UDAWANA MIŁOŚĆ
ROZDZIAŁ ÓSMY
Luśka popijała melisę małymi łyczkami. Utkwiła wzrok w jeden punkt w rogu podłogi. Twarz miała bez wyrazu, jakby ją pozbawiła mimiki.
Już ci lepiej, zapytała Ulka, patrząc z litością na twarz Luśki.
Nie wiem czy lepiej. Zastanawiam się, co mam teraz zrobić?
Teraz nic, odparła Ulka, teraz to musisz się chyba położyć.
A dzieci, zapytała?
Dziećmi ja się zajmę, Jan chyba też nie ma do niczego głowy.
Wiesz co, dodała Ulka, zabiorę dzieci do mnie, pobawią się na podwórku, pobiegają z pieskami, a ty spokojnie odpoczniesz sobie.
Dobrze, powiedziała, i powlokła się do sypialni.
Żeby melisa ją tak rozłożyła, powiedziała do siebie Ulka?
Poszła do pokoju, gdzie z dziećmi siedział Jan.
Zabieram dzieci do siebie, powiedziała do Janka, Luśka poszła spać, nie budź jej.
Jak to zabierasz, Jan był zdziwiony, nie rozumiał co do niego mówi.
A co, ugotujesz dzieciom jedzenie, zajmiesz się nimi, zajrzysz do zeszytów córki?
Janek sam był w szoku, nie za bardzo rozumiał o co chodzi, na wszelki wypadek pozwolił Ulce zabrać dzieci.
W swoim domu Ulka musiała ogarnąć to wszystko logistycznie.
Wprawdzie jej dzieci już nie potrzebowały opieki, może tylko uwagi, dlatego zajmie się maluchami, a na pewno w tym pomogą jej Danusia z Emilką.
Obie już pannice, zbliżały się do pełnoletności, i zdawało im się, że są dorosłe.
Jednak za zrozumieniem zajęły się maluchami. Zatem cała czwórka poszła do ogrodu, gdzie stały jeszcze z dzieciństwa ich zjeżdżalnie, huśtawki, i co najważniejsze, basen.
Zatem Ulka mogła zająć się gotowaniem, nie obawiając się, że coś im się stanie.
Co robią dzieci Janka w naszym ogrodzie, zapytał Tomek wchodząc do kuchni?
Musiałam je zabrać, powiedziała, tam się dzieje, oj dzieje.
Ulka nie uważała się za plotkarę, ale lubiła podyskutować z mężem na tematy sąsiadów. Lubiła pomagać przyjaciółkom, jeśli zachodziła taka potrzeba. One również były zawsze gotowe pomóc, nawet w najdrobniejszych sprawach. Dobrze czuły się w swoim towarzystwie.
Często razem się spotykały na pogaduchach, tylko we własnym gronie, dawało im to siłę.
Teraz są sobie szczególnie potrzebne, bo dzieje się u nich, i to sporo.
Słuchaj, zaczęła Ulka, jeśli bym się dowiedziała, że ty też coś takiego mi wywinąłeś, to wylatujesz z domu, rozumiesz?
Nie będę cierpiała przez ciebie.
Nie przesadzaj, zaczął Tomek, to nie koniec świata.
Tak, to zapytaj Michała, czy to dla niego nie jest koniec świata.
A jeśli chodzi o Michała dodał Tomek, to gdzie on teraz mieszka?
Nie wiem, nie rozmawiałam z dziewczynami jeszcze, ale zapewne wkrótce się spotkamy. Mam nadzieję, że uporają się z tym bólem.
Wołaj dzieciaki, powiedziała, zjemy coś ciepłego.
Kiedy do kuchni wparowały rozkrzyczane dzieciaki, Ulka na moment zatkała uszy. Rany, jakie wrzaski, zmykajcie myć ręce i siadać do stołu.
Ja chyba zjem w pokoju, próbował negocjować Tomek.
Żadne takie tam, siadasz z nami.
Całe szczęście, że przy stole zrobiło się cicho, dzieciaki zajęły się każde swoim talerzem, i Ulka mogła powiedzieć co nieco.
Słuchajcie dziewczyny, trzeba Małgosi pomóc w lekcjach, zrobicie to wy, albo ja, ale wówczas sprzątanie po obiedzie przypadnie wam w udziale, co wybieracie?
Pomożemy Małgosi, zgodnie stwierdziły dziewczyny.
No i załatwione, pomyślała Ulka.
Tomek nic się nie odzywał, był jakiś markotny, jakby go ząb bolał.
Co nic nie mówisz, zapytała męża?
Zamyśliłem się.
A o czym tak rozmyślasz?
Co się dzieje z Michałem.
Martwisz się o niego, to może zapytaj Julki gdzie on jest i idź do niego.
Chyba tak zrobię, odparł.
Ulka zaczęła się zastanawiać, dlaczego tak bardzo przejął się Michałem, czyżby miał coś na sumieniu?
Przyjaźń przyjaźnią, ale aż tak?
Teraz poczuła niepokój.
Wkrótce przyjdzie jej zmierzyć się z prawdą, ale póki co, nie ma pojęcia co się dzieje.
Dodaj komentarz