W PRZESTRZENI RADIOWEJ
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
Kryśka wracała do domu. W końcu, pomyślała, ponieważ tęskniła za domem i oczywiście za Antkiem też. Nie zobaczy go teraz, ponieważ Antek jest jeszcze w pracy. Ale to nic, usiądzie spokojnie w swoim fotelu, napije się kawy i poczeka na Antka. Mają o czym rozmawiać.
Serce jej radośnie biło kiedy już zobaczyła swoje miasto. Jak dobrze wracać do znanych miejsc, gdzie przeżyło się tak wiele ze swojego życia.
Przekręciła klucz w zamku, postawiła torby w przedpokoju i zamarła z wrażenia.
W kuchni gary piętrzyły się w zlewie, w pokoju bałagan, jakiego jeszcze nie widziała, do łazienki to nawet już nie zaglądała.
No i po kawie, pomyślała.
Nic innego jej nie wypadało jak tylko wziąć się za sprzątanie, przecież w takim syfie nie będzie siedziała i piła kawy. Chociaż mogłaby, niechby Antek to sam ogarnął, ale nie umiała spokojnie patrzeć na taki bałagan.
Przebrała się, i zaczęła sprzątać. Zeszło jej parę godzin. Cóż, trochę posuszy głowę mężowi i tyle może.
Zostaw tu męża samego w domu, to zrobi ci chlew z mieszkania. Była zła, przecież nie pojechała do sanatorium tylko do pracy.
Ze zmęczenia położyła się na chwilkę na wersalkę w salonie, i po prostu zasnęła.
Obudził ją delikatny dotyk dłoni Antka.
Otworzyła oczy, i cała złość minęła.
Przepraszam cię kochanie, zaczął Antek, ale nie umiałem sobie z tym poradzić.
Już dobrze, powiedziała, jeszcze parę godzin temu bym ci nagadała, ale teraz już mi przeszło. Jakiś obiad by się przydał, bo nic nie jadłam od wczoraj.
Wiesz co, powiedział Antek, pójdziemy do restauracji na obiad, jak myślisz?
Dobry pomysł, odpowiedziała, bo gotować to ja już dzisiaj nie zamierzam, a tobie jak widać nie za bardzo się chce?
No wiesz, musiałbym zrobić zakupy, bo nie przewidziałem, że będziesz dzisiaj. Jakbyś mi powiedziała kiedy wracasz, a nie w przybliżeniu, to bym się przygotował.
Dobrze kochanie, to idziemy na obiad.
W restauracji było spokojnie, przytulnie. Kelnerka z uśmiechem podała karty, i cichutko się oddaliła, żeby poczekać aż wybiorą coś z dań.
W końcu obiad podano, i z apetytem zajadali. Antek też nie jadł od rana, a Kryśka od wczoraj.
Już więcej nigdzie nie pojedziesz, powiedział, kiedy odstawił talerz. Bez ciebie sobie nie radzę, a poza tym, nie po to pobieraliśmy się, żeby żyć osobno.
Nie zamierzam, powiedziała, myślisz, że mi było fajnie? Sama w obcym kraju, opiekować się starszymi osobami to mój szczyt marzeń? Ale zdecydowaliśmy się na to oboje, pamiętasz?
Oczywiście, że pamiętam, tylko nie pomyślałem godząc się na to, że to takie trudne.
Dobrze, koniec biadolenia, co z tym radiem?
Wiesz kochanie, to nie dla mnie. Ludzie są różni, i robią takie rzeczy, o których byś nawet nie pomyślała. Trzeba mieć cały czas baczenie na to wszystko co się dzieje na radiu, a zwłaszcza w tych ich pokojach. Nie chcę już tego prowadzić. postanowiłem, że zamknę to radio, co o tym myślisz?
Uważam, że skoro to jest dla ciebie ciężarem a nie relaksem i zabawą, to powinieneś zamknąć.
No widzisz, powiedziała, czasami pozory mylą.
Ludzie umieją się maskować.
Jednej chwili uśmiechają się do ciebie, a drugiej już za plecami wyśmieją, czy obgadają, tak już jest między ludźmi.
To co, napijemy się jeszcze kawy, zapytała?
Dobrze, że już jesteś, powiedział, cóż bym teraz zrobił bez ciebie?
Nie przesadzaj kochanie, jesteś mądrym człowiekiem, dałbyś sobie radę, tylko z tym sprzątaniem jakoś ci nie wychodzi.
Musiałaś jednak wsadzić szpilę, zapytał rozbawiony?
To co kochanie, kończymy z tym radiem, prawda?
Tak, odparł, koniec z zabawą w radiowca.
KONIEC
Dodaj komentarz