektyw. Mojemu mężowi zarzucają, że przekupił tych dwóch, żeby zatłukli gwałciciela. To jakiś obłęd, czy pan siebie słyszy? Prawie krzyczałam na adwokata. Proszę panią, a tylko mówię jakie są zarzuty a nie że w to wierzę. Ma pan szczęście bo bym chyba oszalała jakby i adwokat był przeciwko nam. Niech się pani nie denerwuje, zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby pomóc pani mężowi - pan mecenas wygłosił formułkę. No nieźle, jaka formułka taka obrona? Wiele słów a mało treści. Mam nadzieję, powiedziałam, że więcej się pan wysili niż by wypadało? Ile pan będzie chciał pieniędzy za wyciągnięcie mojego męża z tej opresji? Jestem pani męża prawnikiem już kilka lat więc nie będę się targował, porozmawiamy po sprawie, dobrze? Dobrze, odpowiedziałam. Zakończyło się na tym, że pan adwokat będzie mnie informował o przebiegu dochodzenia i jeśli ustalą kaucję to tylko muszę zapłacić. Pojechałam teraz taksówką po samochód pod komendę. Teraz już lepiej się czułam będąc w swoim samochodzie. Do banku, pomyślałam, muszę zobaczyć ile mamy pieniędzy, bo jeśli zacznę płacić za wszytko lekką ręką to nic nam nie zostanie. W okienku pani grzecznie sprawdziła stan naszego konta i oczy mi wyszły z orbit - tak mi się wydawało, ale starałam się opanować, żebym nie wyszła na idiotkę. Skąd mamy tyle pieniędzy? W głowie mi huczało. Za dużo tego wszystkiego jak na jedną słabą kobietę - pomyślałam. Nie chciałam o tym rozmawiać z nikim, nawet z Anką, coś mi tak intuicja podpowiadała.