• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 27 października 2019

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ PIĄTY
 
Przebudziłam się nie wiedząc gdzie jestem. Rozglądałam się po pokoju i zadawałam sobie pytanie; co ja tu robię? W końcu dotarło do mnie co się stało i dlaczego jestem w obcym łóżku i miejscu, które choć ładne, jednak nie moje. 
Poczułam głód. Wstałam, poprawiłam trochę makijaż, włosy i zeszłam do restauracji. Było dość gwarno. Przelotowa trasa, zatem kierowcy na pewno zatrzymują się tutaj na posiłki. Usiadłam w rogu sali i czekałam na kelnerkę, która bez oznak życia na twarzy wykonywała swoją pracę jakby za karę. W końcu podeszła do mnie i bez słowa położyła kartę na stole. No nieźle, pomyślałam, a tą co ugryzło, też ją chłop wkurzył? 
Teraz zaczęłam sobie wszystko układać w głowie to, co się stało z samego rana u mnie w domu. Zamówiłam dania, choć nie wiem do końca czy kelnerka zrozumiała co do niej mówię, bo twarz miała kamienną bez cienia uśmiechu.
Jakiś facet przetaczał się między stolikami w moim kierunku. Bez ceregieli usiał na krześle obok mnie wyciągnął rękę i niskim, ładnym głosem powiedział; Mietek jestem. Zdębiałam. Jaki tupet. Panie zjeżdżaj pan, syknęłam, bo zaraz zacznę krzyczeć, powiedziałam do niego i zacisnęłam szczęki bo myślałam, że wybuchnę.
Zrozumiał, i już go nie było.
Podeszła kelnerka z zupą, pomieszałam w talerzu i spróbowałam, i o dziwo, była smaczna. Po chwili przyniosła mi talerz z ziemniakami, mięsem i surówkami. Naprawdę mieli bardzo dobre jedzenie. Powiedziałam o tym kelnerce kiedy płaciłam za obiad. O dziwo, uśmiechnęła się do mnie.
Rozejrzałam się po sali, i pomyślałam; co ty robisz kobieto, złapałaś ich w jednoznacznej sytuacji i wyszłaś z domu zostawiając ich samych? Ciarki przeszły mi po plecach. Nerwy to jednak zły doradca. Wracaj kobieto do domu, albo ratuj co jeszcze się da, albo zakończ jeśli nie dajesz rady inaczej.
Popatrzyłam na zegarek, dochodziła siedemnasta. Zadzwonił telefon. Odebrałam. Grzesiek zatroskanym głosem zapytał; kochanie, gdzie jesteś, wracaj do domu, porozmawiajmy, przecież to był tylko taki niewinny przyjacielski uścisk, bo się sypała. Nie denerwuj mnie, to jakbym dzisiaj chciała to samo zrobić byłoby ci miło? Wyłączyłam się, dlaczego jest mi tak ciężko zrozumieć takie mało znaczące gesty? Z Grześkiem o tym nie będę rozmawiać, ale z kimś muszę. Pomyślałam o Maćku, mam nadzieję, że znajdzie dla mnie jakieś okienko w swoim kalendarzu.
Porozmawiam może z Majką, ona wydaje mi się spokojna, mam nadzieję, że jest też rozsądna. Będę chciała co nieco dowiedzieć się na temat swingersów. Że też mnie podkusiło zapraszać ich wszystkich na grilla, to teraz mam. 
Kiedy już wracałam autostradą czas mi się dłużył, dlatego włączyłam sobie radio, niech mi coś burczy. W końcu po dwóch godzinach i paru minutach dotarłam do domu. Jak zwykle przywitał mnie Reks. Na niego zawsze mogłam liczyć, cieszył się po swojemu, dlatego musiałam uważać na ubranie żeby mi nie podarł pazurami.
Otworzyłam drzwi, zapach gotowanego obiadu dotarł do mnie. Ale nie jestem głodna, przemknęło mi przez myśl. 
W kuchni za stołem siedziała Zojka z Remkiem i oczywiście mój Grzesiek. Wynocha, krzyknęłam do nich pokazując palcem drzwi, nie będziecie mi tutaj bałamucić męża, zboczeńcy!
Lenka, kochanie to nie tak, oni potrzebują pomocy. W moim domu? Od tego są gabinety, wynocha! Remek podniósł się bez słowa a za nim Zojka. Jakbym nie wróciła to już byście wylądowali w łóżku?
Kochanie, Grzesiek próbował załagodzić sytuację, ale ja się dopiero rozkręcałam, albo on to zrozumie, że nie toleruję tego, albo niech zjeżdża za nimi. Wszystko się we mnie gotowało. Lenka, potrzebujesz pomocy, powiedział Grzesiek. Żebyś ty zaraz jej nie potrzebował. Wiesz dobrze, co jak co, ale zdrady nie toleruję, nawet najmniejszego jej objawu. A oni niech spotykają się w gabinecie na kozetce, a nie u mnie w domu w kuchni. A może jeszcze obiad dla nich gotowałeś? Przestań, przecież wiedziałem, że będziesz, to gotowałem dla nas.
Dziękuję, powiedziałam, już jadłam, a ty uważaj, nie dam się w nic wkręcić ani nie pozwolę tym zboczeńcom więcej przekraczać progu mojego domu, jeśli kogoś jeszcze spotkam w mojej kuchni, a nie daj Boże w sypialni, to będzie koniec, zapamiętaj to sobie. Wychodząc z kuchni trzasnęłam drzwiami, żeby nie rozbić czasami czegoś co wpadnie mi w rękę. Łzy same cisnęły mi się do oczu, po co mi to wszystko? Miało być tak ładnie a zaczyna się sypać? Albo się uspokoję, albo rozwalę to małżeństwo.
27 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ  CZWARTY
 
Rano obudziło nas głos Reksa. Co on tak się rozszczekał, powiedział Grzesiek unosząc z poduszki głowę. Ktoś tam musi być, odrzekłam, inaczej by nie ujadał aż tak. Idź zobacz, powiedziałam, bo zachrypnie psina.
Grzesiek wyjrzał przez okno i powiedział; Zojka przyszła, co ona może chcieć tak z rana? Nie wiem, idź jej otworzyć, niech już Reks się wyłączy, bo mnie głowa rozboli. 
Wyskoczyłam w łóżka, nałożyłam podomkę i wyszłam z sypialni. Grzesiek już wpuścił Zojkę do domu. Wyglądała niezbyt korzystnie. Co się stało Zojka, zapytałam? Kawy czy herbaty, zapytał Grzesiek. Kawy poproszę, powiedziała Zojka. Opowiadaj, zachęciłam ją może nazbyt obcesowo, ale chciałam, żeby się otworzyła. Zojka  westchnęła i otarła ręką łzę z policzka, która swobodnie spadała po jej twarzy. Co się dzieje, zapytałam? Remek poszedł z Maliną wczoraj do łóżka, a ja nie chciałam iść z Tomkiem, nie podoba mi się taka wymiana, a ich to wszystkich podnieca. Nie wiem co robić, nie chcę go stracić, ale też nie chcę się godzić na takie zamiany. Zojka, według mnie, to bym go pogoniła z mojego życia na dobre. 
Lenka, wtrącił się Grzesiek, pozwolisz, że ja sam porozmawiam z Zojką? Wstałam obrażona od stołu i poszłam sobie do pokoju. Cholera, że też nie mogę podsłuchać o czym rozmawiają. Ale niezłe jaja się dzieją na tym osiedlu; zamieniają się żonami. Niech się Grzesiek za bardzo nie wczuwa w sytuację, bo go sprowadzę do parteru, pomyślałam.
Nie wiem czy chcę mieć takie towarzystwo. Mam prawo wybierać sobie towarzystwo takie, jakie mi odpowiada, a na pewno nie odpowiada mi takie, gdzie nie szanuje się instytucji małżeńskiej. 
Zdążyłam się umyć, ubrać, umalować, a oni ciągle nie kończyli rozmowy. Bez pukania weszłam do kuchni, w końcu to nie gabinet terapeutyczny tylko moja kuchnia. 
Odskoczyli od siebie jak oparzeni. No nieźle. Lenka nie wyciągaj pochopnych wniosków, zaczął od razu Grzesiek. Pochopnych wniosków? Ja ci dam pochopne wnioski. Wynocha z mojego domu, krzyknęłam do Zojki! Żebym cię więcej tutaj nie widziała.A ty mój mężu, nie będziesz mnie robił w konia. Pożałujesz tego! Kochanie, przecież ją tylko przytuliłem, bo się rozsypała. Ja ci zaraz dam, tylko ją przytuliłem, krzyczałam na całe gardło, pożałujesz, oj  pożałujesz. Nie czekałam już na śniadanie, tylko złapałam za torebkę, kluczyki od samochodu i wybiegłam z domu.
Grzesiek wybiegł za mną. Lenka jesteś zdenerwowana, nie siadaj za kierownicę. Nie słuchałam już co mówi, było mi obojętne czy coś mi się stanie czy nie. 
W samochodzie zadzwoniłam do kadr, że nie mogę być w pracy i ruszyłam przed siebie, obojętnie gdzie, byle daleko od tego wszystkiego.
Ocknęłam się na autostradzie. Gdzie ja faktycznie jadę? Popatrzyłam na tablicę nad jezdnią. Poznań, nieźle, film mi się urwał na dobre dwie godziny. Zjechałam z autostrady i znalazłam mały zajazd. Muszę odpocząć, pomyślałam. Jakimś dziwnym trafem nic mi się nie stało. Wyciągnęłam telefon. Miałam sporo rozmów nie odebranych od Grześka. Niech spada, pomyślałam. Czy wszyscy mężczyźni to takie dupki? Mam nadzieję, że nie, bo inaczej co byłoby z miłością?
Dostałam ładny pokój z widokiem na las. Nie miałam nic ze sobą, dlatego pomyślałam, że potrzebne drobiazgi gdzieś sobie zapewne będę mogła kupić, ale najpierw muszę się przespać.
27 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ TRZECI
 
W umyśle od rana miałam wczorajszego grilla. Nie mogło mi się zmieścić w głowie to, co wprawdzie nie zostało głośno nazwane, ale coś co jest na rzeczy. Kiedy krzątałam się przy śniadaniu, zagadnęłam Grześka; kochanie, czy oni są swingersami? Nie wiem, powiedział, jeszcze nie wiem, ale jeśli zgłoszą się do mojego gabinetu, to nic nie będziesz wiedziała, kochanie.  Wiem, mam nadzieję, że nie będziesz prowadził ich terapii, bo przecież spotykać się będziemy na grillu od czasu do czasu, chyba tak nie może być, że w gabinecie jako pacjenci, a potem razem na grilla? Wiem,że nie może  tak być, odparł, jeśli się zgłoszą, postaram się skierować ich do Maćka, niech pracuje z nimi, a jak widzę, nie będzie to łatwe. A swoją drogą, ciekawy jestem jakie są między nimi konfiguracje, kto z kim? Przestań, nawet nie chce mi się myśleć, mam nadzieję, że ciebie żadna z nich nie będzie podrywała, ani namawiała na te ich igraszki, bo inaczej głowę ci urwę. 
Kochanie, o czym ty myślisz, nie pociągają mnie takie zabawy, mam ciebie, powiedział całując mnie w policzek. 
Zmykam kochanie do pracy, widzimy się wieczorem, powiedział Grzesiek zamykając za sobą drzwi. 
Chwilkę jeszcze posiedziałam i zastanawiałam się jak to jest, że ludziom nie wystarcza mąż czy żona? Nad związkiem pracuje się codziennie i to przynosi dobre rezultaty, przynajmniej u nas. Lenka, skarciłam siebie, czas jechać do pracy, ona do ciebie nie przyjdzie.
Kiedy przejeżdżałam koło domów tych trzech par, miałam wrażenie, jakby to był obcy świat, nieznany, niezrozumiany, pełen tajemniczości. Przeraziło mnie to, co poczułam; niepokój.
Wszystko co nieznane przeraża nas, pomyślałam, więc się nie przejmuj, zawsze możesz zerwać tę znajomość.
Cały dzień był pracowity, do godziny dwudziestej czas mi szybko zleciał, nawet kawa stygła mi z powodu natłoku pracy.
W końcu z ulgą usiadłam za kierownicą samochodu, i spokojnie jechałam w stronę mojego osiedla domków jednorodzinnych.
Cudowne powietrze muskało moją twarz kiedy wysiadłam z samochodu i szłam w stronę domu. Reks z radosnym skowytem witał mnie, tańcząc wokoło jakieś sobie znane wygibasy. Kiedy weszłam do domu usłyszałam głos z telewizora, a zapach jaki się rozchodził po domu przypomniał mi, że nie jadłam nic od śniadania.
Cześć kochanie,powiedziałam do Grześka i przytuliłam się do niego. Jak dobrze cię widzieć, odpowiedział. Jak w pracy, zapytał? Dużo gości skarbie dzisiaj było. Ale jestem głodna, co ugotowałeś? Zobacz sobie, powiedział. Jakie smakowitości, powiedziałam kiedy zajrzałam do garnka. 
Kolację zjedliśmy spokojnie, żeby nie powiedzieć w żółwim tempie. W telewizji właśnie leciał film, którego specjalnie nie rozumiałam, bo w głowie miałam naszych sąsiadów. Ciekawe czy Grzesiek coś wie na ich temat, pomyślałam. Grześ, a sąsiedzi byli u ciebie w gabinecie, zagadnęłam? Tak, przyszli po południu, po pracy, umówiłem ich z Maćkiem, porozmawiali już wstępnie, reszta mnie nie interesuje, odparł.
Ciekawa jestem czy odezwą się jeszcze do nas, i powiedzą, co nieco na ten ich sekretny temat?
27 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ DRUGI
 
Grzesiek uwijał się już przy rozpalaniu grilla. Kochanie, krzyknął w kierunku okna, które właśnie otworzyłam, żeby wpuścić do kuchni piękny zapach wiosny, pojedziesz po napoje, bo mamy ich trochę za mało?
No cóż, ktoś musi, pomyślałam. Wzięłam torebkę, kluczyki do samochodu, i pojechałam. Ruch był już dość spory, ponieważ wielu ludzi śpieszyło się do sklepów, bo jutro mają być pozamykane. 
Trochę mi zeszło z tymi zakupami, ponieważ oprócz napoi powkładałam do koszyka wiele innych produktów. Mnie tylko puścić samą do sklepu, to zaraz sobie poprzypominam czego mi jeszcze brakuje, pomyślałam.
Grzesiek pownosił wszystko do domu, a przy okazji ponarzekał sobie na mnie, że tylko mnie puścić do sklepu to połowę wykupię. Grześ, przecież samo to wszystko nie przyjdzie, jak nie dzisiaj, to w poniedziałek byś po to specjalnie jechał, obruszyłam się i strzeliłam sobie focha, niech nie myśli, że może mi zwracać uwagę, przecież wiem co robię.
Zapach grilla rozchodził się po okolicy. Na drodze już widać było sześć postaci, które zmierzały w naszym kierunku. Już idą, powiedział Grzesiek.
Wyszłam już na ogródek żeby witać gości. Przyglądałam się z zaciekawieniem uśmiechniętym twarzom, pogodnym jak sama wiosna.
Zojka  z Remkiem  przywitali się z nami jak starzy znajomi. Potem podeszła do nas druga para; Malina, podała mi rękę piękna, farbowana blondynka, a ja Tomek, powiedział mężczyzna, którego oczy błyszczały jak dwa szafiry. 
I na koniec podeszła trzecia para; Majka, powiedziała z uśmiechem trochę starsza, ale jakże piękna kobieta. Po niej przywitał się z nami jej mąż, Darek, niczego sobie facet o piwnych oczach. 
Same piękności, pomyślałam. Wszyscy byli w dresach, na tak zwanym luzie, zatem będzie nie sztywno, przemknęło mi przez myśl. Panowie oczywiście przynieśli ze sobą spory zapas piwa, zatem będzie popijawa. Sama tego chciałaś, pomyślałam ze smutkiem, to teraz cierp. Ale może nie będzie chlania?
Imprezka powoli się rozkręcała, więc towarzystwo zaczęło coraz głośniej mówić, ale Grzesiek, żeby ich uciszyć, zaproponował, żeby wszyscy powiedzieli kim są, czym się zajmują. Z ochotą na to przystali. Piersi zaczęli o sobie mówić Zojka z Remkiem. Jesteśmy oboje pediatrami, pracujemy w prywatnym gabinecie i szpitalu, pochwalił się Remek. Kupiliśmy ten domek od dewelopera, zatem nie musieliśmy sami budować. I bardzo dobrze, powiedziałam, to tak jak my. No tak, dodał Grzesiek, te wszystkie domy budował deweloper. 
A wy, Grzesiek zwrócił się do Maliny i Tomka? Tomek odstawił butelkę z piwem, i pięknym głosem oznajmił, że jest prawnikiem i pracuje w prywatnej kancelarii, a Malina jest nauczycielką matematyki w szkole średniej. Malina, a jak dzieci, są grzeczne, zapytałam? To jest młodzież czasami ma swoje za uszami, ale nie dokuczają, boją się, żeby nie zostać na drugi rok. Po tych słowach Malina uśmiechnęła się pięknie. Widać ma pewność, że żadne jej nie podskoczy, przemknęło mi przez myśl.
Ostatnia para to Majka i Darek. Darek przedstawił się jako kierownik budów, a Majka księgowa w  urzędzie miejskim. 
Jak długo się znacie, zapytałam? Oj długo, odparł Tomek, razem wyrastaliśmy na jednym podwórku. I tak się trzymacie  razem cały czas, łączy was przyjaźń, pytałam, ponieważ było to dla mnie zaskoczeniem? Tak, jakoś tak nie umiemy się rozłączyć, odparł Darek. 
Niesamowite, aż dziwne, że przyjęliście nasze zaproszenie, dodał Grzesiek. Byliśmy ciekawi jacy jesteście, bo dowiedzieliśmy się, że ty Grzesiek jesteś psychologiem, powiedział Remek. 
Tak jestem psychologiem, powiedział Grzesiek, a macie jakieś problemy, zapytał? Nagle całe towarzystwo zamilkło. Co się dzieje, Grzesiek wyczuwał już napięcie. 
To może chcecie zapisać się do mnie na terapię, albo kogoś wam polecę  dla większego komfortu psychicznego? 
Ale my musimy wszyscy razem, bo to dotyczy całej naszej szóstki, powiedziała Zojka. Oczy moje robiły się coraz większe, zaraz wylezą mi z orbit, pomyślałam. Co tu się dzieje?
27 października 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ PIERWSZY
 
Piękny wiosenny poranek, pomyślałam sobie. Może namówię Grześka na wypad za miasto, gdzieś na łąki? Może do lasu na spacer, a potem nad jezioro? Grześ, zaczęłam, pojedziemy gdzieś na łono natury?  Możemy pojechać, przed obiadem, czy po obiedzie, zapytał? A nie możemy zjeść coś w drodze, odparłam? Dobrze, pojedziemy, powiedział i zabrał się za jajecznicę. Wyszłam na podwórko, żeby zaczerpnąć cudownego powietrza. Od kiedy mieliśmy swój domek, cieszyłam się każdym rankiem, bo widok miałam piękny jak tylko otwierałam drzwi wejściowe.
