• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 01

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum listopad 2019, strona 5

< 1 2 3 4 5 6 >

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
 
Tego dnia kiedy gotowałam obiad nachodziły mnie wspomnienia. W takich chwilach zawsze dzwoniłam do Anki, a teraz do kogo mam zadzwonić? Zachciało mi się płakać. Nie wiedziałam jak mam rozmawiać z Grześkiem. To co zrobił, na ówczesny moment był jego sprawą, ale kiedy się o tym dowiedziałam, nie było to miłe. Wprawdzie w takich trudnych  momentach życiowych robi się różne głupstwa, ale ta głupota przerosła wszystkie możliwe głupoty.
W końcu z pracy przyszedł Grzesiek. Z dużym bukietem róż, jakby chciał się osłonić kwiatami od rozmowy, która zapowiadała się niezbyt miła.
Ale cóż ja mam powiedzieć? To był jego wybór, jeszcze nie byliśmy małżeństwem, więc nie mam prawa go z tego rozliczać.
Kiedy już siedzieliśmy przy stole i jedliśmy obiad, zapytałam go; przebadałeś się? 
Tak, powiedział, zanim zaczęliśmy ze sobą współżyć, żeby czasami nie było niespodzianek. 
To dobrze, powiedziałam. 
Zapadła cisza.
Wolałbym, żebyś na mnie nawrzeszczała. Ta cisza i twoje opanowanie przeraża mnie. 
Grześ, a co ja mam zrobić, nie byliśmy jeszcze wtedy razem, tylko boli fakt, że nie pisnąłeś ani słowa zanim ich zaprosiliśmy, bo bym nawet nie wpuściła ich do naszego domu, a tak to będą się wpraszać, zagadywać, żeby zwerbować następną parę, i to jest dla mnie przerażające, bo nie wiem, czy czasami tobie się to nie spodobało.
Lenka, proszę cię, mówiłem ci, że to nie dla mnie. Przyznaję, poniosło mnie, ale potem już nie było miłe.
Sama myśl, że je wszystkie obmacywałeś, napawa mnie obrzydzeniem.
Kochanie, zaczął, proszę cię nie mów tak, bo wiem do czego prowadzi takie myślenie.
Wiem Grześ, że zdajesz sobie sprawę, dlatego daj mi czas.
Lenka, nakrzycz na mnie, nawet rzuć talerzem, ale proszę cię, nie bądź taka obojętna.
Pozmywaj po obiedzie, powiedziałam wstając od stołu, pójdę się przejść z Reksem. 
Dokąd idziesz, zapytał?
Do lasu, tam, gdzie nie ma kłamstw, bo przyroda jest prawdziwa, ona nie umie krzywdzić ludzi.
Lenka, ty tracisz orientacje w lesie, jeszcze się zgubisz, pójdę z tobą.
Chcę iść sama Grześ, pozmywaj po obiedzie.
Zamknęłam drzwi za sobą i zawołałam psa, który z radością podbiegł do mnie niosąc w zębach jakiegoś patyka.
To co piesku, chcesz poganiać za patykiem?
W lesie było cicho, tylko słychać było szum wiatru, który grał sobie leciutko w konarach drzew. Ptaki śpiewały swoje wiosenne trele, a mój piesek ganiał po lesie zbierając patyki i przynosząc mi je w pysku.
Jemu do szczęścia nie potrzeba wiele.
Szłam powoli ciesząc się z przyrody i zapachu, jaki daje las o tej porze roku.
Znalazłam się na polanie, na której bieliło się i żółciło od wiosennych kwiatów. Będąc dzieckiem zawsze plotłam wianki i nakładałam je na głowę. Robiłam też z tych kwiatów bransoletki i nakładałam na ręką.
Byłam wtedy księżniczką, która spaceruje po swoich parkach i dogląda zwierzątek na wiosennych łąkach.
Będąc małą dziewczynką zaczytywałam się w bajkach, a potem byłam ich częścią. Już wtedy miałam duszę małej romantyczki.
Szczekanie Reksa wyrwało mnie z zadumy. Zawołałam go, żeby czasami nie narobił mi kłopotu. 
Na końcu ścieżki ukazali się Remek z Zojką. Kurka, po co oni tu łażą, pomyślałam, nie mam ochoty z nimi rozmawiać. Musiałam się spiąć w sobie, żeby czegoś nie palnąć.
Sama spacerujesz, zapytał Remek? 
Nie sama, z Reksem, odparłam, Grzesiek zmywa po obiedzie i nie chcę mu przeszkadzać, powiedziałam i poszłam sobie. 
Jak mam się w tym wszystkim odnaleźć, przecież jest to dla mnie trudne, zwłaszcza, że dotyczy mojego męża. Nie mogę go rozliczać z tego co było, bo to niedorzeczne, ale z zatajenia prawdy już tak
07 listopada 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
 
Siedziałam w samochodzie i zastanawiałam się, czego jeszcze dowiem się ciekawego od tych zboczeńców na temat mojego męża. Myślałam, że jesteśmy z Grześkiem zgranym małżeństwem, wiernym sobie. Przecież przeżyliśmy tę samą traumę, i jako przyjaciele wspieraliśmy się w tych trudnych dla nas czasach, a teraz mnie okłamuje?
Przyjechałam pod budynek szpitala, w którym teraz jest Grzesiek. Jeśli ma pacjenta, pomyślałam, to poczekam, nie dam się spławić.
Z pracy wzięłam wolne za żądanie, więc mam cały dzień czas dla siebie.
Na moje szczęście Grzesiek był w gabinecie, więc od progu zapytałam, kto to jest Monika.
Grzesiek wlepił we mnie wzrok, jakbym była ze szkła. Nic nie powiedział, tylko się patrzył nieobecnym wzrokiem. W końcu wydusił z siebie; skąd o niej wiesz? Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, w szkole nie mówili?  Moje nerwy były jak postronki, więc wystarczy jedno nieopatrzne słowo a wybuchnę.
Usiądź Lenka, zaczął, powiem ci wszystko, tylko nie denerwuj się niepotrzebnie.
Dobrze, powiedziałam, postaram się zachować spokój, tylko proszę o jedno, nie kłam. Nie będę, powiedział. 
Otóż, pracuję z Zojką i Remkiem w tym szpitalu, czasami wypiliśmy razem kawę. Pewnego razu Remek zagadnął do mnie, że robi spotkanie par. Początkowo nie wiedziałem co to za spotkania, dlatego przyjąłem zaproszenie na piwo do jego mieszkania. Kochanie, powiedział, ponieważ już otwierałam usta i nabierałam powietrza do płuc, nie byliśmy jeszcze razem, wprawdzie to był czas kiedy oboje byliśmy w żałobie.
Rozumiem, odparłam.
Więc posłuchaj spokojnie, a potem już w domu możesz na mnie nawrzeszczeć, dobrze? Dobrze. Tylko ja przez to towarzystwo i przez ciebie rozwaliłam telefon o ścianę. Co zrobiłaś? Jesteś za bardzo impulsywna kochanie, najpierw robisz a potem myślisz.
I co było dalej, zapytałam?
W jego mieszkaniu, zaczął Grzesiek, było to całe towarzystwo i właśnie była Monika, jako pocieszenie dla mnie.
Ładna była, zapytałam?
Nawet ładna, ale nie na tyle, żeby z nią być. Fakt, faktem, że dałem się wciągnąć w te ich zabawy. Tylko, że rano, pozostał niesmak i poczucie obrzydzenia do samego siebie.
O Chryste Panie, wyrwało mi się, to ty ze wszystkimi tymi kobietami? Lenka, nie pamiętam, być może tak. I pozwoliłeś, żeby oni wszyscy przyszli do nas na grilla? A co miałem zrobić, zapytał? Powiedzieć mi prawdę. Nie pozwoliłabym im przekroczyć progu naszego domu! Pamiętaj, dodałam, nie mają prawa do nas przychodzić. A dyrekcja szpitala wie o ich upodobaniach, zapytałam? Nie mam pojęcia, ale chyba się tym nie chwalą, powiedział Grzesiek.
Niestety, ktoś zapukał do gabinetu i musiałam wyjść. Może i lepiej, że tak się stało, bo od słowa do słowa, i nie wiem jak bym reagowała.
Wróciłam do domu. Usiadłam przy stole w kuchni i zastanawiałam się, co z nami będzie, to znaczy ze mną i Grześkiem. Jak to sobie wszystko mam w głowie poukładać, żeby nie dać się zwariować.
03 listopada 2019   Dodaj komentarz

DLACZEGO TAK

ROZDZIAŁ ÓSMY
 
Kiedy rano wstałam Zojka z Grześkiem siedzieli już przy kawie. Przez drzwi słyszałam głosy, tylko nie mogłam zrozumieć o czym rozmawiają. Otworzyłam drzwi, oboje jakby zamarli w bezruchu.
O czym rozmawiacie, spytałam.
O tej właśnie sytuacji, Grześka głos był nerwowy, jakby chciał coś wykrzyczeć.
Zojka, zaczęłam, lepiej się czujesz?
Tak, odpowiedziała, zaraz idę do domu, Remek zapewne jest już w pracy. Dzisiaj mamy spotkanie z psychologiem, dodała, muszę być zdecydowana i nie godzić się na takie spotkania.
Zojka, jeśli to trafiło by na mnie, zaczęłam, to bym pogoniła to całe towarzystwo i zaczęła żyć sama, po swojemu. Ale to twoja decyzja. Tylko ostrzegam, zaczęłam znowu, jeśli się zbliżysz do mojego męża, nie będę delikatna, wiesz jaka jestem, więc uważaj - dodałam te słowa, przybliżając twarz do jej twarzy.
Lenka, co ty, nie mam nawet siły na takie rzeczy. Idę już, bo się zaraz rozkręcisz i będzie awantura.
Po tych słowach Zojka wstała i już była gotowa do wyjścia. 
Dziękuję Lenka, że przygarnęłaś mnie na noc, chociaż się wyspałam, a w pracy nie ma ulgi.
Kochanie, zaczął Grzesiek, kiedy Zojki już nie było, nie chcę więcej nikogo z tej grupy widzieć w domu, z tego mogą byś same problemy, znając ciebie.
Działasz na zasadzie kija i marchewki; przytulisz a potem dasz w łeb. Ja chcę mieć spokój, święty spokój, a oni na ciebie działają jak płachta na byka.
Grzesiek pocałował mnie w policzek i już go nie było.
Muszę i ja szykować się do pracy, pomyślałam, a jestem w negliżu.
Po niespełna pół godzinie byłam gotowa do wyjścia. 
Zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszałam głos Majki; Lenka, nie wiesz czasami gdzie jest Zojka?
Nie wiem, odparłam, a co zgubiła wam się? Może po prostu jest w pracy, nie uważasz? Nie dotarła do pracy, Ramek jej szuka, odparła.
No ładnie, powiedziałam, całą noc nie interesowało was gdzie ona jest, teraz wam się przypomniało, że zabrakło do pary?
Nie bądź wulgarna, zaczęła Majka, martwimy się. Byliśmy wszyscy razem, jeszcze była jedna koleżanka, a Zojka nie chciała z nami pobyć.
Pobyć? Zagotowałam się, wymieniliście Zojke na koleżankę, a teraz jej szukacie po co? Martwimy się, Majka starała się zachować spokój, wszyscy jej szukamy.
Zapewniam cię, powiedziałam, że u mnie jej nie ma. Teraz to ja mam pewność, że coś jej się stało, dodałam, będziecie ją mieli na sumieniu, zboczeńcy.
Lenka, nie znasz nas na tyle, żeby tak o nas mówić. Mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz.
Nie chcę nic rozumieć, krzyknęłam, szkoda mi tylko Zojki jako człowieka, bo zmaga się z traumą, a was to bawi.
A ty myślisz, że twój mąż to taki święty, odcięła się Majka, zapytaj go o Monikę.
Zrobiło mi się niedobrze, Grzesiek też ma znowu coś za uszami?
Rzuciłam telefonem o ścianę, zaraz do niego pojadę, pomyślałam, bo telefon rozleciał się w drobne kawałki. Pierwszy raz w swoim życiu rozbiłam coś o ścianę, ale zapewne nie ostatni.
02 listopada 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 3 4 5 6 >
Halszka70 | Blogi