PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ CZWARTA
ROZDZIAŁ ÓSMY
Pozorny spokój jaki zapanował u nas w Polsce spowodowany jest zniesieniem obostrzeń. Zatem możemy już chodzić bez maseczek na powietrzu, ale w pomieszczeniach niestety nie. Jest to również powodem do wielu nieporozumień a nawet przekroczenia prawa.
W dalszym ciągu trwają szczepienia. Chcą już zacząć szczepić dzieci. Niepokoje wśród niektórych rodziców są uzasadnione, ponieważ w dalszym ciągu jest to eksperyment medyczny.
W dalszym ciągu są naciski na ludzi, którzy nie mają na twarzach maseczek, a przebywają na przykład w sklepach.
Nie respektuje się prawa naturalnego, nawet Bożego, do decydowania o sobie, przecież Bóg dał nam wolną wolę. Tak też niektórzy próbują usprawiedliwiać swoje decyzje.
Wszystko się pomieszało, ważne tylko jest jedno; żeby nałożyć maseczkę.
Niezgodność zdań prowadzi do nieszczęścia, wręcz do tragedii.
Moje rozmyślania przerwała Kryśka.
Wparowała do mojej kuchni i zażądała kawy.
Ale się dzieje Lenka, zaczęła swoją relacje.
Co się znowu stało?
Wyobraź sobie była akcja w sklepie.
Zamieniam się w słuch.
Małżeństwo z małym dzieckiem poszło do sklepu, oboje bez maseczek, bo mają zaświadczenie, więc nie muszą nakładać.
Nic nie dały tłumaczenia, ani zaświadczenia, ponieważ byli oboje młodzi, więc ochrona doszła do wniosku, że to kłamstwo.
W końcu oboje się zdenerwowali i nie chcieli ani rozmawiać z nimi, ani się usprawiedliwiać.
Też bym się wkurzyła, przecież to jakiś reżim.
Masz rację, Lenka, więc posłuchaj dalej.
Wezwali na nich policję. Policja przyjechała i bez tłumaczenia kazali dać dowody osobiste i nic więcej.
Więc ten pan podając dowód osobisty mówi, że ma zaświadczenie lekarskie i jest zwolniony z noszenia maseczki.
I to powinno już wystarczyć, oświadczenie, że jest się chorym.
Tak Lenka, tylko nie tym policjantom. Zaczęli szarpać tego pana, on zaczął się bronić, bo przecież nic złego nie zrobił. Ale według tych policjantów popełnił wykroczenie, za które musi być spacyfikowany.
Rzucili go na ziemię przed sklepem, zaczęli wykręcać ręce, dusić, i kolanami przyciskać do ziemi.
Za brak maseczki, masakra. Gdyby nawet nie miał zaświadczenia, to co to jest, nie mogłam tego objąć umysłem.
Wyobraź sobie Lenka, że w tym momencie złamali mu rękę w dwóch miejscach.
Ta biedna kobieta nie wiedziała co robić, więc krzyczała, ludzie pomóżcie!
Dziecko płakało; mój tatuś, mój tatuś, mama pomóż!
Łzy się kręcą w oczach.
Tak Lenko, ja też stałam tam bezradna. Ale za parę minut wjechało kilkanaście osób. Podniósł się krzyk, policja nie wiedziała jak ma się zachować, więc wsadzili tego biednego poturbowanego pana do samochodu i odjechali.
I co, tak zostawili tego biedaka?
Nie, pojechali za nimi pod komendę policji, i poskładali wnioski o ukaranie, za bezprawne zatrzymanie.
Policja nie ma litości, czyżby oni byli na jakimś dopingu?
Nie wiem Lenka, ale coś w tym jest, jakby bandę baranów, agresorów zebrali żeby robić porządek.
A naszych prominentów nikt nie chce ruszyć, chociaż pozwalają sobie na przekraczanie prawa i niszczenie ludzi, a nas zamyka się za nie noszenie maseczek.
Widzisz Lenka, taki mamy świat.
Kiedy się to zatrzyma?