PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ CZWARTA
ROZDZIAŁ JEDENASTY
Upał tego lata daje się nam we znaki. Nawałnice, gradobicie, podtopienia to rzeczywistość przyrody. Żeby nie było nam za dobrze, już straszą czwartą falą na jesień. Ileż można znieść tych wszelkich ciężarów emocjonalnych? Jak długo jesteśmy w stanie jeszcze wytrzymać upokarzanie, jakie funduje policja, żeby złamać człowieka?
Nie ma spokoju w kraju, nie ma spokoju na świecie, w polityce różne zawirowania, straszenia.
Trochę mamy oddechu, bo można chodzić bez maseczek, tylko do kiedy? Boję się pomyśleć. W końcu muszę iść do lekarza, niech mi wystawi zaświadczenie. Chcę oddychać, a nie się dusić.
Czy tego nie widać, że te maseczki nic nie dają?
Ale tu chodzi o to, żeby nas wyćwiczyć w uległości i podporządkowaniu. W większości przypadków to się udaje. A ci, co podnoszą za bardzo głowę, zamyka się, albo prześladuje.
Wystarczy tylko otworzyć internet, i już filmik za filmikiem pokazują, jak policja rozprawia się z niepokornymi.
Drgnęłam na dźwięk telefonu, za bardzo się zamyśliłam, ale czasami tak mam.
Halo, usłyszałam w słuchawce, jesteś w domu czy w mieście?
W domu, chcesz przyjść?
Ja już idę, tylko chciałam się upewnić, będę na dziesięć minut.
Tina jak to Tina, zawsze gdzieś lata, nie umie usiedzieć w domu. Może to i lepiej, bo ja to taki typ domatorki, dlatego przychodzą do mnie.
Ale upał, od progu Tina musiała ponarzekać, gdzie masz wiatrak?
W pokoju, tylko buty zdejmij bo dopiero pomyłam podłogi.
Tina wystawiła twarz do wentylatora, i pomruczała sobie z zadowolenia.
Wody ci dam, bo na kawę to za gorąco.
Daj wodę i kawę, wypiję i to i to. Ale fajnie, aż miło tak posiedzieć.
Kiedy Tina wypiła wodę a potem zamoczyła usta w czarnej cieczy, zaczęła się rozkręcać.
Pamiętasz Danielkę?
Tak, to ta pani z parku.
Tak, mąż jej wrócił do domu, przesiedział tylko tydzień.
Co to za wyrok?
Nie wiem, ale już jest w domu i opowiadał żonie jak go tam traktowali.
To znaczy?
Z jednego pokoju przeprowadzali go do następnego i tak cztery razy, i za każdym razem protokół od nowa. Za każdym razem rewizja osobista.
To takie znęcanie się nad człowiekiem.
Za każdym razem zmiana czynu karalnego.
Ewidentnie chcieli go złamać.
Tylko Lenka, to nie jest ten typ, co się szybko nie da złamać.
Będzie miał sprawę?
Tak, będzie stawał przed sądem.
Chcą ludzi wymęczyć.
Żartował sobie, że protokół za każdym razem spisywało trzech policjantów. Jeden dyktował, drugi pisał, a trzeci robił poprawki.
Nie żartuj sobie.
Nie żartuję, tak opowiadał.
A co na to Danielka?
Denerwuje się, ale cóż ma zrobić, przecież walczą o to żeby nie brali dzieci jako króliki doświadczalne.
A wiesz, że w szkołach obniżyli poziom nauczania?
Wiem, przecież wprowadzili zdalne nauczanie, to przecież nie ma specjalnego nadzoru nad nauką dzieciaków. Mieli pozostawiać wszystkie dzieciaki, no prawie wszystkie, na drugi rok? Obniżyli poziom, i chwalą się że zdalne nauczanie się sprawdziło.
A wiesz, zaczęła Tina, mam fajny kawał, posłuchaj; Na lekcji nauczycielka prosi dzieci o napisanie wierszyka o morzu.Po chwili zgłasza się Jasiu i czyta; Nad brzegiem morza stała dziewczyna hoża, nogi miała jak słupy, poziom wody sięgał jej do kolan. Jasiu, na końcu nie ma rymu, mówi nauczycielka. Wody przybędzie to i rym się znajdzie, odparł Jaś.
Te kawały kiedyś śmieszyły, dzisiaj jakoś już nie, może dlatego, że rozmawiałyśmy o tak smutnych sprawach.
Być może, ale nie ma co się zamartwiać, w ten sposób nie rozwiążemy problemów. Trzeba po prostu działać.
Wiem Tina, wiem, żyjemy w trudnych czasach, jakby historia zataczała koło.
Jak długo jeszcze wytrzymamy?