Grzesiek sprzątnął ze stołu po śniadaniu i zrobił kawę. To co, zapytał, gdzie jedziemy? Może najpierw na łąki, tam gdzie ostatnio, ciekawe czy już są stokrotki. Zapewne są, powiedział Grzesiek i upił łyk kawy. Zaczynamy robić się nudnym małżeństwem, zagadnęłam, czas chyba poznać przyjaciół , dosyć tej izolacji, zagadnęłam. Mi jest tak dobrze, powiedział, a tobie już brakuje towarzystwa, zagadnął? Wiesz kochanie, zaczęłam, już czas wyjść do ludzi, to może wieczorem zrobimy grilla i zaprosimy kogoś? Dobrze, powiedział, jak sobie życzysz.
To co, jedziemy na wycieczkę, zapytałam? Grzesiek poszedł wyprowadzić swój samochód, ja zrobiłam szybki makijaż, żeby nie straszyć ludzi swoim wyglądem.
Pięknie było za samochodową szybą. Świat się zazielenił, rozkwieciło się przy drogach, a kiedy wjechaliśmy na łąkę, cała była biało - żółta. Nad łąką uwijały się owady, przeskakując z kwiatka na kwiatek. Cudowna jest wiosna, wszystko wraca do życia. Wkrótce pojawią się pisklęta w gniazdach wylęgowych, teraz słychać było koncerty ptaków. 
Szliśmy powoli zachwycając się widokami, aż zeszliśmy w dół prosto do jeziora. Po przeciwnej stronie szumiał las liściasty. Odgłosy były przecudowne, jak to na wiosnę. 
Usiedliśmy na trawie i słuchaliśmy pani wiosny. A miała co opowiadać. Każdy szelest trawy, wody, tataraków, drzew, był piękną melodią odradzającego się wiosennego życia.
Poszliśmy w głąb lasu. Mocno trzymałam Grześka za rękę jakbym się bała, że mi się zagubi. Nie chciałam żeby się ode mnie oddalał, ponieważ traciłam w lesie orientacje. 
Lenka, zapytał, a kogo chcesz zaprosić na grilla? Myślałam, że może sąsiadów naszych, może ich w końcu poznamy, jak myślisz? Możemy spróbować, ale nie wiadomo jacy oni są, odparł. Wiesz co, zaraz pojedziemy coś zjeść, a potem przejdziemy się i zapytamy, jak myślisz? Trochę to dziwne, ale możemy spróbować, odparł.
Kochanie, zaczął znowu Grzesiek, kiedy ostatni raz całowaliśmy się w lesie? Nie pamiętam, ale możemy sobie to przypomnieć, powiedziałam, i przytuliłam się do niego.
Po drodze zjedliśmy szybki obiad i ruszyliśmy w kierunku naszego domu. W pobliżu naszego domu były trzy nowo wybudowane domy. Poszliśmy do pierwszego z nich, i z Grzesiek nacisnął domofon. Odezwał się mężczyzna; słucham, usłyszałam delikatny męski głos. Przepraszam, że przeszkadzam ale niedawno przyprowadziliśmy się tutaj, zaczął Grzesiek, i chcieliśmy zaprosić państwa na grilla do nas żeby się poznać. Proszę poczekać, usłyszeliśmy w domofonie.
Po chwili wyszedł mężczyzna z kobietą i z uśmiechem na twarzy przedstawili się nam. To jest Zojka, a ja jestem Remak, powiedział mężczyzna wyciągając dłoń na przywitanie. Obserwowaliśmy was jak wprowadzaliście się, powiedział Remek, i ciekawi byliśmy jacy jesteście.
To co, o której mamy przyjść, zapytał Remek? Może o szesnastej, powiedział Grzesiek.
Ale słuchajcie, a znacie tych z tamtych domków, zapytałam? Tak odparła Zojka. To może weźmiecie ich ze sobą, trochę się bliżej poznamy? Fajnie, oczy Zojki zabłysły. Spodobali mi się nasi sąsiedzi, ciekawe jacy są pozostali?
27 października 2019   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi