UDAWANA MIŁOŚĆ
ROZDZIAŁ DWUDZIESTY
Kończyły sprzątanie domu. To co Łucja zrobiła z domem w przeciągu dwóch miesięcy, oni posprzątali w kilka godzin.
Co za koszmar, powiedziała Luśka, wkładając ostatni talerz do zmywarki.
Łucja okazała się być słabą psychicznie osobą. Nie dała sobie rady emocjonalnie.
To jednak jesteśmy silniejsze od niej, odezwała się Ulka, ale to nie znaczy, że jest nam wszystko jedno, co się dzieje z nami.
Ciekawe co na ten temat powie Julia, dodała Luśka, czy potrafi wybaczyć Łucji, boję się zapytać.
Ja też się boję, ale damy jej znać?
Bo ja wiem, może lepiej nie.
Kiedyś i tak się dowie.
Ale nie chcę żeby na mnie naskoczyła, dodała Ulka, wolę poczekać jeszcze trochę.
W tym momencie wszedł Marian. Co wy tu robicie, zapytał zdziwiony?
Jak to co, posprzątałyśmy to, co Łucja nabałaganiła.
A ty teraz musisz zastąpić żonę w obowiązkach.
Ale co się stało, zapytał?
To już sobie porozmawiasz z lekarzem, a teraz chyba musisz jechać na zakupy, bo lodówka pusta.
Marian otworzył lodówkę, i wpatrywał się w puste półki jakby za chwilę miały się same zapełnić.
Nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest aż tak źle.
Gdzie chłopcy, zapytał?
U siebie, chyba grają z naszymi mężami.
Wezmę chłopców i pojadę na zakupy, powiedział, i zniknął z kuchni.
W tym momencie zadzwonił telefon Ulki, to Julia, powiedziała, kiedy spojrzała na numer telefonu.
Witaj, co u ciebie, zapytała?
U mnie dobrze, radzę sobie, a co u was?
Ulka nie wiedziała, czy powiedzieć prawdę, czy skłamać, ale prędzej czy później dowie się. Zdecydowała, że powie prawdę.
Jesteśmy wszyscy u Łucji, pogotowie ją zabrało do psychiatryka, a my sprzątamy jej dom, bo zrobiła z niego chlew.
W słuchawce zapadła cisza.
Julka jesteś?
Jestem, tylko nie wiem co powiedzieć, ale powiem to tak, mało mnie to obchodzi.
Wyłączyła się, powiedziała Ulka, teraz na nas się obraziła.
Kiedyś jej przejdzie, dodała Luśka, my też psy na Łucji wieszałyśmy, a pogodził nas mały chłopak.
Zbieramy się do domu, powiedział Jan, kiedy Marian szykował się z chłopcami do wyjazdu po zakupy.
Dziewczyny zgodnie stwierdziły, że i owszem, czas już sobie iść, bo nie mają nic do roboty.
Marian, zaczęła Luśka, jak będziesz potrzebował pomocy, to zadzwoń, pomożemy. A jak wróci Łucja ze szpitala, to zrobimy sobie wspólny obiad, ale tym razem bez grama alkoholu, bo małpiego rozumu niektórzy dostają.
Marian popatrzył na nią, i powiedział tylko, jesteście prawdziwymi przyjaciółmi, dziękuję za wszystko.
Już dobrze, powiedziała Ulka, i ze wzruszenia otarła łzy.
No cóż, życie nie głaszcze nikogo po głowie. Przyjaciele, którzy byli zawsze razem, przeszli niezłą próbę życiową. Jakoś sobie poradzili, tylko Julia jeszcze nie umiała przebaczyć, i trudno się jej dziwić, nie każdy jednakowo reaguje w takich przypadkach.
Teraz najważniejsze, żeby na nowo budować dobre relacje zarówno w poszczególnych małżeństwach, jak i relacje między przyjaciółmi.
Na razie idzie dobrze, poczekają jak wróci Łucja. Teraz będą chodzić na odwiedziny, jeśli już będzie można, pomogą Marianowi, może już nie porzuci rodziny.
W życiu trzeba umieć wybaczać, ale też trzeba pilnować, żeby nie ranić drugiego człowieka.
KONIEC
Dodaj komentarz