• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 12 września 2019

PRZYGODA W RELIGIĄ

WSTEP

 

Miałam dosyć swojego życia. Mało tego, że dobijały mnie choroby to jeszcze zostałam sama z dwójką dzieci. Mąż odebrał sobie życie w wieku czterdziestu lat, choroba alkoholowa go wykończyła, a przy okazji mnie i nasze dzieci. Borykałam się z finansami, chorobami rodziców i opieką nad nimi. Byłam wykończona. Brakowało mi dobrego słowa i pomocy, której bardzo potrzebowałam. W tym właśnie okresie stanęli na mojej drodze Świadkowie Jehowy. Kto zna ich, wie dobrze, jak łatwo trafić do serca takiej osoby. Otoczona miłością i opieką, rozkwitałam i zaczęłam normalnie żyć - tak mi się wówczas  wydawało.

Moje choroby były, ale traciły na sile, bo przecież Jehowa mnie wspierał i prowadził. Długo studiowałam, ponieważ w tym czasie dopadł mnie udar a potem rak. Nawet wtedy byli przy mnie, opiekowali się mną. Cudownie się czułam, wiedziałam, że jestem w raju duchowym. Tak właśnie sobie wyobrażałam życie w tak zwanym Nowym Świecie. Twierdziłam, ale też mi to ciągle przypominano, że to Jehowa daje mi siłę  do trwania i życia.

W końcu przyszedł czas na pytania do chrztu. Co za mordęga. Trzy spotkania, każde  z dwoma starszymi, ale nie tymi samymi. Takie maglowanie trwało każde po trzy godziny. Wychodziłam stamtąd wykończona i fizycznie i umysłowo. Ale zdałam, że tak powiem z wyróżnieniem. Tylko że doszłam do wniosku, że ja nie wiem prawie nic. Kiedy tymi wątpliwościami podzieliłam się z moją córką, która już była wówczas Świadkiem Jehowy, usłyszałam, że resztę będę się uczyć już po chrzcie, bo nie zdołam teraz wszystkiego zrozumieć, a po udarze miałam jednak umysł lekko przyćmiony, że tak powiem. Wszystko czego się dowiadywałam, wszystkie ilustracje jakie mi były przedstawiane działały na moją podświadomość i niczego bardziej nie pragnęłam jak służyć jedynemu prawdziwemu Bogu Jehowie. Moje modlitwy były żarliwe, pełne łez czasami rozpaczy. Po takich modlitwach szybko zasypiałam, ale miałam koszmary. Winiłam siebie, że to moja wina, bo coś jeszcze robię nie tak, że Diabeł ma do mnie dostęp. Szukałam po mieszkaniu, czy coś jeszcze nie zostało z religii katolickiej. Wszystkie obrazy, medaliki złote, pamiątki z komunii, zdjęcia, zdjęcia mojego ojca z wojska, z niewoli - wszystko to poszło do pieca. Teraz wiem, że to istna głupota, wtedy to było oczyszczanie domu z kultu maryjnego. Zanim poszłam do chrztu wszystkie kasety z piosenkami dzieci poszły też do pieca. Mój syn nie dał się wciągnąć, jak mu kazali popalić kasety, to więcej nie poszedł na salę a na dokładkę uciekł mi z domu do swojej chrzestnej. Prośby, groźby nie pomogły, nie widziałam syna rok czasu. Bardzo za nim tęskniłam, ale byłam utwierdzana w przekonaniu, że jak chce iść do świata to jego wybór, że nie mam na to wpływu.
Przymusiłam do studiowania mojego ojca, bo chciałam, żeby żył wiecznie. Długo nie postudiował, bo wkrótce zmarł, ale pogrzeb zrobili mu Świadkowie Jehowy jako zainteresowanemu. Mój ojciec strasznie nie lubił księży dlatego  nie było problemem dotarcia do jego serca. W końcu przyszedł czas na chrzest

 

12 września 2019   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi