PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
Tego ranka pogoda była typowo listopadowa. Padał deszcz, wiał wiatr, a biomet był niekorzystny. Siedziałam przy stole, trzymając w dłoniach kubek z gorącą kawą. Parzył moje palce, jednak nie odstawiałam go, ponieważ ogrzewając dłonie, myślałam o lecie.
Jak to się wszystko szybko potoczyło.
Jeszcze w marcu planowałam swoje życie. Jednak ono zweryfikowało moje plany. Jak większość z nas ugrzęzłam na miesiące w domu. Moim oknem na świat stał się internet. Dzień po dniu odsłaniały się różne machlojki, przekręty, kłamstwa, jakimi karmili nas politycy.
Jednakże strach i ciągle zmieniające się i sprzeczne informacje, robiły z mojego mózgu sieczkę.
Już nie wiedziałam co jest prawdą, a co kłamstwem. Moje przyjaciółki również musiały borykać się problemami, które przysporzył im covid. To znaczy, nie sam covid, tylko cała ta propaganda, która toczyła się wokół tego wirusa..
Kaśka wkrótce urodzi dzidziusia, ale nie jest to radość jaką przeżywają rodzice z nowego członka rodziny, ponieważ żyjemy w czasach, gdzie wszystko jest niewiadomą.
Kryśka na szczęście dla siebie, włączyła się w życie swoich bliskich, i biega z nimi na manifestacje.
Tina jak to Tina, daje sobie radę z emocjami na swój nietypowy sposób, ale przez to jest w jakiejś mierze szczęśliwa.
A ja? No cóż, zatapiam się w książki i pisanie, bo to jest mój świat, do którego nie mają dostępu politycy, zatem mogę wyrażać siebie pisząc o tym, co się dzieje, i jak to postrzegam z punktu widzenia przeciętnej kobiety.
Do czego nas to wszystko doprowadzi?
Nie wiem. Wiem na pewno, że nasze dzieci i wnuki nie będą miały łatwo.
My przeżyliśmy stan wojenny, rządy nieudolne, aczkolwiek starające się z całego serca. Przeżyliśmy powolne likwidowanie gospodarstw rolnych. Znikały też jedna po drugiej kopalnie. Teraz już ewidentnie widać, że chcą zamknąć tę część przemysłu.
Czuję, jakby krok po kroku ktoś rozkradał mój kraj.
Przykro patrzeć, jak politycy na to wszystko dają przyzwolenie, ba, nawet są jakoby zarzewiem do zniknięcia Polski z mapy świata. Nie wiem, może się mylę?
W tak krótkim czasie tyle rzeczy się zdarzyło, jakby ktoś przyśpieszył z planem jakiejś akcji.
Wirus według danych jakie pojawiają się w wiadomościach, rozszerza się, zakaża w tempie jakim nie powstydziłby się sprinter.
Zmieniają się strefy.
Jeszcze powstała strefa czarna.
Gubię się w tym wszystkim. Komu wierzyć?
Jestem skołowana, staram się myśleć logicznie, ale czasami łapię się na tym, że wierzę na słowo.
Quo vadis Polsko?, chciałoby się powtórzyć za Św. Piotrem.
KONIEC CZĘŚCI TRZECIEJ