• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

WIERSZE

Strony

  • Strona główna
  • Życie w pigułce 1
  • Życie w pigułce 2
  • Życie w pigułce 3
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Kategorie postów

  • proza, poezja (1)

Archiwum

  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Kwiecień 2021
  • Marzec 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Grudzień 2020
  • Listopad 2020
  • Październik 2020
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Styczeń 2020
  • Grudzień 2019
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019

Archiwum 09 września 2019

MEANDRY ŻYCIA

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY
 
Był spokojny ranek kiedy wsiadałam do autobusu. Samochód poszedł do kasacji, a ja nie miałam siły zajmować się kupnem następnego. Daleko nie musiałam jechać, jakieś czterdzieści minut i jestem u Walki na wiosce.
Ciężko było mi pogodzić się z utratą Pawła, i to w taki sposób. Nie będę chodziła na czarno, przemknęło mi przez myśl, Paweł na pewno by tego nie chciał. Grzesiek wyjechał gdzieś do swojej rodziny, ja też jadę do przyjaciół. Wszystko się posypało, pomyślałam, jak my się pozbieramy? 
W oddali zajaśniały kontury domostw wioski, w której mieszkała Wala. Poczułam w sercu spokój, na pewno tutaj odpocznę, przemknęło mi przez myśl.
Kiedy weszłam na podwórko, przywitał mnie piesek. Cieszył się, że mnie widzi. Ciekawa jestem czy tak wszystkich wita? Na podwórku zobaczyłam też Walę, a koło niej biegał mały chłopiec, owoc dojrzałej miłości ich małżeństwa. Jaki śliczny, powiedziałam, pokazując na dziecko. Walka uśmiechnęła się szeroko. Dobrze, że ona jest szczęśliwa. 
Kiedy już wyściskałyśmy się, i kiedy mąż Walki wziął chłopca za sobą w pole, obie usiadłyśmy do obiadu, bo Walka najpierw gości nakarmiła. a dopiero potem dawała im kawę.
Chcesz pogadać czy tylko posiedzimy, zapytała Walka? Posiedzimy, a potem pójdziemy na spacer, odparłam. Dobrze, jak chcesz, mam nadzieję, że u mnie wypoczniesz. Jak będziesz chciała iść w pole to pójdziesz, a jak nie to będziesz gotowała obiady, zaśmiała się Walka. 
Mogę gotować, dla mnie to nie problem, powiedziałam, najwyżej nie będzie wam smakowało.  
Spacer mieliśmy cudowny, ale trzeba było wracać bo zbliżał się wieczór. O tej porze dnia czas był na tak zwany obrządek. Wzięłam się za dojenie krów. Lubiłam to robić, bo w takich momentach zawsze rozmyślałam. Teraz też zastanawiałam się jak ułożyć sobie życie, żeby jak najmniej bolało.
Cały urlop przesiedziałam u Walki. Jak zwykle narobiłam sobie odcisków, zniszczyłam dłonie, ale spokojna wracałam do mojego życia w mieście.
Kiedy weszłam do mieszkania, powiało chłodem i pustką. Muszę sobie poradzić z tęsknotą, pomyślałam, ciekawe jak radzi sobie Grzesiek?
09 września 2019   Dodaj komentarz

MEANDRY ŻYCIA

ROZDZIAŁ DWUDZIESTY
 
Był spokojny ranek kiedy wsiadałam do autobusu. Samochód poszedł do kasacji, a ja nie miałam siły zajmować się kupnem następnego. Daleko nie musiałam jechać, jakieś czterdzieści minut i jestem u Walki na wiosce.
Ciężko było mi pogodzić się z utratą Pawła, i to w taki sposób. Nie będę chodziła na czarno, przemknęło mi przez myśl, Paweł na pewno by tego nie chciał. Grzesiek wyjechał gdzieś do swojej rodziny, ja też jadę do przyjaciół. Wszystko się posypało, pomyślałam, jak my się pozbieramy? 
W oddali zajaśniały kontury domostw wioski, w której mieszkała Wala. Poczułam w sercu spokój, na pewno tutaj odpocznę, przemknęło mi przez myśl.
Kiedy weszłam na podwórko, przywitał mnie piesek. Cieszył się, że mnie widzi. Ciekawa jestem czy tak wszystkich wita? Na podwórku zobaczyłam też Walę, a koło niej biegał mały chłopiec, owoc dojrzałej miłości ich małżeństwa. Jaki śliczny, powiedziałam, pokazując na dziecko. Walka uśmiechnęła się szeroko. Dobrze, że ona jest szczęśliwa. 
Kiedy już wyściskałyśmy się, i kiedy mąż Walki wziął chłopca za sobą w pole, obie usiadłyśmy do obiadu, bo Walka najpierw gości nakarmiła. a dopiero potem dawała im kawę.
Chcesz pogadać czy tylko posiedzimy, zapytała Walka? Posiedzimy, a potem pójdziemy na spacer, odparłam. Dobrze, jak chcesz, mam nadzieję, że u mnie wypoczniesz. Jak będziesz chciała iść w pole to pójdziesz, a jak nie to będziesz gotowała obiady, zaśmiała się Walka. 
Mogę gotować, dla mnie to nie problem, powiedziałam, najwyżej nie będzie wam smakowało.  
Spacer mieliśmy cudowny, ale trzeba było wracać bo zbliżał się wieczór. O tej porze dnia czas był na tak zwany obrządek. Wzięłam się za dojenie krów. Lubiłam to robić, bo w takich momentach zawsze rozmyślałam. Teraz też zastanawiałam się jak ułożyć sobie życie, żeby jak najmniej bolało.
Cały urlop przesiedziałam u Walki. Jak zwykle narobiłam sobie odcisków, zniszczyłam dłonie, ale spokojna wracałam do mojego życia w mieście.
Kiedy weszłam do mieszkania, powiało chłodem i pustką. Muszę sobie poradzić z tęsknotą, pomyślałam, ciekawe jak radzi sobie Grzesiek?
09 września 2019   Dodaj komentarz
Halszka70 | Blogi