• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 29 listopada 2019

TOKSYCZNE ZWIĄZKI

ROZDZIAŁ DWUNASTY
 
Następnego dnia padał deszcz, zatem przyszło mi siedzieć w pokoju, tylko schodziłam na posiłki. Czas mi się nie dłużył, ponieważ skupiłam się na pisaniu. Miałam też kilka książek ze sobą. Tylko był jeden problem, pisać i czytać mogłam w domu, do tego nie potrzebna mi jest wieś. Dlatego nie miałam humoru.
Przez cztery dni lało. W końcu piątego dnia wstał ranek ze słońca promieniami, dlatego jeszcze przed śniadaniem poszłam się przejść, żeby delektować się cudownym powietrzem.
Kiedy już wracałam z myślą o śniadaniu, naprzeciw mnie szedł Michał. 
Dzień dobry, powiedział, gdzie się podziewałaś przez te deszczowe dni?
Jak to gdzie, w pokoju, a ty?
Też siedziałem w pokoju i pisałem, potem jeszcze czytałem książkę, dobrze, że parę sobie wziąłem ze sobą.
A co piszesz, zapytałam?
Kryminały, chcesz zobaczyć?
Mogę zobaczyć, tylko nie wiem, czy zrozumiem, bo gubię się w zawiłościach takich książek, chociaż często już na początku udaje mi się wytypować sprawcę.
Aż taka dobra jesteś, zapytał, uśmiechając się do mnie?
To tylko mój sposób dedukcji.
Dobra zatem jesteś.
Zaraz dobra, po prostu myślę.
A ty co robiłaś przez ten czas?
Może cię to zdziwi, ale też pisałam, i czytałam książkę.
Piszesz książki?
Może raczej spisuję różne sytuacje z mojego życia, dodając trochę fikcji, aby jakoś to brzmiało, a nie żeby wyszedł życiorys.
Rozumiem cię, interesujące, zatem nieźle trafiliśmy na siebie.
Michałowi zaśmiały się oczy, będę miał o czym z tobą rozmawiać.
Idziemy zjeść, bo wszystko nam wystygnie, a i gospodyni się zdenerwuje, że tak na raty się schodzimy.
Co chcesz robić po śniadaniu, zapytał Michał, kiedy już siedzieliśmy przy stole.
Nie wiem jeszcze, może spacer nad jezioro?
Mogę pójść z tobą, zapytał?
Jak chcesz, tylko nie będziemy za dużo rozmawiać, chcę się nacieszyć odgłosami przyrody.
Będę milczał jak grób, zażartował.
Z tego sielskiego nastroju wyrwał mnie mój telefon. Popatrzyłam na  ekran telefonu, Sara. Szybko skończyła się sielanka małżeńska. 
Lenka, gdzie jesteś?
Na urlopie, dlaczego pytasz?
Bo Mateusz, zaczęła, ale ja nie chciałam słuchać, dosyć miałam jej niezdecydowania i wiecznego obarczania mnie swoimi problemami, których nie chciała zakończyć.
Sara, jestem daleko od domu, wzięłam urlop, żeby wypocząć między innymi od ciebie, ale dobrze, co się stało?
Mateusz znalazł sobie kochankę i przyprowadził ją do domu, powiedział, że będzie z nami mieszkała.
I co ja mam z tą wiadomością zrobić?
Mogę się przeprowadzić do ciebie?
Nie Sara, nie możesz. Możesz czasami przenocować, ale przeprowadzić się, co to to nie. Ale teraz mnie nie ma w domu, zatem musisz sobie poradzić w jakiś sposób.
A kiedy będziesz, zapytała?
Za tydzień, teraz musisz sobie radzić sama, a mówiłam, że to nie dobry pomysł taki powrót do tyrana?
Wyłączyłam telefon, ręce mi się trzęsły, dlaczego bez przerwy pakuję się w chore sytuacje? Dlaczego przyciągam do siebie takich ludzi?
Co się stało Lenka? Michał patrzył na mnie z troską w oczach.
Problemy z koleżanką, nie umie się uwolnić od męża tyrana. Ja już nie mam siły jej pomagać. Nic nie pomaga, tłumaczenie, proszenie, straszenie, ciągle do niego wraca, a on ją ciągle upokarza.
Trudna sprawa, powiedział, możemy o tym porozmawiać, może będę mógł wam pomóc?
W jaki sposób chcesz pomóc?
Jestem prawnikiem, zatem znam prawo, mogę poprowadzić koleżanki sprawy jeśli będzie chciała. Nawet pro bono. Zrobię to dla ciebie, żebyś się już nie męczyła z tą przyjaciółką i jej małżeństwem.
To jest gruba sprawa, on ją katował, lądowała w szpitalu i zawsze mu przebaczała. Teraz to już nie wiem jak będzie, ale chyba czas, żeby się opamiętała. Opieka zabrała jej dzieci, a ona dalej z nim jest. Tego nie rozumiem.
Poczytaj sobie o toksycznych związkach, zobaczysz, jak ciężko jest z tego się wyrwać. Twarz Michała była poważna, oczy straciły blask, a ręce lekko zadrżały.
Michał, co ci jest, zapytałam?
Nie nic, to tylko wspomnienia.
Niezłe te wspomnienia skoro tak cię rozwalają.
Nie mówmy już o tym, powiedział, skontaktuj się z koleżanką, i umów nas na spotkanie. A potem idziemy nad jezioro, nacieszymy się pięknem przyrody.
Sara, powiedziałam do słuchawki, kiedy odebrała telefon, za tydzień spotkasz się z prawnikiem, pogadasz sobie z nim, i w końcu pozwól sobie pomóc.
Dobrze, powiedziała, będę na ciebie czekała.
Trzymaj się Sara, nie daj się wciągnąć w żadne pyskówki.
To co Lenka, idziemy na spacer, zapytał Michał?
Idziemy, odparłam, i podniosłam się  z krzesła. Śniadanie było pyszne, bo produkty swojskie. Żebym tylko za dużo nie przytyła, przemknęło mi przez myśl.
29 listopada 2019   Dodaj komentarz

TOKSYCZNE ZWIĄZKI

ROZDZIAŁ JEDENASTY
 
Obudził mnie dzwonek telefonu. Podniosłam głowę z poduszki i rozglądałam się zdezorientowana. Mój mózg jeszcze spał i śnił, a ten dzwonek telefonu był jak bicie dzwonu.
W końcu oprzytomniałam, sięgnęłam po telefon. 
Halo, kto mówi?
Nareszcie odebrałaś, usłyszałam głos Sary.
Co się stało, że dzwonisz w nocy, zapytałam?
Lenka, to nie noc, to rano, spóźniłaś się do pracy.
O rany, ale spałam, widocznie zmęczenie w końcu mnie dopadło po wielu tygodniach nocy bezsennych.
Szybko wyskoczyłam w łóżka, i w parę minut byłam gotowa do wyjścia.
Sara w końcu przyszła do pracy, zobaczymy w jakim jest stanie, przemknęło mi przez myśl.
Sara  z Kaśką czekały na mnie z kawą. Kiedy więc wpadłam na recepcję, najpierw zajęłam się kawą, a potem ploteczkami.
Jak sobie radzisz Sara, zapytałam?
Dobrze, odwiedzam dziewczynki, Mateusz nie pije, zajmuje się domem i chodzi na terapię.
Myślałam, że mnie zaraz trafi piorun. Wróciła do Mateusza!
Nie chce mi się na ten temat rozmawiać, powiedziałam, i wstałam od stolika. 
Ile kobieta musi oberwać od damskiego boksera żeby zrozumieć, że trzeba wiać jak najdalej , a nie wybaczać?
Nie wróżyłam nic dobrego temu małżeństwu. Znając to z własnego podwórka, wkrótce dojdzie do jakiejś tragedii, ale cóż ja mogę, tyle razy tłumaczyłam, prosiłam, mówiłam, więcej już nie będę.
Pozbyli się dzieci, teraz tylko czekać, jak zacznie ją lać.
Trudno mi było koncentrować się na pracy, ciągle miałam przed oczami moje małe księżniczki. Cóż mogą czuć dzieci, będąc wyrwane ze swojego środowiska?
Nie miałam ochoty rozmawiać już ze Sarą. Musi sobie radzić sama, ja nie umiem jej pomóc. Skoro w takich drastycznych momentach nie przekonała się o słuszności odejścia od męża, to nie ma mocnych żeby teraz to zrobiła. 
Kiedy skończyłam swoją zmianę zapragnęłam pojechać w plener,  gdzie jest woda i las.
Pojechałam w dobrze znane mi miejsce. Długo spacerowałam po lesie i wokół jeziora, aż zapadł mrok. Szkoda, pomyślałam, tutaj pięknie się wyciszam.
Poczułam głód. W końcu przecież nie zjadłam obiadu. Zatem czas ugotować kolację.
Teraz ważne, żeby myśleć tylko o sobie, nie wychodzi mi pomaganie, zatem zabawię się w egoistkę i zafunduję sobie wycieczkę. 
Jutro porozmawiam z dyrektorką, tydzień urlopu bezpłatnego wystarczy na wypad poza miasto.
Następnego dnia poszłam do pokoju dyrektorki z prośbą o wolne. 
Lenka, dlaczego chcesz wyjechać, co się stało?
Muszę pani dyrektor, czas pomyśleć o sobie, nie tylko o innych, a tak się składa, że bardzo potrzebuję izolacji.
Chodzi o Sarę, zapytała?
Tak, ale już nie chcę rozmawiać na ten temat.
Rozumiem cię, zatem jedź i odpocznij, a jak wrócisz, opowiesz jak się bawiłaś?
Wieczorem usiadłam do laptopa i poszukałam gospodarstwa Agroturystycznego. Nie musiałam szukać długo, znalazłam w niespełna pół godziny. Wybrałam numer telefonu i usłyszałam miły, kobiecy głos.
Dogadałam się z panią co do ceny i posiłków, a potem już zaczęłam się pakować. Czeka na mnie wioska, jak pani mówiła, gdzie echo nie dochodzi.
Rano, skoro świt wyruszyłam w podróż po odpoczynek i świeże powietrze.
Na miejscu byłam przed południem. Akurat gospodyni kończyła gotować obiad dla swoich gości.
Kiedy już gospodarz wniósł moją walizkę, zaprosił do stołu na obiad. Przy stole siedziało już parę osób.
Grzecznie się przywitaliśmy ze sobą, i w ciszy zjedliśmy smaczny obiad. Żebym się tylko nie upasła, pomyślałam, za dobrze gospodyni gotuje. 
Po obiedzie poszłam się przejść po okolicy. Taki mały rekonesans, żeby wiedzieć, gdzie mogę sobie spacerować.
Do mnie dołączył mężczyzna. Michał jestem, pani tak sama przyjechała? 
Tak sama, a pan?
Sam, ale nie chcę rozmawiać dlaczego.
Nie ma sprawy, nie wszyscy lubią się zwierzać.
A pani lubi?
Czasami, odparłam, ale zależy komu i w jakich okolicznościach.
To tak jak ja, powiedział, ale możemy razem sobie pospacerować?
Długo pan tu jest, zapytałam?
Nie, drugi dzień dopiero, a zamierzam być dwa tygodnie.
Ładujemy akumulatory?
Coś w tym rodzaju, odparł.
Daleko jest do jeziora, zapytałam?
Jakiś kilometr, można spokojnie spacerkiem dojść.
Jutro od rana zaczynamy chodzić po zakamarkach tej okolicy?
Jak pani chce, ja chętnie potowarzyszę.
To dzisiaj troszeczkę spaceru, a jutro pokaże mi pan jezioro?
Nie ma sprawy, odparł, będziemy cieszyć się widokami.
29 listopada 2019   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi