PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA
ROZDZIAŁ DWUNASTY
Zrobiło się jesiennie. Przestawili też czas, co spowodowało, że już po piętnastej zaczyna robić się szaro na ulicach. Ludzie idąc z pracy, przemykają w pośpiechu, robiąc po drodze zakupy w sklepach. Przyszła pora nostalgii i zadumy.
Ale niestety, nie dane jest nam się wyciszyć, ponieważ sporo się dzieje. Na ulicach manifestacje. Kobiety wykrzykują jakieś hasła, często wulgaryzmy. Do nich dołączają mężczyźni. Pojawiają się też rozróby. Dochodzi do dewastacji kościołów, bicia księży. To jakaś paranoja.
Nie inaczej z politykami. Oni też próbują na tym coś ugrać. Ale póki co, kościołów bronią kibole, a atakują poszczególne grupki Antify, a pomiędzy tym wszystkim prowokatorzy i podżegacze. Lecz tego niebezpieczeństwa nie widzą te młode, wchodzące w życie kobiety. One chcą tylko jednego; aborcji na żądanie. I jedno jeszcze żądanie jakie im prześwieca; politycy wy......ć.
Większość zapomina, że zarzewiem do tego wszystkiego jest Koronawirus, który ponoć rozrasta się u nas do ogromnych zachorowań, tylko, że wielu nie wierzy w żadną epidemię.
Obyś żył w ciekawych czasach - to chińskie przysłowie, a właściwie przekleństwo, jakże pasuje do obecnych czasów.
Z takiej zadumy wyrwał mnie telefon. Dźwięk dzwonka jakby mnie uderzał w mózg ze zdwojoną siłą.
Co tak długo?
To Tina, zapewne jest w mieście i ma jakąś ciekawą sprawę.
Nie pomyliłam się.
Lenka, nastawiaj czajnik na gaz, zaraz będę, potrzebuję kofeiny.
Zaparzyłam kawę, i za parę minut już była.
Usiadła przy stole, widać było, że coś ją trapi, bo się nawet nie uśmiechnęła.
Co się dzieje?
Wiesz, że zamykają cmentarze na Wszystkich Świętych?
Wiem, odparłam, nic nie poradzimy.
Byłam dzisiaj na cmentarzu, wiesz ile ludzi jest tam teraz?
Wyobrażam sobie. Jutro nie wejdą, to dzisiaj położą kwiaty, zapalą świeczki. Cóż, przyszło nam żyć w takich czasach, że nie mamy nic do powiedzenia.
O nie, rozkręcała się Tina, tak być nie może. Ciekawe czy politycy też uszanują to zarządzenie?
Myślę, że są równi i równiejsi, więc co niektórzy pójdą, jestem tego pewna.
Jak tu się nie wkurzać, ciągnęła Tina, nagrabią sobie, zobaczysz, nagrabią.
Nie denerwuj się, powiedziałam, wypijmy tą kawę spokojnie.
Zobacz co znalazłam. Jak ci internauci szybko działają, uśmiechnęła się w końcu Tina. Wyciągnęła telefon i pokazała mi coś takiego;
PAMIĘTAJCIE KOCHANI, ŻE JUTRO MIĘDZY GODZINĄ 10.00 A 12.00 PRZEZ PŁOT SKACZĄ SENIORZY, WIĘC PROSZĘ BEZ TŁOKU.
Uśmiechnęłam się, ludzie są pełni inwencji, jak tylko coś się dzieje, to zaraz jest odzew.
Ale w niedzielę nie ma godzin dla seniorów, powiedziałam.
Lenka, czepiasz się, chodzi o zaznaczenie problemu.
A to zdjęcie skąd wzięli, zapytałam?
A skąd mi wiedzieć o takich rzeczach, zapewne jakiś fotomontaż, bo żadna babcia przez taki wysoki płot nie przeskoczy.
Co racja, to racja, odparłam.
Zadzwonił mój telefon. Kaśka nudziła się w domu. Więc chwilkę porozmawiałyśmy, wymieniłyśmy swoje poglądy na dobrze znane tematy. Zamiast rozmawiać o czymś wesołym, zajmujemy się narzekaniem. Bo cóż nam pozostało?
Powymieniałyśmy się tytułami książek, które warto przeczytać, i przedyskutowałyśmy problemy, jakie mają bohaterki ciekawych książek.
W końcu Tina poszła do domu, a ja zajęłam się obiadem.
Nie dane mi było jednak tego dnia przebywać w swoim towarzystwie z książką na kolanach.
Kiedy obiad kończył się gotować, przyszła Kryśka.
Zjesz ze mną, zapytałam?
Trochę mi nałóż, bo jeszcze nic nie jadłam.
Nie pytałam co się dzieje, jak będzie chciała, sama mi powie.
Jadłyśmy w spokoju.
Kiedy już naczynia wylądowały w zmywarce, Kryśka odezwała się; życie jest podłe.
Czasami tak, odparłam, ale nie zawsze.
Co ten twój zmalował, zapytałam?
Chyba ma kochankę. Kryśka miała w oczach łzy, wiedziałam, że coś jest na rzeczy, ponieważ poprzednim razem też miała przeczucie. Intuicja kobiet jest niezawodna.
Dobrze, opowiesz mi potem, teraz herbata, mam ciastka, chcesz?
Co to się dzieje z ludźmi, zamiast rozmawiać, wzniecają burdy, zdradzają się, co prowadzi do agresji, rozpadu i wojen.
Mam nadzieję, że tym razem da się odkręcić, załatwić, wyciszyć. Oby wszytko wróciło na właściwe tory.