DLACZEGO TAK
ROZDZIAŁ CZTERNASTY
No dobrze, powiedział przystojniak, to jak dobrze znaliście to małżeństwo? Znaliście, to za dużo powiedziane, zaczął Grzesiek, raz zaprosiliśmy ich na grilla, żeby się dobrze poznać i tyle. Potem to już sporadyczne spotkania mało znaczące.
Popatrzyłam na Grześka, dlaczego kłamie, czyżby wstydził się prawdy? Też bym się wstydziła jakbym odwaliła taki numer jak Grzesiek.
A pani, zaczął przystojniak, może rozmawiała z nimi, albo z panią Gorzelak?
Tak, rozmawiałam, zaczęłam mówić, miała problem ze swoim małżeństwem, nie wiedziała co ma robić, bo kocha męża a on lubi spotkania z innymi małżeństwami, wiedzą panowie w jakim celu?
Przystojniak poruszył się na krześle. Nie wiem, może pani opowiedzieć?
Ja to może nie za bardzo wiem, ale mój mąż na pewno wie więcej.
Obaj panowie teraz popatrzyli na Grześka.
Więc może powie pan coś więcej na ten temat, zaczął jeden z nich, pomoże pan w śledztwie, bo nie mamy punktu zaczepienia.
To jest małżeństwo swingersów, zaczął Grzesiek. Spotykają się z dwoma małżeństwami na seks. Właśnie, wtrąciłam się, Zojka już nie chciała tego robić, i kiedy on poszedł do tych tam, to ona przyszła do nas się wypłakać.
Została na noc, a rano sobie poszła, a potem to już ich spotkałam w lesie kiedy poszłam z Reksem na spacer, a oni szli w kierunku jeziora, ot i cała historia.
Dziękuję kochanie, powiedział Grzesiek, nie musiałaś wchodzić mi w słowo.
Oj tam, zaraz wchodzić, po prostu wiedziałam co się potem działo i tyle.
Dobrze, powiedzieli panowie z poważnymi minami, to my już podziękujemy, proszę czekać na wezwania, będziecie państwo musieli to dać na papier.
A teraz już pójdziemy. Panowie grzecznie się pożegnali i zamknęli za sobą drzwi.
A mówiłam, że będą z nimi problemy, zaczęłam się wymądrzać, nie chcesz mnie nigdy słuchać i masz za swoje, jeszcze z ciebie wyciągną, że też z nimi kiedyś to robiłeś i zaczną się gdybania.
Masakra, to dopiero początek tego wszystkiego, zobaczysz, będziemy ciągani nie tylko po komisariacie ale po sądach.
Cholera mnie zaraz weźmie, zaczęłam się denerwować, człowiek chce spokoju to mu sąsiedzi nabrużdżą w życiu.
Grzesiek wyniósł się do pokoju, żeby przypadkiem nie oberwać rykoszetem.
Usiadłam przy stole w kuchni i zapatrzyłam się w okno.
W oddali widziałam las, po którym spacerowałam z Reksem, i gdzie spotkałam Zojkę z mężem. Nic nie zapowiadało tragedii. Ciekawe czy Remek żyje? Nic nam nie mówią, a Zojka siedzi w areszcie. Czy ją wypuszczą do sprawy, czy dostanie od razu areszt na trzy miesiące?
Życie pokazuje, że ponosimy odpowiedzialność za swoje decyzje. Takie niebezpieczne zabawy mogą kończyć się tragedią jak widać.
Zauważyłam, że w naszym kierunku idą Malina, Tomek, Majka i Darek. Czego oni chcą? Poszłam do pokoju i powiedziałam Grześkowi, niech idzie zobaczyć o co chodzi, bo ja nie chcę mieć ich w domu.
Kochanie, Grzesiek próbował mnie udobruchać, przyjdą, pogadają i sobie pójdą.
Żebyś ty razem z nimi czasami nie poszedł, wycedziłam przez zęby.
Po chwili weszli do mieszkania, a we mnie się wszystko zagotowało, chyba jestem zazdrosna, przemknęło mi przez myśl.
Ale sama myśl, że on je wszystkie dotykał, napawała mnie obrzydzeniem.
Stanęłam koło kuchenki i przyglądałam się im wszystkim.
Zaczęli mówić, że Remek nie żyje, dostał kamieniem w skroń, przewrócił się na drugi kamień i po prostu się zabił.
Zojka go tak urządziła, zapytałam? Na to wygląda, że tak, powiedział Tomek.
Będziesz jej bronił, zapytałam go? Nie wiem jeszcze, ale chyba nie, no wiecie, za blisko wszyscy biliśmy ze sobą.
O tak, odparłam sarkastycznie, i to tak blisko.
Lenka, proszę cię, skarcił mnie Grzesiek, w takiej chwili?
A czego oczekujecie od nas, zapytałam? Bo jeśli chodzi o mnie to nie życzę sobie was w moim życiu.
Rozumiemy, powiedział Darek, uszanujemy waszą decyzję, chociaż szkoda, bo Grzesia dobrze już znamy. Wynocha, krzyknęłam, ale już!!
Podnieśli się zdziwieni, ale pośpiesznie zamknęli za sobą drzwi. Co za tupet!
Myślałam, że rozniosę zaraz Grześka, ale to nie on mnie przecież wkurzył, tylko bezczelność Darka. Szukają małżeństwa do zabawy, to niech sobie znajdą, a od nas wara!