• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 01 02

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 01 kwietnia 2021

PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ CZWARTA

ROZDZIAŁ TRZECI
 
Lenka, co z Tiną?
W słuchawce usłyszałam zatroskany głos Kryśki.
Jest w szpitalu.
Dlaczego, co się stało?
Zaszczepiła się na tego wirusa, i okazało się, że coś jest nie tak. Boję się o nią. Nikt nie chce mi nic powiedzieć. Lekarze mówią tylko tyle, że stan ciężki ale stabilny. A kiedy próbowałam porozmawiać na temat tych szczepionek, to się zasłaniali brakiem czasu i odsyłali do Ministerstwa Zdrowia.
Żartujesz, oburzyła się Kryśka?
Nie. Miałam oczy pełne łez, dobrze, że to tylko rozmowa przez telefon, inaczej obie zapewne byśmy wyły.
A wiesz, że Kaśka na kwarantannie?
Tak, wiem, rozmawiałam z nią.
Uważaj na siebie, dodała Kryśka, ten wirus sobie nie poszedł, on nadal jest w ofensywie.
Nie musisz mi tego tłumaczyć, odparłam, ale bez paniki, więcej w tym strachu niż choroby, a narażać się nie zamierzam.
Lenka, idę dzisiaj z mężem pochodzić po mieście, no wiesz, w tym marszu o wolność.
Uważaj na policję, powiedziałam z troską w głosie, oni są coraz bardziej bezwzględni, jakby się rozkręcali z miesiąca na miesiąc.
Lenka, ja się nie stawiam, jak chcą dowód to im daję, mandatu nie przyjmuję, a oni w zamian kierują skargę do sądu, więc adwokaci mają co robić. I tak bawimy się w kotka i myszkę.
Kryśka roześmiała się, jakby powiedziała niezły kawał.
No cóż kochana, odparłam, zatem życzę wam miłego marszu.
Pomyślałam sobie, że sama chętnie bym poszła z nimi, tylko niestety, już nie dla mnie takie spacerki.
Ugotuję obiad, pomyślałam, może wpadną do mnie, zgłodniali po spacerku, zmęczeni, ale pełni wrażeń. Wiedziałam, że chętnie skorzystają z mojej pomocy, a ja z radością podam im ten obiad.
Nie pomyliłam się.
Późnym popołudniem zadzwoniła Kryśka i radosnym głosem oznajmiła, że ma co opowiadać, i już idą do mnie.
Ale się działo, zaczęła od progu, ale najpierw łazienka.
Kiedy Kryśka zniknęła za drzwiami, mąż jej przyciszonym głosem oznajmił, że przyciągnęła ich tutaj.
I bardzo dobrze, cieszę się, że przyszliście, i nie boicie się spotkać ze mną.
Dobrze, opowiadajcie, powiedziałam, kiedy Kryśka wróciła z łazienki. Co tam się działo?
Wzięłam się za odgrzewanie obiadu, a Kryśka ciągnęła swoje opowieści.
A działo się, zaczęła, najpierw było spokojnie, nic takiego nie było, fajnie się spacerowało, ale w pewnym momencie zostaliśmy odgrodzeni od grypy.
Wiesz, oni porozdzielali nas na mniejsze grupki, otoczyli, ścisnęli i zaczęli krzyczeć żeby się rozejść.
Wyobrażasz sobie?
Próbuję.
Potem zaczęli wyciągać tych, którzy najwięcej skandowali różne hasła, i po prostu ich gdzieś wywieźli.
Niektórzy próbowali uświadomić policjantów, że to jest bezprawie, i ich zachowanie nie ma podstaw prawnych, ale policjanci mieli kamienne twarze.
Znowu posypią się mandaty, a w odwecie policja dostanie pozwy i skargi na nich.
Ciekawe jak to się zakończy?
Ludzie upominają się o swoje. A oni potrafią tylko wymuszać siłą. Brak im argumentów. Jak ktoś określił; Hunta.
Nie jestem pewna czy to dobre określenie, trudno nazwać, ale na pewno jest to bezprawie.
Dobrze, zjedzmy, bo w końcu znowu będę musiała odgrzewać, powiedziałam, stawiając na stole talerze.
Następnego ranka zadzwoniła Kaśka, już jest z rodziną, zatem pełna szczęścia. Dzidziusiowi teściowa nic nie zrobiła, dlatego Kaśka może być pewna, że jeśli zajdzie taka potrzeba może na nią liczyć.
Wiesz, zaczęła Kaśka, myślałam, że nie wypuszczę z rąk dziecka, taka byłam stęskniona.
Mogę  sobie to wyobrazić, odparłam, ja chyba też bym dostawała kręćka jakby mnie rozdzielili z dziećmi.
Dzwoniłaś do szpitala, zapytała?
Dzwoniłam, ale nikt tam nie odbiera telefonu.
Tina potrzebuje teraz naszego wsparcia, dlaczego nie wolno ją odwiedzać?
Mnie się pytasz, odparłam, sama jestem zbulwersowana, lepiej byłoby jej gdybyśmy były z nią na zmianę.
Ale jest pandemia.
Corona świrus, odparła Kaśka, oni nas traktują jak debili, a przecież my dobrze wiemy jaka jest prawda. Oni sobie zdają sprawę z tego, że my nie idioci, więc nas próbują złamać. Boję się o Tinę.
Też się boję, odparłam, ale cóż możemy zrobić, jesteśmy bezradne.
Rozmowa nasza była jedną z tych smutnych, niestety, coraz częściej tak będzie. Nic nie zostaje z tych naszych radosnych spotkań, kiedy humory nam dopisywały.
Co oni z nami robią? Pandemia strachu i zastraszania. A służba zdrowia praktycznie nie istnieje, tylko covid i cowid, dlatego ludzie umierają nieleczeni na raka, udary, i inne choroby naszych czasów. Czyżby selekcja?
01 kwietnia 2021   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi