MEANDRY ŻYCIA
ROZDZIAŁ ÓSMY
Lidka z dziećmi przeniosła się do apartamentu, w ostateczności stać ją na to, mężulek zapłaci, a dzieci będą miały więcej przestrzeni, a poza tym, swoje łóżeczka też już mają, zatem będzie im wygodniej. Lidka zeszła z dziećmi do restauracji na obiad, Ala trochę marudziła, ale zapewne była zmęczona tym wszystkim. Ania mniej kapryśna, ale przygaszona. Natomiast po Lidce było widać zmęczenie. Co ten drań zrobił ze swoją rodziną, przemknęło mi przez myśl. Zadzwoniłam do Anki, opowiedziałam jej co się dzieje. Anka zasugerowała, że może trzeba je przebadać to ona chętnie. Ruszyło serducho, zapytałam? Jak ma nie ruszyć, przecież to kruche istotki, a Lidka płaci za wszystko, za ciebie też, powiedziała Anka i musiała się rozłączyć. To fakt, płaci Lidka za swoje decyzje, jak każdy z nas, tylko ja nikomu nie odebrałam męża. Rozmyślając nad tym wszystkim nie zauważyłam kiedy przede mną stanął mój były mąż ze swoją lalą. No nie, tego mi tu potrzeba, pomyślałam, ale ten drań nawet się już nie krył. Gdzie jest Lidka, zapytał, i wlepił we mnie swój świdrujący wzrok. A co to ja chodzę za twoją żoną, zapytałam? A tę lalę to wziąłeś za świadka, zapytałam? Kobieta zaczerwieniła się. Niech pani uważa, powiedziałam, mnie oszukał, teraz pastwi się nad swoimi dziećmi i obecną żoną, a wie pani jaki numer może pani wywinąć, skoro nie ma serca nawet do swoich dzieci?
W tym czasie podeszło do mnie dwóch mężczyzn, wyciągnęli blachy i przedstawili się jako policja i zapytali o pokój, w którym była Lidka z dziećmi.
Mój były mąż pociągnął za rękę swoją zabaweczkę i wyszli z hotelu. Udana para, nie ma co, ślepa jeszcze ta jej miłość, pomyślałam, patrząc na ich plecy. Panowie poszli do Lidki a mnie ciekawość zżerała co będzie się dziać.
Sporo czasu im zajęło ale w końcu poszli sobie a ja z ciekawości zadzwoniłam do Lidki. O co, zapytałam, będzie się coś działo? No nie wiem, powiedzieli mi, że mam prawo być z dziećmi w domu. Mam się jutro zgłosić i założą jakąś kartę, bo to jest znęcanie się. I dobrze, tylko wiedzą, że boisz się iść do domu i dlaczego? Tak, powiedziałam im. I co ci powiedzieli na to? Jeden się roześmiał, że dzielna kobieta. No widzisz, nic ci nie może zrobić drań, bo macie dzieci, a ty nie pracujesz bo jesteś na wychowawczym. A on dostanie wypłatę, a poza tym zarobi sobie, więc z głodu nie umrze, najwyżej z lalą nie pójdą do hotelu. Lidka, on był tutaj u mnie, ale go wystraszyli panowie z policji. Próbował mnie zakrzyczeć, ale ja się go nie boję.
Inka, bardzo ci za wszystko dziękuję, i przepraszam za to, że byłam taka głupia i dałam się uwieść mając świadomość, że jest żonaty z tobą. Daj spokój, ja już nie mam do ciebie żalu, kiedyś bym cię chętnie udusiła, ale dzisiaj jestem szczęśliwa ze swoim mężem, więc na dobre mi to wyszło.
Mam nadzieję, że już więcej nie będziesz się brała za żonatych. Na pewno nie, odparła Lidka, a cóż miała powiedzieć, nie wiadomo jak się potoczą dalsze losy jej i dziewczynek