• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum styczeń 2020, strona 2

< 1 2 3 >

AŻ PO HORYZONT

ROZDZIAŁ DWUNASTY
 
Czas spędzony z Kacprem uzmysłowił mi, że nie muszę rozpamiętywać tego, co się zadziało w moim życiu. Maciek mnie zdradził, to fakt, okłamał, to też prawda, ale po co ciągle to przeżywać?
Na pewno wróci lada dzień, więc porozmawiamy szczerze co robić z naszym małżeństwem.
W pracy starałam się nie pokazywać, że coś się zadziało między mną a Kacprem, tylko że on nie za bardzo się tym przejmował. Dlatego też przyszedł w przerwie na kawę.
Tylko nie wyrywaj się z jakimiś gestami, uprzedziłam go lojalnie, bo dostaniesz po prostu w łeb.
Kacper tylko się uśmiechnął, upił łyk gorącej kawy i powiedział, że nie wie, jak długo utrzyma ręce przy sobie. 
Po pracy pojechałam do domu. Telefon ciągle milczał. Zatem Maciek nie ma mi nic do powiedzenia.
Otworzyłam drzwi mieszkania i usłyszałam jak gra w radiu muzyka. Jednak Maciek przyjechał.
Weszłam do kuchni, siedział przy stole i pił kawę. Usiadłam naprzeciw niego. Witaj mój mężu, zaczęłam, długo cię nie było w domu. Więc co słychać u ciebie?
Lenka, proszę cię, porozmawiajmy spokojnie, bez scen, dobrze?
Jakich scen, zapytałam, myślisz, że będę się poniżała przed tobą i prosiła, żebyś został? 
Nie to miałem na myśli, po prostu wysłuchaj mnie spokojnie, a potem dopiero sobie nawrzeszcz na mnie.
Dobrze, słucham cię, tylko nie wiem jak to wytrzymam, ale proszę, zaczynaj.
Poznałem tę kobietę przypadkiem kilka miesięcy temu jak byliśmy w knajpce portowej w Niemczech. Jest ona Polką, tylko pracuje w Niemczech. Spotykaliśmy się wtedy jak przypływaliśmy do tego portu.
Też tak czekała na ciebie jak ja?
Tak, ale nie unoś się, po prostu zauroczyłem się. Po pewnym czasie powiedziała mi że jest w ciąży. Byłem przerażony, bo nie chciałem mieć dzieci.
Właśnie, nie wytrzymałam, to ja nie mam dziecka, bo ty nie chciałeś go mieć, a na boku sobie zrobiłeś? Byłam wściekła, najchętniej im obu bym wydrapała oczy.
Lenka, co miałem zrobić, nie chciała usunąć.
Wcale się nie dziwię, też bym nie chciała.
Posłuchaj mnie proszę, ciągnął dalej. Urodził się Jasio, zakochałem się w tym dziecku, jest śliczny, słodki i taki podobny do mnie.
Zamknij się, krzyknęłam, już nic do mnie nie mów. Najlepiej będzie jak wyjdziesz z mieszkania i więcej tu nie wrócisz.
Lenka, ale ja nie mam gdzie iść, nie jestem z nią, tylko co jest winne dziecko?
To już mnie nic nie obchodzi, trzeba było trzymać rozporek zapięty i ręce przy sobie, a teraz wynocha z mojego życia!
Poszłam do sypialni, położyłam się na łóżku i musiałam się wypłakać. To co zrobił Maciek przeszło wszystkie moje oczekiwania. Przeczuwałam zdradę, ale dziecka nie brałam nigdy pod uwagę.
Nasze małżeństwo tego nie przetrzyma. Muszę się uspokoić, pomyśleć jak to rozegrać, żebym jak najmniej cierpiała.
Usłyszałam pukanie do drzwi. Maciek poszedł otworzyć i za chwilę w drzwiach mojej sypialni stanął Kacper. 
Boże, Lenka, co się stało, co on ci zrobił?
Powiedział tylko prawdę, brutalną prawdę. Muszę z nim porozmawiać jak to zrobić, żebyśmy rozstali się bez zgrzytów. Mam nadzieję, że mu nic nie mówiłeś?
Nie, bądź spokojna, powiedziałem, że dziewczyny mnie przysłały, żebym ciebie przywiózł na spotkanie z nami, bo się szybko po pracy zmyłaś.
Kacper, muszę rozmówić się z mężem, więc zostaw nas samych. 
Dobrze, odparł, będę czekał na twój telefon, jak tylko coś, to zaraz przyjadę po ciebie.
Kiedy Kacper wyszedł, Maciek zapytał, czego chciał ten facet. Nie interesuj się, nie twoja sprawa, odparłam. Bądź na tyle grzeczny, że teraz usiądź ze mną i porozmawiajmy jak to zrobić żeby się rozstać bez uszczerbku na zdrowiu i kieszeni.
Lenka chcesz rozwodu, zapytał?
A jak inaczej to sobie wszystko wyobrażasz, zaczęłam? Mam być świadkiem waszego rodzinnego szczęścia? Mam patrzeć jak owoc zdrady pałęta mi się po mieszkaniu bo przyjedzie do tatusia? Nie wymagasz ode mnie za dużo?
Nie zastanawiałem się nad tym, powiedział, ale jakoś to można sobie ułożyć.
To sobie układaj, ja pasuje.
Lenka, jak chcesz, to możesz jeszcze urodzić dziecko.
O jaki łaskawca, na pocieszenie zrobisz mi dziecko? Chyba cię zaraz palnę! Nie dopuszczę cię do mojego łóżka, a co mówić do mnie!
Musimy chyba jednak rozmawiać przez adwokatów, dodałam.
Podniosłam się z krzesła i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic, żeby trochę się wyciszyć i zmyć z siebie łzy, które raniły.
Wysuszyłam włosy i pomyślałam, że przecież nawet obiadu nie zjadłam, po prostu zapomniałam w tym całym zamieszaniu.
Wzięłam telefon i wybrałam numer do Kacpra.
I co, zapytał Kacper, przyjechać po ciebie?
Tak przyjedź, powiedziałam, muszę zjeść jakiś obiad, a w domu nie dam rady.
I fajnie, zrobiłem spaghetti, zjesz?
Pewnie że zjem, to za ile będziesz?
Dam znać jak już będę pod blokiem, powiedział.
 
08 stycznia 2020   Dodaj komentarz

AŻ PO HORYZONT

ROZDZIAŁ JEDENASTY
 
Dokąd mnie zabierasz, zapytałam?
Kacper popatrzył na mnie i uśmiechnął się. Do innego świata Lenka, tam, gdzie nasze smutki nie mają dostępu.
Nie żartuj sobie, odparłam, nie lubię niespodzianek. 
Zrobiło się posępnie, oboje bowiem mieliśmy złamane serca.
Wiesz co Kacper, pójdziemy do lasu na spacer, posłuchamy ciszy, szumu drzew, może zobaczymy sarenki?
Raczej dziki, odparł, ale pójdziemy, czemu nie, skoro lubisz.
Żeby zagłuszyć tę ciszę, włączyłam radio. Popłynęły dźwięki jakiejś melodii.
Zaczęłam ją nucić, Kacper też podchwycił, i zaczęliśmy wesoło śpiewać.
Wkrótce podjechaliśmy pod hotel. 
W recepcji już mieliśmy rezerwację. Kiedy on to zrobił, przemknęło mi przez myśl?
Ale po co mam się tym zajmować, mam się przecież oderwać od moich spraw, więc daj sobie Lenka spokój z dochodzeniem. Ma być miło, to niech będzie.
Poszliśmy na górę. Kacper otworzył kluczem pokój i wszedł do środka. A gdzie mój pokój, zapytałam?
Lenka, to jest apartament, będziesz miała w nim też swój pokój. 
No nie wiem, powiedziałam.
Co nie wiesz, przecież cię nie pogryzę, wchodź nie rób scen na korytarzu.
Poczułam się nieswojo, ale weszłam. Rozejrzałam się po wnętrzu, i faktycznie, każde z nas miało swój pokój.
To co, powiedział, zmykamy na spacer do lasu?
Z ochotą przystałam na to, ponieważ bardzo chciałam się znaleźć na łonie natury. Zawsze w takich klimatach dobrze się czułam, działały na mnie kojąco.
Kiedy już zajechaliśmy nad jezioro, wokoło był las. Cudna okolica, powiedziałam. Poszliśmy na spacer. W lesie Kacper wziął mnie za rękę, to tak dla pewności, żebym się mu nie zgubiła. Potem objął mnie ramieniem, a ja nie protestowałam. Było mi przyjemnie w tych jego ramionach, a wokoło nas spokojnie drzemała przyroda.
W pewnym momencie przystanął, wziął mnie za ramiona, przyciągnął do siebie i pocałował. Nie broniłam się. Oddawałam mu pocałunki, a serca nasze szalały. Nie miałam ochoty przestawać wpijać się w jego słodkie usta. Nasze namiętności wzięły górę nad rozsądkiem.
W końcu delikatnie odsunęłam się od Kacpra. Co my robimy Kacper? 
Nic złego skarbie, powiedział, po prostu potrzebujemy tego. Życie nam się wali, więc czerpiemy trochę uczucia dla siebie.
No nie wiem, co ja powiem Maćkowi? 
A co masz mu mówić? On cię tyle czasu okłamywał, a ty czujesz się winna?
Przecież my robimy to samo co oni, odparłam.
Lenka, uspokój się, daj nam szansę, potrzebujemy przecież tego oboje.
Dobrze, powiedziałam, cieszmy się zatem widokami.
Chodziliśmy po okolicy, aż zaczęło robić się szaro.
Kacper, musimy w końcu coś zjeść, nie będziemy żywili się powietrzem.
Dobrze, powiedział, jedziemy na obiad, a potem to już do hotelu. 
Po obiedzie było na dworze na tyle szaro, że już nie było jak iść na spacer, zatem poszliśmy do apartamentu. Kacper zrobił sobie kawę, mi herbatę.
Usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy rozmawiać. Czas nam szybko minął na opowiadaniu różnych anegdot z życia naszego zakładu.
W końcu zmęczona dniem, poszłam pod prysznic. Woda zmywała ze mnie zmęczenie. Zagłuszyła też kroki Kacpra. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazł się ze mną w kabinie.
Drgnęłam, kiedy dotknął mojego ramienia. 
Spokojnie kochanie, to tylko ja, powiedział.
Po moim ciele przebiegł dreszcz. Co za uczucie, jeszcze nie czułam czegoś takiego.
Kacper wpił się ustami najpierw w moje ramię, potem w moje usta. Staliśmy spleceni uściskiem, a woda spływała po naszych ciałach. 
Poczułam jego dłonie na moich piersiach, potem usta objęły moje sutki i cichy pomruk rozkoszy zmieszał się z szumem wody.
Dawno nie czułam tyle pożądania, rozkoszy i namiętności.
Przenieśliśmy się w końcu do pokoju. Nasze pieszczoty zdawać się mogło, że nie mają końca.
Zasnęliśmy nad ranem wtuleni w siebie.
Kiedy się przebudziłam Kacper jeszcze spał. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i wróciłam do pokoju. Kacper podniósł głowę. 
Już wstałaś, zapytał?
Tak, wstałam, ty też się podnieś, idziemy na śniadanie.
Oj Lenka, wstanę jak mnie przytulisz, zażartował.
Podnieś się to cie przytulę.
Kacper wstał, pocałował mnie i poszedł pod prysznic. Słyszałam jak śpiewa jakąś piosenkę, tylko nie mogłam wyłapać słów.
Tydzień upłynął nam bardzo szybko. W końcu trzeba było wracać, bo praca czeka. Ze smutkiem, ale wpakowaliśmy się do samochodu, i w drogę powrotną.
Lenka, zapytał, a jak będziemy się teraz spotykać?
Nie wiem Kacper, odparłam, zobaczymy na miejscu.
07 stycznia 2020   Dodaj komentarz

AŻ PO HORYZONT

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
 
Tego ranka przebudziłam się i zobaczyłam, że nie jestem w swoim łóżku. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że przecież jestem u Kacpra. Usiadłam na łóżku, rozejrzałam się wokoło. Przytulny pokoik chociaż mały. Usłyszałam za drzwiami jakaś krzątaninę. Wstałam, spojrzałam w lustro, które było w drzwiach szafy. Twarz miałam zmęczoną, a na sobie jakąś koszulkę Kacpra. No nieźle, teraz to ja muszę iść do domu, bo nawet nie mam kosmetyków, pomyślałam. Wyszłam do łazienki, a po drodze natknęłam się na Kacpra.
Obudziłaś się, powiedział, fajnie, zaraz śniadanie.
Kacper, zawieź mnie do domu, ja nic nie mam, nawet szczoteczki.
Dobrze Lenka, jak tylko zjemy śniadanie, zawiozę cię do domu. Ale pamiętasz, że dzisiaj wyjeżdżamy na mały wypad za miasto?
Tak, odparłam, ale muszę najpierw doprowadzić się do porządku.
Oczywiście, ale zaczynajmy od śniadania.
Kacper cały czas mówił. Zamykał się tylko na chwilkę kiedy miał w ustach kęs chleba. Miło mi się słuchało kiedy opowiadał, jakie widoki możemy ujrzeć nawet zimą.
Kiedy zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy kawę, czas był na wyjazd do mojego domu. Wracałam z bijącym sercem. W samochodzie spojrzałam na telefon, był wyłączony, zapewne się rozładował.
Kiedy weszłam do mieszkania, podłączyłam telefon, żeby się ładował a sama wskoczyłam pod prysznic.
Kacper grzecznie czekał aż się wyszykuję, żebyśmy mogli pojechać na obiecany wypad za miasto.
Włączyłam w końcu telefon. Miałam kilkanaście nieodebranych rozmów i nagrania głosowe. Bałam się je odsłuchać. Nie miałam pojęcia co Maciek miał mi do powiedzenia. Ale nawet sama  myśl o tym że ma kogoś, a na dokładkę dziecko, bardzo bolało.
Po jakiejś godzinie Kacper zapytał, czy długo jeszcze.
Kacper, jestem kobietą, więc cierpliwości, jak skończę suszyć włosy to już pójdzie szybciej. 
Może zrób sobie herbaty czy kawy?
Nie Lenka, popatrzę jeszcze w telewizor.
No i dobrze, mecz wszystko załatwia, uśmiechnęłam się na tę myśl sama do siebie.
Kto wygrywa, krzyknęłam z mojej sypialni.
Nasi, odkrzyknął, jakbym wiedziała kto to nasi. I teraz też pojawił się w moim sercu promyk radości. Jacy oni nieskomplikowani, dać im mecz i piwo, i szczęście gotowe.
W końcu wyszykowałam się.
Kacper spojrzał na mnie i stwierdził, że teraz wyglądam pięknie i że czas wskakiwać do samochodu i w drogę.
Poczekaj, powiedziałam, telefon.
Odpięłam telefon z prądu i pomyślałam, że wiadomości odsłucham jak już będziemy jechali.
Z bijącym sercem włączyłam pierwszą wiadomość.
Usłyszałam głos Maćka;Lenka, kochanie, wytłumaczę ci wszystko, już niedługo będę w domu.
Kacper miał kamienną twarz, ale cóż, zgodził się, że będę słuchała więc niech się nie wykrzywia.
Druga wiadomość była podobna i następne też w tym tonie. Ale w żadnej nie powiedział, że faktycznie to jest jego dziecko. W istocie rzeczy nie musiał, dziecko go wydało. Cóż za ironia losu, ze mną nie chciał mieć dziecka, bo nie ma czasu na jego wychowanie, a na boku sobie zrobił.
Nie myśl tak, powiedział do mnie Kacper, nie warto, nic nie dasz rady zmienić a tylko siebie zadręczasz.
A co mam zrobić Kacper, to nie jest miłe, kiedy osoba, z którą spędzasz swoje życie zdradza cię.
Wiem, ja też mam za sobą taki związek.
Ty, nic nie mówiłeś?
A czym tu się chwalić, że żona zdradziła mnie z przypadkowym facetem na zabawie sylwestrowej?
To faktycznie, niemiłe, współczuję.
Dzisiejsza wycieczka z tobą, powiedział, to też moja odskocznia.
Dlatego tak dobrze mnie rozumiesz, odparłam.
Odłóż ten telefon, i zajmij się mną, zażartował.
No już zajmuję się tobą, uważaj, bo raczej w łeb dostaniesz.
Obiecujesz, że dostanę, zaśmiał się.
Przestań, lepiej posłuchajmy jakiejś muzyki.
06 stycznia 2020   Dodaj komentarz

AZ PO HORYZONT

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
 
Tego dnia po pracy poszłam nad morze. Zimny wiatr smagał moją twarz. Stałam nad brzegiem i patrzyłam na horyzont. Nic się nie działo. Tylko fale biegły do brzegu, rozbijały się i wracały. Lekki wiatr przynosił chłód, a mewy swoim zwyczajem krążyły nad wodą, potem wracały na brzeg. To tak jak ja, pomyślałam, wyczekują czegoś, i mogą się doczekać. 
Oj Maciek, przemknęło mi przez myśl, chyba kończy się nasze małżeństwo, skoro nie dzwonisz, nie piszesz, to tak jakbyś już nie tęsknił. 
Dosyć Lenka, pomyślałam, zajmij się sobą.
Wróciłam do domu. Wieczorem mam iść z koleżankami i kolegami z pracy na imprezę, którą miasto szykuje na placu. Mają być zespoły. Tylko nie wiem czy mi się to spodoba. Nie każda muzyka jest fajna.
Zapewne będą też tańczyć, a ja nie jestem w nastroju do zabawy.
Zjadłam obiad, który sobie przygotowałam i położyłam się z książką. Po przeczytaniu paru kartek, zasnęłam.
Obudził mnie dzwonek telefonu.Kacper krzyczał w słuchawkę, że za godzinę przychodzą po mnie, więc mam być gotowa.
Kacper, wolałabym zostać w domu.
Żadne takie, idziesz i już, chcesz żeby mi się oberwało do dziewczyn?
Dobrze, będę gotowa.
Tylko ciepło się ubierz, bo będziemy stali na dworze, dodał, i wyłączył się.
Dlaczego Maciek nie dzwoni?
Było mi ciężko, ponieważ intuicyjnie wyczuwałam, że coś się dzieje, tylko nie wiedziałam co.
Kiedy Kacper zadzwonił po raz drugi, byłam już gotowa do wyjścia.
Pod moim domem stali prawie wszyscy z mojej pracy. Kochane urwisy, pomyślałam. 
Wszyscy byli ze swoimi partnerami, tylko ja i Kacper byliśmy sami. Tylko, że Kacper jest jeszcze wolny, w przeciwieństwie do mnie.
Kiedy znaleźliśmy się pod sceną, właśnie zaczynał się koncert.
To już taka tradycja od pewnego czasu. Organizuje się koncerty dla tych, co nie bawią się w lokalach.
Wokoło mnie słychać było gwar, ludzie bardzo fajnie się bawili. Tylko ja byłam smutna i nie znajdywałam radości w tej imprezie.
Niepotrzebnie tu przyszłam, pomyślałam i zaczęłam powoli wychodzić z tego tłumu. Chcę do domu. Potrzebny mi jest spokój.
A ty gdzie uciekasz? Kacper spostrzegł, że idę w kierunku mojego domu.
Kacper, to nie dla mnie, jestem w takim stanie, że potrzebny jest mi spokój.
Dobrze, powiedział, to odprowadzę cię, lepiej żebyś teraz nie szła sama.
Faktycznie, wokoło nas było już sporo podpitych osób, dlatego chętnie przystałam na tę propozycję.
Mogę ci jakoś pomóc, zapytał?
Chyba nie, to tylko Maciek jest w stanie rozgonić moje wątpliwości i niepokoje. Nic nikomu nie mówiłam, ale chyba sypie się nasze małżeństwo.
Tak myślałem, odparł. Lenka, nie gniewaj się na mnie, ale małżeństwa na odległość rzadko przetrwają, zawsze któraś ze stron nie wytrzyma i zdradzi.
Wiem, odparłam, ale co mogę zrobić, on zawsze pływał, nie umie inaczej żyć, prędzej mnie zostawi niż pływanie.
Przykro mi Lenka, chcesz pogadać o tym?
Jeśli będziesz trzymał język za zębami.
Na pewno, bądź spokojna, nie będę przecież rozpowiadał.
Pójdziemy nad morze, zapytałam?
Możemy pójść, odparł, ale po co, chcesz się katować?
Wiesz co, powiedział, zadzwoń do niego, skoro on do ciebie nie dzwoni.
Mogę zadzwonić, ale nie odbiera rozmów ode mnie.
Wybrałam numer Maćka, długo nie odbierał.
Ale po dłuższym czasie odebrało dziecko. Tatusia nie ma, jest w łazience, usłyszałam w słuchawce. Kochanie, powiedziałam łagodnie jak tylko umiałam, to zanieś tatusiowi telefon i powiedz, że Lenka mówi, dobrze?
Dobrze Lenka, usłyszałam.
Po paru sekundach usłyszałam głos Maćka, Lenka, ja ci wszystko wytłumaczę.
Nie mój mężu, nie musisz mi nic tłumaczyć. 
Wyłączyłam rozmowę. Nie wiedziałam co się wokoło mnie dzieje. Miałam wrażenie, że grunt spod nóg mi się usuwa.
Lenka, co się dzieje? Kacper trzymał mnie w ramionach, a ja zanosiłam się płaczem. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Kacper głaskał mnie po głowie, chyba domyślił się, bo powiedział, że Maciek nie jest wart moich łez.
Zaprowadzisz mnie do domu, zapytałam?
Oczywiście, przecież nie zostawię cię w takim stanie. Masz jakiś alkohol w domu, zapytał? Nie Kacper, ja nie piję alkoholu.
Dobrze, odparł, to zrobię ci czekoladę do picia, chcesz?
Nie wiem, sama nie wiem czego ja teraz chcę. Najchętniej bym gdzieś wyjechała, gdzie nic by mi nie przypominało Maćka.
To da się zrobić, powiedział, zabieram cię do siebie, prześpisz się u mnie, a jutro zabiorę cię na wycieczkę. 
Nie wiem czy to wypada, odparłam.
Spokojnie, nic ci nie zrobię, przyrzekam, będę grzeczny.
U Kacpra poczułam się trochę lepiej. Wypiłam gorącą czekoladę, podlewając ją obficie łzami, a Kacper siedział obok mnie i głaskał po głowie i po placach.
Czułam się jak z przyjaciółką, która rozumie co przeżywam.
Kiedy północ wybiła złożyliśmy sobie życzenia, które znowu wypłukałam we łzach. Kacper przytulił mnie do siebie i nic nie mówił. Poczułam się spokojnie i bezpiecznie.
03 stycznia 2020   Dodaj komentarz
< 1 2 3 >
Halszka70 | Blogi