• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 16 sierpnia 2019

MEANDRY ŻYCIA

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
 
Paweł z Grześkiem przeszkodzili nam w szukaniu mieszkania dla Lidki, dlatego już od rana siedziałyśmy z Anką przy komputerze i wypisywałyśmy adresy i telefony, żeby móc zadzwonić, jak tylko spotkamy się z Lidką. Umówiłyśmy się z nią w kawiarni, u niej nie było możliwe ze względu na drania, a ja nie chciałam, żeby Lidka przyzwyczajała się do mojego mieszkania. Nie chciałam też być niańką jej dzieci, to byłoby ponad moje możliwości psychiczne.
Znalazłyśmy parę fajnych adresów, takich, które by odpowiadały wymogom mamy z dwójką małych dzieci. Kiedy już spotkałyśmy się i przedstawiłyśmy Lidce za i przeciw mieszkań, zaczęłyśmy wydzwaniać, to znaczy dzwoniła Lidka, sama wiedziała najlepiej czego jej potrzeba, i na ile może sobie pozwolić, a znając mojego byłego męża, mogła dużo. 
Po jakiejś godzinie Lidka oznajmiła, że ma mieszkanie, to znaczy domek z czterema pokojami, kuchnią, łazienką, garderobą i salonem. Szczęściara, pomyślałam, ale niech się cieszy z wolności. Dzieci zasługują na to, żeby chować się w godnych warunkach. Będę miała też podwórko, powiedziała Lidka. Widać było, że cieszy się z tej zmiany jaka szykuje się w jej życiu.
To nasza pomoc już ci jest niepotrzebna, zapytałam?
Miałam nadzieję, że teraz już da sobie radę. Jednak przedwczesna była moja radość. Lidka nie chciała tracić z nami kontaktu.
Dobrze Lidka, powiedziała Anka, ale musimy już iść, przed nami popołudniowa zmiana, a jeszcze obiad musimy ugotować swoim mężom. Pożegnałyśmy się z Lidką i dziewczynkami i postanowiłyśmy, że ugotujemy obiad razem, a nasi mężowie potem zjedzą  w swoim towarzystwie. Kiedy już ugotowałyśmy obiad, i to z dwóch dań, żeby mężom umilić popołudnie, same też zjadłyśmy i niestety, do pracy przyszło nam pójść, ja do swojego hotelu a Anka do szpitala.
Kiedy ruch trochę zmalał, usiadłam by napić się kawy. Niespodziewanie zadzwonił telefon. Popatrzyłam na ekran telefonu i zobaczyłam, że dzwoni Artur. Witaj, powiedziałam w słuchawkę, co cię do mnie sprowadza, zapytałam? Witaj Inka, możemy się spotkać, zapytał? Dobrze, spotkamy się, tylko muszę to obgadać z mężem i przyjdziecie do mnie ze Sonią, dobrze? Dobrze, powiedział Artur, to daj mi znać kiedy będziemy mogli przyjść do was.
Artur, coś się stało, zapytałam. Porozmawiamy jak się spotkamy, mam nadzieję, że twój mąż nie będzie miał nic przeciwko naszemu spotkaniu? Dlaczego miałby mieć, przecież będzie z nami przy rozmowie. Sonia dobrze się czuje, zapytałam? Tak, chociaż ma trudne dni, wtedy muszę być cały czas z nią, bo jak wiesz, matka się nią nie interesuje. Dobrze Artur, dam ci znać kiedy będziemy mogli się spotkać. To do widzenia, powiedział Artur, i się rozłączył.
16 sierpnia 2019   Dodaj komentarz

MEANDRY ŻYCIA

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
 
Paweł z Grześkiem przeszkodzili nam w szukaniu mieszkania dla Lidki, dlatego już od rana siedziałyśmy z Anką przy komputerze i wypisywałyśmy adresy i telefony, żeby móc zadzwonić, jak tylko spotkamy się z Lidką. Umówiłyśmy się z nią w kawiarni, u niej nie było możliwe ze względu na drania, a ja nie chciałam, żeby Lidka przyzwyczajała się do mojego mieszkania. Nie chciałam też być niańką jej dzieci, to byłoby ponad moje możliwości psychiczne.
Znalazłyśmy parę fajnych adresów, takich, które by odpowiadały wymogom mamy z dwójką małych dzieci. Kiedy już spotkałyśmy się i przedstawiłyśmy Lidce za i przeciw mieszkań, zaczęłyśmy wydzwaniać, to znaczy dzwoniła Lidka, sama wiedziała najlepiej czego jej potrzeba, i na ile może sobie pozwolić, a znając mojego byłego męża, mogła dużo. 
Po jakiejś godzinie Lidka oznajmiła, że ma mieszkanie, to znaczy domek z czterema pokojami, kuchnią, łazienką, garderobą i salonem. Szczęściara, pomyślałam, ale niech się cieszy z wolności. Dzieci zasługują na to, żeby chować się w godnych warunkach. Będę miała też podwórko, powiedziała Lidka. Widać było, że cieszy się z tej zmiany jaka szykuje się w jej życiu.
To nasza pomoc już ci jest niepotrzebna, zapytałam?
Miałam nadzieję, że teraz już da sobie radę. Jednak przedwczesna była moja radość. Lidka nie chciała tracić z nami kontaktu.
Dobrze Lidka, powiedziała Anka, ale musimy już iść, przed nami popołudniowa zmiana, a jeszcze obiad musimy ugotować swoim mężom. Pożegnałyśmy się z Lidką i dziewczynkami i postanowiłyśmy, że ugotujemy obiad razem, a nasi mężowie potem zjedzą  w swoim towarzystwie. Kiedy już ugotowałyśmy obiad, i to z dwóch dań, żeby mężom umilić popołudnie, same też zjadłyśmy i niestety, do pracy przyszło nam pójść, ja do swojego hotelu a Anka do szpitala.
Kiedy ruch trochę zmalał, usiadłam by napić się kawy. Niespodziewanie zadzwonił telefon. Popatrzyłam na ekran telefonu i zobaczyłam, że dzwoni Artur. Witaj, powiedziałam w słuchawkę, co cię do mnie sprowadza, zapytałam? Witaj Inka, możemy się spotkać, zapytał? Dobrze, spotkamy się, tylko muszę to obgadać z mężem i przyjdziecie do mnie ze Sonią, dobrze? Dobrze, powiedział Artur, to daj mi znać kiedy będziemy mogli przyjść do was.
Artur, coś się stało, zapytałam. Porozmawiamy jak się spotkamy, mam nadzieję, że twój mąż nie będzie miał nic przeciwko naszemu spotkaniu? Dlaczego miałby mieć, przecież będzie z nami przy rozmowie. Sonia dobrze się czuje, zapytałam? Tak, chociaż ma trudne dni, wtedy muszę być cały czas z nią, bo jak wiesz, matka się nią nie interesuje. Dobrze Artur, dam ci znać kiedy będziemy mogli się spotkać. To do widzenia, powiedział Artur, i się rozłączył.
16 sierpnia 2019   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi