TOKSYCZNE ZWIĄZKI
ROZDZIAŁ DWUNASTY
Następnego dnia padał deszcz, zatem przyszło mi siedzieć w pokoju, tylko schodziłam na posiłki. Czas mi się nie dłużył, ponieważ skupiłam się na pisaniu. Miałam też kilka książek ze sobą. Tylko był jeden problem, pisać i czytać mogłam w domu, do tego nie potrzebna mi jest wieś. Dlatego nie miałam humoru.
Przez cztery dni lało. W końcu piątego dnia wstał ranek ze słońca promieniami, dlatego jeszcze przed śniadaniem poszłam się przejść, żeby delektować się cudownym powietrzem.
Kiedy już wracałam z myślą o śniadaniu, naprzeciw mnie szedł Michał.
Dzień dobry, powiedział, gdzie się podziewałaś przez te deszczowe dni?
Jak to gdzie, w pokoju, a ty?
Też siedziałem w pokoju i pisałem, potem jeszcze czytałem książkę, dobrze, że parę sobie wziąłem ze sobą.
A co piszesz, zapytałam?
Kryminały, chcesz zobaczyć?
Mogę zobaczyć, tylko nie wiem, czy zrozumiem, bo gubię się w zawiłościach takich książek, chociaż często już na początku udaje mi się wytypować sprawcę.
Aż taka dobra jesteś, zapytał, uśmiechając się do mnie?
To tylko mój sposób dedukcji.
Dobra zatem jesteś.
Zaraz dobra, po prostu myślę.
A ty co robiłaś przez ten czas?
Może cię to zdziwi, ale też pisałam, i czytałam książkę.
Piszesz książki?
Może raczej spisuję różne sytuacje z mojego życia, dodając trochę fikcji, aby jakoś to brzmiało, a nie żeby wyszedł życiorys.
Rozumiem cię, interesujące, zatem nieźle trafiliśmy na siebie.
Michałowi zaśmiały się oczy, będę miał o czym z tobą rozmawiać.
Idziemy zjeść, bo wszystko nam wystygnie, a i gospodyni się zdenerwuje, że tak na raty się schodzimy.
Co chcesz robić po śniadaniu, zapytał Michał, kiedy już siedzieliśmy przy stole.
Nie wiem jeszcze, może spacer nad jezioro?
Mogę pójść z tobą, zapytał?
Jak chcesz, tylko nie będziemy za dużo rozmawiać, chcę się nacieszyć odgłosami przyrody.
Będę milczał jak grób, zażartował.
Z tego sielskiego nastroju wyrwał mnie mój telefon. Popatrzyłam na ekran telefonu, Sara. Szybko skończyła się sielanka małżeńska.
Lenka, gdzie jesteś?
Na urlopie, dlaczego pytasz?
Bo Mateusz, zaczęła, ale ja nie chciałam słuchać, dosyć miałam jej niezdecydowania i wiecznego obarczania mnie swoimi problemami, których nie chciała zakończyć.
Sara, jestem daleko od domu, wzięłam urlop, żeby wypocząć między innymi od ciebie, ale dobrze, co się stało?
Mateusz znalazł sobie kochankę i przyprowadził ją do domu, powiedział, że będzie z nami mieszkała.
I co ja mam z tą wiadomością zrobić?
Mogę się przeprowadzić do ciebie?
Nie Sara, nie możesz. Możesz czasami przenocować, ale przeprowadzić się, co to to nie. Ale teraz mnie nie ma w domu, zatem musisz sobie poradzić w jakiś sposób.
A kiedy będziesz, zapytała?
Za tydzień, teraz musisz sobie radzić sama, a mówiłam, że to nie dobry pomysł taki powrót do tyrana?
Wyłączyłam telefon, ręce mi się trzęsły, dlaczego bez przerwy pakuję się w chore sytuacje? Dlaczego przyciągam do siebie takich ludzi?
Co się stało Lenka? Michał patrzył na mnie z troską w oczach.
Problemy z koleżanką, nie umie się uwolnić od męża tyrana. Ja już nie mam siły jej pomagać. Nic nie pomaga, tłumaczenie, proszenie, straszenie, ciągle do niego wraca, a on ją ciągle upokarza.
Trudna sprawa, powiedział, możemy o tym porozmawiać, może będę mógł wam pomóc?
W jaki sposób chcesz pomóc?
Jestem prawnikiem, zatem znam prawo, mogę poprowadzić koleżanki sprawy jeśli będzie chciała. Nawet pro bono. Zrobię to dla ciebie, żebyś się już nie męczyła z tą przyjaciółką i jej małżeństwem.
To jest gruba sprawa, on ją katował, lądowała w szpitalu i zawsze mu przebaczała. Teraz to już nie wiem jak będzie, ale chyba czas, żeby się opamiętała. Opieka zabrała jej dzieci, a ona dalej z nim jest. Tego nie rozumiem.
Poczytaj sobie o toksycznych związkach, zobaczysz, jak ciężko jest z tego się wyrwać. Twarz Michała była poważna, oczy straciły blask, a ręce lekko zadrżały.
Michał, co ci jest, zapytałam?
Nie nic, to tylko wspomnienia.
Niezłe te wspomnienia skoro tak cię rozwalają.
Nie mówmy już o tym, powiedział, skontaktuj się z koleżanką, i umów nas na spotkanie. A potem idziemy nad jezioro, nacieszymy się pięknem przyrody.
Sara, powiedziałam do słuchawki, kiedy odebrała telefon, za tydzień spotkasz się z prawnikiem, pogadasz sobie z nim, i w końcu pozwól sobie pomóc.
Dobrze, powiedziała, będę na ciebie czekała.
Trzymaj się Sara, nie daj się wciągnąć w żadne pyskówki.
To co Lenka, idziemy na spacer, zapytał Michał?
Idziemy, odparłam, i podniosłam się z krzesła. Śniadanie było pyszne, bo produkty swojskie. Żebym tylko za dużo nie przytyła, przemknęło mi przez myśl.
Dodaj komentarz