• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
25 26 27 28 29 30 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 29 grudnia 2019

AŻ PO HORYZONT

ROZDZIAŁ  ÓSMY
 
Wieczór szybko się kończył. Ludzie zaczęli rozchodzić się do domów. I po Wigilii, przemknęło mi przez myśl. Podziękowałam wszystkim ślicznie za tak cudowny wieczór i poszłam do samochodu. Czekały mnie dwa dni przed telewizorem i przed komputerem.
Trudno jest czasami pogodzić się ze swoim losem, ale cóż, sama sobie go zafundowałam podejmując niewłaściwe w życiu decyzje. Teraz płacę samotnością.
Zadzwonił telefon. To Kacper. Krzyczał w słuchawkę, dlaczego nie pożegnałam się z nim. A co, miałam szukać cię po wszystkich kątach, zapytałam?
Byłem w łazience, powiedział.
A ja skąd mogłam o tym wiedzieć, a poza tym, nie przesadzaj, widzimy się prawie codziennie w pracy.
Jakie widzimy, odparł, przelotnie kiedy latam z walizkami?
A co, chciałbyś inaczej?
A dlaczego nie, z dziewczynami to pijesz kawę, a ze mną nie chcesz.
Nie przesadzaj, odparłam, sam możesz przyjść napić się ze mną jak kolega oczywiście.
Dobrze, powiedział, trzymam cię za słowo.
O co mu chodzi, pomyślałam, kiedy już się rozłączyłam, czego on chce ode mnie?
Przez dwa dni snułam się po mieszkaniu, świadoma tego, że wokoło rodziny siedzą przy stołach rozmawiając, wspominając, śmiejąc się czy też żartując, a ja, sama jak ten przysłowiowy kołek w płocie.
Co mi po takim małżeństwie?
Coraz bardziej dokuczała mi ta samotność. Co innego jakbym była sama, ale ja do cholery mam męża.
Musimy z Maćkiem coś z tym naszym małżeństwem zrobić. Albo się rozleci, albo on przestanie pływać i zajmie się jakąś pracą na lądzie. Wtedy może utrzymamy to małżeństwo.
Czas szybko mijał. Święta się skończyły, trzeba iść do pracy. Cóż za ulga, nie muszę samotnie spędzać następnych dni. Zawsze coś się wokoło mnie dzieje. 
Maciek nie odzywa się do mnie już od kilku dni. Nie wiem czy coś się stało. Nie mogę i ja się do niego dodzwonić. Targały mną sprzeczne uczucia. Może coś mu się stało? Może ich porwali, słyszy się przecież o piratach na morzach? A może jest gdzieś u kochanki?
Lenka, skarciłam siebie, przestań wymyślać jakieś bajki, po prostu zapewne są poza zasięgiem, tak się też zdarza.
Czas tak szybko mija, zaraz będzie Sylwester i nowy rok, który spędzisz sama.
Lenka, napijemy się kawy? To Kacper. Nie zapomniał trzymać mnie za słowo. Co tak się smucisz, zapytał, zaraz będzie Sylwester, to poszalejemy.
Ja nigdzie nie idę, odparłam, nie będzie Maćka.
To co, że go nie będzie, ale pójdziemy popatrzeć na piękne widoki o dwunastej.
Z kim idziesz, zapytałam?
Między innymi z tobą, odparł. Ale spokojnie, będzie nas więcej i zabieramy ciebie ze sobą. Będzie fajnie, zobaczysz. Werka się o ciebie martwi, dodał.
Luiza kazała mi ciebie namówić na ten wypad do miasta. Posłuchamy też zespołów, nie daj się prosić.
Maciek może zadzwonić, próbowałam się bronić.
No i co z tego, odparł, to odbierzesz rozmowę w mieście i pochwalisz się jak to fajnie się bez niego bawisz, niech poczuje to ukłucie zazdrości, może wtedy zrozumie co traci. A jak nie, to ja się z chęcią poświęcę.
Nie błaznuj, powiedziałam, nie do śmiechu mi jest.
Ale zgadzasz się z nami iść? Nie odmawiaj, bo dziewczyny mnie oskalpują
29 grudnia 2019   Dodaj komentarz

AŻ PO HORYZONT

ROZDZIAŁ SIÓDMY
 
Smutny był ten dzień wigilijny. Od rana myślami byłam z Maćkiem. Zastanawiałam się, co on może robić o tej porze, czy myśli o mnie, czy też zajęty jest swoją pracą na tyle, że nie ma na to czasu?
Czekałam na jakąś wiadomość od niego, żeby chociaż zapytał, co będę robić w święta. Ale telefon złowieszczo milczał.
Miałam ranną zmianę, więc o osiemnastej będę wolna. Pojadę zatem zaraz po pracy do Weroniki. O ile mi wiadomo, Łukasz miał się zająć wszystkim, ponieważ Weronika też była w pracy.
Witaj Lenka, usłyszałam za plecami, to co, spotykamy się na Wigilii u Werki?
Odwróciłam głowę, za mną stał Kacper.
Też cię zaprosili, zapytałam?
Tak, odparł, będzie nas trochę, mam nadzieję, że podzielisz się ze mną opłatkiem? 
Pewnie, że się podzielę, to przecież tradycja, a ją trzeba szanować.
Oczywiście, odparł, ciekawe czy będzie jemioła?
Po co jemioła, zapytałam?
To ty nie wiesz, że taka tradycja przywędrowała do nas ze Stanów?
No tak, wyrwało mi się, ze Stanów to wiele złego się przypałętało.
Co masz na myśli, zapytał?
A nic już, odparłam, tak mnie trochę poniosło.
Maciek się nie odzywa, dlatego z ciebie taka osa?
Kacper, daj mi spokój, zajmij się pracą, bo cię dyrektorka zacznie ścigać.
To zmykam, uśmiechnął się, porozmawiamy sobie wieczorem.
Z czego on tak się cieszy, przemknęło mi przez myśl. Poczekaj, ożenisz się, to ci mina zrzednie.
Po chwili przybiegła Weronika. Lenka, napijemy się kawy, bo mi zabrakło.
Dobrze, zrobię nam kawę, powiedziałam, a co taka zabiegana jesteś?
Mam sporo pracy, a chcę się wyrobić szybko, bo wtedy Natalia obiecała puścić nas szybciej do domu, a wiesz, że sporo pracy jest przy Wigilii, a poza tym, trochę gości też. Jak ja lubię takie spędy, dodała, cieszę się, że i ty będziesz, przynajmniej zapomnisz o tym swoim dupku.
Werka, to mój mąż, odparłam.
Mąż nie mąż, ale dupek.
Nie miałam siły się z nią spierać i tak było mi przykro, że nie będzie ze mną.
Jednocześnie dręczyła mnie myśl, jak to jest z tą jego zdradą. 
Chyba sobie sama nie dam rady, może nająć jakiegoś specjalistę, który to wszystko ogarnie?
Ale jak się Maciek dowie to będzie awantura, ale jak ja się nie dowiem, to się zadręczę.
Dlaczego ja mam w życiu takiego pecha? Ciągle jakiś facet mi dokopie.
Czas szybko mijał. Weronika już dawno przy garach, Kacper też już poszedł, solennie mnie zapewniając, że skoro będziemy dużo rozmawiać, to choć trochę zapomnę o mężu.
W końcu wybiła godzina osiemnasta. Wskoczyłam do samochodu i pojechałam do Weroniki i Łukasza.
Już od progu przywitał mnie gwar. Weronika z mężem uwijali się między kuchnią a salonem. Zapachy piękne rozchodziły się po mieszkaniu. W tle leciała cichutko muzyka. Pięknie, pomyślałam, to się nazywa spędzić Wigilię z gronie rodziny.
O jesteś, powiedział Łukasz, czekaliśmy tylko na ciebie.
W gardle poczułam ucisk. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Było mi miło, a jednocześnie strasznie zatęskniłam za Maćkiem.
Siadaj, powiedział Kacper, tu przygotowali dla ciebie krzesło. Jego uśmiech drażnił mnie, ale starałam się zachować spokój. Żeby tylko się nie rozpłakać.
Na początek Łukasz, jako głowa domu zabrał głos, przywitał wszystkich i zaczęło się składanie życzeń wraz z łamaniem opłatkiem.
W tym momencie zadzwonił mój telefon. Musiałam wyjść do łazienki, żeby nie zakłócać tak pięknego momentu tej kolacji wigilijnej
Witaj kochanie, usłyszałam, co u ciebie, ja już po Wigilii.
Witaj, właśnie zaczynamy Wigilię, odpowiedziałam,  składamy sobie życzenia. 
Oj, przepraszam cię, ale gdzie ty jesteś, nie w domu?
Nie Maciek, jestem u Weroniki i Łukasza.
Rozumiem, powiedział, ale mam nadzieję, że wszystko dobrze?
Tak dobrze, oprócz tego, że w tak doniosły wieczór jestem bez męża.
Rozłączyłam się, nie chciałam już słyszeć jego głosu. Co rok to samo, jakbym była wdową a nie mężatką.
29 grudnia 2019   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi