PRZYGODA Z PANDEMIĄ CZĘŚĆ TRZECIA
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Tego ranka internet obiegła wiadomość z protestów przeciwko maseczkom, które właśnie usiłują nam wcisnąć na twarz, jeśli tylko wychodzimy w domu. Już nie wystarcza, że w sklepach mamy obowiązek je nakładać, bez względu na stan zdrowia. Na dokładkę nakładają na osoby starsze obowiązek siedzenia w domu. Mogą one wychodzić na zakupy w godzinach dziesiąta, do dwunastej, zrobić sobie zapas jedzenia, i nie wychylać nosa z mieszkania.
To tak, jakby je skazywać na powolną śmierć, z dala od swoich bliskich.
Nie chce mi się to w głowie pomieścić.
Te maseczki kojarzą mi się z nakładaniem w czasie drugiej wojny światowej, opaski na rękawach, które pozwalały okupantom odróżniać ludzi, kto jest kim. Nie kończyło się to dobrze. A teraz, czym to się wszystko skończy?
Jak widać nie miałam wesołego ranka.
W takim nastroju zastała mnie Tina. Przyszła jeszcze z inną wiadomością.
Swoim zwyczajem wpadła jak bomba do mojego mieszkania, i zaczęła od progu. Lenka, wiesz co, rolnicy taczkami rozwozili obornik po biurach polityków w dużych miastach.
Co ty za głupoty gadasz, żachnęłam się, kto by im na to pozwolił.
Nie wierzysz, Tina nie dawała za wygraną, to chodź, pokażę ci.
Pobiegała kursorem po ekranie, i wyłuskała filmik. Faktycznie, byłam w szoku, rolnicy też nie chowają głowy w piasek.
Tak Lenka, a jeszcze to nie koniec, ludzie dopiero się rozkręcają. Nie będzie spokoju Lenka. To nie zakończy się dobrze.
Tina, proszę cię, nie dołuj mnie, mało mamy problemów?
Nie rozumiesz, jeśli nie będziemy się bronić, wtedy zrobią co będą chcieli z nami, i z naszym krajem.
Jesteśmy za słabe, żeby nastawiać swoje głowy, a poza tym, chyba już nie takie młode, żeby cokolwiek zmieniać, młodzi niech bronią naszej swobody.
A poza tym, jest tyle dezinformacji, że trudno się połapać w tym wszystkim. Nawet lekarze nie są jednomyślni, to cóż my, które nie znamy się ani na medycynie, ani na polityce.
Tak zatopione w dyskusji nie zauważyłyśmy, że ktoś się dobija do drzwi. Kiedy już otworzyłam wpadła Kryśka z Kaśką.
Co tak długo, obruszyła się Kryśka, korzenie zapuściłyśmy.
Przepraszam, zaczęłam się tłumaczyć, zagadałyśmy się.
A wy co tak razem, zapytałam?
Pokłóciłam się z mężem, powiedziała Kaśka.
O co, przecież nie możesz się denerwować, on tego nie rozumie?
Tina czasami była oderwana od rzeczywistości, jakby zapomniała, że małżeństwa czasami się kłócą.
On nie rozumie, że maseczki do czegoś służą, przecież nie kazaliby nam nosić, jakby nie chroniły nas przed Covidem.
On uważa, że to są namordniki, żeby tylko zobaczyć na ile sobie mogą pozwolić.
A ty Lenko, jak uważasz?
Wolałam nie narażać się ciężarnej kobiecie, więc odpowiedziałam, że nie mam pojęcia jak to jest.
No tak, ignorantka, zaczęła denerwować się Kaśka, następna, która chce wszystkich pozarażać.
Nie chcę nikogo zarażać, bo niczego nie mam. Kaśka, uspokój się, bo pokłócisz się nie tylko ze swoim chłopem, ale i z przyjaciółkami.
Nie nam to rozwikłać, niech się tym zajmą mądrzejsze głowy.
Już przestańcie, zdenerwowała się Tina, oni nie tylko kłócą się w sejmie, ale też chcą skłócić ludzi między sobą, nie dajmy się.
Posłuchajcie co dzisiaj usłyszałam;
Mąż wraca nad ranem. Żona wita go w drzwiach. Mój ty biedaku, męczą was w tej pracy, a i szminką wysmarowała cię ta stara księgowa? No, odpowiada mąż. Masz też na kołnierzyku, to zapewne w tramwaju jakaś się o ciebie oparła? No, odpowiada zmęczony mąż.
Rozbierz się kochanie, weź sobie kąpiel.
OOO, znowu wpadłeś w krzaki i podrapałeś sobie plecy?
No, odpowiada mąż.
Ależ ty masz na sobie damskie majtki, krzyknęła żona?!
Kombinuj Stefan, kombinuj, odpowiada mąż.
Ale głupia żona, powiedziała Kaśka, po pierwszej szmince dostałby w pysk i poszedł by spać na wycieraczkę.
To tylko dowcip, broniła się Tina, na żartach się nie znasz?
Do kitu z takimi żartami, czy ja się śmieję, zapytała Kryśka.
Nikt jak widać nie był w nastroju do żartów, oczywiście oprócz Tiny.
Zajęłam się w końcu parzeniem kawy i herbaty. Jednak myśli moje krążyły wokół tego całego syfu, jaki toczył się wokół nas.
Te wszystkie sprawy rzutują również na relacje między małżonkami, rodzinami w całym tego słowa znaczeniu. Nawet przyjaciele mając odmienne zdania, spierają się o drobiazgi. Do czego nas to wszystko zaprowadzi?